Mój pierwszy "wypadek" samochodowy.
Kiedyś musiał nadejść ten dzień. A dokładniej nadszedł tydzień temu, tylko nie miałem kiedy o tym napisać.
Wracałem sobie Lanosem marki Daewoo ze szkoły (35km w jedną stronę). Byłem już jakieś 7km od domu. Jadę, jadę i niespodziewanie BUM! Po 5 sekundach zamroczenia doszło do mnie to co się stało. A nie było dobrze... WPADŁEM W DZIURĘ! I to nie byle jaką, bo wyglądała mniej więcej tak:
Było ich wiele, a ja oczywiście musiałem wjechać w sam środek tej największej... droga oczywiście należy do powiatu... Wysiadłem zobaczyć co się stało. Przednie lewe koło nie miało już kołpaka... żeby tego było mało wygięła się felga...
Na szczęście po 5 minutach szukania odnalazłem kołpak (CAŁY!) w polu, jakieś 15 metrów od miejsca "wypadku". Przestraszony byłem lekko, ale jak wróciłem okazało się, że wystarczy wyklepać młotkiem i nałożyć z powrotem kołpak. Auto udało się uratować! To pierwsza moja wpadka, odkąd na początku września ubiegłego roku odebrałem prawko.
4 Comments
Recommended Comments