Skocz do zawartości

Jama na Za...rzeczu

  • wpisy
    43
  • komentarzy
    193
  • wyświetleń
    39200

Podbój Danii, dzień I


P_aul

355 wyświetleń

Pewnie większość czytelników tego bloga już wie, a ci co nie wiedzą zaraz się dowiedzą, że dostałem się na studia magisterskie na DTU - duńską uczelnię techniczną. Od wczoraj (właściwie to było już dzisiaj...) jestem w Kopenhadze. Kolejny nieregularny cykl o wdzięcznej nazwie "Podbój Danii" będzie opisywał moje przygody na obczyźnie. A trzeba przyznać, że od początku było wesoło :D

Swój pobyt zacząłem niezbyt według prawideł dobrego kryminału, bo nie od trzęsienia ziemi, a od kilku godzin spędzonych na lotnisku w oczekiwaniu, aż wyląduje samolot z moimi compadres. Niezbyt dramatycznie, ale zgodnie z planem. Ba, drań nawet wylądował wcześniej i nie zdążyłem doczytać książki ("Chłopaki Anansiego" Neila Gaimana, polecam ;) ). Podróż na kampus również nie była specjalnie emocjonująca (choć mieliśmy malutkie problemy z wejściem do właściwego pociągu, ponieważ akurat odbywa się wielki remont :D ), a za to piekielnie męcząca (Kuba uznał, że nie ma sensu czekać ponad godzinę na nocny autobus, więc ostatnie ponad dwa kilometry przebyliśmy piechotą ciągnąc bagaże na, w moim przypadku, odmawiających współpracy kółeczkach :D)

Pokój. Cóż powiedzieć. Minie trochę czasu nim zacznę się w nim czuć jak u siebie (tzn. nim zacznie w nim panować bur... bałagan) jest skromnie urządzony, ale też ma wszystko czego potrzeba - biurko, szafę, kanapo-łóżko. Kibel i kuchnia współdzielona z ośmioosobową grupą z różnych stron świata. Czego chcieć więcej? :D

Tu też dochodzimy do kluczowej sprawy - ludzi. W tym roku studia magisterskie rozpoczyna na DTU ponad 600 obcokrajowców. Nie powiem głupio, że poznałem dziś ich wszystkich, ale zobaczyłem ich w jednym miejscu, z wieloma miałem okazję choć kilka minut pogadać, z kilkoma dłużej. Sąsiedzi na pierwszy rzut oka zdają się wymarzeni - kontaktowi, schludni (no dobra, przerażający maniacy czystości, trzeba się będzie dostosować o.0 ) mili i zdający sobie doskonale sprawę z tego, że być może spędzimy razem kupę czasu. Trzeba przy tym przyznać, że DTU jako jedna z niewielu uczelni przykłada kupę wagi do integracji. Jeśli ktoś chce poznawać nowych ludzi i lubi przygody to chyba nie ma lepszego miejsca by wybrać się na magisterkę.

Płynnie przechodzimy do atrakcji jakie trwały od rana, a które całkowicie mnie zniszczyły, tak fizycznie jak i psychicznie ( przy okazji przepraszam, że ten tekst jest nieśmieszny, ale nie mogę z siebie wykrzesać polotu a chcę go napisać w miarę "na gorąco" :D ). Tydzień inauguracyjny. Poznałem losowo dobraną grupę ludzi z całego świata i z różnych kierunków, z którymi spędzę do końca tygodnia kupę czasu. Towarzysze przy stole i w trakcie zwiedzania, a ponadto członkowie drużyny w różnych grach i zadaniach integracyjnych. Przykład? Z przedmiotów w torbie (5 balonów, taśma klejąca, trochę papieru, plastikowe kubeczki, rurki, flaga Danii, sznurek, gumki recepturki...) zbuduj wieżę. Ma być jak najwyższa, ale jednocześnie musi na szczycie utrzymać jak najwięcej piw w puszkach. Najwyższa miała ok. 1.45 metra, najwięcej piw wytrzymała nasza (niecały metr, zawaliła się przy szóstej puszcze).

A na koniec wyjaśnienie, czemu było wesoło. Historię znam tylko z relacji naocznych świadków. Jeden z moich compadres otrzymał pokój w Kampsaxie (taki wypasiony akademik :D ). Razem z drugim compadre ruszyli do celu (jako że jest on nieco dalej niż nasze "kontenery"). Chwilę zajęło szukanie drzwi wejściowych, ale udało się je zidentyfikować i otworzyć (z klucza). Znalezienie pokoju poszło szybciej, jego otwarcie kluczem również nie stanowiło problemu. W tym momencie pojawiła się jednak pierwsza wątpliwość - damski szlafroczek... ale nie takie rzeczy ludzie zostawiają. Kuba (tak, na forum jedi7 :] ) wchodzi dalej, włącza światło... a na łóżku śpi jakaś laska. A raczej właśnie się budzi (przypominam, środek nocy). Po krótkiej konsternacji, wymianie zdań, wreszcie porównaniu kluczy i dokumentów okazało się, że dział zakwaterowania zdołał jakimś cudem przydzielić ten sam pokój dwóm osobom. Uczcijmy to minutą gromkiego śmiechu. Swoją drogą Kampsax naprawdę jest świetnym akademikiem. Ciekawe czy wszystkie pokoje są tak "wyposażone". I czy panie dostają przystojnych facetów. Dodam jeszcze tylko, że biedny jedi musiał spać na prowizorycznej karimacie (czyt. kołdra + ręczniki...) na podłodze ;) Na szczęście dziś nieporozumienie się wyjaśniło i dostał nowy pokój.

Teraz kończy się powoli pierwszy dzień moich zamorskich wojaży, kolejne zapowiadają się równie ekscytująco :D W sumie jest super, brakuje mi tylko jednego. Czego? A, ci co mają wiedzieć to i tak wiedzą, a reszta nie musi ;)

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...