Skocz do zawartości

Style is War!

  • wpisy
    44
  • komentarzy
    128
  • wyświetleń
    44731

Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds - review


JackReno

794 wyświetleń

Prosiliśmy, czekaliśmy i w końcu - dostaliśmy! Blisko dekadę po ukazaniu się Marvel vs. Capcom 2 na świat przyszła trzecia odsłona znanego i cenionego cross-overa. Moje niewygórowane oczekiwania względem tej produkcji sprawiły, że nie tylko świetnie się przy niej bawiłem, ale także zostałem pozytywnie zaskoczony. Jest ładnie, ciekawie, brutalnie i (a jakże!) grywalnie.

NIE MA TO JAK STANDARD

Na początek warto pokrótce zorientować się, jakie tryby gry Fate of Two Worlds nam oferuje. W tej materii nie znajdziemy żadnych innowacji - wszystko to już było, nawet w bardzo leciwych mordobiciach. Wybierając Arcade Mode będziemy mieli okazję stoczyć kilka różnorodnych walk, by zwieńczyć nasz sukces poprzez pokonanie Pożeracza Planet Galactusa (jeśli orientujesz się w marvelowskich komiksach, z pewnością będziesz wiedział, kim ów Pożeracz jest). Po zasłużonym triumfie naszym oczom ukaże się epilog złożony z plansz rodem z PowerPointa. W bijatykach taki zabieg jest bardzo częsty, po tej produkcji jednak mimo wszystko spodziewałem się jakiegoś filmoweo outro. Szkoda.

marvelvscapsom31.jpg

Trening pełni rolę samouczka, w którym dane nam będzie popracować nad swoimi umiejętnościami. Sprawę znacząco ułatwia fakt, że mamy możliowść sprecyzowania zachowania przeciwnika, jeśli chcemy bezstresowo pokombinować z przyciskami, ustawiamy wroga na tryb bezruchu. Nie ma oporów też, by w tutorialu zmierzyć się z oponentem używającym zaawansowanych ciosów. Mimo oczywistych plusów tego wariantu, na tej płaszczyźnie lepiej prezentuje się tryb Mission, czyli kolejny trening z tym, że został on podzielony na misje indywidualne dla każdej postaci. W każdej musimy wykonać określone kombosy, które wymagają niemałej wprawy, jednak zdecydowanie szybciej można je opanować niż podczas standardowego samouczka.

Ostatni z trybów to Versus, gdzie mamy okazję pookładać się po twarzach ze znajomymi przy jednej konsoli w trybie offline. Rozgrywka sieciowa również cieszy nie mniej, choć niekiedy trzeba naprawdę długo czekać, aż system wyszuka odpowiedniego przeciwnika do walki. Na ogromny plus bez wątpienia należy zaliczyć brak jakichkolwiek lagów - wszystko dzieje się płynnie bez żadnych chrupnięć i ścinek.

marvelvscapsom32.jpg

W RÓŻNORODNOŚCI SIŁA

W grze mamy do dyspozycji 36 różnorodnych bohaterów (a dam sobie głowę uciąć, że będzie ich więcej w planowanych DLC) zarówno wykreowanych przez Capcom (Dante, Ryu), jak i Marvela (Wolverine, Hulk). Cieszy fakt, że przeciwnicy mają bardzo zróżnicowany wachlarz ciosów, każdym wojownikiem walczy się odmiennie, mają swoje słabe i mocne strony, które warto poznać. Konieczne jest przetestowanie wszystkich bohaterów, by wybrać dla siebie najbardziej optymalne postacie, których styl walki będzie nam odpowiadał. Można nieco narzekać na niedokładne zbalansowanie herosów, ale każdego można pokonać, jeśli tylko odpowiednio się pokombinuje.

Mechanika w grze jest nieco uproszczona względem tego, co prezentowała nam "dwójka". Przyciski na padzie nie odpowiadają już za kopniaka, czy też wyprowadzenie prostego uderzenia pięścią, a miast tego mamy podział na ciosy słabe, średnie, mocne, którym towarzyszy jeden dodatkowy wyrzucający oponenta w powietrze. Wszelkie kombosy wykonujemy równie prosto - przycisk plus strzałka jest lekarstwem na wszystko, choć przy tych bardziej skomplikowanych akcjach trzeba będzie się zdecydowanie bardziej namęczyć. Prosta mechanika z pewnością przyciągnie początkujących graczy, zaawansowani wyjadacze gatunku będą równie zadowoleni.

3 VS 3

Mordoklepki przyzwyczaiły nas do walk jeden na jeden, w Marvel vs. Capcom 3 mamy do czynienia z potyczką dwóch drużyn składających się z trzech postaci każda. Mogłoby się wydawać, że taki pojedynek będzie trwał o wiele za długo, jednak jest to wrażenie mylne. Przy odpowiednim dobraniu kombosów jesteśmy w stanie bardzo szybko skrócić pasek zdrowia wroga. Na planszy walka prezentuje się prosto - jeden wojownik działa, reszta grzeje ławkę rezerwowych. Czekając na swoją kolej, kompani wspierają nas asystami polegającymi na krótkim wkroczeniu na pole walki i wyprowadzeniu szybkiego ciosu. Owych asyst trzeba używać rozważnie i w odpowiednim momencie - jeśli pomocnik wkroczy na pole, gdy wróg kończy sekwencję masakrycznego combo, ma niesamowitą okazję, by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Dosłownie. Ważnym elementem drużynowym jest także specjalny atak, wykonywany przez jedną, dwie lub też trzy postacie jednocześnie. Za każdym razem, gdy przeciwnik dostaje od nas manto lub też gdy my wyhaczymy sierpowego, ładuje nam się specjalny pasek. Ile razy osiągnie maksymalną wartość, tylu bohaterów wykona niesamowity atak, zależny od doboru herosów.

marvelvscapsom33.jpg

JAK TU ŁADNIE!

Grafika w tej produkcji robi wrażenie, jednak jeśli masz nawet minimalne skłonności do padaczki - nie bierz się za nią. Migający ekran oblany żywymi kolorami wygląda atrakcyjnie, wszystko zmienia się dynamicznie, a animacje kombosów cieszą oko. Ruchy postaci nie pozostawaiają wiele do życzenia. Przyczepić się można jedynie do niewielkiej ilości aren. Bardzo dobrze wypadają także odgłosy postaci - w większość są świetnie dobrane, fanów języka japońskiego ucieszy możliwość przełączenia ich na oryginalne odzywki. Muzyka stoi na wysokim poziomie - każdy wojownik ma swój unikalny utwór charakterystyczny dla niego.

Jak niemal w każdej bijatyce, wraz z postępami w grze odblokowujemy rozmaite bonusy w postaci licznych grafik oraz strojów. Te drugie są wepchnięte nieco na siłę, nie byłoby powodów do narzekania gdyby nie to, że alternatywne wdzianka róznią się tylko i wyłącznie kolorem. Cieszą także monitorowane na bieżąco statystyki gracza, które możemy obserwować na swoim profilu.

Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds jest produkcją bardzo grywalną. Nie wprowadza do serii licznych zmian, można pokusić się o stwierdzenie, że jest rozwinięciem poprzedniej odsłony. Osobiście nie traktuję tego jako minus, od "dwójki" upłynął już szmat czasu, dlatego fajnie jest przypomnieć sobie starą magię cyklu w nowej oprawie.

PLUSY:

+ Postacie znane i lubiane...

+ ...i ich zróżnicowanie

+ Audio-wideo

+ Przystępna i satysfakcjonująca

+ Sporo grywalności

MINUSY:

- Za mało aren

- Niewiele trybów single

OCENA: 8

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...