Skocz do zawartości

Co by tu teraz...

  • wpisy
    70
  • komentarzy
    216
  • wyświetleń
    29510

Oryginalna recenzja Action Mag luty 2011


kraven2000

513 wyświetleń

The Beatles. Jedno słowo, prosta nazwa zespołu, a zna ją prawie cały świat. Gdy spytamy kogoś napotkanego na ulicy czy zna Beatlesów, on pewnie odpowie: ?Tak, oczywiście, jak mógłbym ich nie znać?? Co prawda nie wszystkim ich muzyka musi się podobać, ale, co ciekawe, jeszcze nigdy nie usłyszałem od nikogo wyjaśnienia, czemu nie lubi tego zespołu. Są też tacy (na szczęście nieliczni), którzy mówią, że Beatlesi nie umywają się do Lady Gagi czy kogoś innego pokroju Justina Biebera. Jeszcze inni powiedzą, że nawet lubią The Beatles, ale nie są ich wielkimi fanami. Ostatnia grupa (ta największa) z dumą stwierdza, że uwielbiają ten zespół. Jedno jest pewne: obok Beatlesów z pewnością nie można przejść obojętnie.

?Here comes the sun, and I say it's alright?

Data założenia tej legendarnej grupy przypada na 1960 rok, lecz już trzy lata wcześniej istniał jej pierwowzór, jako The Quarry Men, zespół założony przez Johna Lennona. Co prawda nie posiadał takiego samego składu, jak w latach swoich największych osiągnięć, lecz uważa się to już za początek Beatlesów. Później do składu dołączyli Paul McCartney, młody gitarzysta zauważony przez Lennona na jednym z bankietów oraz Ringo Starr, perkusista, który już na zawsze zastąpił poprzedników. Tak więc w latach 60- 70 zespół grał w składzie: John Lennon, George Harrison, Paul McCartney oraz Ringo Starr. Z pewnością nie przesadzę, jeśli powiem, że członkowie The Beatles są powszechnie uważani za jednych z najpopularniejszych muzyków wszech czasów.

Z tej czwórki zawsze najbardziej czepiano się Ringo Starra i jego gry na perkusji. Ludzie twierdzili, że powinno się go zastąpić innym, lepszym perkusistą. Sam McCartney spytany kiedyś o to, czy Starr jest najlepszym perkusistą na świecie odparł: Nie, on nie jest nawet najlepszym perkusistą w Beatlesach. Ringo miał jednak wyczucie rytmu- wiedział dokładnie, kiedy ma uderzyć w ten sposób, by zabrzmiało to najlepiej. Nie wyobrażam sobie Beatlesów w innym składzie.

antho2.jpgNie wszyscy wiedzą, że zespół nie zawsze był taki, jakim go pamiętamy - tuż przed podpisaniem kontraktu z EMI, za namową ich menedżera, zmienili wizerunek z niegrzecznych chłopców w skórach na garnitury. Niedługo potem, bo już w lutym 1964 roku The Beatles podbili Amerykę hitem ?I Want To Hold Your Hand?, a na ich koncerty zaczynały zjeżdżać się coraz większe masy fanów, pragnących poznać ?chłopców z Liverpoolu? i ich muzykę. Wtedy kariera Beatlesów zaczęła nabierać naprawdę dużego rozpędu. Na ich występach dochodziło do zbiorowej histerii, którą potem chórem ogłoszono Beatlemanią. Ludzie na całym świecie chcieli być do nich podobni. Swoim charakterystycznym image`em kreowali modę, zaś ich sposób bycia i liverpoolski humor przysparzały im kolejnych fanów. Zespół bił rekordy popularności, pięć ich utworów okupowało pięć pierwszych miejsc Billboardu, czego nie zdołała powtórzyć żadna inna grupa. Trzeba to powiedzieć wprost: Beatlesi byli, są i będą fenomenem, jedną za najwybitniejszych grup rockowych wszech czasów, inspiracją dla pozostałych zespołów. Każdy, kto uważa się za fana i znawcę muzyki, musi ich znać. A jeśli ktoś chce ich dopiero poznać bądź przypomnieć sobie ich utwory? Wtedy najlepiej jest sięgnąć po któryś z trzech obszernych albumów - antologii.

?It's getting hard to be someone, but it always works out?

Jakieś dziesięć lat temu Beatlesi zgromadzili się ponownie (niestety już bez Lennona, zastrzelonego przed własnym domem w 1980 r.), by stworzyć właśnie tę składankę. Czemu nazwałem ją obszerną? Dość powiedzieć, że w każdym z trzech pudełek znajdziemy około 45 utworów, z czego niektóre są absolutnie nowe, jeszcze wcześniej nie ujawniane szerokiej publiczności. Jednak na płycie nie znajdują się same piosenki, ale także utwory instrumentalne i zapisy z koncertów, o czym powiem później. Ja sam wybrałem Anthology vol.2 i teraz, skracając wszystko to, o czym później do zaledwie kilku słów, powiem: Ta płyta jest naprawdę fantastyczna. Aż trudno znaleźć słowa, by napisać coś więcej, tego albumu trzeba posłuchać.

antho4.jpgNajpierw zajmijmy się typem muzyki, jaki grają Beatlesi. Jest to z pewnością stary, dobry rock (a jakże inaczej), można też powiedzieć, że grali big beata, ponieważ ich piosenki były niesamowicie melodyjne (wystarczy sobie przypomnieć ?Penny Lane? czy ?Hey Jude?). Jednak to nie wszystko. Wspaniale radzili sobie z rock'n'rollem, a jak już wcześniej wspomniałem, na Anthology vol.2 można znaleźć też kilka utworów, gdzie główne i jedyne skrzypce grają same instrumenty (również smyczkowe, jak w ?Eleanor Rigby?). George Harrison wprowadził też odrobinę muzyki indyjskiej, którą się fascynował, co można czasem wychwycić między kolejnymi taktami.

Ktoś mógłby spytać, czemu wybrałem akurat część drugą Anthology? Tu muszę się przyznać bez bicia, że Beatlesów wcześniej nie znałem zbyt dobrze, a jedynymi piosenkami, jakie kojarzyłem przed kupnem tego albumu było, a jakże, ?Yesterday? oraz ?Lucy In The Sky With Diamonds?. Szukałem jakiegoś albumu The Beatles zawierającego właśnie te piosenki, a tak jest właśnie w Anthology 2. Miałem nadzieję, że nie pożałuję zakupu tej płyty- i już po kilkunastu pierwszych minutach mogłem to stwierdzić z całą pewnością. Właśnie zapoznanie się z ?dwójką? polecam uczynić jako pierwsze- to tu mamy ?Yesterday?, ?Hello, Goodbye?, ?Fool On The Hill?, ?Across The Universe?, ?A Day In The Life?, żeby już nie mówić o innych, mniej znanych, lecz jakże ciekawych kompozycjach, jak np. ?I'm Only Sleeping czy ?And Your Bird Can Sing?.

?Living is easy with eyes closed, misunderstanding all you see?

Niektóre nagrania pochodzą z koncertów, jeszcze gdzie indziej słyszymy rozmowy, jakie prowadzili członkowie zespołu przed kolejnymi próbami (Paul's broken a glass, broken a glass, Pauls' broken a glass, a glass a glass he's broken today" wink.gif. Na dokładkę wybrane utwory, jak ?Strawberry Fields? zostały pokazane tu czasem aż w trzech wersjach, niekiedy dość mocno się od siebie różniących.

Niestety nie obyło się również bez czarnych owiec, które (na szczęście!) można z łatwością policzyć na palcach jednej ręki, jeszcze nie angażując do tego kilku palców. Każdy ma swój gust, lecz nie mógłbym pojąc kogoś, komu podobało by się ?Tomorrow Never Knows?- dzieło łagodnie mówiąc niezbyt ambitne. Lub też nieco lepsze, instrumentalne ?Within You Without You?, który niestety w moim mniemaniu brzmi po prostu jak miauczenie kota, a do tego ciągnie się w nieskończoność. Kto wie, może po prostu nie lubię muzyki indyjskiej? Tych piosenek jest na szczęście naprawdę mało i nie są one absolutnie ujmą dla wspaniałej całości albumu. Z drugiej strony co to za płyta, która nie posiada kilku gorszych piosenek (zwłaszcza w takim ich natłoku)?

Ale wreszcie: co mnie tak naprawdę ujęło w tym albumie? Jest kilka dobrych powodów. Przede wszystkim piosenki The Beatles są niesamowicie melodyjne, błyskawiczne wpadają w ucho tak, że potem z łatwością i wielką ochotą można jej nucić. Jedynie niezbyt wyszukane teksty zostawiają trochę do życzenia - można było się przy nich bardziej wysilić, lecz z drugiej strony to nie one są tu najważniejsze i tak naprawdę nie zwraca się na nie uwagi. Beatlesi nie byli poetami, a (jedynie?) wybitnymi muzykami. Zresztą zostało o nich powiedziane już tyle, że naprawdę nie można znaleźć nic innego do dodania. Fab Four naprawdę nie ma sobie równych. Nie wyobrażam sobie dnia bez przesłuchania choć jednej ich piosenki. To niesamowite, jak ten zespół i ich muzyka potrafi wpływać na ludzi. Jeśli słuchałeś kiedyś ich piosenek, wiesz o czym mówię. Nie słuchałeś? Nie wiesz, czym jest muzyka. To, co oni zrobili ponad czterdzieści lat temu, jest niesamowite. Wydaje się, jakby ta muzyka nie została stworzona w tamtych latach, ale istniała od zawsze, świat nie byłby taki, jaki jest teraz, bez niej. Takich zespołów się po prostu nie zapomina. ?Anthology? nie jest kolejną płytą, którą przesłucham i która może mi się spodoba, a później odłożę ją na półkę i zapomnę o niej. Nie - to absolutnie nie wchodzi w grę. A samych Beatlesów nie ma sensu dalej oceniać, bo przecież każdy chyba zna końcowy wynik. Ich muzyka jest piękna. Tyle w tym temacie.

?I don't know why you say goodbye, I say hello?

antho3.jpgNiestety , w 1970 roku Beatlesi przestali istnieć i każdy z muzyków rozpoczął indywidualną karierę, mniej lub bardziej udaną (jak w przypadku Lennona, który nagrał wielki przebój ?Imagine?). Wielokrotnie namawiano ich do reaktywacji, stawiając kosmiczne kwoty za jeden, wspólny występ. Nigdy się nie zgodzili. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy John Lennon został zabity, a George Harrison zmarł, nie ma mowy o reaktywacji, bo, jak niegdyś trafnie spostrzegł któryś z członków zespołu w jednym z wielu wywiadów, które nastąpiły po rozpadzie grupy: ?Beatlesi bez któregoś muzyka z poprzedniego składu nie byliby prawdziwymi Beatlesami?. I na tym, przynajmniej połowicznie, skończyły się wszelkie spekulacje.

I co by tu więcej dodać? Byłbym głupi, gdybym twierdził, że jeden z najpopularniejszych zespołów w całej historii muzyki jest tak naprawdę niczym. Nie, jest wręcz przeciwnie i z wielką chęcią przyłączam się do kilkumilionowego składu fanów tego zespołu. Na tym świecie nie ma osoby zafascynowanej muzyką i nie znającej Beatlesów (chyba, że są to już naprawdę jego odległe zakątki). Potwierdzi to prawie każdy, nawet napotkany przypadkowo na ulicy homo sapiens. Na dodatek wydana została jeszcze gra The Beatles: Rock Band, jako jedna z niewielkiej serii promującej najlepsze zespoły muzyczne wszech czasów- chyba każdy domyśla się, o co w tym tytule chodzi.

Jeśli zaś chodzi o samo płytę... po prostu - można o niej mówić jedynie same dobre rzeczy. Utwory są godnymi reprezentantami geniuszu tej grupy i wciąż nie mogę się powstrzymać od myśli: ?A może jeszcze raz??, mimo że słucham ich już po raz któryś z kolei. Album jest niesamowity i doskonale pokazuje, że właśnie tacy sami byli Beatlesi. Ich muzyka wciąż jest żywa i potrafi chwycić za serce. Teraz szykuję się już na kolejne Anthology. Swoją drogą, szkoda, że w tych trzech albumach nie ma takich hitów jak ?Here Comes The Sun? czy ?Michelle?, ale mniejsza o to. Ważne co jest, a nie to, czego nie ma. I jak to mówią, nie można mieć wszystkiego. Na tym kończę- idę zmienić płytę w odtwarzaczu.

Mikołaj ?Mikiotor? Wyrzykowski

Mój komentarz:

Artykuł fajny i ciekawy, zawiera jednak kilka błędów:

1) Lennon poznał McCartneya nie na bankiecie. Znali się z widzenia dużo wcześniej. Do oficjalnego spotkania doszło po koncercie The Quarrymen (a nie The Quarry Men) na festynie. Młody gitarzysta nie został przez Lennona zauważony, ale mu przedstawiony przez Ivana Vaughana, który chciał Paula wciągnąć do zespołu. Paul zresztą zrobił to samo z Harrisonem kilka miesięcy później.

2) Na perkusji przez bardzo długi czas grał Pete Best (bo perkusję posiadał choć grał kiepsko). Dopiero po poznaniu Briana Epsteina w 1961, został wyrzucony z zespołu (który już od prawie roku nazywał się The Beatles ? w różnych formach, ale najbardziej zbliżonych do ostatecznej) i zastąpiony Ringo Starrem. Ten zresztą też swoje odczekał zanim pozwolono mu grać na perkusji podczas nagrań w studio (na czas których zastępowano go perkusistą sesyjnym).

3) Brian Epstein zmienił wizerunek The Beatles nie po podpisaniu kontraktu z EMI, ale kilka miesięcy przed (wręcz zmuszając Johna siłą). UWAGA: tutaj mój błąd, źle przeczytałem co napisałeś. Ten punkt jest zły i zwracam honor - czemu to piszę, wyjaśnię na końcu.

4) Beatlemania pojawiła się w Anglii mniej więcej na rok przed podbiciem Ameryki. Określenia tego używały takie gazety jak "Daily Mail" czy "Daily Express". To co się działo w USA nazwano trasą Mokrych Krzeseł...nie muszę chyba tłumaczyć czemu?

5) Co do tekstów piosenek ? dzisiaj są w większości śmieszne. W tamtych jednak czasach były często na granicy obowiązującego prawa i dobrych manier. Jako prosty przykład tytuł piosenki Lucy in The Sky with Diamonds ? proszę połączyć w całość duże litery. Dodam, że wtedy John ostro eksperymentował. Nie wspomnę nawet o solowym dziele Lennona "Working Class Hero" w którym słowo [beeep] pojawia się dwukrotnie (sic!), co było szokiem choć piosenka nagrana po rozpadzie zespołu (czyli w latach 70tych)

6) Po rozpadzie zespołu większą karierę robił zdecydowanie Paul McCartney. Nie tylko jego solowe płyty, ale również płyty tworzone z żoną pod marką zespołu Wings odnosiły większe sukcesy niż płyty Lennona. Co więcej, jego ostatnia płyta Double Fantasy od początku sprzedawała się źle...dopiero około tydzień później, po jego śmierci odniosła komercyjny sukces. Co więcej, dopiero po jego śmierci takie hity jak Imagine odniosły należny im sukces. Wcześniej były niezłe, znane, ale nie zajmowały aż tak wysokich miejsc na listach przebojów i w większości sprzedawały się kiepsko (choć i takiej kiepskiej sprzedaży może pozazdrościć większość zespołów z tamtych lat). Oczywiście miał przebłyski jak hipisowski hymn "Give Peace a Chance"...ale ogólnie ciągle czuł presję Paula. Jego złość na Paula wyraził jasno w piosence "How do You Sleep"...

Wracając do punktu 3. Wysłałem e-mail ze swoimi spostrzeżeniami. Następnie jeszcze kilkukrotnie przejrzałem artykuł i zauważyłem, że źle odczytałem Twoje słowa. Dlatego punkt 3 jest zły, za co przepraszam i sypię na głowę popiół.

Ogólnie tekst świetny - jednak w przypadku The Beatles przeczytaj niezbędne minimum jak Shout! czy niedawno w Polsce wydane John Lennon Życie. Życzę dobrej zabawy w odkrywaniu tego wspaniałego zespołu - czwórki ludzi, którzy stworzyli nowoczesną muzykę (jak chociażby tzw. albumy konceptualne, podwaliny pod metal itd) i dali nam np. The Rolling Stones smile.gif

PS. Edit 15/02/2011: W punkcie 5, w przypadku "Working Class Hero" zrobiłem chyba błąd. Muszę sprawdzić, ale piosenka wraz Plastic Ono Band została chyba wydana jeszcze podczas istnienia The Beatles. Nie jestem jednak pewien. Nie zmienia to faktu, że słowo F U C K było ostre w tamtych czasach ;)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...