Dlaczego nie lubię Vlogów
Wpis dotyczy tego co napisałem w tytule. Czyli, że nie lubię vlogów. Dlatego, że ich twórcy gadają o pierdołach z taką powagą na twarzy, jakby co najmniej nie smakowała im CocaCola. A jeszcze lepiej jest jak starają się być śmieszni i wygłaszają wcześniej przygotowane teksty w tak sztuczny sposób, że bracia M jak Miłość mogliby brać u nich lekcje.
10cio minutowa vlogerowska paplanina o tym, że ludzie rzucają w nich kamieniami, jak tylko dowiedzą się, że są ze wsi - nuda.
Vlog człowieka, który mówił o opluwaniu bohaterów sportowych, puściłem sobie wczoraj na dobranoc. Ten mi się akurat spodobał, bo zasnąłem już po drugiej minucie.

Te emocje, to dłubanie sobie palcem w oku podczas gadania do kamerki, to nieustanne yyyyyyyy eeeeeee i ooooooo - to esencja "dobrego" vloga.
Niewyraźna mowa, lipnie nagrany dźwięk, sapanie i ciamkanie vlogerasa - suuuuper.
Wałkowane w kółko te same tematy - "nietolerancja", "polityka", "co mnie wkurwia", "emocjonujące opowieści z życia vlogera, które są na tyle niezwykłe i rzadkie, że trzeba się nimi podzielić", "co będę robił na sylwestra" .
Gadanina o niczym przez 10 minut. Dlatego wolę blogi, bo przekazanie tej samej informacji jest krótsze i dla mnie przyjemniejsze.
Ponoć ktoś kiedyś natrafił na ciekawy vlog, ale potem okazało się, że to fejk i nieprawda, a w dodatku to nie był wcale vlog tylko reklama antyperspirantu.
Reasumując: vlogi powinny prowadzić tylko i wyłącznie rozebrane panie.
Na koniec Jon L.
9 Comments
Recommended Comments