Skocz do zawartości

Dark Shadow's Soulforge

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    8
  • wyświetleń
    1430

HoMM, czyli o tym, jak DarkShadowMW podbił Erathię


DarkShadowMW

235 wyświetleń

Zgodnie z obietnicą, poopowiadam dzisiaj o serii Heroes of Might and Magic. Dla mnie, zaczęło się od trzeciej części, a ściśle od jej dema, które znalazłem na cedeku jakiegoś czasopisma. Demo ważyło 90 MB i zawierało jedną tylko misję (Dead and Buried - Martwi i Pogrzebani - można ją znaleźć w zestawie scenariuszy), miało jeszcze ograniczenia czasowe. Ale wciągnęło mnie. I to bardzo. Po tym nabyłem całość wraz z dodatkami, a że było to w roku 2000, pół stówy poleciało:) Potem jeszcze trafiła mi w ręce połączona edycja "jedynki" i "dwójki" z jakiejś eXtra klasyki CDP. No a dalej było już z górki, więc w zasadzie, na obecną chwilę, mogę złożyć całą edycję kolekcjonerską (wyłączając artbooki).

Pragnąłbym więc teraz podsumować ze swojej strony całą serię:

Heroes of Might and Magic: (ocena 2/6) No cóż, trudno wypowiadać się o tej części, gdy tak naprawdę nie od niej się zaczęło. Ujmę to tak: cztery zamki, kupa bohaterów i map do rozegrania. Muzyka w porządku, gameplay też. Jednak, od tej gry odepchnęła mnie trochę grafika. Nie, nie chodzi mi o jej wiek, chodzi mi o jej styl. Za bardzo bajkowy. Jak zobaczyłem w niej smoka, to mi się śmiać z niego chciało. No, ale od niej się zaczęło, więc jedziemy dalej.

Heroes of Might and Magic II + Price of Loyality: (ocena 5/6) To jest to. Ta część jest świetna. Ba, pykam w nią do dziś. Grafika utrzymana już w poważniejszym stylu. Fabuła bardzo ciekawa. Opowiada o walce o koronę między dwoma synami starego króla Ironfista - Archibaldem i Rolandem. Sześć frakcji, w tym moi ulubieni nekromanci. Na uwagę zasługuje strona muzyczna produkcji (Rob King w akcji) - można wybrać pomiędzy midi a cd stereo. (Jakoś wersja midi jest ładniejsza, ale to tylko moje odczucie) Pojawiły się nowe elementy rozgrywki, takie jak ulepszenia jednostek, możliwość wynajęcia kapitana, ażeby ten bronił zamku, gdy bohatera w nim brak, większe mapy itd. Dodatek PoL dodał nowe kampanie, niezwiązane z walką Ironfistów. Słowem, bardzo dobra część, którą polecam tym graczom, których nie brzydzą piksele, a lubią miło spędzić czas.

Heroes of Might and Magic III + Armageddon's Blade + Shadow of Death: (ocena 6/6) Najlepsza część serii, bez dwóch zdań, a dla mnie Najlepsza Gra Jaka Kiedykolwiek Powstała. Serio. W tej grze doskonałe jest wszystko: Od muzyki, przez styl graficzny aż do gameplayu. Jest niesamowicie miodna. Fabuła bardzo fajna, zarówno z podstawki, jak i z dodatków. Część trzecia dzieje się długo po drugiej części i nie tak znowu długo po szóstej części cyklu M&M. Erathia(królestwo ludzi) chyli się ku zagładzie, oblegana z jednej strony przez Eofol(inferno), z drugiej strony przez Nighon(lochy). Jej północne i południowe krańce pustoszą barbarzyńcy i ludzie bagien, zaś nekromanci knują spisek przeciwko królowej. Zadaniem gracza jest oczywiście uratować ten kraj (stąd podtytuł podstawki: Odrodzenie Erathii).

Co ciekawe, gra rzuca człowieka po obu stronach barykady; najpierw podbija tereny jako demony, potem broni się przed nimi ludźmi. Mechanika gry jest bardzo prosta, a zarazem wciągająca. AI w zależności od misji, potrafi być bezdennie głupia, ale też momentami wymagająca. Dodatki wnoszą do całości mnóstwo map i nowe wątki fabularne przedstawione w interesujących kampaniach. Absolutny must have dla każdego szanującego się gracza.

Dodam jeszcze że nie jestem zwolennikiem moda Wake of Gods. Dla mnie, psuje on trochę rozgrywkę, która powinna być prosta i przyjemna. Ale to tylko moje zdanie, nikomu go nie narzucam.

Do trzecich Hirołsów wyszły jeszcze oddzielne kampanie (ewidentne odcinanie kuponów) znane jako Heroes Chronicles. Każda opowiada o przygodach nieśmiertelnego bohatera - Tarnuma. Całkiem przyjemne i ciekawe, ale trochę za mało jak na płatny produkt.

Heroes of Might and Magic IV + Gathering Storm + Winds of War: (ocena 5/6) Wiecie co? Ja lubię czwartą część. Serio. Jest bardzo dobra, pod wieloma względami lepsza od piątej części. Cenię ją przede wszystkim za muzykę, świetną fabułę (opowiadaną w sposób niezwykle książkowy; są nawet dialogi. Choć może właśnie ten sposób opisywania fabuły przyczynił się do klęski tej części. Wiadomo, w dzisiejszych czasach większość ludzi nie lubi czytać, co widać po piątej części, ale o niej zaraz) i nowe rozwiązania. Owszem ma swoje mankamenty (np. teleporty umieszczane przy naszych miastach w kampaniach, co prowadzi do częstych wrażych najazdów, itp) ale która gra ich nie ma. Nowych elementów nie będę tutaj opisywał bo każdy pewnie je zna. Od strony fabularnej, mamy tutaj zniszczenie Enrothu, wskutek czego cała ocalała ludzkość (i nie tylko:) przenosi się do Axeoth - nowego świata M&M. Dodatki do tej części wypadają już trochę gorzej - praktycznie cały czas mamy to samo. Cóż, reasumując, gra jest godna polecenia. No bo kto nie chciałby zabić 4 czarnych smoków swoim paladynem lv 34?

Heroes of Might and Magic V + Kuźnia Przeznaczenia + Dzikie Hordy: (ocena 4/6) Piąta część serii, od naszych wschodnich, gazowych przyjaciół jest na pewno Hirołsem z najładniejszą oprawą Audio/Wideo. I na tym koniec. Fabuła jest beznadziejna (Nikolai, Isabel, Imperium Gryfów - nie, ja dziękuję), ale z drugiej strony HoMMV jest kalką "trójki" z paroma patentami z "czwórki", więc nie mam prawa narzekać. Parę misji autentycznie mnie wciągnęło, zaś jeśli chodzi o dodatki to oba wnoszą nowe frakcje i sporo funkcji. Gdyby tylko fabuła była inna. I gdyby Izabelę dubbingowała inna aktorka...

Tak kończę swój "riwiu" serii Heroes of Might and Magic, w którym zaznaczyłem co mi się podobało, a co nie. Dzięki za uwagę i mając nadzieję że wybaczyliście mi długość tego wpisu, zapraszam do komentowania.

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Bardzo fajny wpis.

Opisujesz co ci się podoba a co nie więc wpis mógłby nawet dłuższy

Zgadzam się z tym co napisałeś o 2 i 3 części.

Co do woga lubię ten mod ponieważ dodał nowe opcje i kilka innych rzeczy ale to już kwestia gustu.

4 cześć cyklu nie przypadła mi do gustu. Dałbym jej 3/6.

Po zagraniu w 5 miałem pozytywne nawet na najniższych detalach (bo na tylko takich mogę grać na moim sprzęcie) gra prezentuje się ładnie muzyka też mi pasuje.

Fabuła też mnie w ciągła i była nieźle wymyślona.

Co do Izabeli mi jej głos nie przeszkadzał.

Moje pytanie na koniec jak oceniasz podział frakcji w 3 a 5 ?

Link do komentarza

W trójce większość frakcji mi się podoba, choć ich skład bywa często kontrowersyjny (zwłaszcza jak ktoś zna realia fantasy), bo tak jak np: Inferno (same demony i diabły), Zamek (rycerze, anioły) są w porządku, o tyle taki Bastion (sojusz elfów, krasnoludów i smoków - nie bardzo wierzę) wydaje mi się przekombinowany, a i trochę cienkawe są te stworki z bagien (Cytadela) i Conflux. Z tej części bardzo fajne są Lochy - świetne stwory, nawet wyłączając potężne Czarne Smoki.

Każde miasto ma fajny klimat (na przykład grając Inferno naprawdę czuć zło tej frakcji)

W piątej części zaś mamy fantastyczny Sylvan (moja ulubiona frakcja - choć nie lubię elfów), nie mniej fajną Fortecę (czuć klimat krasnoludów i tylko kamiennego chleba brak) i Twierdzę (prawdziwa dzicz). Co do reszty frakcji, to bardzo przypadła mi do gustu Akademia (Po części może za wygląd, po części pewnie za znakomity theme track - tu znów brawa dla Roba Kinga), jej jednostki są bardzo dobre, a premie do czarów i małe artefakty znacznie ułatwiają rozgrywkę. W tej części zawiodło mnie na pewno Nekropolis. Jestem wielkim fanem nieumarłych, zaś w tej grze są oni po prostu słabi i żałośnie wyglądają (Jeszcze ta kostucha z neonem, zamiast rycerzy mroku). Zawiodły mnie też Lochy. Autorzy mogli nazwać to miasto inaczej, bo dla mnie Dungeon bez troglodytów, beholderów i meduz nie istnieje. O Przystani gadać nie będę, gdyż tu się prawie nic nie zmieniło, tak jak i w Inferno (chociaż brawa dla autorów za sukkuby, a baty za brak Ifritów) Reasumując, bardzo podobał mi się rozpad bastionu na dwie niezależne nacje i wyszedł on serii na dobre.

Link do komentarza

Zauważ że nekropoli nawet w 3 była słabsza od reszty (no może bagna były słabsze) ale nadrabiali to ilością oddziałów gdzie nekromancja napędzała dodatkowe odziały do naszej armii. Co do już samego ich wyglądu to według mnie wyglądają fajnie taka groteska życia (ale to już kwestia gustu). Co do latającego neonu nie jest on taki zły (chociaż rycerze byli by rzeczywiście lepsi ale jak się nie ma co się lubi).

Co do lochów to prawda co mówisz też zmienił im bym nazwę bo to są mroczne elfy, a nie potwory jak w 3 gdzie nazwa pasował.

W inferno zastanawia mnie czemu rumak może zamienić się w koszmar on bardziej pasuje do nekro (moje prywatne zdanie).Demony dobrze zastąpiły ifrytów a sukkubusy gogi.

Co do elfów i krasnoludów dobrze że zostali podzieleni dzięki temu mają teraz lepszy klimat .

Krasnoludy dodatkowo zyskały swoje runy no i ciekawie zrobione miasto.

Co do orczych dzieci matki ziemi i ojca niebo dobrze wykonane, pomysł z szałem jest trafiany w 10.

Dobrze że nie dali im magi tylko okrzyki , niszczenie poszczególnych mocy magicznych no i talizman żeby na mapie głównej mieli możliwość wzywania okrętu itp. A czy brakuje ci behemotów ? bo moim zdaniem cyklopy dobrze się sprawują.

Akademia ma też dobrze dobrany klimat (sułtani itp) nie podoba mi się tylko wygląd gargulca w 3 lepiej wyglądał.

Ale z resztą się zgodzę.

Nie wspomniałeś nic o wrotach żywiołów z 3. Wiele osób na nich narzeka ale mi się podobają.

Chyba nic nie pominąłem.

Link do komentarza

Ależ wspomniałem, o Conflux (wrota żywiołów). Niektóre jednostki są cienkawe (Rusałki, Feniksy) ale inne są świetne (Żywioł. Magii, Magmy).

Orkowie są bardzo fajnie wprowadzeni do Ashan i do nich nie można się nijak przyczepić. Behemotów mi nie brak, za to cyklopy wg. mnie lepiej waliły kamieniami w trójce.

PS. Gargulce z piątej części rzeczywiście wyglądają trochę dziwnie - jak muszla klozetowa.

Link do komentarza

Rzeczywiście wspomniałeś nie wczytałem dokładnie. Ja też w wrotach najbardziej lubiłem żywioł magii (choć może bardziej bardziej by pasował do akademii). Co do cyklopów prawda że lepiej było w 3 ( dobre były do murów ) choć rzut goblinem nie jest taki zły.

W sumie teraz podoba mi się bardziej podoba nekromancja teraz trzeba trzeba trochę pokombinować czy wezme teraz wszystko czy jednak nie.

Link do komentarza

Nekromancja, a zarazem i Magia Śmierci była fajna w HoMMIV. Tam odpowiednio wysoko levelowy bohater mógł sobie nawet diabła przyzwać, albo wampiry. Albo to cudowne zaklęcie "Ręka Śmierci"... Ach, żeby taka magia istniała w realu:))

Choć teraz w erze Dzikich Hord, nekromancja jest bardziej (jakby to dziwnie nie brzmiało) "realistyczna".

Link do komentarza

Zabrzmiało prawdziwie bo tak jest w efekcie wskrzeszasz istoty jakie chcesz (zależy kogo zabijesz oczywiście) ale moc jest ograniczona więc nie zawsze warto wezwać najsilniejszych.

Oj lepiej może jednak żeby nie było jej w realu.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...