Skocz do zawartości

Z kulturą o kulturze

  • wpisy
    43
  • komentarzy
    111
  • wyświetleń
    26995

Harry Potter i Insygnia Śmierci, część I ? recenzja filmu


Krzycztow

577 wyświetleń

Zaskoczenia przy ekranizacji nowego Pottera nie było. Twórcy filmu byli konsekwentni, więc nie przejmując się zbytnio opiniami widowni, o krytykach nie wspominając, wysmażyli kolejne ?dziełko? godne politowania. W końcu i tak byli przekonani, że film sprzeda się należycie. A czy nie to jest przecież najważniejsze?

Nie można mieć najmniejszych wątpliwości, że David Yates to patałach i reżyserskie beztalencie. Jego wizja przygód młodocianego czarodzieja daleka jest od ideału, co udowodnił, stając za kamerą dwóch poprzednich ekranizacji powieści J.K. Rowling. Tym razem nie miał żadnej wymówki odnośnie długości metrażu filmu. W końcu ostatnia część cyklu została podzielona na dwie części (o czym później) więc okazja, by zrobić film jak najbardziej wierny książkowemu oryginałowi, była znakomita. Z tym, że jej nie wykorzystano. Przede wszystkim mnóstwo tu niedorzeczności i niedopowiedzeń, np. nazwisko istotnego dla przebiegu fabuły Gregorowicza pojawia się mimochodem i nie jest wyjaśnione, kim ta postać jest, co dla osoby niezaznajomionej z powieścią, okazuje się trudnym orzechem do zgryzienia. Do tego film nuży. Atmosfera zaszczucia i niepewności, którą znamy z kart powieści, tutaj jest praktycznie nieodczuwalna. Nie chce nam się patrzeć na losy trójki uciekinierów bowiem akcja poprowadzona jest tak topornie i sztywno, że nie mamy uczucia obcowania z pełną napięcia historią. Ale lista zarzutów na tym się nie kończy. Mamy wrażenie, że reżyser traktuje widza jak debila, umiejscawiając bohaterów w sytuacjach, które stają się wprost trudne do racjonalnego ogarnięcia (nawet biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia ze światem magii). No bo jak inaczej wytłumaczyć scenę w Ministerstwie Magii? Czy wykwalifikowani czarodzieje dopuściliby do beztroskiego hasania po całym gmachu trójki nastolatków? Takie rzeczy pojawiają się w filmie dość często i łagodne będzie stwierdzenie, że irytują. Słowem: infantylizacja w pełnym wymiarze.

Aktorzy z kolei do wybitnych nie należą, choć nie odstraszali zanadto swą sztucznością. Nie ma sensu wymieniać nazwisk ? dość powiedzieć, że każdy w mniejszym lub większym stopniu wywiązał się ze swej roli, które po seansie w żadnym razie w pamięć nie zapadają. Ponadto mało w tym filmie naprawdę dynamicznych i efektownych scen. Ktoś powie, że w książce, przynajmniej do pewnego momentu, też nie było ich za wiele, ale na brodę Merlina, nawet jeśli coś się dzieje na ekranie (wybuchy, rzucanie zaklęć, pościgi) to jest to pokazane w tak mdły i nieciekawy sposób, że zamiast zaciskać dłonie na poręczy fotela, ściskamy zęby ze złości nad słabością tych sekwencji. No, może oprócz początkowej sceny ucieczki siedmiu Potterów z resztą hałastry, ale to wyjątek który potwierdza regułę. Świetnej stylistyki zapoczątkowanej przez Alfonso Cuarona przy okazji reżyserii ?Harry?ego Pottera i Więźnia Azkabanu? nie ma co się spodziewać po najnowszym filmie Yatesa. Magiczny klimat gdzieś się ulotnił, efekty specjalne niespecjalnie się wyróżniają, a muzyka jest nieobecna. Gdzieś w tle przewijają się oczywiście jakieś dźwięki, lecz to za mało. A szkoda, bo początek filmu zwiastował naprawdę dobre brzmienia. Zauważalne jest też to, że skoncentrowano się na budowaniu psychologii postaci, zwłaszcza Harry?ego, Rona i Hermiony, lecz niestety kosztem pozostałych składowych filmu. Kolejny raz więc powtórzę: David Yates to amator w każdym calu i trzymał się reżyserskiego stołka tylko dlatego, że filmy sprzedawały się zacnie. Z tym, że nawet gdyby za kamerą stanął Uwe Boll, to i tak by na siebie zarobiły, i to z nawiązką. Siła marki i magia popularności książki robią swoje.

Trailer jak najbardziej zachęca do pójścia do kina - nie daj się nabrać!

Jedynym plusem nowego filmu o Potterze jest scena Opowieści o Trzech Braciach. Oryginalne toto i stylowe, nie powiem, ale niestety niewystarczające, by uratować cały film.

I wreszcie ostatnia kwestia, niejako poza konkursem, czyli podzielenie ?Insygniów?? na dwie części. Nie przekona mnie absolutnie nic, że nie jest to zabieg li tylko marketingowy. Oczywistym jest, że producenci chcieli się ?nachapać?. I zapewne tak będzie, w końcu marka Harry?ego Pottera to kura niosąca złote znicze. Z drugiej strony nie miałbym nic przeciwko takiemu zabiegowi (a co tam, niech zarabiają, nikt im nie broni), gdyby nie jeden fakt ? film jest słaby a nadzieja na to, że finał przygód Młodego Czarodzieja będzie znacznie lepszy, jest znikoma.

15 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Film nigdy nie odzwierciedli w pełni książki, jest tak w każdej części, nie tylko Harrego. Twórcy starają się w nim zawrzeć najważniejsze sceny, elementy. Aby dokładniej opowiedzieć historię film musiałby trwać o dwie godziny dłużej, choć i tak nie opowiedziałby wszystkiego, aby zaś wszystko w szczegółach, poruszyć wszystkie wątki film musiałby trwać o kolejne 2 godziny dłużej! Choć nie wiem czy to i tak za mało.

Link do komentarza

Ainur - racja, ale w moim przekonaniu ekranizacja nie musi być w stu procentach wierna książkowemu oryginałowi. Grunt, żeby widz nie miał odczucia, że zrobiono z niego idiotę. Przecież "Więzień Azkabanu" to całkiem dobry film (jak na swój gatunek) i udana interpretacja filmowa. Podobnie "Władca Pierścieni", który przecież znacznie odbiegał od tego, co napisał Tolkien. Mimo to duch powieści, jej przesłanie i najważniejsze elementy zostały zachowane, wg mnie. A "Fight Club" Chucka Palahniuka? Jego książka też różniła się od filmu Davida Finchera pod tym samym tytułem, a jednak obie te rzeczy są rewelacyjne. To pierwsze z brzegu przykłady pokazujące, że jednak można.

Link do komentarza

I to są właśnie zalety życia w kapitalistycznym i komercyjnym świecie (sarkazm) że chcielibyśmy zobaczyć coś epickiego (co wszak czuło się książki ) a dostajemy coś po czym czujemy się jakby przez cały film pod ekranem widniał napis "thank you for you money, suckers!!! and come to second part". Strach pomyśleć co dzisiaj zrobiliby z władcą pierścieni :ohmy:

Z drugiej strony dla kogoś nieobeznanego z książką (ale kojarzącego HP) film może być więcej niż fajny (co jest dość ironiczne aby film na podstawie książki adresować do tych którzy jej za dobrze nie znają)

Link do komentarza

Według mnie film nie jest taki zły. W porównaniu go Księcia Półkrwi film podobał mi się bardziej. Niektóre niedociągnięcia można wybaczyć bo zostały przerobione na potrzebę filmu ale niektórych się już nie da wybaczyć.

Jako fan Harrego Pottera ( chyba 7 razy przeczytałem całą historię ) film jest do przyjęcia i może się podobać osobom które nie są obeznane w książkach. :)

Link do komentarza

Ja książkę czytałem i film oglądałem.I film jak dla mnie jest bardzo fajny,tak samo jak książka.A podzielenie go na dwie części to może i jest zabieg marketingowy,ale więcej pokażą.

Link do komentarza

Kiro12 - może i więcej pokażą, tylko jakiej to będzie jakości? Powtórzę - niech robią sobie tyle części, ile chcą, nie obchodzi mnie to. Pytanie tylko, na ile to będzie dobre. Póki co efekt co najmniej marny, wg mnie, więc wniosek nasuwa się sam: "zróbmy coś byle jak, ludzie i tak na to pójdą, więc po co się starać?"

Link do komentarza

Cóż, akurat nazwisko Gregorowicza nijak jest ważne dla fabuły :P Bardziej Gregorowicza, i brak wyjaśnienie jego roli w historii jest karygodny. Osobiście nie uważam, by akcja była prowadzona topornie czy sztywno, jak to ująłeś, akcja biła z ekranu non stop :P Być może jest to jednak już subiektywna ocena każdego z nas, nie zgodzę się jednak na nieobecności muzyki, ta była i nic specjalnego nie można jej zarzucić. Gdybym miał wybrać najbardziej rażącą scenę, to ucieczka przez las, głupia i faktycznie trochę monotonna, na szczęście krótka :D Generalnie, warto wybrać się na ten film, gdyż nie jest zły :P

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...