Maks
Długo się zastanawiałem , czy w ogóle tworzyć taki wpis. Zawsze mam duże opory przed dzieleniem się różnymi osobistymi sprawami. Raz, że to jakiś tam ekshibicjonizm, a dwa - zawsze odnoszę wrażenie, że mało kogo to obchodzi... Ale, ale. Postanowiłem sobie zrobić prezent na (pół)urodziny Maksa, który jutro skończy 6 miesięcy.
Mama's gonna buy you a mockingbird.
If that mockingbird don't sing,
Mama's gonna buy you a diamond ring.
If that diamond ring turns brass,
Mama's gonna buy you a looking glass.
I tu pierwsza myśl - 'Borze to już pół roku minęło'. Od szpitalnych stresów początkowych, niepewnych pierwszych chwil w domu, okropnego tygodnia (niepotrzebnie) w szpitalu, paru nieprzespanych nocy, wielu godzin na moim ramieniu, najpiękniejszych na świecie uśmiechów po rodzierający uszy (i serce płacz). Od 4 kg do lekko ponad 8 kg. Z Maksa zrobił się całkiem sprytny dzieciaczek - ruchliwy (choć nie raczkujący), sprytny, zdolny do fochów (broń Borze zabrać mu chrupka!), gaworzący, ponoć podobny do taty chłopak. Potrafi być strasznie uroczy, potrafi być strasznie pocieszny, a potrafi też być strasznie marudny. Taki urok.
![32f82cd19a5c10e016ab0f9.jpg](http://img257.imageshack.us/img257/989/32f82cd19a5c10e016ab0f9.jpg)
Mama's gonna buy you a billy goat.
If that billy goat won't pull,
Mama's gonna buy you a cart and bull.
If that cart and bull turn over,
Mama's gonna buy you a dog named Rover.
If that dog named Rover won't bark.
Ale warto... Warto przełamać pierwsze niepokoje. Warto wytrwać stresy. Warto budzić się w nocy. Warto nosić na rękach. Warto. Warto. Warto. Każdy rodzic (oby) wie, jak bardzo warto. I na ile rzeczy spogląda się innym okiem - od spraw bardzo błahych po rzeczy bardzo ważne. W gruncie rzeczy świat zaczyna się kręcić wokół tej jednej istotki i większość dnia jest jej podporządkowana. Ale gdy widzi się uśmiech, gdy wraca się do domu...
![firstsmilebygillis80.jpg](http://img32.imageshack.us/img32/1135/firstsmilebygillis80.jpg)
If that horse and cart fall down,
You'll still be the sweetest little baby in town.
So hush little baby don't you cry,
'Cause Daddy loves you and so do I
I znów przychodzi uczucie, że mało kogo to obchodzi... Podzielę się jednak pewnym spostrzeżeniem - tata od początku jest na przegranej pozycji. Mama zostaje w domu przez kilka miesięcy, a tata szybko wraca do domu. Siłą rzeczy więc to mama zostaje głównym obiektem miłości. Zresztą i sama biologia przesądza. Swego czasu w książce 'Woman on the Edge of Time' autorstwa Marge Piercy przeczytałem stwierdzenie (wypowiedziane przez kogoś w dość odległej przyszłości), że nie będzie prawdziwego równouprawniania, dopóki tylko kobiety rodzą dzieci. Ciekawe, co na to stwierdzenie powiecie Wy i co by powiedziały feministki.
![baby_by_GenevieveAlbert.jpg](http://fc02.deviantart.net/fs19/f/2007/226/d/9/baby_by_GenevieveAlbert.jpg)
A Ty kto?
Może niektórzy spodziewali się słodkich fotek... Ten krok leży jeszcze poza granicą mych ekshibicjonistycznych skłonności blogowych. Skłonny jestem odpowiedzieć na indywidualne zapytania - lecz tych się nie spodziewam.
Antoine de Saint-Exupéry
Mały Książę
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze