Maks
Długo się zastanawiałem , czy w ogóle tworzyć taki wpis. Zawsze mam duże opory przed dzieleniem się różnymi osobistymi sprawami. Raz, że to jakiś tam ekshibicjonizm, a dwa - zawsze odnoszę wrażenie, że mało kogo to obchodzi... Ale, ale. Postanowiłem sobie zrobić prezent na (pół)urodziny Maksa, który jutro skończy 6 miesięcy.
Mama's gonna buy you a mockingbird.
If that mockingbird don't sing,
Mama's gonna buy you a diamond ring.
If that diamond ring turns brass,
Mama's gonna buy you a looking glass.
I tu pierwsza myśl - 'Borze to już pół roku minęło'. Od szpitalnych stresów początkowych, niepewnych pierwszych chwil w domu, okropnego tygodnia (niepotrzebnie) w szpitalu, paru nieprzespanych nocy, wielu godzin na moim ramieniu, najpiękniejszych na świecie uśmiechów po rodzierający uszy (i serce płacz). Od 4 kg do lekko ponad 8 kg. Z Maksa zrobił się całkiem sprytny dzieciaczek - ruchliwy (choć nie raczkujący), sprytny, zdolny do fochów (broń Borze zabrać mu chrupka!), gaworzący, ponoć podobny do taty chłopak. Potrafi być strasznie uroczy, potrafi być strasznie pocieszny, a potrafi też być strasznie marudny. Taki urok.
Mama's gonna buy you a billy goat.
If that billy goat won't pull,
Mama's gonna buy you a cart and bull.
If that cart and bull turn over,
Mama's gonna buy you a dog named Rover.
If that dog named Rover won't bark.
Ale warto... Warto przełamać pierwsze niepokoje. Warto wytrwać stresy. Warto budzić się w nocy. Warto nosić na rękach. Warto. Warto. Warto. Każdy rodzic (oby) wie, jak bardzo warto. I na ile rzeczy spogląda się innym okiem - od spraw bardzo błahych po rzeczy bardzo ważne. W gruncie rzeczy świat zaczyna się kręcić wokół tej jednej istotki i większość dnia jest jej podporządkowana. Ale gdy widzi się uśmiech, gdy wraca się do domu...
If that horse and cart fall down,
You'll still be the sweetest little baby in town.
So hush little baby don't you cry,
'Cause Daddy loves you and so do I
I znów przychodzi uczucie, że mało kogo to obchodzi... Podzielę się jednak pewnym spostrzeżeniem - tata od początku jest na przegranej pozycji. Mama zostaje w domu przez kilka miesięcy, a tata szybko wraca do domu. Siłą rzeczy więc to mama zostaje głównym obiektem miłości. Zresztą i sama biologia przesądza. Swego czasu w książce 'Woman on the Edge of Time' autorstwa Marge Piercy przeczytałem stwierdzenie (wypowiedziane przez kogoś w dość odległej przyszłości), że nie będzie prawdziwego równouprawniania, dopóki tylko kobiety rodzą dzieci. Ciekawe, co na to stwierdzenie powiecie Wy i co by powiedziały feministki.
A Ty kto?
Może niektórzy spodziewali się słodkich fotek... Ten krok leży jeszcze poza granicą mych ekshibicjonistycznych skłonności blogowych. Skłonny jestem odpowiedzieć na indywidualne zapytania - lecz tych się nie spodziewam.
Antoine de Saint-Exupéry
Mały Książę
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze