Skocz do zawartości

Cavern of Misunderstanding

  • wpis
    1
  • komentarze
    2
  • wyświetleń
    11553

blahblah


Shinobi

256 wyświetleń

To moja pierwsza noc z opowiadaniem, nie wiem jak wyszło. Mogę prosić tylko o wyrzucenie mi ewentualnych błędów i wyśmianie, pozbawiając mnie przy okazji resztki godności. Enjoy! :)

... Wyleciał pchnięty telekinetyczną falą poza krawędź urwiska. Wylądował na niższej półce z łoskotem uderzając o chropowatą, najeżoną małymi, ostrymi kamyczkami powierzchnię. Podniósł się, ciężko sapał, czuł w głowie pulsującą krew i falę bólu, która go dopadła zaraz jak otworzył oczy. "Złamałem coś cholera, na pewno coś złamałem" - pomyślał, podnosząc się, z trudem łapiąc oddech. Usłyszał jak z góry spadają kamienie, zebrał ostatki sił i skoczył pod ścianę. Nasłuchiwał, wytężał słuch do granic możliwości, równocześnie starając wyleczyć złamane żebra, pozbywając się resztek siły magicznej. "No spieprzaj, odejdź, poszukaj mnie gdzieś indziej" - kłębiły się mu setki myśli, starał się coś wymyślić, jakikolwiek plan, a ból wcale w tym nie pomagał. Wtedy poczuł jak kolana mu miękną, tak, to deficyt many dał o sobie znać a i pewnie samo wyczerpanie walką i ranami odniesionymi w niej, które choć nie głębokie, lecz magiczne uszkadzały jego, jak sam to nazwał, stan duszy. Przed oczyma pojawiły się gwiazdki i mroczki. Nie wytrzymał, opadł na tyłek z głuchym klapnięciem, głośno dyszał. "Chociaż już żebra nie bolą" - westchnął po cichu. Sekundę po tym poczuł jak coś miękko wylądowało tuż obok niego. Nie przejął się tym zbytnio, siedział dalej, oparty o skalną ścianę. Klinga jego katany, ta sama, z wygrawerowanymi magicznymi runami lekko musnęła jego policzek. Z trudem podniósł głowę, zobaczył ją, kobietę która go pokonała. Kobietę... Nie, raczej demona. Ona również ranna, lecz w sporo lepszej kondycji trzymająca miecz tak blisko jego szyi, że czuł chłód stali a w drugiej kulę ognia. Wyglądała tak jakby się zastanawiała jak go wykończyć. Czy pozbawić go głowy, czy spalić żywcem. Jemu nie podobały się obydwie opcje. W jej oczach żarzyła się chęć mordu. "Już za dużo namieszałeś" rzekła z nieukrywaną satysfakcją. On odruchowo chciał sięgnąć po starego colta, który o dziwo nie wypadł podczas upadku. Nie zdążył. Płytkie cięcie mieczem pozbawiło go resztki sił i chęci. Teraz dodatkowo broczył krwią z ręki. "Załatwiła mi najlepszy płaszcz" pomyślał, kątem oka widząc szkody wyrządzone przez zabójczynię. "No, co tu z Tobą zrobić" odezwała się wreszcie. "Jesteś zbyt cenny by zabić Cie od razu, zaciągnę Cie do takiego małego laboratorium. Tam już wyciągnę z Ciebie każdą możliwą informację. Nawet taką, o której sam nie masz pojęcia" Popatrzył na nią spode łba, nie dlatego, że pałał do niej nienawiścią, ale dlatego, że nie dał rady podnieść głowy. "Uwierz mi" kontynuowała "Badanie nie będzie przyjemne, bynajmniej nie dla Ciebie". Złapała go za fraki i rzuciła jak workiem kartofli spowrotem na górę. Tam zarzuciła go na wysłużonego Harley'a, przywiązała i przy okazji ogłuszyła obuchem Colta.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Chaotyczne i krótkie. W paru miejscach szaleje interpunkcja...

Ale nie jest źle. Spróbuj to uporządkować nieco i rozpisać. Zaczyna się (?) ciekawie.

A resztek godności to pozbawiłam siebie ja, pisząc własnego potworka literackiego vel grafomanię (jawna zrzynka z serii DMC zmiksowana ze szczyptą Zmierzchu, aaaa!). Jak chcesz - szukaj na moim blogu (nie wystrasz się kucyków i masy jęków... to normalny element mojego bloga).

Życzę powodzenia ;)

Link do komentarza

Eee... Już sam się pogubiłem. To jest fantasy czy bardziej współczesność?

Trafiło się kilka błędów technicznych, na które lepiej bym zwrócił uwagę. ;)

Cie
Dwa błędy w jednym krótkim wyrazie? Nieźle. :P

Dla jasności: "cię" pisze się z małej litery (to jest opowiadanie, a nie list), a ponadto z ogonkiem na końcu.

spowrotem
Z powrotem.

Tam zarzuciła go na wysłużonego Harley'a (1*), przywiązała i przy okazji ogłuszyła obuchem Colta (2*).
(1*) Po co ten apostrof?

(2*) "Colt" chyba powinien być pisany z małej litery...

Ogólnie jednak trudno mi coś powiedzieć o tym fragmencie - jest bardzo krótki i na dobrą sprawę w ogóle nie wyjaśnia, skąd bohaterowie wzięli się w tej sytuacji. Niemniej styl masz całkiem niezły - gdybyś więc chciał napisać coś więcej, to nawet byłbym chętny poczytać.

Aha, a te myśli głównego bohatera w chwili, gdy tamta kobieta (demon, jak wolisz) robiła mu krzywdę, były takie... niepasujące do sytuacji.

A skoro Ylthin postanowiła się tu reklamować, to zrobię to samo. ;] Ja na swoim blogu też zamieszczam jedno opowiadanie, gatunku fantasy konkretnie - jeśli długość Cię nie przerazi (na razie zamieściłem tego 33 strony, a jeszcze VII część została...), to również chciałbym zaprosić do czytania i skomentowania.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...