Skocz do zawartości
  • wpisy
    126
  • komentarzy
    286
  • wyświetleń
    74534

Gadający miecz i hojnie obdarzona rycerzyca, czyli Seiken no Blacksmith


piotrekn

710 wyświetleń

Jednym z dobrodziejstw przebywania na FA jest fakt, że posiada dość sporą i usystematyzowaną historię opisywanych serii. Zapoznanie się z tą zawdzięczam tylko i wyłącznie przypadkowemu znalezieniu tematu.

W bliżej nieokreślonym gdzieś/kiedyś jest sobie kraina, wydawałoby się, mlekiem i miodem płynąca. Pozory jednak mylą, bo jakiś czas wcześniej przez kraj ten przetoczyła się niemała wojna. Jedną z jej głównych przyczyn był niejaki Valbanill, żyjący wewnątrz góry bóg, źródło demonów i w ogóle. Wyrył on na sercu każdego człowieka Słowa Śmierci, które po odczytaniu przemieniają właściciela narządu w demona dysponującego ogromną mocą. Wśród wojennej zawieruchy zaczęły się również pojawiać potężne Demoniczne Miecze (całkiem sporo tu demonów, nie?), niektóre zdolne przyjmować ludzką postać. Jednym z nich jest Aria, rapier zdolny do miotania wiatrem w różnych kierunkach, zarówno jako przyspieszenie, jak i pocisk. Aria zostaje oddana w przechowanie do czasu festynu w ręce niejakiej Cecily Cambell, młodej panny należącej do Rycerzy-Gwardzistów strzegących porządku w mieście, której nie za dobrze idzie rycerzowanie. Pojawia się również młodzieniec imieniem Luke Ainsworth zdolny wytwarzać katany, kompresując za pomocą magii wieloletni proces wyrobu do kilku/kilkunastu minut, i którego to młodzieńca Cecily prosi o takiż właśnie miecz.

Prawdopodobnie nieskładnie przeze mnie opisana fabuła jest w rzeczywistości niczego sobie, przemycając po drodze niektóre elementy typowe dla typowych anime (jak np. co sobie takiego Aria upatrzyła za dobrą 'poduszkę', czy wręcz jak się na oczach Luke'a rozpadła zbroja Cecily i co ona potem mu za to zrobiła) dodające szczypty komediowości. Choć wielkim fanem fantasy jakoś nie jestem, nie mogę uznać czasu poświęconego na obejrzenie tych 12 odcinków za stracony. Kreska zdecydowanie ładna, animacje płynne, brak jakichś rzucających się w oczy spadków jakości animacji w sekwencjach walk (troszkę tu pomagają zapewne artystom krótkie włosy Cecily, nie aż tak trudne do zanimowania). Na udźwiękowienie też nie narzekam, choć OP i ED jakoś specjalnie przebojowe nie były - w większości przypadków przewijałem i jakoś specjalnie w pamięć mi się nie wryły. Z bardziej kojarzących się głosów jest Lisa-Uiharu, z resztą seiy? zapoznałem się przy seriach oglądanych później.

Ogólnie rzecz biorąc, jest to seria warta obejrzenia. Ta pozbawiona romansu komedia fantasy z elementami magii i sporą ilością walk zasłużyła u mnie na 8/10 za bardzo solidną robotę bez jakichś wyraźnych uchybień (a zresztą ja mało wybredny zazwyczaj jestem), ale też i bez tego czegoś, co pozwoliłoby się wybić dość bardzo ponad przeciętność. Warto.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...