Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4874
  • wyświetleń
    462141

Kwiatki świętego Hieronima


Qbuś

1493 wyświetleń

Dziś wpis podwójnie świąteczny. Na dodatek oba święta są moje. Muahahahaha. O pierwszym pewnie większość z Was wie lub dowie się w trakcie dnia - o Dniu Chłopaka. Święto nieco dziwne i nie mam zamiaru żadnym chłopakom składać życzeń - od tego są już przedstawicielki płci mniej owłosionej. Za to o drugim święcie wie pewnie nieco mniej osób. Dziś mamy dzień wspomnienia św. Hieronima, tłumacza Biblii uznawanego za patrona tłumaczy. Dzień ten został wybrany na Międzynarodowy Dzień Tłumacza.

Tu możnaby zrobić ciekawą wyliczankę, bo okazuje się, że mamy całkiem sporo różnych dziwnych świąt. Ja ograniczę się do paru dni-kumulacji. Przykładowo, 15 maja to Święto Polskiej Muzyki i Plastyki, Dzień Niezapominajki, Dzień bez Samochodu, Dzień Geja. 31 maja to Dzień Pracownika Przemysłu Spożywczego, Dzień Bociana Białego, Światowy Dzień bez Tytoniu. 30 maja obchodzimy natomiast Dzień Bez Stanika. Może i do maja nieco brakuje, ale co tam. Wszystkiego najlepszego:

whomebyhattiewatson.jpg

Mily przerywnik, ale nie o to chodzi. Z okazji święta tłumaczeniowego chciałem Wam zaprezentować tzw. kwiatki świętego Hieronima. O co chodzi? Nietrudno chyba zgadnąć, że chodzi o różne wpadki i niezręczności tłumaczeniowe. Pominę tu drastyczne przypadki całych witryn tłumaczonych za pomocą automatycznych translatorów, bo są to przypadki tak żałosne i komiczne, że szkoda się o nich rozwodzić. Bywają za to przypadki użycia translatorów, które wypadają zabawnie. Jak choćby to:

62378_129762770407091_127237370659631_18

Niby wypada starania zagranicznego właściciela restauracji, ale chyba 'Czerwony chapnięty' nie przyciągnie zbyt wielu smakoszy. Nie dość, że czerwony (ach, ta polityka), to jeszcze ktoś już go chapnął. No i ten zmaltretowany dorsz... W Walii też starają się dbać o Polaków. Sprawa nieco przyziemna, ale tłumaczenie iście artystyczne:

trolley.jpg

Czasem przyciągnąć nas chcą też autorzy przewodników turystycznych:

  • Wystrój apartamentów królewskich zarówno nudzi, jak i szokuje.
  • Krzyżowcy na widok mieszkających tu nadal muzułmanów po raz drugi złupili miasto.
  • Analfabetyzm uniemożliwił pozostawienie w tym miejscu większej ilości napisów, ale - co zastanawiające - nie ma tutaj niczego sprośnego.
  • W związku z usytuowaniem Lincoln na szczycie wzgórza rozrastanie się miasta objęło z czasem tereny położone u jego podnóży.
  • Zamek pełnił funkcję fortecy.
  • Duchowny chciał głosić Słowo Boże wśród kapryśnych palm kokosowych.
  • Osoby o skromniejszym budżecie powinny udać się nad jezioro (...) indywidualnie.
  • Latem plażę i miasto zalewa fala pływowa turystów, lecz we wrześniu tubylcy wypełzają ze swych nor i grają w pelotę na szczytach falochronów.
  • Należy przy tym dokładnie upewnić się, czy łódź nadaje się do rejsu po jeziorze oraz czy załoga wie, co robi.
Prawda, że urocze? Już czujemy się zachęceni. I na naszym poletku zdarzają się tłumacze odbarzeni ułańską iście fantazją. Na forum Globtra znalazłem taki oto spis niektórych 'zapędzeń się' tłumacza gry Broken Sword 2:

Stróż portowy o Dorothy: miało być "Opieli ją gorsetem, by nie było widać cycków" ("They wrapped her in a corset so that her titties didn't show"), a jest "Nosiła ten gorset, tak jak jej siostry" (chyba tłumacz przeraził się konsekwencji użycia strasznego słowa "cycki", ale skąd te siostry?!) .

- Już na samym początku gry, "Ameryka Południowa" staje się "Południową Afryką" - Afryką? POŁUDNIOWĄ?! Muszę chyba uaktualnić swoje mapy.

- "Oto ciasteczka, które Twój pies sam chciałby sobie upiec..." ("These are the biscuits that your dog would bake himself") przeobraziło się w surrealistyczne "Oto ciasteczka, za które Twój pies by się ugryzł". A ugryź się w język, "tłumoku"!

- "Pomylił pejotl z antybiotykami" ("He confused peyotl with antibiotics") zamienia się w totalny odjazd: "Zmieszał pejotl, antybiotyki i sok z kaktusa" - SKĄD oni wzięli ten kawałek o kaktusie!

- "Kamień dusz" ("Spirit Stone) - "Nawiedzony kamień" i iście nawiedzone tłumaczenie.

- Nico na temat jednego z pracowników w Quaramonte: Miało być "niezły tyłeczek", a jest "ładne bułki"...

- "Kapłani zła" (ew. "Występni mnisi") to "mnisi-kryminaliści", czyli mafia tybetańska...

Ten tłumacz słowa tits nie lubi... Lubią je za to Chińczycy:

traveltits.jpg

Chińczy lubią też rzeczy dziwne:

MindCrotch.jpg

I absurdalne iście:

slip-carefully.jpg

Choć to w sumie rozsądne - skoro nie byliśmy ostrożni i się pośliznęliśmy, to chociaż w trakcie powinniśmy ostrożność zachować. A z kolei zbyt dosłowne tłumaczenia mogą kończyć się tak: http://leksykot.top.hell.pl/jenzyk/english/dialog-5

Pośmiali się my, pochichotali, a może i wręcz pochichrali. Ego podreperowane. To może teraz przetłumaczymy Jabberwocky'ego?

Żyjemy w tym, co opowiedziane. Świat jest tym, co opowiedziane. Dlatego coraz ciężej żyć. I może tylko sny stanowią o nas. Może jeszcze tylko sny są nasze?

Wiesław Myśliwski

Traktat o łuskaniu fasoli

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Tak! Mój ulubiony temat!

Z mojego poletka - restauracja w rodzinnym mieście proponowała: "Deser with beaten cream" i wiele, wiele innych (każda pozycja była przetłumaczona źle, KAŻDA, a niektóre sto razy lepsze, ale pamięć nie ta...).

No i Artur Andrus i jego blog: http://arturandrus.bloog.pl/id,6231777,tit...ztyk,index.html

A wokoło ciągle "przecież po angielsku to każdy umie"... No umie, ale to angliści się potem czerwienią ze wstydu...

Pozdro!

Link do komentarza

Może do każdego dodają losowego pionka? ;) A może właściciel to emerytowany arcymistrz uciekający przez KGB? Ważne, żeby mięso nie było z szachistów. Swoją drogą - w Lidlu nadal sprzedają Ananas Juice :P

Link do komentarza

To "zbyt dosłowne tłumaczenie" dialogu męża z żoną, to dzieło Google Translatora :D Wiem, aż z ciekawości sprawdziłem i dokładnie tak samo tłumaczyło zdania. Ale poza tym takie kwiatki jak zalewowa fala turystów, zmaltretowany dorsz albo "ładne bułki" to naprawdę mistrzostwo.

Link do komentarza

Sorry, no bonus ;) Tekst ten pochodzi z czasów poprzedzających Google Translate. Sam pierwszy raz czytałem go ok. 2003 roku. Nie wykluczone, że jest to dzieło innego automatycznego translatora, nie stawiałbym ręki ni nogi.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...