DZIEŃ PIĄTY (ŚRODA 14-09-10)
Dzisiaj w laboratoriach nie zrobiłem absolutnie nic. Przez cały czas zajęć kręciłem się po całym kampusie i odwiedzałem znajomych przy innych doświadczeniach. Większość czasu przesiedziałem w laboratorium, w którym pracowała Carmen ? transmisyjny mikroskop elektronowy, obserwowali na nim zjawisko dyfrakcji na cienkich foliach złota. Chyba
Myślałem, że skoro wczoraj tak dobrze nam poszło, to dadzą sobie w moim laboratorium radę beze mnie ? zwłaszcza, że większość roboty wczoraj odwaliłem ja. Myliłem się. Żaden eksperyment im nie wyszedł, płytki naświetlane zostały chemicznie zniszczone, a nieużywane ? nieumyślnie naświetlone światłem z lampy w laboratorium. Postanowiłem jutro wziąć bardziej aktywny udział w pracy mojej grupy.
Dużo czasu spędziłem też na znajdującym się na terenie kampusu placu zabaw ? z taką wielgachną pajęczyną i innymi bajerami. Ponownie bawiliśmy się jak dzieci.
Po zajęciach na dzisiaj zaplanowana była wycieczka do Berlina. Ponieważ naprawdę nie jestem zwiedzającym typem, nie było podczas niej nic ciekawego dla mnie. Nie napiszę o niej zatem nic więcej.
Gonią mnie projekty ze studiów, a termin zaliczeń zbliża się nieubłaganie. Cały dzień został pod tym względem zmarnowany. Zmęczonym będąc udałem się spać po powrocie z wycieczki ? około godziny 23-24.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze