Skocz do zawartości

poCONVERSE'ujmy o...

  • wpisy
    235
  • komentarzy
    1982
  • wyświetleń
    109955

Wyprawa na północ?


theconverse

403 wyświetleń

Posłuchajcie morskich opowieści?

Witajcie szczury lądowe! Dodatkowo, żeby być wiernym tradycji, poczęstować muszę spoczywającą na ramieniu papugę przepysznym krakersem i zakrzyknąć: Arrr! Teraz, gdy wszelkie prawidła pirackiego rzemiosła zostały wypełnione z należytą starannością, chciałbym Was zaprosić na mój
GDALeon
*, gdzie przy beczułce rumu i jeszcze większej ilości słonych ciasteczek opowiem Wam historię pewnej wyprawy. Krótkiej, lecz bogatej w treść? żołądkową starego rekina.

Oto kiedy znaczna część forumowej braci i kilku nadobnych niewiast, od pewnego już czasu wypełnia swój patriotyczny obowiązek mazania po zielonych tablicach wiecznie zbyt małą kredą, autor tych słów wraz ze swoją lepszą, bo jakby ładniejszą i milszą połówką wybrał się na północ by przy wtórze skrzeczących mew tupnąć bosą stopą o morską wodę. Kronikarski obowiązek wymaga jednak, żebym miejsce swojego pobytu określił zdecydowanie bardziej dokładnie, tak więc ostatni weekend spędziłem w krainie, gdzie wąsaci faceci skaczą przez płoty, czyli w Gdańsku.

Na temat litrów aromatycznej i nieprzerwanie przelewającej się morskiej wody nie chcę przy tym wspominać, bo to temat równie płaski i nieciekawy jak Bałtyk podczas bezwietrznej pogody. Choć już majaczący na horyzoncie port otulony delikatną mgiełką podczas wschodu słońca był całkiem uroczy i na swój sposób hipnotyzujący. Niestety warunki sprzętowo-aparaturowe nie pozwoliły mi na jego godne upamiętnienie. Niemniej kilka kadrów udało mi się podczas tej wycieczki pochwycić, co postaram się zaprezentować podczas następnego wpisu.

Z wydarzeń, które z największą pieczołowitością zachowuję w zakamarkach pamięci, wymienić muszę Dworzec Główny mojej ulubionej Powolnej Kolei Państwowej. Wyobraźcie sobie oto scenerię, w której ogromne zdobiące front tego budynku okno witrażowe to tak naprawdę obraz autorstwa Hansa Memlinga, który większość z Was bezbłędnie rozpoznałaby jako
Sąd Ostateczny
. Czyżby jakaś autorefleksja ze strony rodzimego największego w kraju przewoźnika szynowego?

Sytuacja zgoła odmienna, choć nadal nawiązująca do sacrum naszej życiowej przestrzeni to niemiłosiernie dłubiące w uszach dźwięki dochodzące z sąsiadującego z naszym lokum kościoła. Gdy tylko okres zobowiązujący cywilizowaną część społeczeństwa do zachowania ciszy nocnej dobiegał końca, melodia wygrywana za pomocą kościelnego dzwonu wwiercała się głęboko pomiędzy oczy dopiero co zbudzonego theconverse?a. Pamiętajcie więc, nigdy i pod żadnym pozorem nie wynajmujcie mieszkania lub innego pokoju w odległości mniejszej niż rzut monetą na kościelną tacę od jakiejkolwiek parafii wyposażonej w narzędzie masowej zagłady sennych marzeń. Inna kwestia to przerażenie jakim możecie zostać spowici podczas nocnej eskapady na plaże, gdy wracając do miejsca spoczynku napotkacie rzeszę wyznawców pędzących w kierunku nawołującego dzwonu. Odrobina zmęczenia, które zagłusza wrodzone instynkty, mleczne obłoczki unoszące się nad trawnikami i wiek przemieszczających się ? wróć! ? bezgłośnie sunących wiernych, który wskazywałby przynajmniej na poczynioną niegdyś mumifikację, wszystko to zdradzało wszelkie objawy przebywania na planie podrzędnego filmu grozy. Zabrakło tylko bełkotliwego mamrotania przypominającego słowo: móóóóózzzg!

Wydarzenie ostatnie, również mrożące krew w żyłach i lody na patyku miejsce miało w pobliskim sklepie spożywczym, który pomimo kilku oznak kapitalistycznego pochodzenia, po zerknięciu na obsługę przywodził na myśl peerelowski fragment naszej historii. Uruchomcie więc raz jeszcze pokłady własnej wyobraźni i nakreślcie pomiędzy uszami obrazek, w którym dwoje głodnych turystów grzecznie oczekuje reakcji pani z działu mięsnego, która bardziej zaaferowana jest rozmową z koleżanką od serów, aniżeli stojącymi obok klientami. Kiedy już raczyła zaszczycić ich swoim znudzonym spojrzeniem państwowej urzędniczki, której petent przerywa ośmiogodzinną przerwę na kawę, następnie wysłuchała wędliniarskiej prośby, a zaraz po dokonaniu gwałtu na kawałku mięsa za pomocą krajalnicy odrzuciła go w tłum innych martwych fragmentów chrumkających i muczących zwierzątek. Taka niedbałość w obchodzeniu się z czymś co pragnąłbym uważać za jedzenie początkowo odebrała mi całą ochotę na spożycie wybranej polędwicy, a w pewnym momencie dodała mi odwagi, żeby zwrócić uwagę tak zachowującej się obsługi, ale? Osoby o nerwach słabszych od średniej ocen balującego przez cały semestr studenta proszone są o odwrócenie oczu od dalszej części tego tekstu. Ogromy widelec zakończony czymś, co mógłbym nazwać chyba tylko szpikulcami z ogromną siłą przeciął powietrze, by wzbijając się nad ladą chłodniczą, wbił się z przytłumionym hukiem w znajdującą się kilka metrów dalej deskę do krojenia mięsa. Wówczas skapitulowałem i z białą flagą powiewającą nad moją kruchą przecież głową opuściłem sklep. Wydaje mi się, że jeśli byłbym reżyserem wspomnianego wcześniej gatunku kina, ekspedientka mogłaby dostać angaż w krwawym horrorze. Na mój gust byłby to typowy slasher zatytułowany
Pani z mięsnego
. Jason, Freddy, wasze dni właśnie zostały policzone. Możecie odejść i już nie wracać.

Na tym chciałbym zakończyć moją morską opowiastkę, choć słona woda była dla niej zaledwie wyblakłym tłem. Zdecydowanie bardziej Waszą uwagę pragnąłem skupić na pewnych drobiazgach, które nawet podczas najzwyklejszego dnia mogą urosnąć do rangi prawdziwej przygody. Bo przecież tym była moja wyprawa, kiedy to trafiłem przed
Sąd Ostateczny
zaraz po wyrwaniu się z objęć błąkających się we mgle zombie i mającej mord w oczach Rzeźniczki z Gdańska. Dziękuję za uwagę i do zobaczenia w przyszłym tygodniu. Ahoj!

*
GDALeon
? gra słów wiążąca ze sobą dwa wyrazy: miasto Gdańsk oraz Leona, czyli lwa, który jest nieodzownym symbolem tej właśnie miejscowości. Możecie już uruchomić swoje gruczoły wesołości? No dobrze, nie musicie ani trochę, to nie było zabawne.
:wink:

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Wyobraźcie sobie oto scenerię, w której ogromne zdobiące front tego budynku okno witrażowe to tak naprawdę obraz autorstwa Hansa Memlinga, który większość z Was bezbłędnie rozpoznałaby jako Sąd Ostateczny.

No shit, Sherlock. :laugh:

Sytuacja zgoła odmienna, choć nadal nawiązująca do sacrum naszej życiowej przestrzeni to niemiłosiernie dłubiące w uszach dźwięki dochodzące z sąsiadującego z naszym lokum kościoła.

A gdzie mieliście lokum?

Leona, czyli lwa, który jest nieodzownym symbolem tej właśnie miejscowości.

Konkretnie to dwa lwy, czyli herb Gdańska.

Ogólnie to przedstawiłeś moje kochane miasto ze złej i dziwnej strony. Wg mnie jest to miasto ludzi młodych, kościołów za wiele nie ma, a ekspedientki rodem z PRL-u zdarzają się wszędzie, nie tylko tu.

W Gdańsku jest wiele, wiele miejsc ciekawszych niż dworzec główny (chociaż faktycznie mogliby go wyremontować). Chociażby Trójmiejski Park Krajobrazowy, na który tak naprawdę uwagę zwraca niewielu turystów - wspaniałe lasy, których nie znajdziesz w byle mieście. Punktem, który koniecznie trzeba odwiedzić jest Bazylika Mariacka ze swoją wieżą, na którą można wejść za parę złociszy. Widać z niej panoramę całego miasta (na pewno tam nie byłeś, a żałuj, foty tam można zrobić niesamowite). Parę fajnych zabytków na starówce jest do obejrzenia (żuraw, złota brama).

Kiedyś na pewno zrobię na blogu jakiś duży wpis o Gdańsku, ze zdjęciami, ale to jak już wrócę do Polski.

Link do komentarza

@krzyhu: Rzecz w tym, że mi się to miasto bardzo podoba, ale postanowiłem przerysować kilka drobiazgów, które jednak moją uwagę zwróciły. Co do kościoła, znajdował się on zaraz obok bloku, w którym mieliśmy wynajętą kawalerkę, a było to w dzielnicy zwanej Brzeźnem. Tak czy inaczej chętnie wrócę do Gdańska, który chciałbym poznać zdecydowanie bliżej. Tym razem dysponowałem zaledwie wolnym weekendem, więc mogłem sobie pozwolić na odwiedzenie kilku głównych punktów orientacyjnych miasta. A zatem oczekuję wspomnianego przez Ciebie wpisu, bo być może posłuży mi on za pewnego rodzaju przewodnik. :wink:

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...