Mósk mi się lansuje.
Budzę się. Chory jak jutro. Szkoła nie może czekać. Patrzę na zegarek 6:00. Głęboki oddech i wstaję.Wtedy wpadam do rynny która zabiera mnie to wanny, szybko się myje.Mój wzrok osiadł na jakieś książce. Usiadłem na niej. Pomyślałem: A może to jest kawałek chleba? który przypomina książkę. Wszystko przeczytane, wyświstane i poplamione kawą czy dżemem po kilka razy. Wiedziałem że już nie zasnę. Więc poszedłem latac na moim zaczarowanym kucyku. Ruszyłem w kierunku biurka siostry. Ona to tam zawsze coś trzyma. Dildo? Nie chce. "Mistrz i mała wymiata"? Yyy...
A na jakich kucykach Wy latacie?
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze