Skocz do zawartości

Kot Schrödingera

  • wpisy
    13
  • komentarzy
    98
  • wyświetleń
    5658

"Reforma" edukacji


Light87

271 wyświetleń

Mial byc temat troche inny, ale bedzie o naszej kochanej reformie edukacji (ktora wciaz tka naprawde trwa). Dla jasnosci dodam tylko, ze bylem/jestem drugim rocznikiem objetym "reforma".

Zaczelo sie wszystko od utworzenia gimnazjow, skrocenia podstawowki do 6 lat i liceum do 3. Idea byla tylez szczytna co naiwna. Gimnazja mialy pomoc zapanowac nad mlodzieza w tzw trudnym wieku. Z drugiej strony mialy odizolowac od mlodszych rocznikow (aby nie czerpaly zlych wzorcow?). Az sie cisnie na usta "Chcielismy dobrze, wyszlo jak zwykle". Ale po kolei. Mielismy kiedys 8 letnie podstawowki, w ktorych to nauczyciele mieli mozliwosc poznawania uczniow od najmlodszych lat. Dzieki temu dalo sie wypraowac jakies sposoby na utemperowanie zapedow co poniektorych jednostek. Wiadomo - w pokoju nauczycielskim rozmawia sie o najwiekszych ziolkach w szkole. I jakos to bylo. Wybryki sie zdarzaly oczywiscie, ale w granicach rozsadku. I najwazniejsza rzecz. Nie bylo potrzeby szpanu, poniewaz nawet w duzej szkole wszyscy sie (mniej wiecej) znaja. No i przez 8 alt w tej samej klasie, to juz nie trzeba szpanwoac przed ludzmi z klasy. Takie rzeczy to tylko na poczatku szkoly, a szpanowanie i proba zdobycia swojej pozycji w grupie przez pierwszoklasistow nie sa jakos szczegolnei szkodliwe. Potem ludzie szli do szkol srednich, zaleznie od preferencji i zdolnosci - zawodowek, technikow, ogolniakow. I nie wiem jak to wygladalo w gorszych szkolach, ale do tych lepszych trafiali ludzie, ktorzy soba cos reprezentowali (byly egzaminy wstepne). Byl wiec w miare spokoj.

A potem wprowadzono gimnazja. Doprowadzilo to do wyrwania ludzi ze znanych sobie struktur i norm i wrzucenie w obce srodowisko. I to rzeczywiscie w tym najgorszy wieku - gdy czlowiek ma jeszcze sieczke w glowie tak naprawde. No i wiadomo pozycje w grupie jakos zbudowac trzeba. A jak? A co fantazja przyniesie. Palenie fajek pozycji juz nie buduje, jest po prostu obowiazkowe. Wiec trzeba robic cos innego. A to kto powie nauczycielce, ze jest "glupia k**wa", a to kto swoje odchody wrzuci do pokoju naucyzcielskiego. Przypadki moznaby mnozyc. I po co to komu bylo. A tak wiem - bo czerpiemy wzorce z zachodu.

I dochodzimy do kwestii szkoly sredniej. Najwiekszy minus reformy - to co sie stalo z zawodowkami. Jakos to dziwnie pokombinowano i zamiast miec (nawet srednio dobrego) mechanika samochodowego czy piekarza, w efekcie po kilku jeszcze latach mamy slabego absolwenta Wyzszej Szkoly Zbijania Bakow, ktory jest "wielkim" licencjatem lub nawet, o zgrozo magistrem. I ma niewiadomo jakie wymagania. A potem idzie pracowac do Maca albo nalewa paliwo na stacji i narzeka na caly swiat.

Z ogolniakami postapiono nie lepiej. Skrocono je o rok, przez co drastycznie skrocil sie czas wlasciwego przygotowania do matury, Sila rzeczy, wymusilo to okrojenie programu, przez co absolwent liceum rozpoczynajacy studia nie ma wlasciwego przygotowania, a profesorowanie dziwia sie, ze danego materialu nie ma w liceum i musza tracic czas na powtorki ( kwestii zmian programowych i nowej matury napisze jeszcze).

No to sobie ponarzekalem (od razu mi lepiej :)). Teraz nasuwa sie pytanie "A co zrobic zeby bylo lepiej?". Gdyby to odemnie zalezalo, sprawa wygladalaby tak:

Po pierwsze podstawowka, obowiazkowa, siedmioletnia. Na koniec zadnych egzaminow - uczen po prostu otrzymuje dwa swiadectwa. Jedno zwykle, konczace siodma klase. Drugie - zestawienie ocen z calego przebiegu nauki w podstawowce. Po tem mozliwosc kontynuowania nauki w jednej ze szkol srednich (ale juz nieobowiazkowych). Do szkol srednich powinny juz byc egzaminy wstepne. Najwazniejsze. Po egzaminach, osoby rozpoczynajace nauke w danej szkole sredniej musialyby wplacic kaucje. Powiedzmy 2000 zl. Kaucja bylaby zwracana, gdy taka osoba z powodzeniem skonczy pierwsza klase szkoly. Wreszcie zmienic podejscie do oceniania uczniow. Chodzi mi o to zeby nauczyciel sie nie musial tlumaczyc co tez to zrobil, aby uczen nie mmial 1 na koniec. O nie. Powinno byc w druga strone. Uczen, chcac przystapic do egzaminu komisyjnego powinien wczesniej wystapic do dyrekcji z prosba (pisemna), w ktorej by uzasadnil co ON zrobil, aby sie wybronic z tej jedynki. Nie mozna nie zdac klasy - masz 1 na swiadectwie wylatujesz, masz jeszcze jedno (ostatnie) podejscie do szkoly sredniej.

Uwazam, ze powinny byc nastepujace 3 rodzaje szkol srednich:

Zawodowka, 3 letnie. Przygotowanie do takiego zawodu jak mechanik samochodowy, lakiernik itd, itd. W ramach ksztalcenia wspolpraca z lokalnymi firmami. Nie tylko praktyki w takich firmach, ale moze zajecia albo prelekcje prowadzone przez pracownikow. Brak totalnie zbednych przedmiotow nauczania z punktu widzenia danego zawodu (po co mechanikowi samochodowemu biologia). Wtedy w te 3 lata mozna spokojnie takiego czlowieka czegos nauczyc.

Technikum, 5 letnie. Przygotowujace do zawodow takich jak elektryk, elektronik (mam na mysli raczej elektronikow naprawiajacych nam pralki, a nie budujacych promy kosmiczne). Dlaczego odrozniam od zawodowki? Uwazam, ze chociazby wymienione przezemnie zawody wymagaja wiekszego przygotowania teoretycznego. Zakonczone egzaminem zawodowym. Mozliwosc rozpoczecia studiow na politechnice na pokrewnym kierunku.

Liceum, 5 letnie. Zauwazcie, ze pominalem slowo ogolnoksztalcace. Szkola, do ktorej trafialiby lduzie, chcacy pozniej studiowac. Stawiajaca na przygotowanie teoretyczne, ale nie pomijajaca calkowicie praktycznego, tak jak to jest teraz. Mozliwe profile, znane dzisiaj, jak na przykald mat-fiz. Tylko uwazam, ze taki profil powinien miec z 8h matematyki i 4h fizyki w tygodniu na przyklad. Do tego jakis jezyk obcy, tez z 4h tygodniowo, polski oczywiscie tez 4h tygodniowo. Dodatkowo nalezaloby upchnac dla takiego profilu gdzies historie (szybka powtorka), chemie ( to akurat przez caly czas trwania naukki, tak po 3h tygodniowo). Wreszcie jakas biologie, geografie (ale programowo powiazana z profilem, a nie wkuwanie budowy pantofelka, czy kto byl najwiekszym producentem zboza na swiecie w 2005 roku bo nowszych rocznikow statystycznych w szkole brak). Dodatkowo powinien byc na profilu mat-fiz przewidziany czas na samodzielne przeprowadzanie prostych doswiadczen (wszak fizyka jest nauka doswiadczalna). Szkola koncyzlaby sie matura tradycyjnie. Taki absolwent moglby podjac studia gdzie by chcial - politechnika, uniwersytet, jego wyboru. Po tym omowionym przeze mnie profilu oczywiscie docelowymi kierunkami studiow bylyby matematyka, fizyka i pokrewne.

Wreszcie studia, 4 letnie

Przywrocenie egzaminow wstepnych na uczelnie. Dodatkowo najwazniejsza rzecz - masz 3 terminy egzaminow, nei zdasz, do widzenia. Brak "warunkow". Ta sama zasada z kaucja co przy szkolach srednich, tylko tutaj kaucja dotyczylaby kazdego roku. Ograniczenie liczebnosci grup do max 15 osob. A reszta to juz w gestii uczelni.

Ale to wszystko niestety nie wejdzie, bo jestesmy w unii i mamy jakies ECTSy i inne dwustopniowe (z przymusu) studia. Ach, ten absolutyzm to jednak piekna rzecz byla...

12 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Hm...

A ta kaucja to czemu miałaby konkretnie służyć?

A co do studiów... Wpierw jest mowa o tym, że skracanie liceum do lat trzech jest złe, a sam proponujesz zrobić właściwie to samo, tylko na studiach. Ja sam jadę systemem bolońskim i wiem, że materiału mamy furę do zrobienia w krótkim czasie. W czasie czterech lat to by było tak, jak teraz w liceach - wyścig z czasem.

Brak warunków też chybiony - każdy student wie doskonale, że to wola profesora często mówi o jego "Być albo nie być". Co za problem kogoś trzy razy spytać o coś podchwytliwego albo też czepiać się byle pierdół. Ja wiem, że to byłby fajny sposób na wywalenie nierobów albo leni, lecz tym samym sposobem można nawet najlepszych pozbyć się bez większych problemów. Wystarczy, że komuś się noga powinie.

Ogólnie też mam wrażenie, że propozycje zmierzają do jednego - albo sam z siebie nie dasz maksimum i nie będziesz się naprawdę przykładał, albo możesz się pożegnać z nauką. Mylę się bardzo?

Link do komentarza

Po pierwsze przywrocila by wlasciwy prestiz wyksztalceniu wyzszemu. Bo teraz jest ono wyzsze tylko z nazwy. Nie moze byc tak, ze wiekszosc spoleczenstwa ma wyzsze. Zreszta nazwa srednie cos wyraznie sugeruje. Co do studiow to niekoniecznie. Ja osobiscie bez problemu moglby wskazac przedmioty, ktore z mojego programu studiow powinny wyleciec. One tam po prostu sa zeby niektorzy ludzie mieli zajecie. Gdyby odpowiednio programy odchudzic z takich zbednych przedmiotow, dodac pare godzin w tygodniu wiecej, spokojnie by sie wszystko zmiescilo.

Co do braku warunkow to sie nie zgadzam. Jesli ktos jest wystarczajaco inteligentny to sobie z podchwytliwymi pytaniami poradzi. Zauwaz, ze zaproponowana przeze mnie wizja ma doprowadzic do tego, zeby do znalezienia pracy neibylo konieczne wyzsze wyksztalcenie. I na marginesie - jestemstudentem i jakos nie wiem, ze to wola profesora zebymnie przepuscic. To tylko kwestia mojego przykladania sie do nauki.

Wrazenie masz sluszne. Tylko zauwaz, ze w mojej wizji wyzsze wyksztalcenie byloby potrzebne zdecydowanie wezszej grupie ludzi niz teraz.

Link do komentarza

Reforma to był wielki błąd. Gimnazjum jest moim zdaniem przechowalnią. Uczniowie uczą się nie wiele więcej niż w podstawówce. To trzeba zmienić na pewno. Jednak zaproponowane przez ciebie kaucje są złe. Znam wiele osób z biednych rodzin które świetnie sobie radziły w liceum. Jeśli musieli by płacić kaucje nie poszli by tam. Znam też wiele osób bogatych które się prześlizgnęły przez liceum dzięki rodzicom. Twoja propozycja spowoduje tylko, że bogaci i kiepscy uczniowie będą kończyć liceum o wiele łatwiej. Co do zmiany długości poszczególnych szkół popieram. Piszesz o doświadczeniach na lekcjach. Wiele szkół nie ma kasy na ławki do klas a co dopiero na odpowiednie odczynniki czy sprzęt. Twoje propozycje w dużej mierze prowadzą do tego, że mniej osób dostanie się do liceum a potem na studia. Dziś już jest mało chętnych do studiowania na polibudach. Twoja propozycja to tylko by spotęgowała. Może szkoły powinny program przekierować bardziej na nauki przedmiotów ścisłych niż humanistycznych jak jest dzisiaj?

Swego czasu na blogu opisywałem pomysł odnośnie podręczników w szkołach. Zapoznaj się z nim i powiedz co o nim sądzisz. Zaznaczę tylko, że sprawdza się on w moim mieście od kilku lat doskonale. http://forum.cdaction.pl/blog/argomaxer/in...p?showentry=378

Link do komentarza

Kurde no, efekt pisania wpisu na raty, zapomnialem o kasie. Proste - przestac placic katechetom. Chce uczyc w szkole niech ucza za darmo. Uwazam, ze w oswiecie sa pilniejsze wydatki niz pensje dla ksiezy (zaznaczam tu ze nei jestem jakims wojujacym antyklerykalem/ateista). Z tego troche kasy by bylo. Po drugie te rzeczone kaucje. Moga sobie lezec gdzies w banku i procentowac. Po trzecie kaucja, ktora nie bylaby zwrocono, bo jakis procent ludzi by wylecial.

Co do kaucji, to po pierwsze. Zauwazmy slowo kaucja. Zwrotna. Wiec nie uderzy szczegolnie w najbiedniejszych. Tym bardziej, ze sa banki kredyty. Nie jest to kwota duza, w wiekszosci przypadkow bylaby zwracana. Wiec ewentualnie inwestycja w przyszlosc, moglyby byc odsetki jakby ktos rzeczywiscie kredyt bral.

I jeszcze wracajac do sprzetu. Jest z tym taki problem, ze jak chcesz dzieciakom cos pokazac, to to musi miec jakies atesty (podobno). A jak wiadomo to kosztuje. I tak z prostego pokazu dla uczniow, ktory wymaga troche pracy z lutownica, robia sie niepotrzebne ksozta. Bo musi byc bezpieczne. Ja tam twierdze, ze jak jeden z drugim sie kopnie pradem w kontrolowanych warunkach, to mu to nie zaszkodzi.

Link do komentarza

Przez rok to ta kaucja niezbyt zaprocentuje, chyba, że byłaby trzymana łącznie na jakimś koncie. Wtedy to bardziej.

Co do widzimisie wykładowców - wolę być ostrożnym. Do tej pory zdarzyła mi się tylko jedna poprawka na wszystkie cztery semestry mojej edukacji i wiem, że w tym przypadku sam jestem sobie winien, wiem jednak również, że na Politechnice Gdańskiej jest wykładowca od bodaj C++, który potrafi się doczepić do byle pierdoły w sposób, z któego mało kto potrafi wybrnąć. Zaś na prawie w tym roku pierwszy rok oblał w ponad 90% egzamin. Coś mi się wierzyć nie chce, by było tam aż tylu nieuków.

W szkole masz jasne kryteria, na studiach to wykładowca sam z siebie więcej może. Więc ograniczenie ilości podejść to wielkie ryzyko. Nawet najinteligentniejszy potrafi się wyłożyć.

I fakt, edukacja winna być elitarna, aczkolwiek też do pewnych granic. W zasadzie obecnie to fakt, że człowiek kończy studia nie oznacza, że jest fajny. To potem pokazuje, już w dalszym życiu, czy tak istotnie jest. Więc system praktycznie sam się w tym momencie reguluje, nie zaś przez ilość dyplomów w kieszeni.

A co do wywalania przedmiotów - i racja i pewna jednak bzdura. Nie wiem, jak na innych kierunkach, lecz na moim w tym roku miałem przedmioty związane ze specjalizacją oraz kierunkiem samym w sobie. Sporo było tego i tu i tu. Ktoś powie, że coś można z tego wywalić i się zgodzę. Jeden do dwóch tak, ale nie więcej. A biorąc pod uwagę, że mam pół roku na naukę naprawdę obszernego materiału, to przycięcie całego toku studiów do czterech lat byłoby... bolesne.

Link do komentarza

Salanto powiedz mi, czy sam sie spotkales z tym, ze wykladowca moze kogos chamsko oblac, czy tylko o tym slyszales? Ja sie tez o neiktorych moich wykladowcach troche nasluchalem. I co? I nic. Ludzie sobie jakos poradzili. Z doswiadczenia wiem, ze esli bedziesz sie zachowywal w miare kulturalnie wobec innych osob, to nikt ci na uczelni krzywdy nie zrobi.

A zreszta ten warunek i tak kiedys trzeba zdac, niewykluczone ze u tego samego prowadzacego, wiec i tak mozesz znowu nie zdac.

Link do komentarza

W gimnazjum moja nauczycielka od matematyki sporo o tej reformie mówiła. Jak to wygląda w gimnazjum? Wywalono rzecz piękną, trudną, i pomocną, czyli Trygonometria. W gimnazjum nie ma nic, a wielka szkoda, bo to - jeśli znamy wzory - naprawdę ułatwia życie. Dalej od przyszłego roku 09/10 wywalone zostają między innymi funkcję, a procenty przeniesione z 5-6 kl. podst. do gimnazjum. Nieźle, ciekawe czego te dzieciaki z podstawówki będą się uczyć.... Z fizyki jeszcze zamiast wzorów i zadań będzie czysta teoria, same doświadczenia. Egzamin gim. ma być zmieniony. Jeśli tak będzie, to chyba sporo osób powinno mieć ponad 40 punktów... Dobrze że chociaż przywrócono maturę z matmy...

Link do komentarza

Spotkałem. Z wykładowcą, który próbował oblać kumpla tylko za to, że ten niepochlebnie wyraził się o pewnym bojowniku komunistycznym. Miał na egzaminie tak pod górkę, że gdyby nie to, że naprawdę porządnie się obrył, to by nie zdał.

Fakt, ludzie sobie i z nią poradzili, co nie zmienia faktu, że na kumpla się uwzięła. I to nie jest pierwszy tego rodzaju przypadek. Niektórzy enty raz podchodzą do tego samego egzaminu.

I tak, możesz znów nie zdać, lecz z Twoich propozycji wynika, że ilość szans powinna być ograniczona. I wiem, że byłaby to metoda nie taka zła, ale jak zawsze, gdy w grę wchodzi czynnik ludzki, jest szansa na jej zepsucie.

Link do komentarza

Ale jednak Twoj kumpel sobie poradzil. Czyli, jesli sie dobrze przygotujesz to zdasz, tak jak mowilem. Dalej uwazam, ze takie cos jak warunek nei powinno istniec. 3 terminy i do widzenia. Nauczyles sie to zdasz, nawet jak ktos chce cie oblac.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...