Skocz do zawartości

RheyBlog '

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    16
  • wyświetleń
    2028

Pozostali kandydaci? A kogo oni obchodzą?


Scipio

262 wyświetleń

Coraz bardziej irytuje mnie polski absurd wyborczy. W telewizyjnym głównym nurcie istnieją niemal wyłącznie 4 kandydaci a i z tej listy 2 jest z góry określonych jako pozbawieni szans. Nawet jeśli zobaczymy gdzieś kandydata, którego nie popiera żadna z zasiadających w sejmie partii to już w pierwszym pytaniu ("Po co pan kandyduje skoro nie ma pan szans?") zostaje on sprowadzony do roli ciekawostki. Wydaje się, że dziennikarze kompletnie zapomnieli o naturze demokratycznego ustroju i postanowili go przekonstruować w plebiscyt popularności polskich "arystokratów".

Zadajmy sobie głupie pytanie: Czemu oddaje głos na danego kandydata? Oczywiście dlatego, że uważam go za najlepiej przygotowanego do pełnienia danej funkcji. W sprawnie działającej republice poparcie dla kandydata przynajmniej w 60% (prawdomówność to pozostałe 40%) powinno być wyrazem oceny głoszonych przez niego idei. Oczywiście wymaga to stworzenia okazji do zapoznania się z tymi ideami. A cóż na ta nasze media? Z góry traktują poparcie danych kandydatów jako przypisane do nich. Przedstawiają jedynie liderów pierwszych sondaży jako wartych uwagi dyskryminując całą resztę. Oczywiście nie ma co się oszukiwać sondaże faktycznie nie zmieniają się z dnia na dzień a wyborcy chcą słyszeć wiadomości właśnie o swoim faworycie. Dlatego nie żądam by każdy kandydat miał dokładnie tyle samo czasu antenowego. Chce jedynie uczciwości w organizowaniu debat i wywiadów. Bo czy nie jest absurdem organizowanie dwóch debat w dwóch ligach? Dzielimy ludzi na podstawie poparcia decydując, którzy z nich będą mieli "zaszczyt" pokazać się na wydarzeniu będącym podstawą budowania tego poparcia. Podobnie jest z wywiadami dziennikarze na starają się wybadać cech, które przemawiałyby za/przeciw wyborowi danemu człowiekowi a dowiedzieć jak czuje się jak czuje się ona będąc przegranym lub jednym z dwóch możliwych zwycięzców.

Nie można stawiać kandydatów w pozycji zwycięzcy i przegranych a priori bo wszystkie tego typu działania mają charakter samospełniającej się przepowiedni co szczególnie widoczne jest w petryfikacji polskiej sceny politycznej. Praktycznie od powstania III RP widzimy te same twarze. Większość z nich nieraz się skompromitowała a jednak po pewnym czasie powracają oni na szczyt. Wyborcy coraz częściej kierują się zasadą mniejszego zła narzekając jednocześnie, że nie ma na kogo głosować. W pewnym sensie ci ludzie zostali namaszczeni poparciem przez media tylko na podstawie tego, że raz dostali się w szeregi elit. Niestety nic nie wskazuje na odwrócenie tego trendu, co niestety może skończyć pozostaniem w polityce jedynie dwóch graczy, których spór będzie sprowadzał się obrzucania się inwektywami. Merytoryczność zniknie zupełnie. W końcu osoby, które jej oczekują i tak nie będą miały na kogo głosować.

Na szczęście pozostał jeszcze internet: http://polityczni.pl/8_z_10_na_prezydenta,audio,51,5094.html

Pod tym linkiem możecie znaleźć zapis debaty prezydenckiej zorganizowanej na UW. Od siebie dodam tylko, że w pierwszej turze nie ma żadnego powodu by kierować się mniejszym złem. Wciąż mam nadzieje, że wynik zaskoczy osoby przekonane już, że nic nie odbierze im monopolu na władzę.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Mnie tez wkurza taka sytuacja i nawet nie jestem w stanie wyrazic jak bardzo. Co prawda jestem jeszcze o jedna wiosenke za mlody, zeby glosowac samemu, ale to co sie dzieje w mediach przekracza wszelkie granice. W sumie nie bez powodu mowi sie, ze media, to trzecia wladza (dobrze mowie?:D). Moim zdaniem jest to teraz (przed wyborami) pierwsza wladza - to rozne newsy najbardziej oddzialywuja na nasza opinie o roznych kandydatach. A szkoda, bo newsy maja tylko informowac o bierzacej sytuacji, a nie ja ksztaltowac. Przynajmniej nie w takim stopniu jak to jest. Bardzo spodobal mi sie pomysl zrobienia debaty, ale coz to... ma byc tylko 4 kandydatow?! Tutaj Komorowski dobrze powiedzial: albo na debate zapraszamy wszystkich, albo dwoch glownych kandydatow (no bo reszta rzeczywiscie jest w bardzo slabej sytuacji). Jednak - jak moglismy sie dowiedziec - o szczegolach debaty decydowal m.in. Kaczynski. Nie chce tutaj snuc jakichs teorii spiskowych, ale na reke mu bylo zrobic debate tylko z czterema kandydatami. Gdyby bylo ich wiecej, to molgby on sobie nie poradzic z gradem pytan jakie narzuciliby na niego inny kandydaci. A wydaje mi sie, ze to wlasnie Kaczynski bylby w takiej gromadzie najbardziej atakowana osobistoscia. Z kolei nie zgodzil by sie na debate jedynie z Komorowskim, bo prawda jest taka, ze Kaczynski bardzo slabo potrafi bronic swoich pomyslow w telewizji i Komorowski moglby go zniszczyc. 4 osoby na debacie to tak jakby optymalna liczba poniewaz inni kandydaci zajma sie rowniez soba zostawiajac Kaczynskiego w spokoju. Gdyby jednak kandydatow bylo wiecej, to wydaje mi sie, ze stalby sie kozlem ofiarnym. Otoz - jak wszyscy wiemy - w Polsce polityka i rozne debaty ograniczaja sie do krytykowania innych ludzi. Wlasnie w taki sposob kandydaci probuja sie wybic w oczach tlumu. A wypominanie roznych kontrowersyjnych decyzji dla pana Kaczynskiego byloby bardzo latwe i wielu kandydatow bez partii za soba, chetnie by wykorzystalo taka sytuacje. Ogolnie wydaje mi sie, ze ludzie startujacy jako 'samotnicy' (ci ktorych nie popiera zadna partia) sa mocno sfrustrowani cala sytuacja. Co by nie mowic - onii kiedy juz wystapia w mediach to przynajmniej widac, ze maja jakies pomysly i nie pierdziela o poprawianiu jakosci uslug sluzby zdrowia lub polskiego szkolnictwa... A i tak zostaja sprowadzeni (tak jak napisal autor wpisu) do kategorii ciekawostki. Wydaje mi sie, ze jakby ktorys z takich kandydatow zostal bardziej 'wyeksponowany' przez roznego rodzaju wiadomosci to bylby znacznie popularniejszy niz np. Napieralski. Watpie, czy przebilby Kaczynskiego lub Komorowskiego, ale na pewno bylby znacznie wyzej niz teraz, a nie wykluczam, ze i Kaczynski i Komorowki mogliby miec rownorzednego konkurenta.

Link do komentarza
o szczegolach debaty decydowal m.in. Kaczynski. Nie chce tutaj snuc jakichs teorii spiskowych, ale na reke mu bylo zrobic debate tylko z czterema kandydatami. Gdyby bylo ich wiecej, to molgby on sobie nie poradzic z gradem pytan

Myślę, że w większym stopniu chodzi o charakter innych kandydatów niż ilość. Mark Jurek zaatakowałby Kaczyńskiego jako oszusta podszywającego się pod konserwatystę a JKM jako socjalistę, który zawłaszczył polską prawicę. Poza tym już samo pokazanie ich razem stawia ich w pozycji konkurenta a nie folkloru a wiadomo, że łatwiej się podzielić poparciem z 3 niż z 9 kandydatami.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...