Tylko odszedłem i już się poprawia
Tylko odszedłem i już się poprawia, FA się rozwija - miło to widzieć. Tylko kogo to obchodzi?
Tym optymistycznym akcentem witam w kolejnym rzadkim jak rozwodniony kisiel wpisie. Standardowo, nic ciekawego nie zostanie tutaj napisane. Nie wyjawię miliona tajemnic moderatorskich (nie, żeby jakieś były), nie powiem czemu nie ma Xbox LIVE! w Polsce (przecież jest) jak i również nie dowiecie się kto stoi za ostatnią falą zamachów na Marsie, chociaż w tym wypadku nie gwarantuję, że w ogóle jakiekolwiek były (a by...).
Zapytany na GG po raz już chyba milionowy dlaczego ostatecznie zostałem wyrzucony z ekipy moderatorskiej na FA, stwierdzam, że prościej i szybciej będzie w razie kolejnego gupiego pytania odsyłać ludzi do tego wpisu, bo czemu nie? Dementując pierwszą, już w miarę legendarną plotkę - nie, nie zostałem wyrzucony, sam odszedłem. Głupio bym postąpił, gdybym nie poinformował ludności o powodzie mojego odejścia. Po pierwsze, chyba na poważnie udzielił mi się RLS (Real Life Syndrome). Komputer dostał z kopa glanem, monitor wyrzuciłem przez okno, a klawiaturą dobiłem myszkę bo jeszcze fikała.
Słucham ostatnio Black Sabbathu, DIO ([*]), Ozzy'ego i reszty świetnych, starych zespołów - dzięki iPodowi.
Oglądam ostatnio American Dad, Family Guy, Friends, Dexter'a, House'a i masę innych serialów, jak również masę innych filmów - dzięki PSP.
Komunikuje się ze znajomymi, spotykamy się częściej niźli kiedyś, gdy spędzałem dnie na siedzeniu przy komputerze.
Chyba wyrwałem się z mojego uzależnienia. A im dłużej sobie powtarzałem, że spędzanie bitych dni przy komputerze to tylko zabawa, sposób na odreagowywanie po ciężkim dniu, również praca - tym dłużej tkwiłem we własnym kłamstwie. Parę miesięcy temu przyłapałem się na tym, że w środku trwania imprezy (tzw. huk party gdzie coś musi zostać rozwalone) wyciągnąłem telefon i sprawdziłem maile. Powoli zacząłem sobie uświadamiać, że to jest chore.
Pamiętam jakby to było dziś - czasy w których siedziałem przy tym brzęczącym złomie tylko po to, żeby przy nim siedzieć. Zmieniałem tapetę z częstotliwością 30x na minutę, kreśliłem kwadraty na pulpicie, mazałem ołówkiem w Paint'cie jakbym był zaczarowany. Założę się, że 3/4 czytających ten wpis ma podobnie. Robi cokolwiek, byleby tylko nie odejść od komputera.
Zadecydowałem więc o odejściu z FA, bo zwyczajnie szkoda mi czasu na ślepnięcie przy komputerze. Ok, można zajrzeć, pomóc, pobawić się, opieprzyć kogoś... ale raz na jakiś czas. Na forum spędzałem zdecydowanie za dużo czasu, to się robiło w pewnym momencie... nienormalne. Mogłem spędzać mniej, ale ostatecznie chyba wolę bardziej się przykładać do rzeczy ważnych, które robiłem.
Standardowo już pozdrawiam konsolowców, melomanów i ludzi, którzy z komputerem żyją jak z kobi... raz na jakiś czas - jestem z wami chłopaki!
Tak, ten wpis był o niczym. Zresztą, jak każdy poprzedni. Polecam zaglądać na PHIDP! oraz na mojego Facebook'a, gdzie królują jakieś stare zdjęcia.
15 komentarzy
Rekomendowane komentarze