Skocz do zawartości
  • wpisy
    105
  • komentarzy
    105
  • wyświetleń
    20550

Assemble!


Przemyslav

543 wyświetleń

Z cyklu: „Czasem zdarza mi się napisać coś na czasie” #1

Normalnie pewnie bym nie zagrał, ale skoro otwarto darmową betę Marvel’s Avengers, nie mogłem sobie odmówić.

Grę rozpoczynamy na znanym ze zwiastunów A-Day, gdzie gramy każdym (oprócz Ms. Marvel) Avengerem po kolei. Szczerze mówiąc, nie było w tej misji niczego, co zrobiłoby na mnie większe wrażenie, za to od czasu do czasu pojawiły się QTE – co prawda banalne, ale co do zasady ich nie lubię.

Thor jest nieślubnym dzieckiem Kratosa, Hulk jest wielki, ciężki i pooooowooolnyyyy, Iron Man może latać, Black Widow jest gibka, Kapitan ma Tarczę, a Ms. Marvel ma ciało z gumy. I to tyle, jak chodzi o różnice, choć najlepiej grało mi się Black Widow i Ms. Marvel.

Co ciekawe, nie zauważyłem, by Hulk zadawał dużo więcej obrażeń, co w żaden sposób nie rekompensuje jego ociężałości.

Po zamachu na A-Day akcja przeskakuje parę lat do przodu i lądujemy z Hulkiem i Kamalą Khan w Jakiejś Dżungli Nie Wiadomo Gdzie. Przez większość tego liniowego etapu gramy Hulkiem. Poza przebijaniem się przez zastępy droidów nie było w nim nic ciekawego, a design lokacji był trochę pechowy – jako zielony wielkolud niemal dusiłem się w tych przeklętych małych laboratoriach. Poza tym Jakiś Wielki Zły cisnął monolog z cyklu „przyłącz się do mnie” albo „ja nie niszczę świata, ja go leczę”. Kończ waść, wstydu (sobie) oszczędź!

 

 

Na szczęście w pewnym momencie przeskakujemy do Kamali, którą walczy się o niebo lepiej od Hulka.

Następnie dostajemy się do huba, z którego wybieramy kolejne misje, a po odzyskaniu Jarvisa możemy niemal dowolnie wybierać bohaterów, poza Kapitanem i Thorem.

Kolejne zadania są już skrojone pod co-opa, a co za tym idzie rozgrywają się na większych mapach. Tutaj Avengersi nieco rozwijają skrzydła, bo na planszy zawsze są do znalezienia jakieś tam skrzynki z wyposażeniem czy innymi zasobami.

Z co-opem wiąże się jednak, co do zasady, spora wada. Postaci muszą mieć mniej więcej jednakowe parametry, co znaczy tyle, że nie pofruwamy Iron Manem nad miastem z prędkością dwóch Machów. I w drugą stronę – raczej nie będziemy się przeciskać przez szyby wentylacyjne, bo Hulk wcisnąłby doń co najwyżej… Nosa.

W trybie kooperacji Avengersi na pewno wiele zyskują, choć nie bardzo da się odczuć, że się w ogóle gra z żywymi ludźmi. AI towarzyszy jest wystarczająco ogarnięta, a gra nie zachęca ani nie zmusza w żaden sposób do współpracy. Gra się razem, ale osobno. Wszystkie postaci mają podobne ataki, zakres ruchów i prędkość poruszania się. Różnią się jedynie ciosami specjalnymi, choć nawet tu da się dostrzec podobieństwa.

UWAGA: gra zawiera parę elementów kosmetycznych typowych dla multi: skinów, naklejek czy innych gestów. Jest nawet coś na kształt battle passa, z kolejnymi jego częściami zdobywanymi za punkty z wyzwań, ALE z możliwością odblokowania ich za realną walutę.

Jako takich znajdziek nie uświadczyłem, lecz za postępy w grze odblokowuje się okładki komiksów o Avengersach i jej poszczególnych bohaterach. Miłe!

Gameplay składa się w zasadzie wyłącznie z walki, co jest jej wadą bądź zaletą w zależności od postaci, którą grasz. Szkoda tylko, że nie jest ona przesadnie angażująca. A to niezbyt fajnie, skoro tylko się w grze walczy. Owszem, czuć jakiegoś tam kopa, ale nie umywa się to do poziomu Batmana czy choćby Spider-Mana.

 

 

Rozczarowały mnie też niesatysfakcjonujące kontry. Nie wyglądają one tak jak w Batmanie, Assassin’s Creedzie czy innych grach tego typu – po prostu powodują anulowanie ataku wroga i uwrażliwienie ich na nasze ciosy. Nie towarzyszy temu żadna soczysta animacja ani efekt dźwiękowy, a okienko czasowe na wykonanie kontry jest na tyle szerokie, że robi się ją bez wysiłku, o ile tylko widać wroga na ekranie. Zero satysfakcji. Są jeszcze uniki, ale one nie przydają się za wiele – nie jest to przewrót w stylu Geralta z Wiedźmina 2, lecz zwykły wykrok nogą, w trakcie którego pokonuje się może z… Pół metra?

Za to reszta animacji jest płynna i całkiem widowiskowa (finishery!). W ogóle grafika jest miła dla oka.

Gra ma też jeden fajny detal. W hubie między misjami nie pojawiają się znaczniki prowadzące do celu. Jeśli musisz coś znaleźć/włączyć/wyłączyć, to trzeba to znaleźć samemu. Za wiele do przeszukiwania nie ma, ale to miły dodatek. Nie podąża się ślepo za kompasem czy linią z kropek.

Trochę szkoda, że twórcy od razu zabrali się za tworzenie całej ekipy superbohaterów (a w sumie ma być ich ponad 20!). Chyba wolałbym, gdyby pierwszy „avengersowy” tytuł był czymś mniejszym, podobnie jak uniwersum MCU nie zaczęło od „Avengers”.

 

 

Może żywiłbym większy entuzjazm do tych eidosowo-squareeniksowych Avengersów, gdyby do premiery zostało więcej niż kilka tygodni. Ogólnie grało mi się całkiem przyjemnie, a gdybym zmobilizował paru kumpli, może wsiąknąłbym na dłużej. Nie wiem jednak, czy Avengersom nie oberwie się za niebycie świetną grą. A może to tylko ja mam alergię na taki styl rozgrywki?

Ale nie ma tego złego. Przy okazji gry Iron Manem przypomniała mi się zacna piosenka Pawła Kukiza, która siedziała mi w głowie przez lwią część grania.

Jeeesteeem Aj-ron Men…

 

A Wy co sądzicie o grze? Jakie macie wrażenia z bety?

Edytowano przez Przemyslav

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


×
×
  • Utwórz nowe...