Skocz do zawartości

Kącik twórczy pana Trupka

  • wpisy
    104
  • komentarzy
    514
  • wyświetleń
    98256

Między innymi o autobusie, Demi Lovato, dresach, czerwonym facecie i byciu emo-chłopcem.


pantrupek

522 wyświetleń

Codziennie do szkoły jeżdżę autobusem. W sumie to mógłbym równie dobrze iść na pieszo, gdyż mam tam niecałe pół godzinki na swoich ślicznych nóżkach. Jednak częściej wybieram wygodniejszy środek transportu ? mój kochany ZTM 731.

W autobusie, jak to w autobusie ? czasem panuje duchota, ludzi jest multum, człowiek poci się niemiłosiernie, nie ma gdzie się wcisnąć. Niekiedy zaś wolnych miejsc jest trzy razy więcej, niż zajętych. Kanar nie chodzi (podobno ostatnio był widziany jakieś trzy tygodnie temu w okolicach czternastej, ale to legenda), co nie znaczy, że codziennie nie kasuję biletu, bo kasuję (myślę, że wynika to nie tyle ze strachu przed wejściem TegoKtóryStrachSiejeWśródMłodzieżyBiletówNieMającejIBezwzględnieGnębiWszystkichKtórzyJeżdżąNaGapę, ile z wrodzonej, nieładnej cechy, która każe mi wydawać więcej kasy, niż mam. Objawia się ona pełnymi półkami, na których nie mieszczą się już żadne nowe książki, komiksy, gry i płyty oraz notorycznie pustym portfelem). Za to mam spokój, na wypadek, gdyby TenKtóryStrachSieje? itd. w końcu nadszedł, dysząc niebezpiecznie i łypiąc trzecim okiem na Bogu ducha winną młodzieżkę, która po prostu ten jeden raz, no niestety, bo miała, ale teraz, moja mama nie może wiedzieć, proszę mieć serce, a może się dogadamy?, i tym podobne.

Dobra, ale dalej o tej jeździe autobusem. Do szkoły mam jakieś 11-15 minut miejskim środkiem transportu, jakim autobus 731 bez wątpienia jest. Jest to całkiem sporo czasu, aby pooglądać sobie ludzi. Codziennie przewinie się ktoś nowy, często o tej samej godzinie widzisz te same osoby. I tak wiem, że m.in.: Amelia jeździ we wtorek i poniedziałek tuż przed ósmą, a Demi Lovato codziennie o wpół do ósmej, lecz one nie wysiadają tam gdzie ja, tylko jadą dalej (pewnie do Stolycy), itd. No właśnie, nie pisałem dalej, gdyż dziś przydadzą nam (a właściwie to mnie, Was pewnie, szczerze i brutalnie powiedziawszy, w ogóle nie obchodzi to, kto jeździ ze mną autobusem) tylko te dwie postaci do kontynuowania tej wesołej historyjki.

Otóż z dziewczyną, którą roboczo nazwałem Demi Lovato (Demi to ta młoda, ekhem, aktoreczka, która zasłynęła rolą w szanowanym i nagradzanym filmie ?Camp Rock?. I to w sumie tyle o niej. Tę dziewczynę ochrzciłem jej imieniem, gdyż jest dosyć podobna do tej znanej i lubianej postaci, jaką jest słodka Demi [gdyby ktoś nie wiedział: to był tzw. sarkazm. Polecam wyguglować sobie to jakże ciężkie słowo. Albo oglądać House?a.]) tylko raz jechała do szkoły (nie sądzę, by miała więcej niż 18 lat) z plecakiem. Plecak ten był otwarty, i to nie była wąska szparka w ekspresie, tylko? no wiecie, otwarty miała na oścież wręcz ten plecak. No i tak idę za nią i idę (mieszka od niedawna gdzieś obok mnie) i myślę sobie: ?może zagadam i powiem, że ma ten plecak otwarty. Jeszcze ją ktoś okradnie, czy coś?. Lecz, jako że hormony cały czas działają, pomyślałem o wątku romansowym tej rozmowy, aż w końcu powiedziałem sobie w myślach: ?nieee, na pewno jej się nie spodobam. Nie zagaduję?. I weszła z tym otwartym plecakiem do autobusu numer 731. To był pierwszy (bo widziałem ją wtedy po raz pierwszy) i ostatni raz, gdy widziałem ją z plecakiem. Od tamtego czasu nosi torbę, co znaczyłoby, że albo ja miałem rację, albo po prostu jej było niefajnie z plecakiem. Co wynika z tej historyjki? Absolutnie nic.

A Amelia jest? podobna do filmowej Amelii. Serio. Ma śliczne, duże oczy, słodkie (specjalnie użyłem tego przymiotnika, żeby wyobrażenia dotyczące ich smaku były choć trochę podobne do moich) usta i ładny nosek. Włosy krótkie, fryzura a la właśnie Amelia, tyle, że nieco ?uwspółcześniona?, tak bym to nazwał. I, tak jak bohaterka tego francuskiego filmu, nosi nieładnie wyglądające na jej nogach, za to wygodne buty. Gdy ją zobaczyłem po raz pierwszy, siedząc praktycznie naprzeciwko niej (kilka rzędów nas dzieliło, co pozwalało zerkać mi na nią od czasu do czasu, campiąc się bez strat własnych), pomyślałem: ?piękna, jak Amelia?. Od razu do myśli nasunął mi się temat, ile razy zawiodłem się na kimś pięknym. Potem pomyślałem, ile razy na kimś brzydkim. Zsumowałem i wyszło mi, że za często zawodzę się na ludziach. Amelia patrzyła tym czasem w jakiś punkt, robiąc naprawdę słodką minkę. ?Idealnie? pomyślałem. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć, ile ma lat ? dziś po wyglądzie kobiety często trudno powiedzieć, czy dana osoba ma 17 wiosen, czy 26. Dziś znowu ją zobaczyłem. Żuła gumę. Filmowa Amelia nigdy nie żuła gumy i dlatego była taka fajna. Czyli ta Amelia nie jest fajna. Och, nastolatki (w tym i ja) są niezwykle zmienne.

Autobus jak autobus ? przewija się przez niego multum ludzi. Są i młode gówniarze w dresach, które puszczają głośno niecenzuralny hip-hop, jest stojące obok dziecko z przytulanką, które słucha tej muzyki i uczy się nowych słów. Obok stoi i matka tego dziecka, która zamiast zwrócić uwagę dresiarzom, patrzy się gdzieś za okno (pod okiem ma limo). Jest też czterdziestokilkuletni facet w płaszczu, który też nie zwraca na nic uwagę ? pewnie chce po prostu dojechać na miejsce i mieć to wszystko z głowy. Jestem i ja, wkurzony na dresów, który jednak też nic nie zrobię, gdyż zapewne dostałbym, jeszcze na miejscu. Jest też staruszka, czytająca ?Super Express?, siedząca tuż koło miejsca, gdzie stoję ja. Nagłówek w gazecie brzmi: ?MICHAŁEK ZGINĄŁ PRZEZ KROWĘ?, obok zdjęcia, po kolei: wielka krowa, z dopiskiem ?MORDERCA?, następnie zwykła, wyasfaltowana droga, tu zaś napis: ?TO TU ZGINĄŁ MICHAŁEK?, na dole zdjęcie rozpaczającej rodziny ? biedna, rolnicza rodzina ze smutnymi wyrazami twarzy, matka w fartuchu, siostra w różowej podkoszulce na ramiączka, ojciec w koszuli i waciaku, ma grube wąsy i łysinkę, ale ani jednego siwego włosa. ?ZROZPACZONA RODZINA? głosi nagłówek. Ich miny nie wyglądają naturalnie, ale może tak się wygląda w takiej sytuacji? Obok staruszki siedzi śliczna młoda kobieta, blondynka, na oko 18-19 lat, uczy się, zaznacza kolorowym mazakiem co ważniejsze rzeczy. Młody chłopak, może w moim wieku, znudzony życiem, próbuje nie słuchać muzyki puszczanej przez dresów ? jego twarz wygląda o wiele smutniej i bardziej przygnębiająco, niż twarze rodziny z artykułu. Może dostał kosza. A może wrócił od ciężko chorego brata ze szpitala. Może się dziś powiesi. Myślę o tym, że gdybym do niego podszedł i pogadał, może tego nie zrobi. Ale zasady są takie, że nie podchodzisz i nie zagadujesz obcego faceta, gdyż w takim wypadku oznaczałoby, że jesteś pedałem, oj, sorki, gejem. Gruby facet, cały czerwony. ?On musi mieć coś z ciśnieniem, pewnie ma cukrzycę? myślę. Nie wygląda najlepiej, lecz nie podejdę do niego i nie spytam, czy dobrze się czuje. Będąc w autobusie, myślę o tym, że jestem bezbronny. Na głupotę, na smutki. Nie naprawię świata. Nie przeprowadzę niewidomego przez ulicę, bo uzna, że chcę go okraść. Nie napiszę zaginionego listu do wdowy, jako jej mąż, gdyż z prawnego punktu widzenia to nie może się udać. W świecie, którym żyjemy, nie ma, jak w ?Amelii?, ?wariatów pozytywnych?. W naszym, realnym, świecie, wariat to wariat. Nie ma więc wariatów nieszkodliwych (przykład z filmu: facet zbierający podarte fotografie spod automatów do robienia zdjęć okazał się bardzo interesującym i fajnym człowiekiem) ? jesteś świrem, to jesteś świrem, trza Cię zamknąć, innej rady nie ma. I to jest trochę smutne. Ale po co się smucić, po co się wnerwiać? Jak ten autobus, jedziemy dalej, od czasu do czasu tylko zatrzymując się na kolejnych przystankach. O, jaka ładna mi wyszła metafora ludzkiego życia ? rozszerzony polski na profilu humanistycznym jednak coś daje.

W sumie to dziś znów improwizowałem. Nie mam pojęcia, czy to, co napisałem, da się w ogóle czytać, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmuję. Najważniejsze, że fajnie się pisze na temat otaczającej Cię rzeczywistości, fajnie przez chwilkę być emo-chłopcem i powkurzać się na niesprawiedliwości świata. Rewelacyjnie jest pisać to, co po prostu przyjdzie do bańki i potem czytać tego wyniki. I polecam takie coś;). Dobra, pozostaje tylko tradycyjnie się pozdrowić i podpisać. Dokładnie w tej kolejności: pozdrawiam, pT.;)

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Znudzony i zmęczony wszedłem na cdaction.pl, nie wiedząc co robić dalej wybrałem jeden z "nowych wpisów na blogach" i jakoś od razu zrobiło się ciekawiej. Naprawdę świetny wpis, wiem że będę zaglądał tu częściej. Keep it up man :).

Link do komentarza

Wpis "o autobusie" czytałem z większą przyjemnością niż wszystkie płacze o żałobie, recenzje i innych "poważnych" sprawach.

Czekam na kolejny ciekawy wpis (o tramwaju?). :)

Link do komentarza

Zazwyczaj tu nie zaglądałem, a jak zajrzałem to straszyła mnie długość postów. Jednak dzisiaj miałem trochę więcej czasu i przeczytałem ten wpis. Powiem tyle. Blog powędrował na pasek w Firefoksie. ;)

Link do komentarza

I cóż ja mam, biedny nieborak, powiedzieć? Od dziś będę czuł jakąś w pewnym rodzaju presję, że tak powiem, popularności, tak więc będzie ciężej... Co nie znaczy, że gorzej! Ha, wręcz, unosząc me pośladki z wygodnego krzesła, z ręką na sercu mogę rzec, że spróbuję, by było jeszcze lepiej! Ku lepszej Polsce i tańszym magazynom dla pań! (to ostatnie zdanie było ciut żałosne, ale co tam, takie rzeczy się wybacza;)

A, no i dziękuję wszystkim za takie ładne komentarze i bardzo, bardzo, bardzo cieszę się, że się podoba. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do dalszego komentowania i czytania!

Link do komentarza

Autobus to takie ciekawe miejsce, gdzie można spotkać niemal wszystkich przedstawicieli różnych grup społecznych: dresy, skate'y, metale, emo-dzieci, zapatrzeni w okno myśliciele, studenci oraz pilni studenci, olewacze, poczciwe starowinki obładowane siatkami, matki z dziećmi, małżeństwa, wolne związki, single, podróżnicy z plecakiem i śpiworem na plecach... Jeśli nie patrzeć na dyskomfort towarzyszący podróżowaniu autobusem, uznałbym go za jeden z lepszych środków transportu.

Link do komentarza

Nigdy bym nie pomyślał, że w temacie o autobusie można wyciągnąć aż tyle, a przy tym zachowując sens oraz - co najważniejsze - ciekawość i chęć dalszego czytania! :) I proszę Cię bardzo, nie daj się ponieść fanatyzmowi sławy, bo wiele niegdyś świetnych blogów na tym straciło.. Pozdrawiam.

Link do komentarza

Bardzo fajne, ale... Na końcu tak trochę negatywnie i bez nadziei. Każdy może zmienić świat może nie będzie to widoczna zmiana, ale jednak myślę, że można.

"Jak ten autobus, jedziemy dalej, od czasu do czasu tylko zatrzymując się na kolejnych przystankach." - to rzeczywiście świetne chyba sobie na gadu, jako opis wstawię( to nie ironia)

Link do komentarza

To ja się dopiszę, że wpadłem na blog poprzez najnowszy wpis wyświetlony w "Polecamy blogi", spodobał mi się (może zaraz skomentuję?), zajrzałem na dwa poprzedni wpisy i... zostanę tu chyba na dłużej. U mnie także na pasku zakładek przeglądarki pojawi odnośnik do tej strony. Czyli masz kolejnego czytelnika. Na przestrogę proszę o zerknięcie do komentarza "naszego listonosza" i przeczytać go jeszcze raz. Tak na wszelki wypadek. ;-)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...