Dekada grania
Pamiętam jak dziś. Mrok. Bębny.
Napis, a po nim film. Złowrodzy orkowie na swoich statkach płyną do brzegów, załoga zamku w takt marszowej muzyki zbroi się i ustawia na flankach. Minęło 20 lat odkąd ostatnio potwory się pokazały. Najwyraźniej nie zniknęli na dobre...
Już wiecie o jakiej grze mowa? To była jedna z moich pierwszych gier na PC. Najpierwszy (nadal: na PC) był Doom 2. Oj, jaka była radocha. Ale potem nadszedł on. A wraz z nim nieprzespane noce, misja po misji, piękna muzyka, niesamowita grafika (11 lat temu!), UCZUCIE zadowolenia.
Dzisiaj gry bardzo rzadko dają mi to uczucie. Może kwestia dorastania, może pogorszenia się ich jakości, prędzej to pierwsze. Ale przyznacie sami, przynajmniej wy, nieco starsi, że czasami jakby brak było TEJ gry, grywalności, klimatu, motylków w brzuchu. Bo za kolorowo. Bo za dużo 3D (tak, gry nie zawsze były w 3D!), bo za mało historii, za dużo broni masowego (w)rażenia... Tudzież inne.
Już wiecie o jakiej grze mowa? Z pewnością każdy ma własną, TĘ jedyną, od której wszystko się zaczęło (Ja zaczynałem od Amisi, ale byłem mały szkrab, to nie pamiętam, zresztą głównie rodzice grali, a szybko się popsuła. Nastała u mnie era NESa a potem SNESa. Potem już PC i od razu Celeron 333 MhZ). Swoją ?historię? grania spisuję często w kamieniach milowych:
1) TA jedyna (sami zgadnijcie, opisałem dokładnie)
2) Age of Empires (jedynka!)
3) Hitman: Codename 47
4) Shogun: Total War
5) The Sims
6) THPS 2
7) SoF
TA jedyna, ale dalsza cześć .
9) Hitman 2
10) Sims 2
Tak to się w mocnym skrócie prezentuje przez te parę lat grania.
A Wy?
Pozdrawiam ciepło,
Krzych
1 komentarz
Rekomendowane komentarze