Przygoda w Rapture - Bioshock - Intro
Kto nie grał ten trąba! Tyle na początek. Sam też jestem trąba bo gram prawie 3 lata po premierze , ale gram, tzn. grałem bo właśnie ową grę przeszedłem (na poziomie "Łatwy", ale teraz zacząłem na poziomie "Średni" - o wiele większe wyzwanie, bynajmniej dla mnie). Muszę wylać z siebie emocje, jakie przyniosła mi ta wspaniała gra... Już początek jest mocno wstrząsający (dla Jack'a dosłownie), ale zwrot akcji po prostu mnie zmiażdżył! "Would you kindly...?". Coś niesamowitego. Klimat gry jest wspaniały. W żadną z gier FPS, w które do tej pory grałem nie wczułem się tak mocno. Rapture jest bardzo ciekawym miejscem i co najważniejsze, wreszcie nie przenoszę się w czasie o 1000 lat do przodu, ale ok. 50 lata wstecz! Sam pomysł umieszczania miasta pod wodą przysunął mi na myśl zatopioną wiele setek lat temu mityczną Atlantydę. Tam rozwój techniczny także był na wysokim poziomie względem reszty Świata, co w jednej z wersji historii o wyspie, przyczyniło się do jej upadku i zatopienia. Ale wróćmy do Bioshock. Choć w tej części frontmanem gry jest Jack, najbardziej jaskrawą i rozpoznawalną postacią stał się oczywiście Big Daddy. Przed premierą gry (tak, tak, interesowałem się tą grą już w 2007 roku, dlaczego nie zagrałem wtedy? Sam nie wiem, ale wiem, że źle zrobiłem, choć z drugiej strony, nie czekałem długo na sequel jak inni fani), wiele osób największe zainteresowanie wykazywało właśnie tą postacią, którą różnie określano. Najbardziej w pamięci utkwiła mi wypowiedź, mówiąca o tym, że "fajnie będzie postrzelać do gościa w starodawnym kombinezonie nurka" . Co jeszcze mnie zachwyciło? Pewne wydawałoby się drobnostki, takie jak np. możliwość gry na gitarze czy pianinie . Nie mówię, że da się zagrać super riff, bo się raczej nie da, ale można wydobyć wiele dźwięków z opartej o ścianę gitary (Fleet Hall -> Ryan Club -> W prawo -> Schody -> Wchodzimy do pomieszczenia (tego, do którego dalszej części, dostajemy klucz po zabiciu Sandera Cohen'a, po lewej stoi gitara ) -> Gramy . Rozwalone pianino (na którym da się grać) "stoi" w jednym z Apartamentów Merkurego (o ile dobrze pamiętam). Dużo tego wszystkiego, bez wątpienia jest to jedna z najbardziej rewolucyjnych gier ostatnich lat. Kupiłem ją w serii Kolekcja Klasyki. Dawno się tak dobrze nie bawiłem za 30 złotych . [c.d.n...]
4 komentarze
Rekomendowane komentarze