Recenzja albumu 'Burzum - Belus'
Wstęp
Po 16 latach w więzieniu, na zwolnieniu warunkowym wychodzi multinstrumentalista Varg Vikernes, odpowiedzialny za legendę Black Metalu, czyli projekt zatytułowany oczywiście Burzum. Już rok po wyjściu z więzienia, światło dzienne ujrzało nowy, świeży album Burzuma zatytułowany "Belus", który z początku miał nazywać się "Den Hvite Guden" (czyli po naszemu "Biały Bóg"), lecz ze względu na rasistowskie pochodzenie, Varg musiał zmienić nazwę albumu. Dobra... dość na 'wstępie' biadolenia. przejdźmy do dalszej części wpisu...
***
Mini-Biografia
Zespół... a raczej projekt został powołany do życia w 1991r. przez Varga Vikernesa (Christian Kvisling Larsson Vikernes, pseudonim Count Grishnackh), który nazwał swój projekt Burzum, co oznacza w Czarnej Mowie (Władca Pierścieni) ciemność. Muzyka początkowa była osadzona w Black Metalu, który charakteryzował się wolnymi tempami oraz wrzaskliwym śpiewem (znak rozpoznawczy Burzum). Później muzyka skierowała się w stronę Dark Ambientu, co można zobaczyć na dwóch ostatnich płytach: "Dau?i Baldrs" oraz "Hli?skjálf", gdyż władze więzienia nie zgodziły się na otrzymanie innego instrumentu niż syntezator. Oprócz tego współpracował z takimi zespołami, jak Darkthrone (dla którego napisał tekst do 5 utworów w albumach "Transilvanian Hunger" oraz "Panzerfaust"), Old Funeral (gitara elektryczna na albumie "Devoured Carcass") a także w Mayhem (gitara basowa na albumie "De Mysteriis Dom Sathanas"). Natomiast w Burzum udzielali się muzycy tacy, jak: Tomas "Samoth" Haugen (sesyjnie gitara basowa na EP'ce "Aske") oraz ?ystein "Euronymous" Aarseth (solo gitarowe w utworze "War" oraz gong w utworze "Dungeons of Darkness"). Dobra... A jak trafił Varg do więzienia? W 1993r. został oskarżony o zabicie lidera zespołu Mayhem, czyli Euronymous'a, a także podpalenie trzech norweskich kościołów (w tym jeden trafił na okładkę EP'ki "Aske". Tytuł oznacza "Popioły"). Został skazany na najwyższą karę możliwą w Norwegii, czyli 21 lat pozbawienia wolności. W więzieniu nagrał wspominane wcześniej dwa albumu dark ambientowe, a także napisał cztery książki: W 1997r. "Vargsm?l", w 2000r. "Germansk Mytologi og Verdensanskuelse", w 2001r. "Guide to the Norse Gods and Their Names" oraz w 2002r. "Irmins?l". W 2009r. za dobre sprawowanie Varg Vikernes wyszedł na zwolnieniu warunkowym i przystąpił do nagrywania nowego albumu, którego premiera miała miejsce w 2010r.
***
Recenzja albumu
Na początek może przyjrzyjmy się design'owi okładki albumu. Co mamy? Widok wschodu słońca na tle lasu zza drzewa, no i nowe, odmienione logo, które już na początku rzuca się w oczy. Wcześniej logo było napisane stylem "Old English Text MT" - jeśli macie na komputerze Worda, to poszukajcie sobie. Dobra... Naoglądaliśmy się już, więc powróćmy do muzyki zawartej na albumie. Album otwiera trzydziestosekundowe intro, które powiedzmy szczerze nie jest ciekawe, gdyż przypomina odgłosy podskakującej szklanej butelki na betonie. No, ale to tylko intro nieprawdaż. Po tym już rozbrzmiewają gitary w utworze "Belus' D?d", w którym już czujemy wyraźny powrót korzeni do starego, dobrego Burzuma. Jednak są tutaj kilka rzeczy, które odrazu rzucają się. Po pierwsze jest nim wokal inny od tego, którego znamy. Wokal jest mniej hałaśliwy i wyjący, ale za to jest niższy i bardziej skrzeczący. Czasami są nawet partie czystego wokalu. I to jest jedyna nowość na albumie. "Belus' D?d", tak jak reszta utworów na albumie i w innych starszych nagraniach Burzuma, Black Metal jest tu powolny, ociężały, dobrany w rytmiczną perkusję bez żadnych ultraszybkich blastów. Ale bądźcie spokojni, bo blasty czasami tu bywają, ale są. Gitary natomiast mają nieco sprzężony głos, lecz oczywiście i gitary i cała reszta ubrana jest w o niebo... tfu! O piekło lepszą jakość nagrania. Przecież mamy XXI wiek no nie? Jedną z rzeczy, która także jest na albumie zauważalna to... klimat. Tak dobrze mówię - klimat! W porównaniu z innymi wcześniejszymi nagraniami (ale nie wliczając albumy Dark Ambientowy, bo klimat tam był pierwszą rzeczą), tutaj nieco czegoś takiego zabrakło. W starszych nagraniach klimat pozwalał na to, by słuchacz mógł wpaść w trans przez właśnie klimat, nie tylko przez atmosferę, która towarzyszyła hałaśliwemu wokalowi oraz 3-4 riffom zawartych na długich, czasami utworach powyżej 10 minut. Bez specyficznego klimatu, album ten nieco ciężko przykuwa uwagę. Trzeba mieć nieco silną wolę albo dużą ciekawość, żeby ten album w całości przesłuchać, bo po 25 minutach słuchacz może się znudzić. Ja na szczęście zniechęcenia nie odczuwałem. Wracając do utworów... Po intrze rozbrzmiewa utwór "Belus' D?d", który jest powolny i zawiera kilka, mógłbym rzec Doomowych kontarstów. Po tym rozbrzmiewa najdłuższy, jedenastominutowy kawałek zatytułowany "Glemselens Elv", który jest właśnie tym starym, dobrym Burzumem. Jest on powolny, epicki oraz prowadzi przez atmosfere, w której słuchacz być może poczuć się samotnie. Atmosfera to przypomina nieco tą u Ukraińskiego Drudkh'a bądź jest ona jego wpływem. Jest to także jedyny utwór, który wydaje się być materiałem, zanim Varg trafił do więzienia. Po tym utworze nastaje kolejny, zatytułowany "?Kaimadalthas'Nedstigning?. Jest on nieco monotonny ze względu na powtarzalność słowa mówionego, ale zawiera dobre i potężne riffy gitarowe. "Sverddans" natomiast to poniżej trzech minut utwór z thrashowym wcięciem, który po samej długości nasuwa skojarzenia z utworem "War".
Przechodząc do strony technicznej albumu... Album ten to nadal ten Burzum, z jakim mieliśmy do czynienia na nagraniach z lat dziewięćdziesiątych, mimo tego, że nie posiada "tego" klimatu i inny wokal. Wokal, który jest, jak mówiłem wcześniej zdecydowanie mniej wyjący i hałaśliwy, ale za to jest on niższy i bardziej skrzeczący. Oprócz tego są partie słowa mówionego bądź same partie czystego wokalu. Jednym słowem mówiąc: misz-masz wokalny. Gitary i ich riffy suszą swym brzmieniem, które są dołujące oraz przenikliwe, ale także, jak przystało na Black Metal, są one potężne. A oprócz tego są nawet nieco melodyczne. Przykładem mogłyby być dwa ostatnie instrumentalne utwory, które tworzą dość ciekawą atmosfere: "Morgenr?de" oraz "Belus' Tilbakekomst (Konklusjon)", chodź w tym pierwszym w pierwszej części utworu jest wokal. O gitarze basowej mogę powiedzieć niewiele, ale zawsze coś, gdyż bez niej nie było by tego, specyficznego brzmienia albumu, ot tak sobie plumka w tle. Perkusja natomiast jest nieco schowana w tło, tak jak miało to w przypadku albumu "Filosofem". Jej praca jest głównie nastawiona na rytmikę i czasami przejścia, ale i nie zabraknie tutaj od czasu do czasu blastów.
Zatem podsumowując... Nowy album Burzum to nie jest żadne tam odkrywcze arcydzieło. Aby do niego przywyknąć, należy go kilka razy posłuchać, by coraz to nowe rzeczy w nim odkrywać, a ciężko to jest bez tego specyficznego klimatu. Nie jest to zły, ale i nie jest kultowy. Za to jest to nadal stary, dobry Burzum, jakiego znamy.
Playlista:
01. Leukes Renkespill (Introduksjon)
02. Belus' D?d
03. Glemselens Elv
04. Kaimadalthas' Nedstigning
05. Sverddans
06. Keliohesten
07. Morgenr?de
08. Belus' Tilbakekomst (Konklusjon)
***
Podsumowanie
Kraj: Norwegia
Gatunek: Black Metal
Ocena: 7.5/10
***
Bonus
Belus´ Doed http://www.youtube.com/watch?v=Nza4heu1QyY
4 komentarze
Rekomendowane komentarze