Skocz do zawartości

O grach i nie tylko...

  • wpisy
    5
  • komentarzy
    18
  • wyświetleń
    1966

No Man's Sky - wykolejony hype train?


kacior

922 wyświetleń

Lata w produkcji, obsuwy w premierze i góra hype'u. I w końcu jest, "mesjasz" gier nadszedł w chwale, a tłumy upadły na kolana przed jego potęgą...

Czy na pewno?

Niestety rzeczywistość okazała się brutalna, a 18 kwintylionów planet okazało się mniej zróżnicowane niż to zapowiadali twórcy. po odwiedzeniu kilkunastu planet już zaczyna się zauważać klocki, z których stworzone są poszczególne światy, a fauna to w większości pokraki, które wyglądają jak żywcem wyciągnięte z rysunków 5 letnich dzieci. Eksploracja, w której tak na prawdę nie ma co odkrywać, a szczątkowa fabuła to tak na prawdę tylko kierunkowskaz dla osób, które boją się podróżować przez kosmos na własną rękę. 

Największy "atut" gry, czyli proceduralne generowanie w zasadzie wszystkiego (z paroma wyjątkami) mocno kuleje. Co prawda poszczególne światy są mocno zróżnicowane pod względem klimatu, fauny i flory, ale już "miejsca zainteresowania"(że tak przetłumaczę "points of interest") to gotowe elementy, różniące się tylko znajdźkami. Tu spotkamy kosmitę, tam się rozbił statek, zaraz obok są ruiny gdzie się nauczymy paru słów i tak w kółko. Cała rozgrywka polega na wejściu w atmosferę planety, odwiedzeniu paru POI, nazbieraniu surowców i wyruszeniu w poszukiwaniu nowego światu.

Co do nauki słów to według mnie najciekawszy element produkcji. Ras obcych jest kilka, a każda posługuję się własnym językiem. Zaczynając grę nie znam żadnego słowa w ichniejszych narzeczach, a rozmowy wyglądają tak, że obok niezrozumiałej dla nas (na razie) kwestii kosmity wyświetlany jest opis zachowań rozmówcy. Musimy wtedy odgadnąć jego intencje z kontekstu. Słów można się nauczyć ze starożytnych totemów, rozsianych po planetach. Po nauce danego słowa podczas rozmowy jest ono podstawiane w odpowiednim miejscu kwestii obcego. Niestety niedomaga tutaj polskie tłumaczenie, które sprawia że przetłumaczony tekst wygląda jakby był przepuszczony przez wczesną wersję google translator. 

Gra jest niesamowicie ślamazarna, ma się odczucie, jakby postać chodziła tempem spacerowym, a "sprint" nie pomaga zbytnio. Pojemność ekwipunku jest mikroskopijna, a instalacja usprawnień zajmuje sloty współdzielone z przenoszonym towarem. O ile dla kombinezonu można łatwo tą pojemność poszerzyć, to statek wymaga już wymiany na większy model, poprzez kosztowny zakup u podróżnych handlarzy czy naprawę jednego z wraków(chociaż pomimo paru godzin gry nie spotkałem się z wrakiem pojemniejszym od podstawowego statku).

Ogólne odczucie mam takie, że nie jest to gra wybitna, ale kompletną porażką też nie jest. Lubie do niej zasiąść po męczącym dniu aby odprężyć się przez godzinkę, nieśpiesznie przeszukując kolejne światy i ucinać sobie krótkie pogawędki z obcymi.

*hype train - angielski termin slangowy oznaczający zachwyt dużej grupy ludzi nad nadchodzącym wydarzeniem, produktem, itp.

 

PS: Mój pierwszy wpis i pierwsza recenzja. Byłbym wdzięczny za wszelkie słowa krytyki ;)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...