Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tony_Starks

Lil Wayne

Wayne zabił hip hop?  

44 użytkowników zagłosowało

  1. 1. No tak czy nie

    • Tak :(
      20
    • Nie
      23


Polecane posty

2r7oob8.jpg

Lil Wayne, właściwie Dwayne Michael Carter, Jr. (ur. 27 września 1982 w Nowym Orleanie) ? amerykański raper. Były członek Hot Boys amerykańskiej grupy hiphopowej związanej z Cash Money Records. Jego solowy debiut, Tha Block Is Hot został wydany w 1999 roku. Drugi album, Lights Out, został wydany w 2000 roku, a kolejnym krokiem w jego karierze była płyta 500 Degreez, która ukazała się w 2002 roku. W 2004 Lil' Wayne wydał pierwszą część swojej trylogii Tha Carter. Rok potem została opublikowana kontynuacja Tha Carter II. Kolejny sequel Tha Carter III ukazał się 10 czerwca 2008 i zajął #1 miejsce na liście Billboard 200. Był również nominowany w 2009 roku do Nagrody Grammy w kategorii najlepszy album roku. Ostatnim albumem jak dotąd jest Rebirth, wydany 2 lutego 2010. Obecnie pracuje nad czwartą częścią swojej serii Tha Carter IV. Album zapowiadany jest na 2011 rok. (WIKIPEDIA)


Dziś omówimy jedną z bardziej znanych postaci w świecie rapu w ostatnim dziesięcioleciu. Lata 2008-2010 to dla niusiarni praktycznie codzienna myśl- co dziś zrobi Wayne? Rzucają się chętnie na wszystko z Mr. Carterem związane, bo zazwyczaj to, co on robi, jest takie jak jego muzyka, głośne.
Zaczynało się niewinnie, tradycyjnie zresztą, ciężkie dzieciństwo, nieśmiałe początki, debiut wydał jako... 12-latek. Pierwsze płyty były takie sobie, ale od "Tha Carter" zaczęło być świetnie, momentami genialnie. Ta trylogia to kopalnia świetnych tracków, pełnych zabawnych, dosadnych panczy (coś jak południowy Cam'ron), potężnych południowych bitów, i wielu hitów. Dziś każdy zna Wayne'a, i jak to zwykle z gwiazdami bywa, jedni kochają, inni nienawidzą. Ja się przekonałem do niego dawno temu, najpierw wysłuchałem "Tha Carter 2", potem całą resztę, i wciągnęło mnie. Wszystkie "Cartery" mają prawo być w "najważniejszych płytach XXI wieku", w każdym szanującym się rankingu, obóz przeciwny z kolei jest pewny, że Wayne zabił hip hop. Oczywiście "Lollipopem", ale w sumie oni co roku muszą mieć jakiegoś kozła ofiarnego, który jednym songiem zabija hip hop.
Hejterzy stękają w kącie, a Wayne szykuje "Carter IV", który pewnie narobi po raz kolejny szumu i spowoduje, że mamusie będą mówić "a taki dobry dzieciak z niego był, zanim zaczął słuchać tego Lila Wayna". Będzie to, co lubimy- mizoginizm, pełno analogii do dilerki, hustlerka, pancze, hity, zero smętów o miłości, pokoju na świecie i poprawnym życiu w zgodzie z Dekalogiem.
Nic nowego, nic, co wyda Wayne teraz, nie ma prawa przejść bez echa.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny raper. Co prawda trochę strach przed hejterami przyznać się, że go słucham, ale... hejterzy niech zamilkną :) Carter III to moja ulubiona płyta Wayne'a, zaraz za nią jest poprzedni Carter. Genialne flow, podkłady na wysokim poziomie, talent do robienia bangerów, to największe jego plusy. Wady? Autotune, ale nie razi aż tak jak w innych przypadkach. Moje ulubione jego songi to:

-Fu*k the world

-Carter II

-Hit 'em up

-Fly in

-Lollipop :P (bez kitu da się tego słuchać z przyjemnością)

-Best rapper alive

-Dr Carter

I sporo innych. Wszystkim hejterom proponuję coś od niego przesłuchać, a potem się wypowiadać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 głosów i ani jeden na "mordercę rapu?":P jestem zaskoczony.

W sumie Sandro dobry ziomie zawsze autotune był tylko na C3 i to na 3 songach z 16 (na Rebirth też coś było). Zrobiono z Wayne'a ikonę autotune zupełnie nie wiem dlaczego. Przecież ikoną tego zniekształcania głosu jest T-Pain.

Popieram w 100%- docenić Wayne'a można wychodząc poza "lollipop"- ma masę zacnych kawałków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałeś że "The carter" jest trylogią, więc dlaczego pan Lil Wayne tworzy kolejną część? :icon_eek:

Nie bardzo rozumiem pytanie, przecież nigdzie nie mówił, że "Cartery" skończą się na 3 częściach.

To zresztą jest dość standardowe żerowanie na już uznanych markach, w końcu w 2009 dostaliśmy "Only Built 4 Cuban Linx 2", w tym roku dostaniemy "Liquid Swords 2" i niedługo "Doggystyle 2", o serii "Blueprint" nie wspominając. W końcu my także lubimy te płyty, które już znamy ;)

Edit-

2nhezbr.jpg

http://today.msnbc.msn.com/id/27257661

Lil Wayne tekściarzem roku na BET Hip-Hop Awards w Atlancie.

będą hejterzy się pluć, oj będą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co byście polecili z jego twórczości na sam początek? Po zapoznaniu się z jego płytami mógłbym się wypowiedzieć czy mi psuję. Bo jak na razie moje zdanie na temat tego rapera jest neutralne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carter II.

Bez zastanowienia, to póki co opus magnum Wayne'a.

Zanim sprawdzisz całą płytę, sprawdź te songi, wyrób sobie jako takie zdanie, potem spróbuj zdobyć album, jak ci się spodoba.

Best Rapper Alive

Hit Em Up

Tha Mobb

Feel Me

Jak podobają ci się te songi, to możesz śmiało w resztę twórczości wnikać.

Potem, jak już sprawdzisz C1, C2, C3 i znasz też takie songi jak ten:

możesz śmiało wybuchać śmiechem w twarz każdemu kto stęka, że Wayne skrzywdził hip hop.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej jak nie mówią, że skrzywdził rap, zabił go czy coś, tylko wyzywają od pedałów, marnych skillsów, zero flow i rastamanów (no w końcu dready :D). Załamka patrząc na takich ludzi, szczególnie, że po spytaniu "co znasz Weezy'ego" pada odpowiedź "nic", albo "Lollipop". Beka trochę w dodatku z żenią połączona.

Za co Wayne do więzienia trafił swoją drogą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie Tony zapoznałem się z jego kwakami, które mi poleciłeś nie są złe niektóre przepadły mi do gustu. I tak się zastanawiam, który jego album jest najlepszy? np według Ciebie?

I tak przy okazji w sieci pojawiał się nowy Teledysk: Lil Wayne ? I?m Not A Human Being pod tym linkiem go znajdziecie http://www.rapgra.com/teledyski/teledysk-l...uman-being.html ba niedługo wyjdzie jego nowa EPka o tym samym tytule. Premiera zapowiedziana jest na 27 września w dniu urodzin rapera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Sandro. A jaka jest wasza opina na temat nowego songa/klipu Weezy'ego? podoba się wam? Bo mi tak dobry mocny beat i jego flow łączą się w jedno ciekawo sensowną całość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I'm Not A Human to 99 Problems 2010 roku, tak powiedziałem, co zrobić, zdania nie zmienię pewnie już.

Ozzi powiedziałem już w pierwszej odp. do ciebie, że zacząłbym od C2, potem C3, potem C1.

Za co Wayne do więzienia trafił swoją drogą?

był koncert, Wayne i kumple palili maryśkę, policja ich nakryła, i odkryli też broń, która tam, to znaczy w ich posiadaniu, być nie powinna.

Nie ma co ukrywać, że jego wyrok, jeden rok, wydaje się być łagodny.

Jakby złapali na takich harcach Tony'ego Starksa, to byście go zobaczyli na FA na końcu drugiej kadencji Komorowskiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Altair1404

Znowu się wstrzeliłem w rapera przed wydaniem nowej płyty. Bardzo mi Wayne podchodzi. Ale zacząłem trochę nietypowo, od Rebirth (głównie skuszony Drop the World i Prom Queen), czyli odejścia od rapowego tematu. I chciałbym zasięgnąć waszej opinii o tym albumie. Dobrze, że tak postąpił czy raczej niezbyt? Mi osobiście się podoba, taki świeży powiew. Paradice, Prom Queen, Runnin', Drop the World to jak na razie mój top z tego dysku. A co wy o tym sądzicie?

EDIT. Co do okładki, to jak dla mnie średnia. Najbardziej podobały mi się okładki CII i CIII. CII za tego szpanerskiego Phantoma. :D A CIII za nawiązanie do Illmatic i Ready to Die.

EDIT2. Głos na nie of course. Weezy nie zabił Hip-Hopu. Tchnął w jego skostniałe zasady trochę świeżości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mój pierwszy post na forum, wypada się przywitać, a więc witam wszystkich.

Ciesze się, że mój pierwszy post będzie właśnie tu, bo można śmiało powiedzieć, że jestem fanem Weezy'ego. Wynika z tego, ze mój głos był na nie, tzn. Wayne nie zabił hip-hopu. Mam na to garść argumentów i będę się starał przedstawić je wam jak najlepiej tylko potrafię. Zacznę może od początku, czyli Tha Carter I, bo tam według mnie zaczyna się Lil' Wayne. Oczywiście wcześniej pojawiał się w innych płytach, czy też u Birdman'a, ale dla mnie C1 to początek. Tu zaczyna się historia czarnego, który trochę w rapie namieszał. Wysokie miejsce C1 w notowaniu Billboard 200 zapowiadało, że pojawi się świeży raper, który może równać się z najlepszymi. Kolejny album, C2 to dalsze pasmo sukcesów. Piosenki takie jak: Fireman, Hustler Musik czy Shooter zapowiadały kolejne wzloty w karierze Cartera. Uznana przez wielu za najlepszą płytę Lil' Wayne'a, Carter III pokazał wszystkim, że młody Wayne ma klasę. Kawałki jak Lollipop, czy Got Money przyniosły mu wielkie pieniądze i sławę. Dorzućmy do tego Dr. Carter, Mr. Carter, Tie My Hands czy też Shoot Me Down i mamy kawałki mniej komercyjne, ale sensowne, z przekazem i robiące duże boom w środowisku Hip-hopowym. Dla wielu ReBIRTH i I Am Not A Human Being to 'upadki' w karierze Lil'a, lecz ja osobiście tak nie uważam. Piosenki takie jak Prom Queen, Runnin', Drop the World, So over You czy I Am Not A Human Being to kawałki, które mocno na mnie oddziałują, w pewien sposób mnie dotyczą. Do tego Lil' pokazał, że freestyle dla Niego to żaden problem. Po za tym, dissy 'rapera' 50 Cent'a nie zrobiły na nim dużego wrażenia, i pokazał, ze nie boi się nikogo ani niczego.

Na dodatek, Weezy pokazał, że może tworzyć piosenki w stylu 50, czyli zupełnie o niczym, a następnie nagrał piosenki mówiące o życiowych problemach, które naprawdę potrafią poruszyć. To wielki plus, bo Wayne pokazał, że jest raperem uniwersalnym.

PS: Widzę 7 głosów, że Wayne zabił Hip-hop, i ani jednego posta potwierdzającego tą teorię, dlaczego ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zacząłem trochę nietypowo, od Rebirth (głównie skuszony Drop the World i Prom Queen), czyli odejścia od rapowego tematu. I chciałbym zasięgnąć waszej opinii o tym albumie. Dobrze, że tak postąpił czy raczej niezbyt? Mi osobiście się podoba, taki świeży powiew. Paradice, Prom Queen, Runnin', Drop the World to jak na razie mój top z tego dysku. A co wy o tym sądzicie?

O to fatalnie zacząłeś, to tak, jakbyś Notoriousa zaczął sprawdzać od "Duets".

Na "Rebirth" był jeden piękny kawałek, oczywiście ten z Eminemem, reszta raczej marna. Da się tego słuchać, ale szkoda czasu.

Dla wielu ReBIRTH i I Am Not A Human Being to 'upadki' w karierze Lil'a

Wątpię, by wielu tak mówiło, bo "I Am Not A Human Being" zebrało dobre recenzje. Co do Odrodzenia to niestety muszę się zgodzić z krytycznymi reckami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz, że ReBIRTH jest słabe? Pomijając fakt zmiany stylu Wayne'a itd. bo osobiście też wolę Carterki. Ale lirycznie piosenki na Odrodzeniu są naprawdę dobre. Prom Queen chociażby odgrywa bardzo znaczącą rolę w moim życiu i uważam ten kawałek za jego nieodłączną część, tylko i wyłącznie dzięki przekazowi w nim zawartemu. Pomijam kwestie czy to wciąż Hip-hop.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo siłą Weezy'ego są szalone pancze i nieokrzesany, nieobliczalny styl. Śpiewanie z autotune, pod dość prostackie poprockowe dźwięki, to po prostu marnotrawstwo jego talentu.

Nie mogę powiedzieć, że nie masz racji, bo po prostu bym skłamał. Resztę zostawię, bo każdy ma swoje zdanie jak wiadomo, i nie dla każdego jakaś piosenka musi coś znaczyć. Każdy czuje to inaczej. Myślę, że jedną taką płytę Weezy mógł zrobić.

Co do okładki C4 to moim zdaniem bardzo fajna, dobre nawiązanie do C3, więzienia i wydoroślenia. Oczekuje na tą płytę, bo wierze, że zatrzęsie Hip-hopowym światem. Singiel If I Die Today według mnie jak najbardziej to zapowiada. 6'7" też jest w pewien sposób interesujący, więc zapowiada się ciekawie. Wkrótce ma wyjść singiel 'radiowy' coś jak Lollipop, i mam nadzieję, że przyniesie Weezy'emu taką sławę jak poprzedniczka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Altair1404

Nie wiem Tony jak to zrobiłeś, ale muszę powiedzieć, że słuchanie Biggiego zacząłem właśnie od... <tadam> Duets (nie był to zbyt dobry początek, na dobrą sprawę kawałki są w porządku, ale czegoś tu brakuje, to nie to samo co Ready to Die czy Live After Death). ^^ Żeby był pełny obraz, 50 Centa zacząłem od Before I Self Destruct, Eminema (tak na poważnie, wcześniej jarałem się tymi najbardziej znanymi singlam) od sprawdzenia Recovery i Relapse. Jak widać mam talent do zaczynania wszystkiego od d...olnej części pleców strony. ^^ Ale w przypadku Eminema i Weezy'ego początek ten bardzo przypadł mi do gustu. O Recovery swoje napisałem w stosownym temacie, tu skupię się na Rebirth. Album ten bardzo przypadł mi ze względu na ten oddech (i oczywiście niezmiennie genialne, wspaniałe, idealne etc. etc. Drop the World. No co?! :P Wyraziłem swój zachwyt). Oddech od ciągłego nawijania do sampli. Rap może zacząć się mierznąć, gdy się od paru miesięcy odizolowało i jedyny kontakt z inną muzyką to usłyszany przelotem kawałek z vivy czy innego 4.fun (zapewne Eminema i tak...). Toteż kompozycję Wayne'a przywitałem z otwartymi ramionami, gdy zamiast kolejnych szalonych wersów znalazłem coś rockopodobnego (nie wiem, nie znam się, tak to brzmi na moje oko). Poza tym, wpływ kolegi Daniela ^^ (jego doświadczenie w słuchaniu Weezy'ego jest co najmniej imponujące) i jego zafascynowanie Carterem wpłynęło też na to, że zacząłem go słuchać. I podoba mi się. A skoro do gustu przypadł mi Rebirth, powszechnie uważany za kichę, to nie sądzę żeby Carterki mi się nie spodobały. A chcę poznać Lil'a zanim dropnie CIV i plany na majówkę szykują się w barwach Kanye Westa i Weezy'ego właśnie (wiem, miałem słuchać Cube'a...). Toteż jak na razie jestem na tak i Rebirth nie odrzuciło mnie, a zaciekawiło. Szerszą opinię napiszę gdy poznam Wayne'a w całości. Nie sądzę, że uda mu się skrzywdzić rap. No way.

Aha, zapomniałem dodać. Znowu powołuję się na przedmówcę i popieram jego zdanie, że Rebirth lirycznie jest świetne. Teksty mają sens. Nie jest to rozwodzenie się nad pierdołami, tylko poruszanie życiowych problemów, które tak bardzo ukochałem w tym całym rapie (a płyta na przekór, nie jest rapowa).

Aha, jeszcze jedno. Z całym szacunkiem, ale te rozkminy okładek mnie co najwyżej śmieszą (może brzmi to trochę wbrew temu co napisałem o okładce CIII, ale tam znalazłem tylko nawiązanie do wschodnich klasyków). Ocena okładki moim zdaniem kończy się na tym czy się podoba czy nie. A te rzekome wydoroślenie czy nawiązywanie do pudła, to taki trochę IMO chwyt marketingowy. Szczytowym punktem głupoty w szukaniu sensu okładek było określenie, że Relapse (tak, znowu Eminema) ma tajny przekaz do Polaków, bo pigułki w tle układają się w kontur Polski... Taaa, ciekawe. I do tego kolorystyka tej 'mapy' była, jakby nie patrzeć, biało-czerwona. Bez przesady ludzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebirth lirycznie jest świetne. Teksty mają sens. Nie jest to rozwodzenie się nad pierdołami, tylko poruszanie życiowych problemów, które tak bardzo ukochałem w tym całym rapie (a płyta na przekór, nie jest rapowa).

Tzn. że inne jego teksty nie mają sensu? Wayne właśnie jest ciekawszy, jak wrzuca te karkołomne panczlajny, a nie zawodzi o miłości życia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weezy w pewien sposób rozegrał to bardzo mądrze. Prawdziwi fani nie odwrócili się od niego po tym jak wydał Rebirth, a zyskał fanów lubiących cięższe rawk'owe brzmienia. Do tego ludzie ceniący sobie lirykę w piosenkach,, także nic przeciwko płycie nie mają. Do tego zaliczmy też fanów, którzy mają sytuację podobną do mojej, tj. że piosenki Wayne'a mocno czują. Podsumowując stworzyło się nam całkiem duże grono ludzi, którzy do Rebirth mogą poczuć jakąś sympatię, czy też po prostu krążek ten im nie przeszkadza. Wszyscy wiemy, ze Lil'a zawsze ciągnęło do gitary i cięższych brzmień. Moim zdaniem na Rebirth pokazał, że całkiem nieźle to mu wychodzi. Osobiście wolę Wayne'a w wersji C3, czy też C2 bo według mnie tam miał najlepszy styl. Rebirth przyjąłem więc ciepło, ale jeżeli wydałby drugą płytę w tym stylu, nie była by to żadna atrakcja.

Tak więc, do tej płyty nic nie mam, ale niech Weezy weźmie się za to co robi najlepiej, czyli rap. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątpię, by to, co da się słyszeć na Rebirth, można było uznać za zacne cięższe brzmienia.

A tu średnia ocen z sieci- http://www.metacritic.com/music/rebirth

Nie jestem entuzjastą takich zestawień, ale tutaj chyba ocena mówi sama za siebie, fanów i fachowców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątpię, by to, co da się słyszeć na Rebirth, można było uznać za zacne cięższe brzmienia.

A tu średnia ocen z sieci- http://www.metacritic.com/music/rebirth

Nie jestem entuzjastą takich zestawień, ale tutaj chyba ocena mówi sama za siebie, fanów i fachowców.

Nie powiedziałem, że są zacne, napisałem tylko, że to miła odmiana. ;)

Odmian rock'a, punkrocka, rawk'u, czy też nu-metalu mam ogarnięte, bo słuchałem tego jako mały dzieciak, przez długi okres swojego życia, więc wiem ze to nie są zacne brzmienia. Jeżeli chodzi o moje środowisko to Prom Queen czy Runnin' są w nim bardzo cenione i wydaje mi się, że nie bezpodstawnie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Altair1404

@Tony- Nie sądzę, że Wayne jest mało ciekawy w innych tekstach. Za mało go znam, żeby się w ten sposób wypowiadać, ale na tyle co go znam, jestem w stanie stwierdzić, że jego stylem są zwariowane, mocne i dosadne teksty. Aczkolwiek Rebirth jako miła odmiana i (mój) dobry uznaję za swego rodzaju sukces. Przynajmniej w moim prywatnym rankingu.

Na rocku i tym podobnych się nie znam. Słuchałem kiedyś przez moment Linkin Park (ale to też nie jest typowy rock), a tak to właściwie odkąd pamiętam w moim otoczeniu leci rap. Toteż, jak już pisałem, kompozycję tą (Odrodzenie) witam z otwartymi ramionami. Nie sądzę, żeby Carter po tych słabych ocenach nadal nagrywał w tym stylu, ale jednorazowy wybryk można mu wybaczyć i pozwolić dalej uwalniać swoją nieokiełznaną siłę w tworzeniu rapowych wersów. To jest to za to go cenię. Bezpośrednio mówi o tym, o czym chce. Może nie zasłuży sobie na miejsce w moim top 10 (choć kto wie? obecnie to jeden z aktywniejszych i, co tu kryć, dobrych wykonawców), ale szacun mój ma zawsze. Lubiłem go, gdy wszyscy buntowali się przeciwko Lollipopowi i nie zamierzam teraz zmieniać zdania. Zwłaszcza, że Wayne współpracuje z moimi ulubionymi wykonawcami (Eminem i Game) i te współprace to moje już w ogóle ulubione kawałki (ulubiony Lose Yourself, ale już później mam My Life Game'a z Weezy'm i Drop the World z Marshallem). Wtedy wychodzą bangery i IMO nic się z nimi nie może równać. Jeśli mowa o współczesnym rapie (spodziewam się, że to zdanie może być niezbyt dobrze przyjęte) dużo bardziej cenię sobie Wayne'a niż Kanye Westa. Choć Kanye też wypada bardziej poznać. Ale wszytko w swoim czasie. To zdanie na dzień dzisiejszy. Za dużo artystów do ogarnięcia, za mało czasu. Obecnie wszystko odsuwam na rzecz Wayne'a właśnie, katując jeden z kawałków z Rebirth właśnie. I nie jest to Drop the World. Fazę na ten wspaniały utwór przechodziłem wcześniej. Teraz zapuszczam Runnin właśnie. Kilka dni temu w głośnikach i słuchawkach brzmiało Prom Queen. Nie znaczy to, że porzucam rap. No way. To najlepszy gatunek muzyki jak dla mnie, fundamentalny, ale teraz łapię oddech przed kolejną sesją czarnych (i białych- Eminem po raz kolejny, w święta po raz bodajże trzeci przebiłem po kolei jego dyskografie) brzmień.

Tak więc podsumowując, bo powieść wyszła, cenię Rebirth za świeży oddech i dobre teksty. I nie twierdzę, że Lil' w swojej standardowej, rapowej konwencji jest słabszy. Tu o prostu jest na tyle inny, że przykuło to moją uwagę. I tego się trzymam. Niedługo wypowiem się szerzej o jego hiphopowej działalności, bo postać ta jest niewątpliwie wartą uwagi. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...