Skocz do zawartości

ZayanV1

Forumowicze
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez ZayanV1

  1. ZayanV1
    Jak dobrze zarobić?

    Aby zarabiać trzeba sprzedawać - prosta zasada naszego systemu zwanego potocznie kapitalizmem. Jak zarobić na grach? Większość z was zapewne odpowie - robić dobre gry. Jeśli gra będzie dobra i nakręci się wokół niej odpowiedni hype to sprzeda się w milionach sztuk. Jednak pamiętajmy że gry produkują i sprzedają wielkie firmy, które chcą dużego i szybkiego zarobku, dlatego szukają coraz to nowych sposobów na wysysanie zawartości naszych portweli i kont bankowych.
    Marketingowcy z Electronic Arts są prawdziwymi geniuszami w swoim fachu. Dlaczego? Przecież każdy gracz mający podstawowe rozeznanie w rynku gier powie że to najgorsza firma wydająca gry. Z naszej perspektywy to tak wygląda. Wszyscy nie lubimy terminu: "Dodatkowa zawartość" który słyszymy coraz częściej. DLC to patent na niezły biznes. Ludzie z EA wiedzieli to już dawno i udowodnili że się na tym znają wydając The Sims 2. W momencie premiery cena sugerowana wynosiła 160zł. Rzadko która gra kosztowała wtedy tyle grosza. Elektronicy wykorzystali tu popularność pierwszej części, i tu akurat się nie dziwię - sam zrobiłbym tak samo. Jednak to co mnie totalnie rozwaliło to dziesiątki "Dodatków" (antyczna nazwa DLC) wydanych po premierze. Elektronicy osiągneli cel - duży zarobek wypracowany stosunkowo małym wysiłkiem.
    EA jest autorem również innego pomysłu na zysk, mianowicie jest to cykliczne wydawanie gier. Najpierw ofiarą tej idei padła Fifa - wydawana cyklicznie co roku od kilkunastu lat. Tak samo jest z Need For Speed, ale tu zamiast numerków przy tytule są podtytuły. Jednak Elektronikom nigdy dość i zaczeli szukać kolejnego tytułu do "ucyklicznienia". Padło na Battlefield. Jak na razie widzieliśmy dopiero dwa pierwsze cykle (z czego każdy składa się z: Gra + 5 DLC). Jestem jednak pewny że ujrzymy kolejne.
    Chciałbym jednak zwrócić uwagę na głębszy problem. Kiedyś na dobrą grę wystarczała symboliczna stówka. Gry zaczęły jednak drożeć. Ceny od 130zł do 160zł już nikogo nie dziwią. Pełny cykl Battlefielda kosztuje w momencie premiery ok 250zł, i nikt tego nie zauważa bo jest on podzielony na części. Kto wie ile będziemy płacić za gry za 10 lat. Konkurencja przestaje mieć znaczenie w wyznaczaniu cen. Jak w branży obuwniczej - taki Adidas czy Puma jest zwykle 2-3 krotnie droższy od dajmy na to McArtura. Bo tu cenę wyznacza marka. W grach zaczynam dostrzegać podobne tendencje. Przykładem jest TESO które wykorzystuje markę The Elder Scrolls, dla pieniędzy oczywiście.
    Podam absurdalny, nierealny i całkowicie zmyślony przykład:
    Samochód osobowy - 20000zł
    Dodatkowa zawartość:
    Szyby - 1000zł
    Maska - 1000zł
    Siedzenia - 500zł/szt
    Kup teraz!!!
    A teraz przykład całkowicie realny:
    Gra PC - 130zł
    Dodatkowa zawartość:
    Miecz imba - 10zł
    Zbroja dla konia - 20zł
    3 nowe mapy - 50zł
    Kup teraz!!!
    Dlaczego drugi przykład jest całkowicie realny? Ludzie po prostu przyzwyczaili się do takiego stanu rzeczy i nie chce im się tego zmieniać.
    A korporacje zacierają rączki
×
×
  • Utwórz nowe...