Skocz do zawartości

Cygnus

Forumowicze
  • Zawartość

    1083
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Cygnus

  1. Cygnus
    No tak. Od wielu wielu lat zadaję sobie pytanie co jest po śmierci. Czy po zamknięciu oczu rzeczywiście trafiamy do nieba/piekła/czyśćca, czy... NIE MA NIC. Czy jesteśmy tylko ludźmi po których nic nie zostanie. Jak ja się będę czuć? Kiedy umrę? Dlaczego tak szybko? Z tego świata nie chcę zejść... Na razie mi się tu podoba... A te kilkadziesiąt lat które mi zostały... Szybko przejdzie! Wiem, paranoja, ale... moje życie to taki motyw vanitas na co dzień! Jestem katolikiem, chodzę do kościoła... Ale śmierci się boję nadal! Jeśli ktoś wie co jest po drugiej stronie - był tam i chce opowiedzieć - niech napisze na PW! Oczywiście to żart, ale jakże... szukany, wiecie o co chodzi.
    Uwielbiam rozpamiętywać przeszłość i nie patrzę w przyszłość. Nie potrafię planować, ale jestem dobrym historykiem, melancholikiem i pamiętającym urazy z przeszłości (nawet te najmniejsze). Uwielbiam się obrażać. Nie potrafię bić. Krzywdzę psychicznie (najczęściej obraca się to przeciwko mnie). Zdarza mi się zapomnieć co robiłem wczoraj, co robiłem... przed chwilą. Tak tak tak... TO JEST FORUMOWY CYGNUS!
    A TENŻE zacny filmik niedawno znalazłem na JuTubie.
  2. Cygnus
    Wow. Tylu wrażeń nie spodziewałem się na wakacjach. Ale po kolei.
    Zgorzelec - moje miasto - jest położone nad Nysą Łużycką. Przed wojną na tych terenach było jedno miasto, ale z rzeczką w środku (no 2/3 i 1/3). Po wojnie Goerlitz się podzieliło na niemieckie i polskie. Zaraz po wojnie zjechało się tu Greków, bo u nich była wojna domowa (stąd ten Bulwar Grecki w TVN24). Nysa ostatni raz tak wylewała przed I wojną światową. Zgorzelec to za[beep]iste miasto do zwiedzania. Są tu też Leroy - Merlin, Castorama, Carrefour, Real, P.H. Eden, Plaza Center... No kupa tego. Był tu Nicolas Cage! Żył Jakub Boehme, Bartolomeusz Scultetus, Krzysztof Tyniec (Timon z "Króla Lwa") niedaleko była bitwa pod Moys (dzielnica Zgorzelca)...
    Tama na Witce to taka mini elektrownia wodna. Nie jakiś zbiornik retencyjny czy cuś. Koło zalewu był ośrodek wypoczynkowy, fajnie tam było przyjechać na weekend. Ta tama istniała od początku powstania, nigdy woda się nie przelewała, nigdy nie została przerwana. Aż do wczoraj.
    No Bogatynia to też śliczne miasto (było). Stara zabudowa, domy przysłupowe (typowo łużyckie). Blisko kopalnia i elektrownia Turów. Jakby woda zniszczyła zakłady, kupa ludzi zostałaby bez pracy. Połowa powiatu? Może mniej.
    Helikoptery latają co rusz w stronę Bogatyni. Co rusz słychać syreny strażackie. Co dalej?
    Woda opadnie, trzeba będzie posprzątać. Ja to mam bezpiecznie - ja mieszkam na górce i po drugiej stronie Zgorzelca. Najgorsze jest to, że nic już nie będzie tak samo...
    Zdaję sobie sprawę że wiele rzeczy pominąłem - ale najważniejsze podałem. Gdybym mógł, podałbym jeszcze namiary na pomoc dla Bogatyni, bo my sobie poradzimy - to tylko ulica. Bogatynia natomiast długo nie podniesie się ze zniszczeń, choć wierzę że nastąpi to jak najszybciej.
    Taki apel do was - nie wahajcie się pomagać. Tam naprawdę - chleb schodzi po 12 zł, woda po 5 zł. Tam ludzie głodują. Mam nadzieję że wiecie co macie robić.
    Z góry dzięki
    Cygnus
  3. Cygnus
    Szok. Najbardziej komiczny polityk naszych czasów (nie liczę Palikotów) nie żyje. Nie lubiłem go. Wkurzał mnie. Ale się do niego przywiązałem, na swój sposób. I jeszcze nie mogę się otrząsnąć z szoku. Dlatego tak krótko.
  4. Cygnus
    O mój Boże! Tyle działo się przez ten czas! Tyle wzlotów, tyle upadków, metamorfoz i stałości... Tak, długo mnie nie było, ale za to mam propozycję: co wy na to, żeby pisać opowiadanko? Ot tak dla rozrywki... Czekam na odpowiedzi w komentarzach!
    Niedawno przeżyłem szok. I to pozytywny. Znowu oszalałem na punkcie bajek Disneya. Ale nie Hannah, Jona$$$ki, nie Disney Neo... Nie, to nie to samo... Chodzi mi o bajki z lat 90, a szczególnie o "Króla Lwa".
    Wybaczcie, ale przeżywam teraz tzw. "orgazm psychiczny" i nie jestem w stanie pisać. Dam wam tylko ten
    . Więcej z Disneya na moim profilu na YT: Klik!
  5. Cygnus
    No i wszystkie znaki na niebie i ziemi miały rację: dostanę komputer. Ale nie za rok, tylko jakoś tak... kilka dni temu. Nie mogę podać danych na jego temat, bo jestem jeszcze w szoku. Dalej.
    W środę kupiłem sobie film "Titanic", dlatego mogę teraz spokojnie zalewać się łzami, gdy Rose mówi do mrożonki zwisającej z drzwi statku (mówię o Jacku) "I promise, i promise..." albo jak ta sama De Witt Bukater wyskakuje z szalupy i wraca na statek, który za chwilę zatonie. ("You jump, i jump, remember?"). Dalej.
    Słucham sobie ulubionej muzyki, która sprawia, że chce mi się płakać ze szczęścia. Nie wiem dlaczego, ale płakać nie chce moje oko. Dlatego trwam we wzruszeniu (to ucucie w gardle...).
    Nic nie jest w stanie zepsuć humoru!!!
    Albo nie: MP4 się zrypało
  6. Cygnus
    Moje obawy dotyczące liceum są dla niektórych dziwne, dla niektórych śmieszne... Ale zapewniam was, że gdyby tak popytać "na szczerość" niektórych, to okazałoby się że mają podobnie.
    Po pierwsze: nie lubię zmian. A szczególnie takich, które mają mieć trwały wpływ na mnie. Ot, zwykła wiadomość, że moja kochana mama jest w ciąży. Mnie to powinno najmniej interesować, ale czułem to dziwne uczucie zimnego potu na ciele. Mam już jedną (wredną -> ), ale dwie??? Teraz siostra ma półtora roku, i cieszy się życiem. Mówili że histeryzuję. Być może, ale ja wiem swoje. Momentów było jeszcze kilka, ale nie chcę odbiegać od tematu. Jak już mówiłem, nie lubię zmian. A zmiana szkoły to coś o wiele gorszego. Nowi ludzie, nowi nauczyciele ... Niby inni mnie nie powinni interesować bo z wyboru i przymuszenia. Łatwo się obrażam na cały świat. Zilustruję to:
    Wszyscy->INNI (liczba: 38 milionów )
    Lubiani przeze mnie->KOLEDZY (liczba: 8 )
    Ci, którzy NIGDY mi nie wyrządzili żadnej krzywdy->PRZYJACIELE (liczba: 0)
    Pewnie za chwilę ktoś otworzy dziób i powie do siebie: "hahahahahahaaahhhhaahahahahahaahaah jaki goscu nikt go nie koha nikt go nie lubi, normalnie EMO...". Od razu takiego można skazać na pożarcie smokiem :mage: . Po prostu w moimmniemaniu, przyjaciel to ten, który nie wyrządził mi żadnej krzywdy. A pod pojęciem krzywda, rozumiem: epitety, bluzgi, przemoc, itd...
    Podsumowując, nowi ludzie, nowi nauczyciele, a ja nie lubię zmian.
    Po drugie: Jest takie zwierzątko, które bardzo uwielbiły psy, ukochali sataniści a znienawidziła moja babcia: KOT. Obawiam się, że nie ominie mnie to, co mnie ominęło w gimnazjum, a jest bardzo przykre, o czym niektórzy się przekonali, mimo że zdarza się rzadziej. Liceum do którego idę jest jednym z lepszych w mieście, jeśli nie najlepszym. Mam nadzieję, że nikt się do mnie nie przyczepi.
    Podsumowując: Saint Seiya i Shaman King rulez!!!!!!!!
  7. Cygnus
    Dosłownie przed chwileczką przyjechałem z Wrocławia. Byłem tam w Klinice Gastroenterologicznej, Klinice Endokrynologicznej i w ZOO. Ale od początku.
    Moja kochana mamusia zwlekła mnie z łóżka o 5:30. Zupełnie niepotrzebnie, bo i tak wyjeżdżaliśmy ze Zgorzelca o szóstej. I to nie z mojej winy! No i dobra, wyjechaliśmy. Nie wiem dlaczego, ale mój szanowny tatuś zainstalował DWA GPS-y. Jeden mówił głosem Hołowczyca a drugi głosem gościówki z telefonu ("Niestety. Abonent czasowo niedostępny..."). Wszystko było OK. Do czasu wjechania na arcy-super-szybką-bardzo-nową-nie-śmiganą-autostradę pana Premiercia. Hołek zawiesił się już przy wjeździe, a blondyna przez cały czas mówiła "przeliczam..., przeliczam..., przeliczam..., przeliczam..., przeliczam..., przeliczam...". No i git. Wjechaliśmy na starą poczciwą A4.
    Przyjechaliśmy. No i się zaczyna. Wrocławianie to jakaś dziwna nacja. Wpieprzy się, zatrąbi... Jakby nie można było spokojnie i bez nerwów. No ale to Wrocław, metropolis, stolica!!! No i te remonty... Ale już jesteśmy koło kliniki, ostatni "fak", ostatnia k***a i ostatni papieros. A ja czekam. Dobra, mama skończyła palić, idziemy na oddział. Na oddziale dostajemy makulaturę i każą nam iść do drugiej kliniki. Ok, ale coraz mniej mi się to podoba. W Klinice Endokrynologicznej tłok, hałas. Mija godzina. Głód czuję już od jakichś trzech i pół, ale ok. Mija druga godzina. Ktoś się wepchał, drugi podnosi głos. "To bezczelność!". Na to druga: "Pani, ja tu od rana robię, ganiam, [beeep] i szczam bo mój synek ma cukrzycę." Jedynka: " A ja też mam dziecko z cukrzycą i możesz mi skoczyć na pukiel kobieto." Dwójka: "Ja się w ogóle nie będę pani tłumaczyć bo jest pani kosmata (...)". Jak ja ich słuchałem, to aż mi się żal zrobiło, bo znając Służbę Zdrowia to i tak wyjdzie że trzeba było kopnąć lekarza w d**ę. Ale jak ktoś będzie tą samą d**ę całować, to czeka tylko 10 minut. Mija trzecia godzina, mnie skręca z głodu, a przede mnie (byłem pierwszy! ) pani doktor prosi jakąś kobitę. No k***a jego gajowego... Ale git. Wchodzimy do gabinetu. Wygodnie się rozsiadłem, a moja pani doktor wypala do mnie z tekstem: "Ale wy nie macie karty założonej"... Teraz to mnie k***ica wzięła , ale z kamienną twarzą udałem się do rejestracji. A co, niech se postoi, postał tyle to i postoi jeszcze trochę! W rejestracji zamęt bo coś się stało. Czekam. Założyli kartę. Wracam do poczekalni. Czekam. Na szczęście krótko, bo za chwilę wychodzi kobieta, mężczyzna i dwoje dzieci. Wchodzę.
    Rozsiadam się. Myślę sobie: no i gites, nikt mnie stąd nie wyciągnie, chyba że koniec wizyty. No i bla bla bla... TSH bardzo złe... bla bla bla... trzeba powtórzyć wynik... bla bla bla... możliwość wystąpienia NIEDOCZYNNOŚCI TARCZYCY. Czyli innymi słowy do zacnego grona moich chorób (epilepsja, kamica woreczka żółciowego, alergia, astma ) dołączy prawdopodobnie jeszcze jedno. K***a mać. Ale ostrzegam: gdybyś mnie spotkał(a) na ulicy, nie rozpoznał(a)byś mnie. Jestem normalny!!! Jeśli ktoś tak nie uważa, powinien być pożarty smokiem. :mage:
    Po kilku k***ach, papierosach i bułkach z serem mama wpada na genialny pomysł: jedziemy do ZOO!!! Ok, nie mam nic przeciwko temu. Pojechaliśmy, znaleźliśmy parking, no i zwiedzaliśmy. Najbardziej zaciekawił mnie wybieg z pawianami, czy tam innym stworzeniem co ma czerwoną d**ę. Zilustruję:
    PAWIANY looks LUDZIE
    LUDZIE looks PAWIANY
    Gapili się na siebie jakby nie różniło ich nic, poza tym że są po innych stronach płotu. Widziałem słonia (wiem na czym polegał sukces Hannibala), żyrafy, lwy... <cieszy się jak dziecko>
    Podsumowując: Zaje***cie było, ale się skończyło.
  8. Cygnus
    Nie no, na dzień dzisiejszy gdybym miał wybierać: pisz na forum/pisz na blogu odpowiem: PISZ NA FORUM. "A to dlaczego?" Spytają się liczni/nieliczni (niepotrzebne skreślić). Ano dlatego, że na forum można być bogiem (Olympus Actionus) czy lekarzem (Hałs M.D.). Mnie najbardziej wciągnęła ta pierwsza zabawa - w bogów. Naprawdę warto poczuć się chociaż raz Gościem Co Może Wszystko. Nie, nie komornikiem. Tylko bogiem. Jak zacząć? Otóż odszukujemy na forum dział "Zabawy i Zagadki". Następnie szukamy czegoś takiego jak "Olympus Actionus Set & Database. Na pierwszej stronie czytamy regulamin, oraz kopiujemy kartę boga. W nowym poście wklejamy to i uzupełniamy. Chowaniec nie jest obowiązkowy. I puff! Zostałeś bogiem. Teraz wystarczy śledzić temat na forum. Aby wziąć udział w wojnach bogów, należy odszukać w tym samym temacie kartę cywilizacji, wypełnić ją i zaklepać miejsce na planecie wojen bogów. Czas oczekiwania - długi, ale szybko schodzi.
    Myślę że takie zabawy są bardzo fajne, ponieważ nie pozwalają nudzić się na takich dennych forach jak to (xD żart, to jedno z najlepszych forów na jakich bywałem).
  9. Cygnus
    Sie ma! To nowy blog, tak więc nie ma tu zbyt wiele.
    Myślę, że jestem hardkorem pisząc w 16 kolorach w rozdzielczości 800 na 600. :verymad: Nie moja wina! :whoops: To wina Windowsa 98 Pewnie karta graficzna siada. Wszystko siada.
    And tell me HARDCORE
×
×
  • Utwórz nowe...