Skocz do zawartości

Normaner

Forumowicze
  • Zawartość

    18
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Normaner

  1. Normaner
    Hmm... Mógłbym dokonać jakiegoś ......... wpisu, ale... Nie mam ochoty.
    Cieszysz się...? JA TEŻ!

    I don't wanna talk to you no more, you empty headed animal food trough wiper! I fart in your general direction!
    Your mother was a hamster and your father smelt of elderberries!
  2. Normaner
    Otworzyłem oczy. Rozejrzałem się chwilę. Zamknąłem oczy. Pięć minut później znów otworzyłem oczy. Przez chwilę gapiłem się na żyrandol.
    Następnie spojrzałem w kierunku okna, tego przy ścianie. Po głębszym namyśle stwierdziłem, że jest dzień.
    "Tak, to na pewno jest dzień" - z przekonaniem powiedziałem sam do siebie, oczywiście w myślach, bo nie jestem jakimś psycholem, żeby gadać ze sobą na głos.
    -K***A! DZIEŃ?! TAK SZYBKO?! JESZCZE KWADRANS TEMU BYŁ WIECZÓR!!! - krzyknąłem. No, wrzasnąłem. Ekhm... Wykrzywrzasnąłem.
    Zamknąłem oczy.
    Ale natychmiast je otworzyłem, bo przypomniałem sobie o czekających mnie obowiązkach.
    Zakupy w mieście... A mianowicie niezbędny zestaw szkolnych podręczników, który MUSIAŁEM dziś kupić. Próbowałem rodzicom wytłumaczyć, że pójdę jutro, ale gdzie tam...
    "k***a..." - burknąłem i wygramoliłem się z łóżka.
    A teraz w wielkim skrócie:
    -Zaspany dolazłem do łazienki i zrobiłem to, co w łazience robi się zaraz po przebudzeniu.
    -JEST! Nareszcie udało mi się wygrzebać z szafy moją ulubioną koszulkę! Zaś spodnie wisiały sobie grzecznie na najbardziej uniwersalnym wieszaku we wszechświecie, czyli na krześle.
    -Czas na śniadanie. Zajrzałem do lodówki i... stwierdziłem, że obejdzie się bez posiłku. Następnie zwymiotowałem.
    Postanowiłem wyjść wreszcie do miasta. Byłem już gotowy do owego wyjścia, gdy z lekkim niepokojem stwierdziłem, iż drzwi są zamknięte. Definitywnie.
    "No nic" - pomyślałem - "Starzy niemal zawsze zamykają je, po wyjściu do pracy."
    Niestety i tym razem żadne z nich nie pomyślało o zostawieniu klucza kochanemu synkowi.
    "KU**AAA!!!" - elokwentnie stwierdziłem po dłuższym namyśle.
    Przyznaję, byłem załamany, gdyż musiałem dosyć wcześnie wstać i co gorsza iść po te cholerne książki, a w takiej sytuacji było to raczej niemożliwe... Po jakichś dwudziestu minutach przypomniałem sobie o kołeczku, na którym wiszą wszelkie klucze do wszystkich drzwi w tym domu.
    No wiecie, taki pęk żelaza, nad którym trzeba spędzić co najmniej pół godziny, jeśli chce się znaleźć konkretny klucz.
    Spojrzałęm na zegarek. 13.55...
    "Klucze do garażu, do spiżarni, nieee, do starego samochodu, niee, o! jaki fajny breloczek!...
    O 14.48 "zaparkowałem" swój rower przy księgarni, która mieściła się w samiutkim, zafajdanym centrum zafajdanego miasteczka, którego nazwy nie pomnę z przyczyn prawnych, a właściwie bezprawnych.
    Szyld owej księgarni, zapewne nie chcąc odróżniać się od otoczenia, był koloru brązowego z odcieniami gołębiej bieli.
    Spodziewając się najgorszego, wziąłem głęboki wdech i wszedłem...
    Pierwsze co przeciętny człowiek stwierdzał po wejściu do tego obskurnego pomieszczenia to kolejno:
    -Ależ ta lampa jarzeniowa uderza swym światłem w me wrażliwe oczy (czyt. ku**a! ale tu światło je**ie po oczach!)
    -Ależ tu śmierdzi, ależ tu ciasno, ależ tu brzydko. I wszystko jasne.
    Ciasno... co poradzisz, skoro samo centrum miasta jest tak ciasne, że nawet karaluchy muszą się garbić...?
    A taka księgarnia...? Pfff...
    Niezmiennie czołowe miejsce na półce z bestsellerami zajmowała "Siostra Amelia i 666 potraw na każde święta". Co dziwne, tego dnia siostra Amelia bardzo niepewnie trzymała tacę z makowcem, a i uśmiechała się jakoś nieswojo. Może czuła się zagrożona przez "Kontrowersyjne życie Michaela Jacksona", znajdujące się nad karteczką z napisem "TOP 2"...?
    -W czym mogę pomóc? - usłyszałem tuż nad uchem.
    "Sp****j! Jak mnie wku...rzają te słowa... Zaraz po wejściu: W czym mogę pomóc? Moze w czymś pomóc...?"
    -Emmm... Jest może podręcznik do polskiego i zeszyt ćwiczeń do języka angielskiego?
    -Która klasa?
    -III gimnazjum
    Zgięła się w pół i wyszła na zaplecze.
    Po 15 minutach wróciła.
    -Eee... Która to miała być klasa?
    ...
    -... III gimnazjum - powiedziałem, ale już znacznie głośniej i wyraźniej. A co! "Klient nasz pan", niech wie.
    Spojrzała na mnie krzywo, po czym znów zgięła się w pół i wyszła na zaplecze.
    (kilkanaście minut i straconych nerwów później)
    Wku...ekhm... zdenerwowany wyszedłem, trzaskając drzwiami "księgarni".
    Dlaczego? Dlatego, że nie było książek, o które prosiłem. Nie było ich od dwóch tygodni, ale...
    -...i bez nerwów! Jutro będzie dostawa - zakończyła swój monolog pani "księgareczka" ...
    Ja chcę na bezludną wyspę!!!
    Np. na taką:

    Może i nie jest jakoś szczególnie "bezludna", ale coś czuję, że i tak może mi się na niej spodobać. Nawet bardzo.
    C.D.R.N.N.
    czyli:
    Ciag Dalszy Raczej Nie Nastąpi.
    No bo po co?...
  3. Normaner
    Przykro mi. Naprawdę, bardzo mi przykro.
    Dlaczego? A dlatego, że znów będzie bez sensu i o polityce. Ale "Bez sensu"i "polityka" tak do siebie pasują, że nie sposób nie pisać o nich w jednym temacie. A jak się jeszcze w to wmiesza "polski kościół"...
    Mianowicie ostatnio znalazłem fajniutki wierszyk o pewnym ojcu z Torunia:
    "Ojciec Dyrektor w Toruniu mieszka,
    czarną sukienkę ma ten koleżka.
    Uczy prostaczków noce i ranki
    ze swej maryjnej radioczytanki.
    Leje na serce miód swoim gościom,
    beret z antenką czesząc z lubością.
    Geja i Żyda czuje z daleka,
    niewiernych ściga niczym bezpieka.
    Kościół do góry wierzchem wywraca,
    psoci, figluje - to jego praca.
    Glemp grozi palcem: Rydzyk - łobuzie
    Tadzio ze smiechem nadyma buzie.
    Pieronek błaga: Daj na wstrzymanie,
    a on rozkręca nową kampanię.
    Życiński prosi: raz odpuść sobie,
    a Rydzyk: z radiem, co zechce- zrobię.
    Lech go popiera, Jarosław chwali
    a sztab ministrów pokłony wali.
    Gdy mu ktoś gębę zamknąć próbuje
    armię beretów mobilizuje.
    Mohery wielbią swego pasterza,
    bez jego radia - nie ma pacierza
    I mnie już Tadziu zamącił w głowie,
    wspieram go w myślach, uczynku, mowie
    I wciąż pracuję na swe zbawienie,
    pompując rentę w jego kieszenie"
    Czy do tego potrzebny jest komentarz...? Chyba nie...
    Bez tych zakompleksionych i zahukanych staruszków nie byłoby "fenomenu" Rydzyka.
    A więc (nie)kochane RM i rozwrzeszczane moherki !

  4. Normaner
    Tym razem jeszcze krócej i bardziej nie na temat niż zwykle:
    Nie lubię Rolling Stones, ale "Paint it Black" jest wyśmienitym kawałkiem.
    Poprawia mi nastrój...
    Poza tym mój ojciec nauczył się korzystać z internetu, co naprawdę działa mi na nerwy...
    Wniosek:Dzieci Neo wku**ą nie tylko obcych użytkowników internetu, ale także swą najbliższą rodzinę.
    W moim przypadku ze szczególnym naciskiem na to drugie...
    To jest niezgodne z prawem. Idę pochlipać w kątku.

    I WANT YOU
    TO GO
    TO SCHOOL!
  5. Normaner
    -Nie masz czasem tak, że jest śliczniutka pogoda, a ty nie masz gdzie i z kim wyjść, by się nią nacieszyć? No, zwłaszcza, że kończą się wakacje.
    -Nie. Bo nie lubię śliczniutkiej pogody.
    -... No ja w sumie też...
    Cóż... Kończą się wakacje.
    JUŻ!? . . .
    Mmm...mmm... UEEEEEE!!!

    Wielkimi krokami zbliża się 1 września...
    Data przeklęta...
    Znienawidzona przez uczniów...
    Uczniów, którzy już od połowy sierpnia czują przygnębienie, a co wrażliwsi cierpią na stany lękowe i schizofrenię.
    Zaiste strach przed szaroburymi ścianami Mordowni, wielkimi, zimnymi schodami oraz wrednymi Katami, których główną bronią jest dziennik i umazana kredą tablica, jest niewyobrażalny...
    Pomimo tych wszystkich okropności wciąż istnieją "ludzie", którym nie tylko chodzenie do Mordowni sprawia przyjemność.
    Ci wyuzdani masochiści lubią... UWAGA! Lubią się UCZYĆ! ...
    No to już szczyt wszystkiego! Takich zboczonych psycholi powinno się gdzieś zamykać, najlepiej w jakichś starych, opuszczonych kopalniach, gdzie do końca życia mogliby cieszyć się jakże radosnym i pogodnym klimatem bardzo przypominającym ich ukochaną Mordownię.
    Podsumowując: Wakacje trwają o 10 miesięcy za króto. To niemoralne...
    Załóżmy, że przeciętna długość życia człowieka wynosi 70 lat.
    I co w zwiazku z tym? Ano to, że podstawówka+gimnazjum+liceum+studia = min. 16 lat. (nie wliczałem w to przedszkola, bo to jedyna placówka, do której większość z nas chodziła z własnej woli (a właściwie braku własnej))
    16 lat!!! MINIMUM!
    16 lat jak w d**ę wsadzić...
    I co z tego mam/masz?
    Oto lista korzyści:
    -Wiedza (która w 80% jest nieprzydatna i samoczynnie ulatuje po upływie kilku lat/miesięcy)
    -Dobra posada (Oczywiście pod warunkiem, że wyjedziesz za granicę albo Twój ojciec/matka/wujek/ciotka pracuje w zarządzie DUUUŻEJ firmy)
    -Możliwość poznania kilku interesujących osób (rzadko...)
    A to lista NIEkorzyści:
    error/8532432/@#%^&.!
    NIE MOŻNA WYŚWIETLIĆ DANYCH. ZBYT DUŻA LICZBA DANYCH
    . . .
    W każdym razie sami wiecie jakie są niekorzyści...
    ZANIM NAPISZESZ DURNY KOMENTARZ - OSTRZEGAM! - TO MÓJ BLOG! I MOJE ZDANIE W PORUSZANYCH PRZEZE MNIE KWESTIACH!
    I uprzejmie proszę: Szanowni użytkownicy! Nie okazujcie tego, że nie umiecie odróżnić tekstu pisanego "dla jaj" od tekstu "na serio".
  6. Normaner
    Użykownicy!
    Rodacy!
    Oto nadeszła wiekopomna chwila!
    Pojawia się nowa nadzieja na naprawę polskiej gospodarki, kultury, a przede wszystkim gastronomii!
    Nadzieją tą jest założona tuż przed chwilą NPPzKiG czyli Niezależna Partia Pierogów z Kapustą i Grzybami!

    "3x TAK na NPPzKiG!!!"
    "Taa... Lubię pierogi(...)"
    I ty dołącz do miłośników pierogów z kapustą i grzybami oraz założnoej przez nie partii!
    Tylko one zagwarantują ci obniżkę cen mąki, papierowych kubków czy też świeczników!
    Hura!
    Dobra. Skoro już się wyżyłem w ten jakże ekscentryczny sposób, myślę że mogę przejść do konkretów(konkrety, taaa...).
    Jak co roku mniej więcej od połowy sierpnia w naszych rodzimych mediach zaczynają się dyskusje na temat "Cudu nad Wisłą", a później kampanii wrześniowej itp.
    No, ale skoro jesteśmy w Polsce to niemożliwe, żeby dyskusje nie zamieniały się w kłótnie, podziw w narzekanie itd.
    A zatem w jednej z gazet o tematyce różnej możemy przeczytać wywiad z pewnym pisarzem marynistą. Wywiad pod tyułem: "Czy powiedzą przepraszam?"
    "- Jak ocenia pan zaproszenie do Gdańska, na Westerplatte, kanclerz Merkel i premiera Putina, przywódców państw,
    które są prawnymi następcami III Rzeszy i ZSRR. Napastników, którzy zdradziecko zaatakowali nas 1 i 17 września?"
    No ja nie rozumiem jednego: Jak tym wszystkim krzykaczom jeszcze się chce?...
    Rok w rok MUSZĄ rozpoczynać te swoje debaty i dywagacje na poniższe tematy:
    -"Dlaczemu, ja pytam się, dlaczemu te wredne Angole i Francuzy nam nie pomogły, a?"
    -"Obroniliśmy niepodległość, uratowaliśmy Europę" ...
    -"Czy przeproszą, czy przeproszą?! Nam się przeprosiny należą!"
    -"Polacy najlepszymi, najodważniejszymi i najbardziej oddanymi krajowi żołnierzami podczas II WŚ"
    -"Gdyby nie to złe posunięcie gen.***** można byłoby uniknąć zniszczenia Warszawy/Porażki polskiej armi/wojny z Tatarami..." - Gdyby, gdyby...
    -"Kiedyś to było dooooobrze... Nie to co teraz..."
    Zaraz pewnie podniosą się głosy, że jestem jakimś "$#@&%(*! antypolakiem!".
    Otóż nie do końca. Po prostu wkurzają mnie wszechobecne media i ich zachowanie.
    Zamiast szczerego uczczenia pamięci poległych wówczas polskich żołnierzy i cywili, mamy typowo polskie kłótnie i spory.
    Jak długo to jeszcze potrwa?...
    Na pocieszenie trzeba dodać, że wciąż możemy liczyć na uczciwe i nie robiące milionom ludzi wody z mózgu
    artykuły prasowe czy filmy dokumentalne o tematyce drugowojennej właśnie.
  7. Normaner
    Uważam, że ostatnio na tym blogu zrobiło się zbyt przyjemnie i radośnie... I to mi się nie podoba, a jeśli mi się nie podoba, to jak najszybciej muszę wprowadzić zmiany. Radykalne.
    Postanowiłem zorganizować konkurs pt: "Zło Wcielone czyli Kto Gorszy Ten Lepszy", w którym nagrodą jest dożywotnia karta zniżkowa na spinacze do bielizny! Jeee! ...
    Z góry zaznaczam, że ów konkurs jest całkowicie skorumpowany i już na wstępie większość z Was wie kto go wygra, a zatem...
    Miłej zabawy!
    Na dobry początek złego - oto Madame Śmierć (zdaniem innych Monsieur Śmierć, aczkolwiek on/ona sam/sama odcina się od jakichkolwiek plotek czy insynuacji osób postronnych i źle poinformowanych)

    "Co, ku**a?! Nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie, co?!"
    Kolejnym kandydatem jest sam Darth Vader!

    "Szszszszyyy - szszszszuuuuu I'm your father... szszszszyyy-szszszszuuu..."
    A oto następny potencjalny władca ciemności:
    Lord Sauron!

    Oups... Zaraz polecą głowy! Znowu coś schrzaniłeś, rurku?!...
    Dobra, jeszcze raz:
    A oto następny potencjalny władca ciemności:
    Lord Sauron!

    "Lord Sauron chce Ciebie i kanapkę zbożową! Buhahaha!..."
    Nadszedł czas na rozstrzygnięcie naszego konkursu:
    Zwycięzcą jest... Smuggler!
    Brawa dla Smugglera, który mimo iż nie był zgłoszony do konkursu, wygrał go, deklasując naprawdę groźnych rywali!
    Zapytacie: Dlaczego Smuggler?!
    Odpowiedź jest oczywista, a brzmi: 90% forumowiczów wystarczy krótka wymiana zdań ze Smugglerem, by go znienawidzić!
    inc. wszelkie prawa wyszczerzone. etc.
  8. Normaner
    Ze względu na to, że po moim ostatnim wpisie zaczęły pojawiać się głosy (właściwie jeden głos...) wielkiego niezadowolenia spowodowanego nadawaniem mym wpisom mylących tytułów, postanowiłem naprawić ten błąd.
    Na początek kilka suchych faktów, dobrze?
    Gyöngyhajú lány - Ta iście miodna piosenka została nagrana w 1969 roku przez węgierską grupę Omega, której wokalistą był (i jest nim do dziś) Janos Kobor. Węgierskie pochodzenie można wyczuć po samym tytule, którego 99% osób nawet nie jest w stanie poprawnie wymówić...
    Nie będę pisał kto skomponował muzykę, bo najprawdopodobniej i tak tego jegomościa nie znacie. A jeśli znacie to naprawdę wyrażam swój podziw.
    Natomiast warto napisać kilka słów o tekście "Gyöngyhajú lány", popełnionym przez Annę Adamis.
    Oto i on, a właściwie jego polskie tłumaczenie:
    Razu pewnego słońce zmęczyło się
    W toni głębokiego, zielonego jeziora zapadło w senr]
    W toni głębokiego, zielonego jeziora zapadło w sen
    Ciemność ludziom zadaje ból
    Ona, litując się, pośród nas zstąpiła tu
    Tak, dziewczyna o perłowych włosach przybyła
    Było tak w istocie, czy może tylko śniłem
    Tak oto ziemia i niebo przybrały zieleń i błękit, jak za dawnych czasów
    Tak, dziewczyna o perłowych włosach przybyła
    Było tak w istocie, czy może tylko śniłem
    La, la, la, la, la, la...
    Odeszła wraz ze świtu nastaniem
    Z kwieciem u stóp, za niebieski szczyt
    Mały, błękitny słonik opowiada bajkę
    Na jej pięknych, perłowych włosach światło śpi
    Tak, dziewczyna o perłowych włosach żyje
    Było tak w istocie, czy może tylko śniłem
    Tak oto ziemia i niebo przybrały zieleń i błękit, jak za dawnych czasów
    Tak, dziewczyna o perłowych włosach żyje
    Było tak w istocie, czy może tylko śniłem
    La, la, la, la, la, la...
    Gdy naprawdę sam zostaniesz
    Pomknie ku tobie małej gwiazdy lśnienie
    Niechaj cię wiodą perły śnieżnobiałe
    Jak prowadzą wędrowcę białe kamienie
    Tak, dziewczyna o perłowych włosach wzywa
    Było tak w istocie, czy może tylko śniłem
    Perłami swymi przystrojona czeka pomiędzy ziemią a niebiem
    Tak, dziewczyna o perłowych włosach wzywa
    Było tak w istocie, czy może tylko śniłem
    Perłami swymi przystrojona czeka pomiędzy ziemią a niebiem
    Tak, dziewczyna o perłowych włosach wzywa
    Było tak w istocie, czy może tylko śniłem
    La, la, la, la, la, la...
    Wiecie co? Rozmyśliłem się... Nie napiszę kilku słów o tym tekście, zaś jego interpretację pozostawię Wam, ok.?
    A jeśli ktoś nie słyszał jeszcze tej piosenki, to proszę bardzo, oto link dla leniwych:
    http://www.youtube.com/watch?v=CGt-rTDkMcM
    Miłego słuchania...
  9. Normaner
    Chcąc być oryginalnym, postanowiłem temu wpisowi nadać właśnie taki tytuł.
    To nic, że nie będzie tu ani słowa na temat dziewczyny o perłowych włosach (Wiki rulez!), ale jak już pisałem: "Chcąc być oryginalnym(...)".
    Albowiem czegóż człowiek nie czyni, by być oryginalnym i wyjątkowym? Tak. Wielu rzeczy nie jest w stanie zrobić,
    ale przynajmniej się stara...
    Zapytacie: "Do czego on (Nie człowiek! JA!, barany!) właściwie dąży?". Dobre pytanie. Do niczego nie dążę. Ale to mój blog i mogę pisać co tylko mi przyjdzie do głowy.
    Oto nadszedł czas na całkowity zwrot - w rzeczywsitości statystycznie 80% ludzi nie chce być oryginalnymi.
    Wszyscy wiemy dlaczego. Ludzie po prostu boją się wyjątkowości. Dlaczemu? Ano dlatemu, że taki Kowalski czy inny Nowak narażałby się na brak akceptacji ze strony baranów i głąbów, których każdego dnia spotyka na ulicy, w sklepie, szkole itd.
    PAMIĘTAJ, PANIE KOWALSKI/PANI KOWALSKA!
    MASZ JEDNO ŻYCIE!
    I fakt zmarnowania go na zaspokajaniu wymogów "cywilizowanego społeczeństwa" nie jest chyba najlepszym wyjściem, prawda?...
    A zatem: Szanowny użytkowniku! Bądź sobą! A jeśli się to komuś nie będzie podobało, to go brutalnie... zignoruj.
  10. Normaner
    Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby zacząć wpis od: Nie mam teraz weny, ale i tak coś nabazgram, ot tak dla jaj.
    Ale po dłuższym namyśle doszedłem do wniosku, że dla jaj to się kury hoduje... Tak, drogi użytkowniku, to był wątek humorystyczny.
    Aczkolwiek śmiech nie jest najlepszą reakcją na ów "żart", ale to już zauważyliście, prawda?...
    Na pewno słyszeliście o czymś takim jak "Prawa Murphy'ego". Jeśli ktoś nie wie co to jest, to już na wstępie może spadać na jakiś inny bLOg@$$eK...
    np.: "Zasada Robertsona: Dyplomata to ktoś, kto potrafi powiedzieć ci, abyś poszedł do diabła w ten sposób, że poczujesz narastające podniecenie
    na myśl o zbliżającej się podróży."
    "Dylemat Główny: Optymista wierzy, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że może to być prawdą."
    "Pesymista to dobrze poinformowany optymista."
    "Światełko w tunelu - to reflektory nadjeżdżającego pociągu."
    Ogólnie rzecz biorąc treść praw Murphy'ego sprowadza się do tego, że wszystko pójdzie tak źle, jak to tylko możliwe.
    Wszyscy żyjemy w realiach gry zwanej "Życiem", "żaaal", "Męczarnią", "Z@JebI0ziąą", a czasem "Brutalną ścieżką przepełnioną skatologicznymi metaforami i parabolami", więc owe prawa Murphy'ego są nam bliskie i wcale-nie-dziwnie znajome...
    Mimo tego całego życiowego burdelu przydarza się nam mnóstwo miłych i przyjemnych rzeczy jak przyjaźń, pieniądze, miłość, pieniądze, a także braterstwo, pieniądze i tani alkohol.
    Podsumowując: z życiem jest jak z wojną.
    "Spokojnie jak na wojnie - tu pi**nie, tam pi**nie i znowu jest spokojnie..."
  11. Normaner
    No i stało się nieuniknione - założyłem blog, do którego i tak nikt nie zajrzy, no bo po co...?
    Mam zamiar pisać wyłącznie ku zaspokojeniu własnych chorych żądzy i jeśli komuś się to nie będzie podobało (komu, skoro przecież i tak nikt tu nie zajrzy...?) to WON!
    No dobrze, czyli pierwsze koty za płoty i możemy, moje drogie dzieci, zaczynać bajeczkę o pewnym blogu (do którego i tak nikt nie zajrzy,
    no bo po co...?)
    A zatem: Dawno, dawno temu (mianowicie 19 sierpnia 2009 roku, ok. godziny 22.10 czasu polskiego - ...czy to na pewno tak dawno temu? ha-ha-ha...)
    wielki miłośnik pierogów, a także - wzorem Lorda Smugglera - "wszystkiego co niemoralne, nielegalne i niezdrowe" postanowił założyć blog (do którego etc, etc.).
    Koniec bajki.
    To prawda - nie lubię hollywoodzkich zakończeń.
    Ach! Zapomniałem o pewnej niezwykle istotnej kwestii!
    Mianowicie nie byłbym Polakiem gdybym nie napisał tego:
    "Politycy to durnie i złodzieje, okradający nas każdego dnia, a wszystkie nieszczęścia jakie dotykają nasz Wszechpotężny Kraj Utopijnych Rodzin i Walecznych Irracjonalnych Androidów Cymbalstwa Zakorzenionego są spowodowane przez:
    Niemców, masonów, Żydów, ruskich, cyganów i pedałów. Dziękuję, teraz możecie spie***ać, dziady...
×
×
  • Utwórz nowe...