Skocz do zawartości

Oromis

Forumowicze
  • Zawartość

    127
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Oromis

  1. Tak, chodziło mi o tę sklepową. No cóż, szkoda, że jej nie uświadczę, bo po niej łatwiej poznać czy ktoś przede mną używał CDA. Pozostaje mi więc wymęczyć ten rok, rozumiem, że odwołać prenumeraty nie mogę? Ale, jeśli tak to wyglada to po co Wy ludzie świadomi jakości w ogóle tą prenumeratę przedłużacie? No nie lepiej podreptać do sklepu i kupić w dzień premiery świeżutkie, w idealnym stanie CDA, zamiast dostać po tygodniu nerwowego oczekiwania pogięte, połamane i przeczytane?

  2. Małe pytanko: dostałem dzisiaj CD-Action bez folii 8/2010. Jest lekko pogięty tu i ówdzie zadrapania i ogólnie jego stan wskazuje na to, że ktoś go wcześniej czytał. Płyta w dobrym stanie, ale pudełeczko było niedomknięte. Czy na podstawie jego "bezfoliowości" mogę go reklamować?

    Tym bardziej podejrzane jest to, że we wtorek listonosz przyszedł i przyniósł mi PC-Format. Nie mógł wziąść również CDA. To tym bardziej wskazuje na to iż ktoś go sobie przywłaszczył i przeczytał, a listonoszowi dał potem. I jeszcze jedno pytanie. Czy oprócz płyty nie było żadnych dodaktów do CD-Action.

  3. Nurtuje mnie ostatnio pewnien fakt związany z Twoją osobą drogi Smuglerze. Otóż, czy masz jakieś swoje zdjęcie z dzieciństwa? Może rodzice je mają? Mógłbyś nam je pokazać? Mógłbyś pokazać zdjęcia swoich rodziców? Masz konto na naszej klasie? Oczywiście nie ośmięlę się zapytać o Twoje dane, ale sama świadomość, że gdzieś tam pomiędzy tysiącami innych znajduje się również Twój profil byłaby na tyle intrygująca, że ja i pewnie wiele innych zaczełoby szperać i być może po wielu lat poszukiwań odkrylibyśmy Twoją tożsamość. Hmmm... miałem zadać jedno pytanie. Cóż widocznie to forum tak działa. Chcesz się zadać jedno pytanie, a ono podsuwa ci następne. Jeszcze jedno. Czy Twoja mama, babcia, ciocia, ktokolwiek z Twojej rodziny umiał(a)/umie robić pizzę? Wiem, że to danie nie raz zapobiegło poważnym problemom żołądkowym waszej redakcji, ale wszyscy, którzy do domowej pizzy mają dostęp są zgodni: takie są najlepsze. Po zjedzeniu tego ustrojstwa już nie bardzo masz ochotę na spacer do zwykłej pizzerni. Czy taką pizze kiedyś jadłeś? Podczas pisania tego pytania nasuneło mi się następne, ale już niestety umkneło.

  4. Tak, zadania poboczne były beznadziejne. Mimo to jakoś je przemęczyłem, żeby osiągnąć wyższy lvl. Co do długości, to jak się jakoś specjalnie nie spieszysz, robisz wszystkie zadania poboczne i oczywiście nie siedzisz cały dzień przed kompem, to starczy napewno na dużej. Jeśli dochodzi do tego jeszcze praca lub nauka to dwa tygodnie murowane.

  5. Widzisz... właśnie to pozytywne nastawienie, te achy i ochy psują całą rozgrywkę. Ja się niegdy do żadnej gry nie nastawiam pozytywnie. I dlatego potem nie jestem zawiedziony. Co do dialogów i baraszkowania muszę się z Tobą zgodzić. Ale już na pewno nie do ekwipunku. Nie wiem ile grałeś w ME, ale bronie się od siebie różnią. I to znacznie. Tylko z tej samej serii wyglądają tak samo. Nie wiem czy wszyscy dobrze mie zrozumieją, dlatego dla przykładu: strzelba z serii tornado różni się nie tylko kolorem od strzelby z serii burza. Co do fabuły to czego się spodziewałeś? Że przyjdzie nam ratować jedną małą zaśmieconą planetę, przed atakiem zmutowanych krabów? Co być wstawił na miejsce ratowania galaktyki? Uważam, że jest to jedno z lepszych "ratowań galaktyki" z jakim miałem do czynienia. Jeśli chodzi o zżynanie, to człowiek ma w głowie pewne schematy, które ciężko ominąć. Spróbuj wymyślić galaktykę, która by w niczym nie przypomiała innych.

    Mass Effect nie jest grą idealną, ale jej wady są drobne i większości jest to po prostu powtarzalność. Ale jak powiedział kiedyś Smuggler, co ja poradzę, że to samo bawi mnie na nowo i na i na nowo? Chociaż co do powtarzalności ME, to i tak jej poziom jest niższy niż u większości tego typu gier.

  6. Ja przechodzę obecnie wiedźmina trzeci raz. Pierwszy raz przeszedłem w wersji zwykłej, bez poradnika przeszło rok temu. Drugi raz z takim samym zapałem, a na nawet większym, po wyjściu edycji rozszerzonej. Potem zrobiłem sobie paro miesięczną przerwę na inne gry (w tym Mass Effetca, którego serdecznie polecam) i teraz przechodzę trzeci raz w ogóle, drugi na hardzie. W ten sposób za każdym razem cała rogrywka była ciekawa i inna od pozostałych.

  7. Podsumowując, na wiedźmińskich eliksirach znają się wiedźmini i w większym stopniu magowie, którzy je wymyślili. Wiedzę tę wiedźmini wykorzystują czysto praktycznie. Nie znają się na innych dziedzinach alchemii. Największą wiedzę teoretyczną posiadają alchemicy jak Kalkstein. Z rzadka wykorzystują ją praktycznie, ale tylko wtedy kiedy jest to coś naprawdę poważnego jak teleport czy zbroja Kruka. Natomiast wiedźmy jak Abigail opanowały wiedzę po części alchemiczną i magiczną, ale tylko praktyczną, która jest potrzebna prostemu ludowi w rozwiązywaniu ich problemów.

  8. Sam fakt, że wiedźmini znają kilka przepisów na skomplikowane eliksiry nie czyni z nich jeszcze genialnych alchemików. Tak samo jak prosty wieśniak nie zostanie genialnym matematykiem, jeśli nauczy się na pamięć kilku zadań. Nie wierzę w to, że np. Vesemir byłby w stanie opracować jakąś nową formułę.

    Anfarius już o tym mówił... nauczyciel od biologi nie będzie bilogiem dopóki nie odkryje nowego gatunku? Co do porównania z wieśniakiem to jest błędne, bo wiedźmini nie wkuwają na pamięć przepisów eliksirów. Oni je robią. Więc prawidłowo porównanie z wieśniakiem powinno brzmieć: wieśniak zostanie matematykiem, jeśli nauczy się rozwązywać zadania.

  9. Zależy z jakiej strony na to patrzysz. Jeśli jesteś fanem RPGów i spodziewałeś się po ME RPGa z krwi i kości to rzeczywiście, to nie to czego szukasz. Ale jeśli przed chwilą skończyłeś grać w wiedźmina, miło sobie zagrać w taktyczną strzelankę z domieszką RPG. ME jest taką grą, która jednym się podoba, innym nie. Jeśli ktoś stawczo woli rąbać mieczem, niż dziurawić pistoletem nie ma po co po ME sięgać. Jeśli jednak nie masz nic przeciw strzelankom, a i w RPG od czasu do czasu przytniesz to możesz śmiało sięgnąć po tą grę, nie zawiedziesz się. Serdecznie polecam.

  10. Chyba na odwrót. Geralt w porównaniu z Kalksteinem jako alchemik był zwykłym laikiem. Z wiedźminów alchemicy są rownie wielcy co czarodzieje. Po prostu znają kilkanaście prostych mikstur na własny użytek, które w dodatku dla zwykłych ludzi się nie nadają, ze względu na silną toksyczność. Wiedzmini mieli tylko jedną dziedzinę alchemii rozwiniętą - mutageny. I to tylko częsciowo, bo znali przepisy i mieli receptury, jednak nie żył juz pośród nich nikt, kto uczestniczył w tworzeniu nowych. Z tego co kojarzę wiedzminów stworzyli magowie - renegaci. I to od nich wiedzmini zapożyczyli swoja alchemię.

    Poza tym Kalkstein zachwycał się, że "Alchemia jest wszędzie" co jest kolejnym dowodem na jego zaangażowanie w tą dziedzinę.

    Gdyby wiedźmini ważyli tylko proste miskstury, to kto zawracałby sobie głowe kradzieżą ich tajemnic z Kaer Morhen? Co do powstania wiedźminów to teoria stworzenia ich przez magów renegatów jest mało prawdopodobna. Po pierwsze dlateog, że ci magowie są ścigani przez prawo, a więc z ich tworami byłoby to samo (tym bardziej że ich dzieła były bardzo niebezpieczne). W każdym razie wiedźmnów nie byłoby tak dużo jak np. przed bitwą w Kaer Morhen. Poza tym takiemu magowi nie bardzo zależy na bezpieczeństwie innych ludzi. A po to byli właśnie wiedźmini prawda? Żeby wszyscy wieśniacy, mieszczanie, szlachta mogli spać spokojnie, bez obawy, że w nocy napadnie na nich grupa graveirów, albo w dzień rozszarpie stado bazyliszków.

    Nie wiem jak dokładnie powstali wiedźmini, ale wersja z magami renegatami wydaje mi się mało prawdopodobna.

  11. Dobrze, więc Geralt-alchemik, Kalkstein-teoretyczny alchemik. Co do Kalksteina to jednak przynajmniej jedną rzecz zrobił "nieteoretycznie" -

    stworzył u siebie w domu stabilny teleport

    . To jednak za mało, żeby nazwać go "praktycznym" alchemikiem. Czas pokaże, może twórcy powiedzą czym dokładnie zajmował się Kalkstein i czy mogło to być przydatne zykłym ludziom.

    Chociaż... właśnie mi się przypomniało, że Kalkstein jednak robił eliksiry. Kiedy Geralt zapytał się go o tworzenie owych mikstur w pierwszym akcie Kalkstein zaczął coś gadać o swoim sprzęcie, którego on używa do ich tworzenia. Brzmiało to strasznie skąplikowanie. Nie wiem czy to taki pewny dowód na to, że Kalkstein przyrządzał eliksiry, ale pozostawia to pewne wątpliwości.

  12. Mówię o wiedźmińskiej alchemii, a nie o tym, co tworzył Kalkstein. Dawno w Wiedźmina nie grałem, ale czy chociaż raz było pokazane, co też te jego eliksiry i dekokty wyprawiały? IMO Kalkstein był takim trochę oszustem, szarlatanem, który weźmie krew ghula i jeszcze kilka innych przerażających składników, wymiesza je i powie, że to pomoże na obolałe kości (a człowiek kupował, pił/wcierał i boleć przestawało, bo WIERZYŁ, że eliksir działa), posiadającym jednak dużą wiedzę teoretyczną

    (Co byśmy bez niego zrobili w walce z golemem?)

    A nawet jeśli moja teoria o Kalksteinie jest błędna, to nigdzie nie było wymienione, jak ta "świecka" alchemia wyglądała, czyli czym się zajmowała, jakich eliksirów i wywarów dotyczyła, w jakich celach ją uprawiano itp.

    Anf

    Wiadomo, że wiedźmińska alchemia jest zarezerwowana dla wiedźminów. Ale to nie znaczy, że nie istnieje "ludzka" alchemia. A co do Twojej teorii o alchemi Kalksteina, to się niezgodzę, ponieważ wszyscy traktowali Kalksteina poważnie. Pamiętam jak po walce na moście w I akcie Mikul powiedział, że obrzuci Kalksteina kamieniami. Wtedy Geralt powiedział żeby uważał, bo to potężny alchemik. Kto jak kto, ale Geralt powinnien wiedzieć czy tacy alchemicy to oszuści.

    Ogólnie jednak to nie znaczy, że Kalkstein swoją alchemią potrafi leczyć ludzi. I szczerze wątpię czy chociażby próbuje. On raczej gromadzi wiedzę, robi różne doświadczenia, w ostateczności robi jakieś petardy czy coś w tym rodzaju. Sprawami zwykłych ludzi zajmują się raczej guślarze, jak naprzykład Abigail. Kalstein gromadzi wiedzę teoretyczna, stara się odkryć najmniejszą istniejącą cząsteczkę, z której wszystko jest zbudowane, bada zjawiska chemiczne i fizyczne itp. Jak się utrzymuje to ja niewiem, ale w każdym razie nie pomaga ludziom rozwiązywać ich problemy.

  13. Czy to ja źle pamiętam, czy alchemia była zarezerwowana dla Wiedźminów, a reszta musiała sobie radzić w sposób bardziej tradycyjny?

    To tyle z mojej strony,

    Anf

    Z tego co wiem to rzeczywiście, dla zywkłego człowieka jakikolwiek wiedźmiński eliksir jest śmiertelną trucizną. Ale to wcale nie znaczy, że alchemia jest tylko dla wiedźminów. Bo jeśli tak to po co zajmowaliby się nią alchemicy? Naprzykład taki Kalkstein. Był alchemikiem, a wcale nie robił wiedźmińskich eliksirów.

×
×
  • Utwórz nowe...