Skocz do zawartości

Sevard

Hall of FAme
  • Zawartość

    20330
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    4

Wpisy blogu napisane przez Sevard

  1. Sevard
    Trasa co prawda jeszcze trwa, ale ja już te koncerty, na które się wybierałem, mam za sobą. Najpierw były Wiedeń oraz Berlin wraz z wesołym autobusem (tu wielki szacun dla Ptaśka z forum Wishlist za ogarnięcie tego), a następnie koncert na Open'erze. Jako iż naszła mnie wena, to postanowiłem opisać swoje wrażenia.
    Jak już wspomniałem, pierwszym koncertem na którym byłem w ramach tej trasy był koncert w Stadthalle w Wiedniu i to jemu poświęcę pierwszy wpis. Koncert, po którym chyba nikt niczego wielkiego się nie spodziewał. W końcu to Berlin miał wszystko pozamiatać. Z tego też powodu wiele osób w ogóle odpuściło sobie ten występ, by przygotować się do zabawy na Wuhlheide (taki przyjemny amfiteatr na obrzeżach Berlina).
    Do Wiednia dobiliśmy około 6-tej rano. Dopisaliśmy się do Ten Clubowej kolejki (mi przypadł numerek 98, więc w teorii powinien być drugi rząd) i trochę powłuczyliśmy się po Wiedniu, pogadaliśmy itd. Około 15-tej odebraliśmy bilety 10c i wtedy też zerwała się ogromna ulewa. Ale jakoś udało się przejść do wejścia i nie przmoknąć do suchej nitki. Po jakimś czasie w końcu wpuszczono nas do środka Stadthalle. Arena nawet jak na polskie standardy niczym nie zachwycała, ale nikt tam nie był po to, żeby podziwiać widoki. Jakimś bliżej nieokreślonym cudem udało mi się zdobyć miejsce przy samych barierkach, co prawda po 'Stone side', ale w sumie może i lepiej, bo ta strona jest spokojniejsza. Dłuższa chwila oczekiwania, ostatnie dostrojenie nagłośnienia i w końcu jest - na scenę wyszedł Pearl Jam. Zaczęli dosyć spokojnie, bo od utworu Long Road, niby nic wielkiego, czy zaskakującego, ale pasowało na rozpoczęcie tej drogi.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Następnie był Can't Keep i już wtedy w powietrzu było czuć jakąś magię. Tę magię potwierdził kolejny utwór, czyli Black. Niby trochę za wcześnie na ten utwór, bo sprawdza się on najlepiej wtedy, gdy publika jest już dobrze rozśpiewana, ale jakoś nikomu to nie przeszkadzało i wszyscy wydzierali się jak mogli. Wyszło magicznie i aż strach pomyśleć co by było, jakby zagrali to nieco później.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Później przyszła pora na parę ostrzejszych utworów i cały czas wszyscy pięknie się bawili, tak publika jak i zespół. Po paru utworach nagle zespół zaczyna grać I got Id (lub I got shit, jeśli ktoś woli pierwotny tytuł ), utwór, który chyba każdy chciał usłyszeć na żywo i oto był. Wyszedł pięknie.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Następnie było Among The Waves, które wyszło nawet OK i zapowiedź kolejnego utworu, którego pojawienie się zawdzięczaliśmy wiedeńskiej pogodzie, a był to cover utworu Rain zespołu The Beatles i znowu było pięknie. Potem przyszła pora na Even Flow z tradycyjną rozbudowaną solówką, podczas której Mike po raz kolejny pokazał na co go stać. Później były Syrenki, które o dziwo wyszły, co mnie nieco zaskoczyło, bo jak lubię ten utwór w wersji z płyty, tak wykonania na żywo przeważnie były takie sobie, a tu pozytywne zaskoczenie. Później jak zwykle genialny Wishlist, następnie Rats i kolejne zaskoczenie - utwór Public Image z repertuaru grupy Public Image Ltd. Następne w kolejce było Do The Evolution wraz z odśpiewaną przez publikę solówką, RVM i koniec pierwszej części.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Po chwili zespół wyszedł na pierwszy bis i znowu drobne zaskoczenie - cover utworu The Needle and The Damage Done z repertuaru wujka Younga. Później było kilka utworów, między innymi świetne wykonanie Footsteps i Eddie prosi techników o gitarę akustyczną, niestety nie ma, w takim razie prosi choć o gitarę 12 strunową lub choć mandolinę - również nie ma pod ręką. I wtedy zaczynają grać Lukin. Gdyby techniczni byli przygotowani, to pewnie zagraliby wersję wolną, a tak trzeba było zadowolić się wersję szybką. Na koniec tej części utwór zagrał Porch, zaczyna się solówka i w tym momencie ogromne żarówki zjeżdżają w dół. Zespół nimi miota na wszystkie strony i bawi się w uniki. W pewnym momencie Eddie wchodzi na jedną z nich i się huśta - pierwszy raz na tej trasie. Mikrofon łapie za pierwszym razem, więc widać, że nabrał już wprawy po drobnych niepowodzeniach z USA i śpiewa. Zresztą zobaczcie sami.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Po krótkiej przerwie kolejny bis. Zapowiedź pierwszego utworu i stwierdzenie, że dawno nie grali tego utworu i podziękowania dla publiki za przypomnienie. Eddie w tym momencie ma w rękach banner zakoszony jednemu znajomemu i już wszyscy wiedzą, że będzie Smile i było. Z piękną harmonijką i dodatkowo z Jeffem na gitarze oraz Stonem na basie. Eh, wiele osób liczyło na ten utwór i się udało.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Później kolejny utwór Neila Younga, czyli Fuckin' Up. Jak na Pearl Jam wyszedł bardzo poprawnie (jednak wolę ten utwór w wykonaniu oryginalnym), potem jeszcze Alive, Baba O'Riley z repertuaru The Who i na zakończenie przepiękne Indifference, po którym Ed bije pokłon publice.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Widać było, że zespół bawił się równie dobrze jak my, choć gdzieś po drodze Eddie mówił, że podczas sound checka nie zapowiadało się na nic wielkiego, bo hala ma jedno z najgorszych nagłośnień, z jakim mieli do czynienia i nie spodziewali się tego, że z tego wyjdzie jedno z lepszych show. My biliśmy brawo, zespół bił brawo oraz pokłony w naszą stronę. Z koncertu, który miał być tylko wstępem do Berlina wyszło coś, co wielu z tam obecnych będzie jeszcze długo wspominać. Naprawdę szacun dla zespołu i publiki, bo razem stworzyliśmy coś przepięknego.
    Koncert mnie zmiażdżył i z moich rozmów po koncercie wynikało, że nie tylko mnie. Za takie właśnie koncerty kocham ten zespół, który nie bez przyczyny jest uważany za jeden z najlepszych zespołów koncertowych na świecie. Dość powiedzieć, że parę osób po koncercie miało łzy szczęścia w oczach. Ci, którzy darowali sobie ten koncert naprawdę mają czego żałować.
    [edit]
    Uzupełniłem nieco wpis o nagrania z YT. Enjoy.
  2. Sevard
    Kiedyś napisałem, że pewien utwór niejedno ma dno i może kiedyś coś o nim napiszę. Dziś jest noc, która jest najbardziej odpowiednia do tego celu, a ja niespecjalnie mam pomysł co napisać. Dużo myśli kołacze mi się po głowie i trudno mi je zebrać w spójną całość. Cóż, w końcu "bajka jest robieniem dziury w świadomości".
    Jak się nie wie od czego zacząć, to podobno należy zacząć od początku, tylko gdzie jest ten początek? Może więc najpierw napiszę dlaczego ta właśnie noc jest odpowiednia. W Kościele Katolickim dnia 13 grudnia jest obchodzone wspomnienie liturgiczne Świętej Łucji. W Szwecji ten dzień obchodzony jest jako Dzień Świętej Łucji, lub inaczej Święto Światła. W Polsce tej tradycji nie ma, ale są wierzenia ludowe, które mówią, że w Dzień Świętej Łucji oraz jego wigilię moce nieczyste są najsilniejsze. Dlatego też w tym czasie proszono świętą Łucję o pomoc, odprawiano egzorcyzmy, czy też rytuały, które miały odstraszyć czarownice oraz guślarzy.
    Jak pewnie wiecie w nocy z 12 na 13 grudnia wprowadzono w Polsce stan wojenny, ale jest to tylko ciekawostka, która dodaje wszystkiemu dodatkowego smaczku, choć kto wie, a może jest to coś więcej?

    Jest w lesie ptak, na wieży dzwon Jest w lesie ptak, na wieży dzwon
    Jak dotąd tylko ja, jak dotąd tylko Ty
    Jak warto żyć, gdy serce drży
    W zimową noc niech nie wie nic Zły
    Czy ryby jeszcze drżą w oceanie
    Czy wiatr się zrywa czy bije dzwon
    Czy przyjdziesz znów, daleko stąd
    Czy będę jeszcze Twoim przyjacielem
    I skąd ten blask, ten w dali ptak
    Skąd w białej mgle zniszczony płaszcz
    Nie mogę znieść,
    nie mogę Ci nic powiedzieć
    Dlaczego więc piszę o tym utworze właśnie teraz?
    Z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że utwór ten bezpośrednio dotyczy właśnie tej nocy: W zimową noc niech nie wie nic Zły, czy W długą zimową noc. Zwłaszcza ten drugi cytat wskazuje na tą konkretną noc, bo Dzień Świętej Łucji przypada w dniu, w którym noc jest najdłuższa. Drugi powód jest nieco dziwniejszy, otóż utwór ten jest egzorcyzmem, a dzisiaj należy egzorcyzmy odprawiać. Najlepiej zresztą wyjaśnił to chyba sam autor słów, czyli Budzy w wywiadzie przeprowadzonym przez Kubę Wojewódzkiego. Odsyłam do filmu poniżej, o utworze jest mowa w przedziale czasowym 3:10-4:20:

    Youtube Video -> Oryginalne wideo
    Pustynia śpi, zabija świat Pustynia śpi, zabija świat
    Jak cicho obok nas, jak cicho tu i tam
    I niemy krzyk, gdy serce drży
    W zimową noc niech nie wie nic Zły
    Zły zły zły zły zły zły zły zły
    Czy ryby jeszcze drżą w oceanie
    Czy wiatr się zrywa, czy bije dzwon
    Czy przyjdziesz znów daleko stąd
    Czy będę jeszcze Twoim przyjacielem
    i gdzie ten świat, za którym się
    Nie goni nawet i we śnie
    Nie mogę Ci nic powiedzieć
    Nie mogę Ci nic powiedzieć
    Tyle co nic, tyle co nic
    W długą zimową noc
    Teraz powinna nastąpić analiza utworu linijka po linijce, ale jej nie przeprowadzę. Z różnych powodów. Po pierwsze nie ma to większego sensu, bo jak pisałem utwór ma niejedno dno. Wiele słów można odczytać na różne sposoby, część zdań w oderwaniu od reszty nabiera nowego znaczenia. Po drugie zaś nie chcę nikomu mącić w głowie własną interpretacją, by przypadkowo nie zabić czegoś fajnego, co może się narodzić w Waszych głowach.

    Uśmiech na dnie, głupiec na chmurze Uśmiech na dnie, głupiec na chmurze
    Trzy bajki jeszcze raz,
    Trzy bajki cały czas
    Niech bestia śpi, gdy serce drży
    W zimową noc niech nie wie nic Zły
    Zły zły zły

    Jeśli ktoś się pośpieszył i przeanalizował już utwór tylko na podstawie słów, to proponuję zrobić to jeszcze raz po usłyszeniu muzyki.

    Youtube Video -> Oryginalne wideo I na koniec polecam jeszcze lekturę listu otwartego Jerzego Prokopiuka do Sławka Gołaszewskiego o tytuleGnoza i rock (3 post na stronie).

    Tyle co nic, tyle co nic
    W długą zimową noc

    Armia - Opowieść zimowa
  3. Sevard
    Dzisiaj buszując na YT natknąłem się na nagranie pewnego utworu w dosyć niecodziennej wersji i to oraz jeden z wpisów, który niedawno pojawił się na blogach (ten), zmotywowało mnie do napisania tego wpisu.
    Niewątpliwie sztuką jest nagrać cover znanego utworu tak, by był on lepszy niż oryginał. Jeszcze większą sztuką jest jednak tak zmienić swój własny utwór, by brzmiał on zupełnie inaczej, a nowa wersja brzmiała lepiej niż ta stara. Jednym z bardziej znanych zespołów, który na liście wykonanych przez siebie coverów ma naprawdę sporo utworów różnych wykonawców jest Pearl Jam. Jednakże poza tym, że często wykonują oni utwory innych wykonawców, to zdarza im się również całkowicie zmienić własny utwór. W tym wpisie przedstawię kilka takich eksperymentów. Nie będę się zbytnio rozpisywał na temat swoich odczuć, bo i uważam, że każdy powinien sam to sobie przemyśleć.
    Na pierwszy ogień idzie jeden z bardziej znanych utworów ich autorstwa, czyli Jeremy. W oryginale utwór ten brzmiał tak (wersja uncut, więc pewnie niebawem zniknie i będzie trzeba dawać nowe źródło, ale oficjalny teledysk jest w pewnym sensie płytszy):

    Youtube Video -> Oryginalne wideo a kilka lat później (w 1995 roku konkretniej) na koncertach kilkakrotnie pojawiła się taka wersja:

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Tu różnica jest słyszalna na pierwszy rzut ucha , ale szczerze mówiąc, to nie jestem pewien którą wersję wolę. Pewnie
    . ;p Następnym chronologicznie utworem, o którym pragnę wspomnieć jest Corduroy. Utwór w oryginale jest dosyć ostry (aczkolwiek bez przesady) i przeważnie jest grany podobnie jak w Gdyni (było ciężko, ale było warto)

    Youtube Video -> Oryginalne wideo w 1996 roku na koncertach w ramach Bridge School Benefit został zaś zagrany tak

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Obydwie wersje niby są podobne, to znaczy bez problemu można rozpoznać, że to ten sam utwór, ale jak dla mnie druga, akustyczna wersja wymiata. To co wyprawia Jack na perkusji to jest w ogóle piękne.
    Kolejny utwór, czyli In my tree. Wersja zbliżona do oryginalnej

    Youtube Video -> Oryginalne wideo a wersja, która obecnie pojawia się na koncertach brzmi tak

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Tu niestety zmiana jest stała. Niestety, bo wersja oryginalna, w której główne skrzypce gra perkusja jest według mnie dużo lepsza. Choć na koncercie w Chicago w zeszłym roku Matt jednak zagrał to jak trzeba.
    I na koniec utwór, na który wpadłem dzisiaj zupełnym przypadkiem sprawdzając czy coś się zmieniło w Signature live od czasu, gdy ostatnio to sprawdzałem. Zmieniło się, dodany został znany utwór w dziwnym tempie, bo to ono głównie się zmieniło. Mowa tu o utworze Lukin, który jest świetnym przykładem tego, że utwór, który jest zupełnie bez sensu, może stać się przebojem. Utwór ten w normalnych warunkach trwa około minuty, często zamyka się w 50 sekundach i brzmi tak:

    Youtube Video -> Oryginalne wideo wersja, na którą dzisiaj wpadłem trwa już dwie i pół minuty prezentuje się następująco

    Youtube Video -> Oryginalne wideo Zupełnie jakby to był utwór, w którym chodzi o cokolwiek innego niż wyśmianie czegoś. Aż mnie ciarki przeszły, gdy pierwszy raz to usłyszałem.
  4. Sevard
    GIMP jest potężnym, otwartym programem służącym do obróbki grafiki rastrowej. Jedną z prostszych rzeczy, jakie można w nim zrobić są puzzle. W tym programie można je wyprodukować, a później złożyć. Opiszę skrótowo cały proces. Najpierw stworzymy puzzle, będące obrazkami.
    1. Na początek otwieramy w GIMPie obrazek, z którego chcemy zrobić puzzle. W głównym oknie pojawi się nasz rysunek. Ja na tapetę obrałem screena z postem zapowiadającym dzisiejszą zabawę.


    2. Teraz tworzymy drugą warstwę z białym tłem, w tym celu klikamy na pasku menu opcję Warstwa > Nowa warstwa. W oknie, które nam się pojawi zaznaczamy opcję "Białe" i klikamy ok.
    3. Jeśli mamy otwarte okno z zarządzaniem warstwami (domyślnie po instalacji jest on otwarty), to przechodzimy do następnego kroku. Jeśli zaś nie jest on widoczny, to klikamy na pasku menu na Okna > Dokowalne okna dialogowe > Warstwy.
    4. W oknie zarządzania warstwami przesuwamy warstwę nazwaną "Nowa warstwa" na wierzch zaznaczając odpowiednią warstwę i klikając odpowiednią strzałkę.
    5. Pora stworzyć zarys puzzli. W tym celu klikamy na pasku menu na opcje Filtry > Renderowanie > Deseń > Puzzle. Pojawi się okno, w którym będziemy mogli dostosować puzzle do swoich potrzeb.

    6. Po dostosowaniu opcji (w moim przypadku puzzle zaokrąglone, 3x3, któryś wzorzec, krawędzie na minimum) pojawi się zarys puzzli.

    7. Teraz czas, by zacząć wycinać puzzle. Najpierw wybieramy narzędzie Zaznaczanie rozmyte (magiczna różdżka widoczna jako zaznaczona na screenie poniżej) i klikamy w odpowiedni obszar na naszej warstwie.

    8. W tym momencie w oknie warstw wybieramy warstwę z rysunkiem klikamy wytnij (Ctrl + X) i tworzymy z tego co wycięliśmy nowy rysunek (Ctrl + Shift + V) i mamy pierwszy puzzel.

    9. Pozostaje w podobny sposób wyciąć pozostałe puzzle (wybieramy warstwę z zarysem puzzli, klikamy odpowiedni puzzel, zmieniamy warstwę na tą z rysunkiem, wycinamy puzzel itd.).
    No dobrze, mamy wycięte puzzle, teraz wypada je złożyć. By to zrobić robimy co następuje.
    1. Najpierw tworzymy nowy, pusty obraz o odpowiednich wymiarach (w naszym przypadku 1278x988).
    2. Otwieramy jako warstwy nasze puzzle, w tym celu dobrze je umieścić w jednym katalogu. Na pasku menu klikamy Plik > Otwórz jako warstwy, zaznaczamy obrazki, które chcemy otworzyć (zaznaczać można kombinacją Ctrl + lewy przycisk myszy) i klikamy otwórz.

    3. Wszystkie otworzone obrazki wylądują na środku ekranu. Można je przesuwać korzystając narzędzia Przesunięcie krzyż złożony ze strzałek widoczny jako zaznaczony na screenie poniżej.

    Można też po prostu zaznaczyć odpowiednią warstwę w oknie warstwy i po kliknięciu na okno edycji przesuwać obrazek za pomocą strzałek na klawiaturze.
    4. Po chwili zabawy uzyskamy ostatecznie taki efekt.


  5. Sevard
    A co mi tam, skoro mam coś do powiedzenia, to nie będę siedział cicho. Jest to tak naprawdę pierwszy mój wpis, poprzedni był napisany na potrzeby wypromowania pewnej zabawy, z której wyszło, co wyszło, tzn. niewiele wyszło. No, ale do rzeczy.
    Ostatnio coś mnie tknęło na odkopanie płyt z polskim punk rockiem. Padło akurat na Armię, bo to dobra kapela jest. Tak muzycznie, jak i tekstowo zespół się wyróżnia i to nie tylko jeśli chodzi o polską scenę, ale to jest temat na osobny wpis. Wczoraj (a raczej już przedwczoraj) postanowiłem w związku z tym poprzeglądać sobie YouTube, żeby zobaczyć, czy są tam jakieś ciekawe klipy Armii, jakie było moje zaskoczenie, gdy na jednym z pierwszych miejsc po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła "Armia" wyskoczyło coś takiego:

    Youtube Video -> Oryginalne wideo jest to fragment koncertu, który był transmitowany kiedyś przez drugi program Telewizji Polskiej. No właśnie niegdyś w Telewizji Publicznej można było obejrzeć jakieś wartościowe widowiska muzyczne, a teraz? W telewizji można zobaczyć co najwyżej festiwale w Sopocie i Opolu, czasem jakieś koncerty typu "Solidarni z Białorusią" i tyle. Pominę milczeniem obsadę dwóch pierwszych wymienionych festiwali. Nie jest też różowo, jeśli spojrzymy na inne pola działalności kulturalnej TVP. Telewizja zamiast pełnić swoją misję woli produkować programy, na których można zarobić i tak mamy gwiazdy tańczące na lodzie oraz paręnaście telenowel, których scenariusz można sprowadzić do ... Nie w sumie, jaki scenariusz? Tego nawet scenariuszem nie można nazwać. Tylko moje pytanie brzmi, co w tym jest wartościowego? Co to przekazuje? No właśnie, ludzie rządzący telewizją zapomnieli jaką funkcję powinna ona pełnić, ważna jest tylko kasa, a społeczeństwo niech schamieje do końca.
    Chociaż dobrze jeszcze, że Polskie Radio robi to, co powinno robić, ale jednak zasięg rażenia rozgłośni radiowych jest mniejszy.
    PS Podlinkowany utwór nosi tytuł "Opowieść zimowa" i pochodzi z płyty "Legenda" i jest to utwór, który niejedno ma dno. Ale o tym być może kiedy indziej, w grudniu znaczy się.
  6. Sevard
    Po miesięcznej przerwie spowodowanej Smugglerkami wracamy z kolejną edycją zabawy "Forumowicz Miesiąca".
    Harmonogram zabawy w tym miesiącu wygląda następująco:

    2.01 - 5.01 - nominacje, 6.01 - czas dla nas na policzenie głosów, 7.01 - 10.01 - głosowanie. Poniżej przedstawiam regulamin zabawy, który można również znaleźć tutaj. W podanym linku znajduje się również lista dotychczasowych laureatów.

    Tutaj można znaleźć temat z nominacjami.
    Zachęcamy do aktywnego udziału w zabawie.
×
×
  • Utwórz nowe...