Skocz do zawartości

Likki

Forumowicze
  • Zawartość

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Likki

  1. Likki
    ?Nie wiem dlaczego dzisiejsze nagłówki związane ze Stuartem Blackiem nie brzmią: Gość, który mieszał z [beeep] gry innych osób nie może ukończyć własnej? - by Mikey Neumann, Gearbox Software.
    Taa, Czarny potrafi być słowny aż do bólu, a także odważny na tyle, by bez pardonu określać gry innych mianem g*wna, i za to go podziwiam, nawet jeśli czasem naprawdę przegina w swoich wypowiedziach. Nie dziwię się więc ani trochę, że na odchodne dostał kilka ciepłych słów od kolegów po fachu. Sroga sytuacja - koleś który obrzucał odchodami innych, wytykając im jak bardzo ich gry ssą, odchodzi z ekipy nie dokańczając własnej produkcji - co jak co, ale jednak w moim mniemaniu Neumann miał prawo mu zarzucić niekonsekwencję... w sumie to chyba Black sam się w ten sposób ośmieszył... ciekawym tylko jego reakcji w tej sytuacji - czy nasz Stuart tym razem trochę spasuje i odpowie w nieco innym tonie? Tak, wiem, sam w to nie wierzę, jednak byłoby to trochę tak jakby na miejscu w tym przypadku... nie mówię co prawda od razu o jakichś przeprosinach, bądźmy realistami... ale ciekawie by było usłyszeć z jego ust coś w łagodniejszym tonie. Taki swoisty eksperyment Ale nie... Tak swoją drogą: Wiecie co byłoby najśmieszniejsze? Wyobraźmy sobie taką sytuację - jest już po premierze Bodycounta, gry z produkcji której ewakuował się Black. Okazuje się, że gra SSIE. Nagle znikąd pojawia się Black i równa wszystkich z ziemią tekstem, iż gra jest padaką, ponieważ jego ekipa bez niego jest niczym... ta...
    Z innej beczki:
    ?Dla przypomnienia, nikt nie musi, ani nie będzie musiał, płacić za rozgrywkę po sieci w CoD lub MW2? - by Robert Bowling, Infinity Ward.
    ?Nie, nie będziecie musieli płacić za grę w multi w CoD: Black Ops. Plotka zdementowana.? - by Josh Olin, Treyarch.
    Doprawdy, nie mogłem spać w nocy, czekając na tę informację... Pewnie. Jednak to nie zmienia w tej materii niczego - decyzja i tak ostatecznie należy do wszechmogącego Activision, oraz łapczywej łapy pana B., który nie zrezygnuje ze swojego kasodajnego źródełka... To prawda, że Infinity nie może wprowadzić do wydanego już produktu płatnego abonamentu - przeszkadza mu w tym umowa licencyjna, na którą gracze kupujący grę się zgadzali przy instalacji, i której to w chwili obecnej zmienić nie może. Jednak powiadam wam, marna to pociecha gdyż kombosów na wysysanie kasy w tej branży jest od groma. Activision nie musi wprowadzać abonamentu do swoich gier, aby zmusić graczy do ich kupowania. Wystarczy, że prozaicznie wyda kilka płatnych dodatków, zawierających parę "ulepszeń" - nowe, potężniejsze bronie, mapki, inne popierdółki... i już bez wydania równowartości samej gry, będzie można co najwyżej dostać headshota na dzień dobry. Brak zbalansowania rozgrywki jest potężną bronią w rękach twórców nastawionych na jak największe wydobycie "surowców", z kopalni odkrywkowych umiejscowionych portfelach graczy. Wiedzą o tym doskonale chociażby twórcy wszelakich MMO, czy innych takich pokracznych tworów. Chcesz mieć fajną zbroję +100, dzięki której nie będziesz miażdżony przez każdego wolnostojącego nooba w okolicy? Ok - wyślij pierdziliard SMS-ów (tylko 11.98zł/SMS!) o treści JESTEM FRAJEREM pod numer 0-734- WYDÓJ-MNIE-9. Swojego czasu ostro się przejechałem na nadużywanym już przeze mnie, świadomie, przykładzie teoretycznie-darmowej gry Battlefield Heroes. Dobra panowie, schowajcie te przerażająco wyglądające przedmioty, których pochodzenia i przeznaczenia nie jestem w stanie określić - rozumiem, że mimo wszystko gra utrzymywana na serwerach z pieniędzy wielkiej korporacji, musi jakoś na siebie zarabiać - no ale do ch**ery, czemu musicie uświadamiać to ludziom w tak drastyczny sposób? Toż równie dobrze mogliście dać na głównym ekranie gry DUŻYMI literami tekst w stylu "Aby uniknąć permanentnego headshota, wpłać dobrowolnie na nasze konto 30 Euro w ciągu... >tu timer odliczający czas do zownienia<. " Pozdrawiam gości od Klubu Anonimowych Noobów
    Pozostaje tylko mieć cichą nadzieję, że jednak uczciwość zwycięży i jednak nie dojdzie do tego, o czym pisałem... a może po prostu ten komar który mnie ugryzł, przeniósł na mnie jakieś podłe, wypaczające umysł choróbsko i stąd te wariackie nadzieje?
    (GA)Likki left the server.
    (W tle: Starship - We Built This City)
  2. Likki
    Tym razem na chwilę oderwijmy się od branży (choć nie na długo, naprawdę) - jako że ten wpis znajduje się w generaliach, musi oznaczać coś ważnego, być obrzydliwą prowokacją, bądź po prostu dowodem na to, że się nudzę i chcę Wam pospamować... która opcja jest gorsza, nie mam pojęcia - jednak wszyscy nienawidzą spamu, więc wydaje mi się, iż ta forma tortur będzie najodpowiedniejsza ;]
    Co by jednak nie nadwerężać waszego cennego wieczornego czasu - zapoznam was z kolejnym zagadnieniem (śladami znanego wszystkim Prince of Persia zamierzam dokładać stopniowo kolejne elementy, aż w końcu czytanie tego bloga będzie ryzykowało obłędem, ślepotą, kurzajkami, oraz rozdziesięciokrotnieniem jaźni). Dzisiaj chciałem opowiedzieć wam - oraz podjąć chytrą próbę wmówienia wam, że chcecie to robić - o Let's Playach, znanych także jako playtrough, walktrough, a po spolszczeniu "zagrajmy". Jak zwał tak zwał, ważne że całość sprowadza się do rejestracji swojego gameplayu z gry - w tym przypadku pełnego, a więc całego procesu przejścia gry - w formie wideo, a następnie dzielenia się nim z innymi, ku czemu z pomocą przychodzą serwisy takie, jak >>Youtube.com<<, oraz inne hostingi wideo (chociaż w praktyce, tak czy inaczej ostatecznie każdy uploaduje filmy na YT, gdyż oferuje ono najlepszą jakość i największe community spośród wszystkich serwisów). Takie playtrough może być podawane na wiele różnych sposobów - jako fast food (rekordy szybkości przechodzenia gier, tzw. speed runy) czy też w sosie własnym (czysty smak niespiesznego playtrough). Let's Play doprawić można do smaku szczyptą własnego komentarza głosowego (czy to nagranego "live" wraz z gameplayem, czy też dogranego w programie edycyjnym), lub też tekstowego (jak to ja zwykłem robić). Ucinając wszelki kwękania nad "sensem" tego typu "twórczości" - polecam wejście na YT i wpisanie Nazwa Gry +walktrough +let's play - mogę was zapewnić na 95%, iż znajdziecie pełne playtrough gry. A takie jest nieocenioną pomocą w grze, często dalece bardziej pożyteczną niż jakiekolwiek poradniki. Tak jest, dochodzimy do meritum sprawy - ja również dałem się jakimś cudem w to wciągnąć. Tak więc (tak, to część spamerska) zapraszam na mój kanał Jutub:
    http://www.youtube.com/user/LikkiCurry
    (Tu małe wyjaśnienie, w razie wątpliwości co do kanału. Tak, dobrze widzicie, jest on w języku angielskim. Niektórzy ludzie alergicznie podchodzą do sytuacji, w której polak pisze po angielsku nawet jeśli nie musi. Pardon, nie zrozumcie mnie źle, ale nawet jeśli tego nie widać, mieszkamy w Europie i przynajmniej jeden język obcy jest podstawa. Kiedyś w którymś numerze AR jakiś drobny pieniacz napisał pełen goryczy list, jako kontrę na inny list od pewnej miłej osóbki, napisany w całości hardkorowym ingliszem [i to takim, jakiego ja nie opanuję nigdy chociażbym miał jechać na prochach, co po dziś wywołuje u mnie wcale nie krytą zazdrość, grrrr ], zarzucając jej leczenie kompleksów poprzez stosowanie niezrozumiałego dla innych [czyli niego] języka. Sorki, ale nie, takim ludziom mówię z góry do widzenia. Angielski wybrałem ze względów czysto praktycznych - zdecydowana większość ludzi tworzących Let's Playe to obcokrajowcy, w Polsce również da się takich znaleźć, jednak wciąż nie jest ich zbyt wielu (co jest pośrednio powodem dla tego wpisu). Tak po prostu jest bardziej uniwersalnie, gdyż mogę się dogadać zarówno i z jednymi jak i drugimi - posługuję się dosyć prostym angielskim, który nie powinien sprawić żadnego problemu przeciętnemu gimnazjaliście, [ani tym bardziej osobom dorosłym] a za to umożliwi wszystkim zrozumienie "o co biega". Jasne, klarowne, logiczne, orzechowe.)
    Tak jeszcze ze spraw bardziej prywatnych () - informacja o cenie nowego StarCrafta II odcisnęła dotkliwy ślad na psychice Aleksa, w związku z czym popadł w chwilową (mam nadzieję) depresję i bezsenność... Pozostaje mieć nadzieję, że szybko z niej wyjdzie...
    (GA)Likki left the server.
  3. Likki
    Tym razem postanowiłem zrobić pewien bardzo nietypowy eksperyment: opisać dwie różne rzeczy w jednym wpisie i nie dostać od tego zawrotów głowy... taak... zadanie bardzo trudne, niemal samobójcze. Mi to pasuje. ;]
    Coś tam wreszcie poruszyło się w sprawie Call of Duty Modern Warfare 2 - i to nie w materii ich twórców, a samej gry. Wygląda na to, że marzenia się spełniają, a szczególnie te należące do wielkich, ważnych złych ludzi... tak tak, mówię >>znowu<< o panu B. i jego plebejskiej firemce, pełniącej rolę takiego (może trochę na wyrost) gierkowego Polsatu - wcisnąć wszystko co się zmieści, i tak przejdzie, przez otwór... gębowy konsumenta, który po wyparzeniu kubków smakowych różnymi Jakoniśpiewajami, czy innymi Kilkumapowdupodrogododatkami nie poczuje smaku, i będzie mu wszystko jedno, czy je pasztet z zająca, kurczaka z KFC, czy spleśniałą skarpetę... Ale wróćmy do sedna, bo ono tu jest, jakby nie patrzeć, najważniejsze. Wszystko wskazuje na to, iż stało się to, co zapowiedział Kotick - płatny multiplayer w Call of Duty, czyli coś zakrawającego na absurd. Co prawda dowody na to są póki co cienkie jak słomka - jeden filmik prezentujący nową, ciekawą opcję w menu - jednakowoż ani trochę nie byłbym zaskoczony, gdyby w ciągu najbliższych kilku-kilkunastu dni Activision szumnie ogłosiło nadejście "nowej ery" grania w Call of Duty - NIE grania w Call of Duty. Szczerze? Mam bardzo, ale to bardzo wielką nadzieję, iż jeśli pay2play zostanie faktycznie wprowadzone, w Call of Duty-multi nie będzie już grał NIKT z IQ większym niż u pietruszki gotowanej na parze... że co, że może nie wszystko będzie płatne? Hah, znam wystarczająco dużo przypadków (w tym niesławny Battlefield Heroes), w których bez wszystkich bajerów wykupionych za żywą gotówkę (przekraczającą niejednokrotnie o wiele cenę nowych, premierowych gier), nie ma się czego szukać na serwerach - gdyż oczywiście developerzy NIE wpadli na to, aby oddzielić w jakikolwiek sposób graczy premium, od darmowych... Nie mam najmniejszych nawet wątpliwości, iż tak byłoby również i w tym wypadku.
    Teraz zaś trochę luźniej i na bardziej nietypowy temat, gdyż faktycznie rzadko zdarza mi się o tym pisać - samochodówki. Konkretnie Codemasters i ich F1 2010. Jednak w tym wypadku zamiast gderać i potraktować ofiarę paskiem, ograniczę się do bardziej ogólnej konkluzji na temat dem i ich nie-wydawania. Cóż, rozmiary gier rosną w zastraszającym tempie, coraz trudniej twórcom pomieścić gry nawet na dwóch płytach DVD, co jeszcze niedawno byłoby nie do pomyślenia - historia zatacza koło i mamy powtórkę sytuacji z grami na płytach CD. Jednak tym razem jest nieco inaczej - mamy Internet, którego prędkość (nawet w Polsce, chociaż może to nie jest aż tak odczuwalne dla mieszkańców wsi, ze względu na zabytkową infrastrukturę łącz), ciągnie rośnie, pozwalając na takie rzeczy jak dystrybucja cyfrowa, oraz... piractwo niestety (chociaż ono miało się dobrze nawet gdy nie było internetu, poza tym to materiał na osobny wpis... albo i książkę). Ogółem - okrutnie wielkie aplikacje możemy teraz pobrać, nie martwiąc się, czy pobieranie to zakończy się w naszych czasach. Mamy tu jednak pewien paradoks - wielkość i cała kasiastość gier zaczyna doskwierać ich twórcom, przez co coraz częściej, to jak w przypadku F1 właśnie, rezygnują oni z wycinania wersji demo swoich gier - czy to z powodów praktycznych, czy też braku czasu (większy rozmiar aplikacji, to też większa ilość linijek kodu, a więc dłuższy czas tworzenia). Nie myślcie oczywiście, że tym usprawiedliwiam developerów, nie nie. Po prostu uświadamiam, że w dzisiejszych czasach pośpiechu i napiętych terminów trudno jest zająć się dwiema rzeczami naraz - a gdyby przez przygotowywanie dema premiera F1 2010 się obsunęła, byłoby miauczenie...
    I na koniec jeszcze uwaga do osób, które twierdzą, iż brak dem przyczynia się do piracenia gier - czy demo Crysisa uratowało go przed nieprawdopodobną skalą piractwa? Nie. So shut your pie holes, ludzie. That is all.
    (GA)Likki left the server.
  4. Likki
    "Firma, która ma tak wiele najbardziej lubianych gier na świecie powinna mieć inną reputację." - by Eric Hirshberg. Activision Publishing.
    Taaak, panie Ericu, niezwykle odkrywcze stwierdzenie, powiedziałbym wręcz iż jest to przełomowa złota myśl, na którą jakoś nikt nigdy wcześniej w Activision nie wpadł. Nawet Pan "Call of Duty Pay 2 Play". ;] Może by tak warto więc ją rozwinąć, wprowadzając w życie jakiś szczwany plan, gdyż naprawienie reputacja tak zszarganej, jak jak ta Activision... nie... nawet mi się nie chce śmiać, bo to wcale nie jest śmieszne, motyka Erica chyba nie jest aż tak długa, by mógł nią strącić słońce... khem... Tak, Eric Hirshberg został nowym prezesem Activision Publishing, a więc kolejnym podwładnym w szeregach Pana B. W tym cytacie chcąc nie chcąc zadeklarował zmiany...
    Pozostaje tylko pytanie, po czyjej stronie tak naprawdę jest Hirshberg, jako pracownik firmy należącej jednakowoż do Koticka - tak śmiałe słowa mogą się bardzo nie spodobać jego przełożonemu, nastawionemu na ustanowienie rekordu Guinessa w liczbie punktów Złej Sławy jego i jego firmy... (co swoją drogą zdaje się już osiągnął... Panowie od Księgi! Śpicie?) Jeśli naprawdę mu zależy, będzie musiał stoczyć iście epicki bój ze swoim szefem, który może stać się kolejną niezwykłą epopeją w historii branży i przebić sukces kasowy "Activision vs. Infinity Ward: Ostateczne Starcie". A gdy kurz bitwy już opadnie i obaj zawodnicy padną na deskach z wycieńczenia, przybędzie ON. Bob - Dostawca Pizzy. Przejmie on po wiek wieków rządy Activision-Blizzard, dostarczając nam wartościowych produktów i szanując fanów gier... uff, jak gorąco.
    Ostatnio zresztą upały dają się aż nadto we znaki, czego można doświadczyć samemu, wychodząc na chwilę na dwór... ale żeby nie było, że zwariowałem, nie nie...

    ?Ogólnie rzecz biorąc, tak, uważam, że gry są zabawne, są rozrywką i marketing powinien przyjąć podobny ton? - by Eric Hirshberg. Activision Publishing.
    Hmm... "Stary, zobacz, a temu tam wycieka mózg przez oczy, patrz! Hahahahahh, bo pęknę!" ?
    (GA)Likki left the server.
  5. Likki
    "Mark Rein to dureń. (...) Piep**yć go." - by Cliff Harris.
    Te słowa znaczą wiele. I to nie tylko dla ich adresata, który moim skromnym zdaniem zasłużył sobie w tej sytuacji na takie stwierdzenie bardziej, niż ktokolwiek inny (pana Fiu**a pomijam oczywiście, bo to niedościgniony artysta w byciu nieznośnym chamem. Pozdrawiam i życzę wielu sukcesów z Modern Warfare 3!), strzelając tekst będący najbardziej znamiennym dowodem tego, jak bardzo wydawcy i producenci z wielkich korporacji mają graczy w dupie. Słowa dowodzą, że jest jeszcze ktoś w branży, komu mózg jeszcze nie skisł od nadmiaru zieleniny lejącej się na konto bankowe rurociągiem zapożyczonym od Gazpromu. Mówię o niezależnych twórcach gier, oczywiście.
    Swoją drogą, nie wiem jak bardzo zepsutym trzeba być, by podważyć sens komunikacji twórców z fanami, samemu będąc twórcą... nasuwają mi się wręcz pewne teorie, które lepiej póki co zachowam dla siebie, gdyż nawet Aleks i Rutek nie zgodziliby się wystąpić w takim pasku... Swoją drogą, chciałoby się jednak poteoretyzować, co by było, gdyby pewnego pięknego dnia jakimś niesamowitym zbiegiem okoliczności, zakrawającym wręcz na udział jakiejś Teorii Spiskowej wszyscy ci niezwykle cwani baronowie obudzili się w świecie, w którym gracze PRZEJRZELI na oczy i kupują gry tylko tych twórców, którzy dbają o swoich klientów/fanów... podejrzewam iż nagle staliby się bardzo, bardzo grzecznymi pieskami ;]
    Propagowania gier niezależnych misji etap 1 - zakończony. ;]
    (GA)Likki left the server.
  6. Likki
    Przeglądając różne branżowe newsy można trafić na różne ciekawe przypadki - taki PC Gamer na przykład - opublikowali newsa o tym, że Battlefiled BC 2: Onslaugh wyjdzie na PC, a zaraz po tym go usunęli, gdyż DICE zdementowało te pogłoski...
    Sytuacja niezwykle ciekawa, muszę powiedzieć - wygląda to wręcz tak, jakby PC Gamer poczuł się do odpowiedzialności za dobre samopoczucia graczy pecetowych i postanowił ich choć na chwilę, choć na ten jeden moment uszczęśliwić, nie przejmując się nieprawdziwością zamieszczanych informacji. Tak Mikołaj w środku lata, chciałoby się rzec, tylko problem w tym, że nie słyszałem jeszcze o przypadku, gdy Święty Mikołaj zabrał dziecku prezent zaraz po jego wręczeniu... Albo, przemyślmy to jeszcze raz - a co jeśli... co jeśli jest to mroczny plan redakcji PC Gamera, która miała nadzieję iż używając zaawansowanej technologii zahipnotyzuje chłopaków z DICE, sprawiając by sami uwierzyli w treść tego newsa, a w efekcie zabrali się niezwłocznie za tworzenie builda pecetowego tego dodatku, pracując dzień i noc bez przerwy na kawę lub siku, aż wersja PC uderzy w golda? Co byście powiedzieli na taki obrót wydarzeń? To byłoby perfekcyjne rozwiązanie dla całej branży PC, dzięki któremu komputery osobiste na stałe przejęłyby rządy wśród gierkowych platform, oferując każdą grę którą kiedykolwiek zrobiono w pełnej polskiej wersji językowej (z możliwością wyboru, ofkoz), niezabugowaną, wydaną w dużym boxie DVD, pełną bonusów, gadżetów i witamin? Tak, to zmieniłoby na zawsze oblicze elektronicznej rozrywki...
    ...a tak, musimy się zadowolić póki co jedynie podstawową wersją Bad Company 2, której nam na szczęście nikt już nie anuluje. ;]
    (GA)Likki left the server.
  7. Likki
    Zastanawialiście się kiedyś co by było, gdyby do szklanki herbaty posłodzonej cukrem białym Polski Cukier dodać galon paliwa rakietowego? Nie? Aleks też nie...
    Ale o czym to ja... a tak, gry! Blog, czy jak to tam się nazywa to coś, co teraz piszę i na co pewnie nikt i tak nawet nie zerknie choćby przez pięć sekund aby burknąć pod nosem "ale do [beeep]". Tak tak, szkoda czasu... tak więc aby nie przeciągać zbytnio, od razu zaznajomię was z zagadnieniem, jakim jest W Razie Czego i dlaczego ten tytuł zasadniczo nie ma sensu... a nie, tego ostatniego to się nie dowiecie, a jeśli nawet to nie tak szybko i łatwo. Tak swoją drogą, to kogo to obchodzi? Przecież i tak każdy widzi, że przeciągam ten akapit do maksymalnej możliwej długości, aby wyglądało bardziej "pro" i w ogóle, choć sam nie wiem, czy nie wolałbym w tym momencie zjeść kurczaka... Oj, wygadałem się.
    Skoro już jesteśmy przy kurczakach - wiecie ile kurczaków dziennie jest w stanie zjeść Aleks? Cóż, sam jestem zdumiony pojemnością jego brzucha, zwłaszcza że cały jego tułów to po prostu prosta kreska, a design ten wynika z braku talentu artystycznego autora komiksu (gdy nie piszę "mojego", jakoś tak łatwiej przechodzi mi to przez palce, nie wiedząc zupełnie dlaczego), tudzież z jego lenistwa... jednak nie żeby to wpływało jakoś negatywnie na potok słów, którym was zalewam w tej chwili, celowo zwiększając Waszą ciekawość bądź też wkurzenie i odwlekając to co niestety nieuniknione, czyli konieczność wyjaśnienia "Ale o co tu do cholery, chodzi?". Gdybym napisał, że chodzi o kasę, mógłbym w zasadzie przerwać tutaj, skasować cały wpis i wyskoczyć przez okno, jednak nie opłaciłoby się to, gdyż Aleks i spółka musieliby sami rysować kolejne stripy komiksu, a z umiejętnością rysowania jest u nich źle, gdyż są postaciami FIKCYJNYMI, a więc są uwięzieni w swych komiksowych paskach i nic na to nie mogą poradzić... cóż, nie zrobię więc tego o czym wspominałem, a zrobię coś innego - zapoznam Was w końcu z całą ideą tego bloga, bo i ja zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, iż ten akapit jest już ździebko za długi...
    Co by przedstawić wam to kreatywnie, niczym Activision wprowadzające błyskotliwą politykę wobec studia Infinity Ward, postanowiłem zrobić coś wielce niestandardowego: Tekst gatunku FAQ, przedstawiający jasno i do rzeczy, o co chodzi. Zaczynamy.
    1. Czym jest W Razie Czego: Gry! ?
    Jest to mój osobisty, pełnoetatowy potwór, mający za zadanie do końca roku 2015 przejąć kontrolę nad 0.0000000000001% polskiego Internetu, poprzez zatruwanie mózgów czytelników toksycznymi wydzielinami, zwanymi dalej Komiksami, bądź też Stripami, lub Paskami - wedle preferencji. Specjalnie zmodyfikowany kod genetyczny bestii pozwala na tworzenie Komiksów zawierających cięte dowcipy na temat gier, wplecione w niepozorne i niczego niepodejrzewające dialogi między bohaterami. Posiada także zaawansowany system immunologiczny, konwertujący w żart wszelką krytykę, oraz dodatkowy moduł przeznaczony do szydzenia z Billiego Koticka, oraz Steve'a Jobsa. Dodatkowo, potrafi aportować, siadać na zawołanie, turlać się, udawać martwą na czas określony/nieokreślony, oraz składać życzenia Bożonarodzeniowe i Wielkanocne. No i wyświetla tekst na ekranach Waszych monitorów (tak, to też ona, wabi się Suzy.)
    2. A komiks? O co z tym chodzi, goddamnit! Czytam to już pół godziny i jeszcze nie wiem!
    Komiksy są wydzielinami tworzonymi przez "W Razie Czego: Gry!", które udając klasyczne, znane wszystkim paski komiksowe, w sprytny sposób przekazują podświadomie wartości zero-jedynkowe podporządkowujące osobę, lub jej psa/kota/chomika w sposób pozwalający na dawanie złudzenia czytania zabawnych komiksów podkreślających branżowe newsy, poprzez przedstawianie fikcyjnych sytuacji pomiędzy dwoma głównymi postaciami "Komiksu" - Aleksem, cynicznym półgeekiem, kawalerem, mającym skłonność do grania w gry pecetowe, w tym multiplayer, a Rutkiem - konsolowcem, który nigdy nie może pojąć, czemu w FPS-y gra się padem gorzej niż myszką. Bohaterowie - z nieznanych nikomu względów - mieszkają w jednym domu, zwanym dalej Apartamentem, oraz potrafią korzystać z sieci błyskawicznych teleportów (których sposób działania jest zastrzeżonym sekretem potwora, o którym nie ma pojęcia nawet autor komiksu, zwany dalej Likkim, bądź Autorem Komiksu) pomiędzy różnymi sklepami, firmami, studiami developerskimi, oraz siedzibami wydawców. Główną funkcją stripów jest stymulowanie działania mózgu czytelnika, by odbierał wrażenie czytania humorystycznych komiksów żartobliwie podkreślających wydarzenia z branży gier (powtórzenie świadome, celowe i zarejestrowane).
    3. I co? To wszystko?
    Nie, jeszcze kilka słów od Aleksa i Rutka!
    Ale macie rację, ode mnie to na razie wszystko, co musicie wiedzieć.
    (GA)Likki left the server.
×
×
  • Utwórz nowe...