Skocz do zawartości

boromir_blitz

Forumowicze
  • Zawartość

    1551
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez boromir_blitz

  1. Po zakończeniu Open Bety Diablo III poczułem dziwną potrzebę podzielenia się swoimi mieszanymi wrażeniami. Zaznaczam od razu, że wszystko co tu zawrę jest moją, czysto subiektywną opinią jako fana Diablo II i zarazem odnoszę się tylko do moich osobistych doświadczeń z Betą. Nie biorę pod uwagę tego co 'będzie' albo 'może być' w wersji pełnej. Nie biorę też pod uwagę technicznych problemów serwerów bety (w końcu po to była, aby wszystkie te problemy wykryć).

    No to jedziemy...

    Grafika (styl)

    Temat ten był poruszany już od tak dawna, że wszyscy znają opinie/argumenty zwolenników i przeciwników na pamięć. Nie będę się więc zbytnio rozpisywał. Rozumiem, że niektórym nowy styl może się podobać, ale wszyscy na pewno zgodzimy się, że ze stylem poprzednika Diablo III nie ma wiele wspólnego. Krótko: mi się nowa oprawa nie podoba. Za to Blizzard ma minus.

    Grafika (jakość)

    Pisałem to już wcześniej, ale przypomnę - oceniam Betę. I w Becie grafika jest... meh. Na ogół wygląda w porządku i estetycznie, ale przy grze na przykład Demon Hunterem umiejętność Rapid Fire nie miała żadnej animacji przy trafianiu celów. Strzały po prostu znikały co wyglądało... mało ciekawie co najmniej. Ogólnie oczekiwałem czegoś więcej po oprawie graficznej. Odniosę się tu przy okazji do fizyki, która z kolei bardzo mnie urzekła. Rozbijanie grupek potworów za pomocą obszarowych umiejętności Mnicha dawało poczucie potęgi i na pewno wpłynęło też na odbiór rozgrywki. Za jakość grafiki ogólnie mały minus.

    Postaci

    Grałem trzema (max level): Demon Hunterem, Mnichem i Magiem. Pograłem też chwilę Barbarem, ale chciałem skupić się na innych postaciach a na wszystko czasu mi nie starczyło (chęci w sumie też). Rozgrywka była bardzo nierówna w moim odczuciu. Barbarzyńca i Mnich mieli przede wszystkim o wiele łatwiej i przechodzenie przez podziemia szło im sprawniej, niż takiemu Demon Hunterowi. Sama frajda z gry postaciami dystansowymi nie była w moim wypadku zbyt wielka. Miejmy nadzieję, że Blizzard zwróci wkrótce uwagę na Demon Huntera, którym gra była żmudna i... nudna. Mówię to jako gracz, który wysoce cenił sobie Amazonkę z Diablo II. Wreszcie Mnich... rezygnacja z ataków bronią sprawiła że w jego przypadku walka wygląda dziwacznie. Przy każdym ciosie broń przykleja się nam przy pasie, co nie wygląda zbyt estetycznie. Wspomnę też o Witch Doctorze. Ta postać to według mnie największa pomyłka nowego Diablo z wielu powodów. Dość powiedzieć, że mi się nie podoba w żadnym aspekcie i nie będę tu już więcej na ten temat narzekał. Ogółem: Barbar na duży plus, Mnich na mniejszy plus (ta nieszczęsna broń), Demon Hunter na minus, Witch Doctor na duży minus.

    Levelowanie (rozwój postaci ogółem)

    Do tego aspektu gry miałem największe wątpliwości. Z jednej strony jestem za postępem i doceniam chęć zerwania ze schematami (utartymi w końcu przez samo Diablo), z drugiej nowy system rozwoju wydał mi się początkowo zbyt uproszczony. Teraz, gdy już sam zagrałem... nadal mam mieszane uczucia. Bardzo nie podoba mi się brak punktów na atrybuty. Odblokowywane umiejętności są moim zdaniem rozwiązaniem całkiem niezłym - eliminuje to głupie przypadki znane z DII, gdzie nie mogliśmy mieć pewności czy dany skill będzie do czegokolwiek przydatny, zanim go nie wykupiliśmy (zdaję sobie sprawę z dodanej w późniejszych patchach możliwości resetu statystyk). Z drugiej strony brakuje mi tu stałego i progresywnego ulepszania danych skilli. Gra robi wszystko za nas, a my tylko wybieramy, czym akurat chcemy zabijać i w każdej chwili możemy zestaw skilli zmienić za darmo (nie liczę cooldowna). Ogółem: plus i minus, które się wzajemnie równoważą.

    Rozgrywka (czyli od walki z potworami, aż po crafting)

    Od razu powiem. Najmocniejsza część Diablo III. Grając w Betę zarówno pierwszy raz (Hunterem), jak i drugi (Mnichem) nie odczuwałem znużenia, czy uczucia przymusu (na zasadzie "no gdzie ten boss wreszcie..."). Nawet mimo słabych doznań z Łowcy jako postaci, samo strzelanie do potworków, zbieranie przedmiotów, rozbijanie mebli, tworzenie ekwipunku itd. dawały niemałą frajdę. Znów nie będę pisał wiele, bo ten post już i tak wyszedł długi: gameplay DIII jest według mnie znakomity i za to Blizzard dostaje bardzo dużego plusa.

    Koniec końców mamy ode mnie tak:

    Minusy

    - Grafika (styl i jakość)

    - Postać Witch Doctora jako całość i rozgrywka Demon Hunterem

    - Brak punktów na atrybuty i uczucia "stałości" w rozwoju (zawsze możemy wszystkie skille zmienić)

    Plusy

    + Postać Barbara i Mnicha (choć przy tym drugim zgrzyty z bronią)

    + Udostępnianie umiejętności, przez co nie trzeba jak w DII marnować punktów tylko po to by je wypróbować

    + ROZGRYWKA

    Koniec końców Diablo III znajdzie się na mojej półce. Blizzard stworzył moim zdaniem najlepszego Hack'n'Slasha na rynku i wszystko, co mi się w tej grze nie podoba nie zaćmiewa bardzo satysfakcjonującego gameplaya. Smutne jest to, że Blizzardowi zaczęło tak bardzo zależeć by nie dostać znaczka 18+ i przez to klimat wydaje mi się całkowicie zaniedbany, ale cóż zrobić... Wszystkim fanom DII proponuję przymknąć oko na oprawę i dać tej grze szansę. Ja tak zrobiłem i nie żałuję.

    Wszystkim planującym kupić DIII życzę miłej gry. Być może kiedyś spotkamy się w grze.

    -Drobny edit - wytłumaczenie

    Doszukałem się braku konsekwencji w swoim tekście. Piszę, że gra Demon Hunterem byłą nudna, natomiast potem przy ocenie rozgrywki piszę co innego. Cóż pisałem to dość z marszu, a moje odczucia jak już wspomniałem - są bardzo mieszane. Zatem ujmę to tak: grając Łowcą czułem o wiele mniej frajdy niż przy grze Mnichem. Nadal jednak rozgrywka była wystarczająco satysfakcjonująca. Nie czuło się tylko takiego "kopa" jak przy grze innymi postaciami i stąd określenie "nudna". To chyba wszystko.

  2. Dzięki Kondzio. Jak na razie sprawdziłem opis Macrossa, ale to chyba na razie wystarczy, bo wydaje się właśnie tym czego mi potrzeba. Chociaż kreska na przykładowych kadrach z anime wydaje mi się nieco... dziwna. Nie sądzę jednak, żeby było to coś, czego nie będę w stanie łyknąć. Jeszcze raz dzięki za polecenie.

  3. Gundam 00 obejrzany, sesja egzaminacyjna wkrótce się skończy i zapowiadają się długie, wolne wakacje. Z tego powodu poszukuję jakiejś ciekawej serii animcowej. Ostatnio lubię SF w szerokim zakresie, chociaż po G 00 (który jest u mnie na drugim miejscu najlepszych Gundamów) nie mam raczej ochoty na nic z mechami. Jeśli jednak ktoś byłby w stanie polecić mi jakiś tytuł SF z akcją rozgrywającą się m.in. w kosmosie, to byłbym wdzięczny.

    Jeśli ma to być anime w klimatach wojennych (jak Gundamy), to wolałbym jednak, żeby owy konflikt był tylko tłem dla akcji (jak w Crest/Banner of the Stars), a nie głównym wątkiem. Wolałbym też, żeby to było anime nakierowane na akcję i raczej w rodzaju tych bardziej, niż mniej poważnych. Nie polecać mi też Outlaw Star, bo tego już znam. Wolałbym też nie zaczynać kolejnej tasiemcowej serii mającej 50+ odcinków.

  4. Zastanawiałem się, czy napisać to w tym temacie, czy w problemach z forum... zdecydowałem, że jednak ten będzie odpowiedniejszy.

    Otóż najnowsza nowinka na forum, czyli menu po prawej jest w 100% niepotrzebne i sprawia tylko, że część forum przeznaczona na treść postów się zwęża, co tylko męczy wzrok. Szybkie menu nawigacyjne jest bajerem zbędnym. Równie dobrze można kliknąć logo CDA i przenieść się na stronę główną, a z niej wędrować po serwisie. Ostatnie tematy to moim zdaniem bardziej pomoc dla spamerów, niż rzetelnych forumowiczów, zaś ostatnie posty... wspominałem, że wszystkie te rubryki są zwyczajnie niepotrzebne? Jestem za usunięciem owych ramek z forum, bądź wstawienia możliwości ich wyłączenia.

    Jeśli są osoby zgadzające się z moją opinią, niech się popiszą pod tymi słowami.

  5. Tętent kopyt dało się słyszeć już z dala. Podłoga zaczęła drżeć, kiedy owy dźwięk zrobił się nieznośnie głośny. Chwilę później do przybytku dotarły podniesione, ludzkie głosy przemieszane z rżeniem licznych koni. Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł rycerz w srebrzystej zbroi połyskującej w świetle pochodni. Na jego piersi zaś widniał czerwony znak krzyża. Przyłbicę u hełmu nowy gość karczmy miał opuszczoną, a długi miecz dyndał mu u pasa. Postać została pchnięta naprzód, a na jej miejscu stanęła druga, dokładnie taka sama i odziana identycznie. Nie minęły dwa pacierze, a karczma zaroiła się od srebrzystych rycerzy, aż do środka nie wparował jeden z czarną peleryną na plecach, a na krzyżu widniejącym na jego piersi wypisane były dziwne zaklęcia: boromir_blitz. Owy, wyróżniający się z tłumu wojak natychmiast zakrzyknął:

    - Wszyscy wracać mi do oporządzania koni! A chyżo!

    Reszta powoli i niechętnie wycofała się przez wyjście na zewnątrz. I dobrze, bo jeszcze chwila, a karczma pękła by w szwach. Osobnik w pelerynie zdjął hełm i położył go na ladzie.

    - Piwo dla wszelkich prawych, tu przebywających, karczmarzu! ? łypnął okiem tylko na półsmoka ? jemu także, ino mniej ? dodał łaskawie.

    Dowiedziawszy się, co to za zbiorowisko i po co tu się wszyscy zebrali zakrzyknął.

    - Ha! To tu się schowały te niecne istoty, co to przez nie moi podopieczni musieli żyć w strachu, czy aby poślę im zapowiedziane najpóźniej na dziś pismo! Zaprawdę, niecnym postępkiem było nie powiadomić władców krain, na pograniczu których ta karczma stoi o tem, iż nie będzie rady przejrzeć, co nasi kochani podopieczni do nas piszą! Nie do zniesienia byłaby hańba, jaką bym poczuł, gdybym zmuszony był przez to złamać zasady, jakowe sam swą własną dłonią spisałem! Sprawiedliwości zadość stać się musi! Dochodzenie będzie, coby winnego znaleźć i nakazać mu publicznie zaśpiewać pieśni ludowe jakowej Mandaryny! I to wspak! Jeno wtedy pokuta dopełniona zostanie, a grzechy wybaczone!

    Po tych słowach popił z kufla, jaki przed nim karczmarz, dobra dusza, położył.

    - A miejsce to godne jest jakichś większych czynów, niźli jeno rozmów! Zaprawdę żalem byłoby nie skorzystać ze swobodnej atmosfery owego przybytku! Widzi mi się, żeśmy się tu zebrali gromadą hardą i poczciwą, toteż przygody winny się zdarzyć! W obrębie karczmy, a jakoże, coby żadna bogobojna istota poza nią nie ucierpiała. I nieduże, coby jaka wolna opowieść nie powstała na wzór tego, co dzieje się tam - tu wskazał ręką przejście nad którym widniał napis "Sesja Free" - Ino szyld widziałem, że jakiś taki zasmolony jest i cuchnie spalenizną. Zmienić go trza, bo to niepodobne do tak zacnej gospody, coby szyldu nie mieć! Jeno napis winien być chwytliwy. Mam! Marzy ci się wybawianie dziewic? A może nękanie ludzi? Wejdź w świat RPG z nami!

  6. Mi przypasował o wiele bardziej klimat WW, niż TT. Ale nic nie przebije nowej odsłony księcia. Powrót do baśni to strzał w dziesiątkę. Po najnowszej odsłonie przestałem wątpić w to, że gry mogą mnie jeszcze przykuć do monitora i zaskoczyć. Niesamowicie widowiskowe walki (przy czym wcale nie brutalne!), przyjemne etapy platformowe i bohaterka z (wreszcie!) normalnym biustem - to są rzeczy, które zapadły mi w pamięci najbardziej. Gram jakiś czas i zapał mi nie rpzeszedł. Zobaczymy, jak skończę całego.

  7. Ja tam wciąż murem stoję po stronie zwolenników nowego Fallouta i zdania nie zmienię.

    I nikt ci tego nie broni. Ale to nie jest to, czego oczekiwałem od Fallouta. Poza tym po jakichś kilku godzinach zawiało mi nudą, której w bliźniaczym Oblivionie nie uświadczyłem. To ja wolę wrócić do machania mieczem.

  8. 'Wiele' to pojęcie silnie względne. Jestem pewien, że większość młodych graczy prędzej doceni właśnie F3, niż bardziej oldschoolowy, ale i bardziej wymagający F1 czy 2. Dlaczego? Bo w F3 mamy nie tylko grafikę, ale i akcję. F1 i 2 nie zawierały tak silnej dawki akcji i nawet jeśli już była, to nie była zbyt dynamiczna. Czasem była wręcz uciążliwością. Dzisiejsi, młodsi gracze liczą na produkcje, w której będą mogli się wyszaleć/wyżyć. Dlatego większą popularnością cieszą się pozycje przeładowane akcją. Dlatego często twórcy koncentrują się na tym aspekcie inne nieco traktując po macoszemu. Tak też jest w przypadku F3. Nie jest to już Fallout jakiego znamy z dawnych czasów i nie chodzi mi tu o samo przedstawienie świata (perspektywę), ale ogólny klimat i gameplay. Oblivion.

  9. Mnie za to o wiele bardziej przykuła dwójka. Pewnie przez większy świat, mnogość questów i innych smaczków, których w jedynce brakowało. Ale tak obie części są miodne. F3 niestety nie jest dla mnie tym, czym był fallout. Mimo, iż ogólnie jest grą niezłą, to jednak to nie jest już to. Żeby tylko nie oddali tytułu Bethesdzie... ych...

  10. Nie dziwię się, że młodsi gracze wolą F3 od starszych. I nie chodzi tu tylko o wodotryski graficzne. Mówcie co chcecie, ale nie spotkałem żadnej osoby w wieku do szesnastu lat, która grałaby choć raz w Baldur's Gate, albo któregoś ze starych, dobrych Fallout'ów. Teraz - nie bójmy się tego powiedzieć - stawia się na rozrywkę prostszą, niewymagającą tak wiele. j.TheGrim ujął to zgrabnie. RPG to gatunek niszowy. Wymaga od gracza zaangażowania i pewnych zdolności nieograniczających się do doboru ekwipunku i celnego strzelania. Czuję, że podniosą się głosy, że dyskryminuję młodszych graczy. Nie - zauważam prawidłowość. To rynek kształtuje nasze gusta dotyczące gier w młodym wieku. Inne czynniki już mniej. A jeśli są jacyś młodzi, którzy potrafią docenić prawdziwe RPG, to tylko pogratulować asertywności.

  11. eddy1 - Znaczy do False'a? Na niego przydają się granaty błyskowe. Jeśli jesteś hardkorowcem, to właź na drabinę i unikaj jego macek, rzucając granatami i doprawiając z jakiejś ciężkiej giwery. Aż się prosi, żeby na niego użyć magnum, albo snajpery...

    Z kolei Krauser nie był taki trudny do pokonania. Najmniej miło wspominam Saddlera z Separate Ways :/ Ogólnie Ada ma przerąbane - i arsenał słabszy i bossowie trudniejsi x_X

    Zaś Mercenaries nie przypadło mi za bardzo do gustu. Wyśrubowany poziom trudności skutecznie mnie zniechęcał do gry.

  12. Problem polega na tym, że nie mam pada. Naprawdę gra na klawiaturze (lub klaw + mysz) wygląda strasznie?

    Ja to mam pecha. Kupiłem Residenta by sobie umilić święta, a tu widzę chyba się to za bardzo nie uda...

    Nie bój się - na Święta wystarczy ;) Zanim będziesz mógł choć marzyć o grze a PRO, to przynajmniej przejdź grę ze dwa razy :D Da się przyzwyczaić do gry na klawiszach. Nawet nietrudne to jest. Wkurzają najbardziej etapy, gzie musimy wcisnąć szybko jakieś klawisze, ale idzie się przyzwyczaić (bazowo 1 i 3 to enter i prawy ctrl, oraz bodajże 4 i 6 to lewy i prawy shift).

  13. Hot Pursuit powiedziałem zdecydowane 'nie'. Gra bez klimatu i chodziła na moim ówczesnym sprzęcie tak, że... A dodać należy, że z innymi tytułami wtedy nie miałem problemów. Underground działał już lepiej niż to coś. I to było coś nowego w wyścigówkach. Ale teraz już się przejadło. Twórcy próbują niby coś tam działać i zmieniać, ale to za mało, żeby przytrzymać kogokolwiek, prócz maniaków serii.

  14. Trójka pod względem *gulp* technicznym? o.O

    Właśnie trójka pod tym względem to porażka na całej linii. Trzeba było czekać na milion patchy, zanim poprawiono masy błędów i zoptymalizowano kod. Jedynka klimacik miała, nie powiem, jednak ja najwięcej grałem w dwójkę (bez Nocy Kruka). Przeszedłem łącznie z 6 razy i przejdę chyba jeszcze z raz. Nie przypadło mi do gustu granie magiem. Za to nadęty paladyn, albo brutalny najemnik, to już inna sprawa ;)

  15. Niestety twórcy zaczęli wydawać NFSa za często. Seria przerodziła się w Fifę i teraz dostajemy z każdą częścią tylko kosmetyczne zmiany i lepszą grafikę. przeszedł mi zapał po Most Wanted. Ale i tak najlepiej wspominam Underground 2, z tych nowych NFSów, zaś ze starszych - nieśmiertelne Porshe. Szkoda, że na Viście sprawia problemy...

  16. Zaraz, zaraz. Chcesz powiedzieć, że żeby celować myszką trzeba coś instalować? Sorry, czy my cofnęliśmy się przed podboje Aleksandra Macedońskiego? :blink:

    Wg mnie granie w RE4 na myszce to strata gameplay'a. Wiem, że port i konwersja zostały schrzanione pod tym względem, ale mycha zbytnio ułatwia sprawę (kiedy już się przyzwyczaisz). Za to dobry pad - miodzio. Bez takiego przejście gry na pro to wyczyn.

  17. Jak tak teraz na to patrzę... to racja. W sumie w SH2 i w Deus Ex nie było też jakiejś superaśnej fabuły. Ot ciekawa historyjka, ale bez rewelacji. Ale klimat i owszem był przedni. Ale w FC2 go nie ma? Jeśli jakaś osoba tak powie, to przypomnę sobie scenę śmierci przyjaciółki i te jej odpływające powoli w nicość oczy... i osobę taką wyśmieję

  18. Najnowszą odsłonę NFSa pokazał mi kumpel na swoim laptopie. Pograłem, pojeździłem, pobawiłem się, wstałem i zapomniałem. Nie miałem ochoty wrócić. Ot kolejny NFS z lepszą grafiką, nowymi wozami i trybami, a zmian w gameplay'u żadnych. Przestało mnie to bawić przy Most Wanted.

    Chociaż do pościgania się od czasu do czasu może się nadać.

  19. Wszystko wina portu z konsoli, ale czy możemy winić twórców? Cóż... na konsole nie ma tylu piratów. Nic dziwnego, że firma, która musi zarabiać chce, by jej produkt dotarł przede wszystkim do tych, którzy dużo za niego zapłacą. A domowe PCty obfitują w gry i owszem, ale większość z torrentów.

    Pograłem kilka godzin w GTA IV i muszę powiedzieć, że klimatem mnie nie wessał. Ale nie powiem, gdybym mógł pograć dłużej - pewnie bym to zrobił.

  20. Klimat Obliviona jest bardzo subtelny i słabo odczuwalny przez swobodę, jaką dają nam twórcy. Dla mnie TES IV będzie zawsze grą bardzo dobrą. Ogólna całość nadal przykuwa do monitora. I gdzie krytycy, co mówili, że jak grafika się zestarzeje, to i fani uciekną? Produkcja już dawno zeszła z podium jeśli o wrażenia wizualne chodzi, a ludzie nadal grają.

×
×
  • Utwórz nowe...