Skocz do zawartości

eyvon14moutaire

Forumowicze
  • Zawartość

    359
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez eyvon14moutaire

  1. Spotkałem łowczego i udaliśmy się do Liberatii. W tym momencie zaatakowało Bractwo. Więc absurdalnie- ja z syntkiem z instytutu, gonimy innego syntka, bractwo walczy ramię w ramię z Łowczym (który jest wrogiem Bractwa)... Dodam, że był ze mną Nick. Nomen omen syntek zbiegły instytutu.

    Ej a mi się wydawało że Valentine

    został akurat na umowę z jego pierwowzorem wyrzucony z Instytutu - po co by inaczej oryginał im pozwalał kopiować swoją istotę szarą do syntka jak nie po to żeby pomścić Jennifer Lands, siebie i wszystkie inne ofiary Winter'a. Mnie się wydawało to dość oczywiste że to musiała być umowa pomiędzy Instytutem a Valentine'm - człowiekiem

    No i właśnie dlatego lubię "Fallout'a" 4. Absurd absurdów. Już mnie na dzień dobry śmieszy widok tej złodziejki Trashcan Carli w Sanktuarium - bo stoi w moim pancerzu wspomaganym który mi zwinęła z Red Rocket.

    Już miałam multum kuriozalnych sytuacji w questach i poza nimi, ta gra jest jak jakiś cyrk.

    Dla przykładu jak robiłam koniec gry dla Minutemenów i

    niszczyliśmy Instytut to ja wzięłam ze sobą Valentine'a - wzięłam go bo on był bez frakcji, a Preston się wyłączył jako towarzysz z powodu fabularnego.

    Jak tylko dostaliśmy się do Instytutu tak Nick wpadł w jakiś szał zabijania - strzelał do każdego nawet do naukowców do których pozostali nie chcieli strzelać. Jedna babka na którą Nick aka "elektronicny mordulec" polował od jakiejś minuty była już tak sfatygowana że kuśtykała na nogach. Chciałam żeby ją Nick zostawił w świętym spokoju, więc pobiegłam do celu misji.

    Ta babka się chowała koło drzwi do celu w takim winklu ściany przed nim. Jak mnie zobaczyła tak było tylko "Aaaaa !!!" i zaczęła uciekać - prosto pod celownik Nicka. Potem było tylko bang bang i jej "Aaaah ..." słyszalne jak przechodziłam już do ekranu ładowania kolejnego pomieszczenia. -.-

    Normalnie ręce mi opadły przy tym.

    Strach się przyznać ale mi się bardzo podoba ta gra. Jasne następca Fallout'ów 1, 2 i NV to nie jest, ale o niebo lepsze niż 3 - co jest wystarczająco dziwne bo zakładałam że Bethesda odpali mi kopię tego tworu. A tutaj ? Cały czas się czuję jakby Bethesda sie kajała tą grą przede mną za to jak beznadziejna była 3-ka ...

    Już same questy the Silver Shroud, Kid in a Fridge, Confidence Man, Long Time Coming, Blind Betrayal, Human Error albo the Big Dig były godne zapamiętania.

    Ogólnie niby fabuła wydawała się być taka sobie, ale potem zaczęła się rozkręcać na dobre. No i po w trakcie gry nachodziły mnei refleksje typowo filozoficzne. A takie przemyślenia, cóż ostatnia gra jaka takie robiła było samo New Vegas.

    No i towarzysze są lepiej napis ... wróć - w ogóle SĄ NAPISANI a nie jak w 3-ce było. Frakcje są dość dobre, chociaż czasami ich logika trochę kuleje.

    Wielka szkoda że Bethesda nie zdziała jakiegoś menadżera wewnątrz gry dla osad.

    Bardzo by mi się to przydało, bo mój dzień w Fallout'cie 4 zawsze zaczyna się od sprawdzania czy komuś coś się nie podoba w osadach. Miał ktoś problem z rozwalonymi wieżyczkami w Convenant'cie ?? Nie mogę ich zastąpić nowymi.

  2. @ Vidarthejedi

    Nie martw się TO zrozumiałam.

    Ale nie zgadzam się z wizją Fen'Herela jako złego.

    Flemeth aka Mythal wyraża się do niego inaczej. Pomijam już że Solas wydawał się zmartwiony. Takie postępowanie plus to jego stwierdzenie "Ja powinienem ponieść konsekwencje ale ludzie mnie ciągle potrzebują" czy jakoś tak nie pasują do jakiegoś złego. Poza tym jeśli Solas to Fen'Herel to o matko ... to oznacza że Fen'Herel to nie jest jakiś potwór.

    Dalijczycy nawet pojęcia nie mają czego się boją.

    To Solas ci pomagał próbować naprawić to co zepsuł, Solas przyjaźnił się z duchami, to właśnie Solas dawał szansę Cole'owi mimo że wszyscy inni krzyczeli "to potwór ! To demon !".

    Z prawie całej drużyny to poza może Cole'm, Solas był najbardziej spokojny i wyrozumiały. Nie potrafię sobie wyobrazić żeby Solas kiedykolwiek spróbował cię zabić dla własnej korzyści. Albo żeby myślał kiedy o takowej.

    Flemeth ogólnie w Inkwizycji zdawała się chcieć ... umrzeć. Poza tym ... kto wypił z Studni ten jest jej więźniem.

    Miła perspektywa co nie ? Flemeth żyła tylko przez gniew Mythal w niej. I tylko to z niej zostało.

    Nie wiemy za dużo o bogach elfów.

    Mam pewną teorię przez Inkwizycję i Solasa zwłaszcza. On strasznie nie lubił Szarej Straży. Z powodu ... Arcydemonów.

    A co jeśli Tevinter który wyznawał te smoki-bogi, tak naprawdę wyznawał tych zamkniętych przez Fen'Herela w Otchłani (?).

    Co jeśli Złote Miasto to tak naprawdę była "złota klatka" dla bogów elfickich których zamknął (głupio to brzmi ale trudno) Solas ?

    Jeszcze ta zaciekłość z jaką Tevinter niszczył i znęcał się nad elfami ... daje do myślenia.

    Może Dumat i reszta byli Zapomnianymi i z nienawiści do Stwórców i niemożności zrobienia czegokolwiek przez Fen'Herela i jego plan, namówili ludzi do tego żeby zdobyli potęgę i zniszczyli elfy ?

    Przecież Solas pamiętał to co zostało zniszczone.

    A potem kazali tymże ludziom-własnym narzędziom zbrodni spróbować zgładzić ich rywali zamkniętych również przez Solasa. Może nagadali że Złote Miasto uczyni ich równym bogom bo wiedzieli jacy są ludzie. Chciwi. Użyli ich tak jak chcieli.

    Być może ... Stwórcy łaskawie odesłali ich spaczonych plagą z powrotem do swoich panów - a ich wrogów.

    Plaga być może była tylko kolejną bronią użytą w wiecznej walce.

    Możliwe że zamiast Fen'Herela zbrodniarza i zdrajcę miałeś kogoś kto stwierdził że jemu podobni niedługo wszystko zniszczą byleby tylko zwyciężyć nad przeciwnikiem.

    Patrz co się stało z Mythal. Podobno wedle Smutku została zamordowana. ZAMORDOWANA. Mythal. Ta sama łagodna rzekomo Mythal która uspokajała swojego gniewnego syna który zniszczył ojca-Słońce. Mythal - matka, opiekunka.

    Jak Mythal dopadła duchem zrozpaczonej Flemeth tak ja odmieniła. Pamięta ktoś opowieść o tym jak Flemeth wymordowała w szale cały zamek ? Opętana ? Ten duch Mythal nie brzmi na coś dobrego ...

    Poza tym Flemeth sama w sobie była zmęczona życiem. Sama coś mówiła że robi to co robi tylko żeby wypełnić wolę ducha. Czyli ... Mythal dobre bóstwo kazało jej rodzić córki i przejmować ? I to jest DOBRE BÓSTWO ???

    Flemeth = dobre bóstwo. Solas = złe ?! Czy tylko ja uznaję to za wariactwo ?

    Scenka po napisach. Pytanie czy to Flemeth w końcu uzyskała spokój który chciała i zapłaciła za błąd Solasa z tą kulą, czy może Mythal jej kazała PRZEJĄĆ ciało Fen'Herela ? Bo przecież Flemeth jest w przejmowaniu specjalistką.

    Pomijam już że następna część się zapowiada na rozwiązywanie kwestii która jest rodem z Origins - czyli unicestwienie skorumpowanej (albo przynajmniej takie odnoszę wrażenie) Szarej Straży.

    Weisshaupt ... miejsce Szarej Straży, miejsce gdzie przepadła znowu Hawke. Plus temat bohatera z Origins który powracał jak bumerang w Dwójce i Inkwizycji ... w okolicach tego również mamy bandę fanatyków religijnych a jeśli coś Dwójka do spółki z Inkwizycją niszczyły to był Zakon Andrastiański (?)

    Myślę że Solas/Fen'Harel czeka raczej na jakiś inny motyw.

    Być może nastąpi następna Plaga albo będzie blisko takowej i Solas będzie próbował odratować kolejnego Dawnego Boga - w końcu z Mythal się przerzucali odzyskaną duszą Urthemiela.

    Byłoby ciekawie zobaczyć dla przykładu Architekta próbującego powstrzymać pomioty od rozpoczęcia kolejnej Plagi. Od Origins minęło z 10 lat ...

    Solas w wersji takiej jaką przedstawiała Inkwizycja nie pasuje na wroga

  3. Dobra, skończyłam Inkwizycję. Ktokolwiek mówił że jest niepodobna do poprzednich dwóch ... miał rację, w pewnym stopniu.

    Takiego bałaganu już daaawno nigdzie nie widziałam !

    Zamiast przynajmniej odpowiedzi w kwestii dwójki zostawiono mnie nie dość że z poprzednimi pytaniami to dodano jeszcze tonę nowych ... a kupiłam tą grę głównie z powodu

    obecności Hawke w niej - nie mogłam dać jej zginąć. Tylko co z tego skoro ona zniknęła ZNOWU na końcu gry ?

    Ale dobra idę od początku - mechanika to jakiś chaos. Nie dało się sterować drużyną bo kamera jest tak zła do sterowania drużyną, że już lepiej wyszło im to w tej "zuej" i niedopracowanej dwójce !

    A tam przecież wszyscy narzekali na brak zmuszania gracza do stosowania taktyki z tego co pamiętam.

    Klawiszologia to dramat, ktokolwiek wymyślił żeby na "=" było wołanie konia i potencjalnie wsiadanie robił to prawdopodobnie z diabolicznym śmiechem w trakcie tworzenia gry.

    Nie rozumiem czemu atak jest na myszce, sprawia to tylko tyle że unikam używania myszki jak ognia, jak również ogranicza sterowanie postacią do "wsad'u". Połowa gry tak naprawdę to skakanie po mapie i wciskanie jak wariat "v", i potencjalne tłuczenie spawnujacych się na oczach wrogów. Jazda konna byłaby przydatna gdyby .. nie była zrobiona aż tak bezużyteczną. Na koniu nic się nie da zrobić. Pomijam że jak jeździsz konno to twoją drużynę gra chyba chowa do pokeballa bo nie jestem w stanie znaleźć logicznego wyjaśnienia na ich zniknięcie, sam koń Inkwizytorki musi być natomiast spokrewniony z końmi Bractwa z TES'ów bo on też znika sobie w jakiejś czarnej mgle jak tylko go zostawię na 2 minuty. Edytor postaci woła o pomstę do nieba.

    Tyle w kwestii sterowania.

    Przejdę do największego bałaganu zatem ...

    Fabuła to jakiś misz-masz. Po pierwsze zbieranie drużyny tu trwa nawet dłużej niż w Origins zdaje się, przez całą grę nigdy nie byłam pewna w jakich ja jestem stosunkach z połową z nich bo ktoś skasował wskaźniki poparcia obecne przecież od Origins.

    Do samego grania Inkwizycja wymaga Dragon Age Keep co byłoby miłe gdyby owe Keep działało lepiej - napotkałam problemy z importowaniem zapisów z Origins, portretami z tejże a potem z update'owaniem informacji o postepach w Inkwizycji w części Arrasu jej poświęconej

    czy ktoś ma ten sam problem co ja z Iron Bullem na Keep ? Przyjaźniłam się z nim - odblokowało mi wybór, jednak go nie mogę dać na arrasie bo ktoś to połączył z wynikiem jego "lojalki" że został Tal-Vashoth czym u mnie NIE został - więc mam konflikt na arrasie

    Nie wiem czemu zniknął wstęp z narracją, w efekcie Inkwizycja mnie wrzuca tak jakoś bez polotu w jakąś niewytłumaczalną scenę co wprowadza mnie tylko w zamieszanie. Mam trzech doradców i każdy z nich zamiast pomagać w grze utrudnia mi ją tak naprawdę. Kto wpadł na pomysł z godzinnymi questami ? To pomysł rodem z jakiejś gry na facebook'a !

    Aż się rozglądałam za napisem "zapłać x złotych by skończyć misję", w efekcie one mnie całkowicie blokowały. zly.gif

    Jeszcze głupsze jest to ze BioWare postanowił nie dać mi opcji zakolejkowania im zadań. W efekcie kończyli swoje zadania w trakcie mojej misji i czekali jak ciołki marnując cenny czas.

    Zgadzam się z kimś kto porównał głównego złego do jakiejś ciemięgi. Bo Koryfeusz już groźniejszy był w Legacy. Tutaj to jakiś żart, nie taki wielki jak trio Urthemiel-Loghain-Howe ale daleko mu w budzeniu szacunku jak w przypadku Arishoka czy Meredith.

    Towarzysze to osobna kwestia. Kompletnie nie rozumiem do tej pory obecności Varric'a, wydaje się być w Inkwizycji na doczepkę. Pomijam już fakt, że jego obecność udowadnia że Kasandra to kłamczucha. Większość z towarzyszy była całkiem ciekawa, niektórzy byli wyjątkowo dziwni (patrzę się na was Cole i Solas) a przy niektórych na ustach niestetyż miałam "Mass Effect" choć i tak był o niebo lepszy niż poprzednik.

    Ogólnie towarzyszy zaliczam na plus, (głównie dlatego że żaden mnie nie wyprowadzał z równowagi jak Oghren i Anders z Awekening) chociaż naprawdę brak wskaźnika boli.

    Na misję od Solasa to ja czekałam przez całą grę a dał mi ją dosłownie w ostatnich minutach.

    Po tylu latach BioWare zdecydował się w końcu dać do wyboru rogaczy jako rasę do wybrania. Tylko co z tego skoro dalej nie ustalili nazwy owej rasy ? W efekcie w Inkwizycji jest bajzel jak grasz takowym. Bo nie masz pojęcia CZYM ty grasz. Bo na bank nie grasz qunari ... Kompletny chaos w lore. Kompletny. Fabuła na końcu przypomina jakiś labirynt do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć sceny PO napisach końcowych. Parę wyborów w fabule jest również absurdalnych (mam na myśli końcówkę balu), zwroty akcji w większości były dobrze wykonane. Co z tego skoro prawie na nic Inkwizycja mi nie udzieliła odpowiedzi ?

    Jedyną odpowiedzią jaką uzyskałam był koniec losu Koryfeusza i względny widok na dzieje Orlais i ponurą wizję Kirkwall.

    PS: Sorry że takie długie ale to odczucia z baaardzo długiej gry.

    • Upvote 1
  4. @ Fristron - Bliżej dwójce do Origins ? co.gif

    Jak dla mnie dwójce tak blisko klimatycznie do Origins, co Fallout New Vegas do tzw. Fallout'a 3 - czyli innymi słowy dzieli je przepaść klimatyczna.

    Jak na mój gust to DA 2 nawet nie powinno się nazywać Dragon Age bo tak mało podobne było do Origins.

    A dwójkę już teraz uznaję najbardziej osobliwą grą BioWare'u, bo gdyby nie tytuł to jakby ktoś kazałby mi zgadywać które studio odpowiada za tą grę to w ciemno powiedziałabym że Obsidian. I w ten sposób Dragon Age jako seria zaczął mnie interesować ...

    Nie wiem jak musi się zatem prezentować Inkwizycja - skoro nagle mnie zaskakujecie opinią że jest jeszcze mniej podobna do Origins oraz Dwójki ... to sama nie wiem co o tym mam myśleć. icon_neutral.gif

    Znaczy dwójka mi się podobała więc jakby Inkwizycja przypominała dwójkę to by było dla mnie dobrze, tylko tamto porównanie ...

    Dialogi ... nie wiem czy dobrze zrozumiałam narzekanie. Ale co ?

    Jesteś jako postać ustawiony między dwoma rozmawiającymi ? No chyba nie może sytuacja z dialogami wyglądać jak w wykonaniu Gamebryo (czyt. zamknięty w dialogu widzisz tylko twarz rozmówcy).

    BioWare chciał odebrać rekord Obsidianowi za największą liczbę dialogów ? chytry.gif

    Mam nadzieję że skoro jak mówicie dialogi nie powalają, to chociaż niech postacie będą ciekawe.

    Byle nie takie przypadki jak w Origins ! Naprawdę jak zobaczę gdzieś Lelianę czy Oghrena to ich

    odpowiednio zechcę spalić na stosie i porąbać na kawałeczki które rzuciłabym mabari

    PS: Jak się ma w ogóle sterowanie w ostatnim Dragon Age'u ? Interesuje mnie tylko wersja na pc i to z wykluczeniem padów bo ich nie cierpię. Ostatnimi czasy właśnie myślę o ulepszaniu pc więc w domyśle będą również wymagania takich gier jak Inkwizycja.

    • Upvote 1
  5. @ LTMek

    Ostatnią grą jaką pamiętam z różnymi zakończeniami i z wyborami w grze których było multum było Obsidianowskie New Vegas

    decydowanie o losie Chanów było świetne biggrin_prosty.gif

    - i po części dlatego Dragon Age 2 mi go przypominał.

    Poza oczywistym byciem grą o nijakiej moralności .. ta gra jest szara.

    Niestety jeśli mam zgadywać czemu BioWare/EA/Activision i reszta nie robi więcej zakończeń niż dwa, to obstawiam nie tylko brak chęci i niechęć do władowania więcej funduszy w grę (New Vegas pierwotnie miało być kontynuowane po zakończeniu żebyś zobaczył jak twój wybór wpłynął na los Mojave, niestety Obsidian nie miał ani czasu ani funduszy żeby to dorobić i musieli to uciąć) ale również słowo klucz jeśli o jakąś serię gier chodzi - KANON.

    Kanon niszczy sam w swoim założeniu paletę wyborów - cokolwiek byś nie zrobił jeśli twórcy uznają w następnej części jakiś kanon to choćbym nie wiem co twoje zakończenie i wybory stają się nie ważne.

    I tak dla przykładu po tym co czytam o Inkwizycji mamy

    Lelianę żywą choć zabitą w Origins

    Pomyśl jak gracze byliby wnerwieni gdyby zaserwowano im kanon który przekreśla ich zakończenia.

    Nie dość że studio musiałoby trafić w zakończenie lubiane przez graczy to jeszcze do tego musieliby znosić furię wszystkich tych którym zakończenie i wybory unieważnili. (nie czytać spoilera nie jest o Dragon Age'ach, to bardziej prośba do innego studia)

    Obsidian proszę was żeby kanonem było Wild Card - jest najsensowniejsze

    A co do Dragon Age'ów to myślę że BioWare sam nie wie gdzie iść - mam nadzieję że koniec Inkwizycji jest czymś więcej niż

    "wybierz kolor którym chcesz unicestwić kosmos".

    Z drugiej strony i tak znam gorsze przypadki gier które są RPG'ami ... bez wyborów -.- (tak TES IV o tobie mowa)

    Do tego BioWare jak zauważyłam stawia w swoich grach na "epickość" i taką .. filmowość ?

    To ta filmowość niszczy jakikolwiek wybór. Częściej w grach BioWare'u wydaje mi się że oglądam interaktywny film niż aktualnie gram.

    No więc nagranie 4 różnych wersji scen, multum różnych dialogów i opcji potoczenia się akcji ... to więcej kosztuje. Im mniej gra jest filmowa tym więcej jest .. elastyczna i wyborów może dać więcej. Jestem i tak zdumiona jaki szeroki w opcjach jest Dragon Age 2 takich wyborów to ja nie pamiętam z gier BioWare'u.

    I podobnie jak filmy BioWare z fabuły stawia na typowego amerykańskiego widza - czyli happy end albo dramat na końcu z poświęceniem

    (czekaj, gdzie tak jest ? A ME 3 i DA Origins to poświęcenie, ME 1 i 2 to happy end'y głównie)

    Przeciętny widz nie lubi najwidoczniej zbyt się smucić czy myśleć nad filmem ... zwłaszcza jeśli co chwila są w filmie wybuchy i w ogóle ...

    Jakby chciał się zastanawiać to poszedłby oglądać "The Road" a nie film xxx z Hollywood.

    A w filmy xxx z Hollywood celuje BioWare, kompletnym jego przeciwieństwem studyjnym jest Obsidian.

  6. @ LTMek

    Co do zwolnień to nie nastawiałabym się zbytnio na to. To BioWare w końcu, oni tak strasznie bronili "kolorków" ...

    A na temat templariuszy to mam nadzieję, że oni się chociaż trochę zmienili od dwójki.

    Ciężko mi było polubić templariuszy w Origins, w dwójce gdyby nie obecność Fenrisa to już w ogóle nie idzie mi się z nimi zgadzać (dobra jakieś 15% gry były sytuacje z wyrozumiałymi templariuszami).

    a Meredith to taka Dragon Age'owska siostra Sarena z Mass Effect'a

    Inkwizycja mam nadzieję chociaż trochę poprawia wizerunki zarówno magów jak i templariuszy bo w DA 2 to sama nie jestem pewna które jest gorsze z nich (i to jest takie ... Obsidianowskie icon_mrgreen.gif).

    Czasem dochodziłam do kuriozalnych wniosków w dwójce że lepsza od nich jest już nawet sama Plaga ...

    Obawiam się że na końcu wyjdzie że w dwójce

    na końcu będę musiała poprzeć Templariuszy - mam podejrzenia, że Orisino lubi się bawić magią krwi - a skoro szef Kręgu tak robi to jak można ufać że reszta jego uczniów tak nie postępuje ? Quentin mnie już wyjątkowo obrzydził .. Meredith to sadystka ale z dwojga złego ..

    To naprawdę ciężka fabularno-moralnie gra.

    Jakim cudem jest BioWare'u to ja nie wiem ... musieli chyba zatrudnić jakiś zewnętrznych ludzi do pisania tej gry.

  7. @LTMek - zapytałam głównie ponieważ .. ych nie będę ukrywać.

    Origins ja przeszłam z zaciśniętymi zębami.

    Walka mnie męczyła, postacie ? Ugh na Oghrena się do tej pory patrzeć nie chcę. Przynajmniej się do Stena przełamałam w końcu. Ogólnie fabuła Origins miała taką ... ja wiem ? Była taka banalna.

    Od razu dla przykładu uderzyło mnie

    jak docieramy do Orzammaru to od razu jest nakreślony podział - Bhelen zły, Harrowmont dobry. Bez pytania, bez jakiejś finezji .. jedynie gdzie zastanawiałam się kto był tym złym a kto dobrym była sytuacja w Lesie Brecillian, Kręgu nie chcę nawet komentować.

    Ale sam świat, uniwersum mnie przekonało.

    Przeszłam Origins dwa razy pod rząd żeby mieć dobry zapis do dwójki którą kupiłam.

    Z tych dwóch gier to jednak dwójka mnie przekonała - i nie chodzi tu o mechanikę ale o klimat i jak bardzo skomplikowane były wszystkie postacie. Nad Dwójką to ja musiałam po 15 minut siedzieć obmyślając każdy krok czy wypowiedź - to dużo dłużej niż spędziłam w Origins na dialogach gdzie po 10 minutach miałam wyrobioną taktykę na każdego poza Stenem.

    Dlatego pytam się o klimat Inkwizycji bo jeśli czeka mnie znowu "cliche after cliche" jak w Origins to wymiękam, i być może się skuszę tylko po to żeby dowiedzieć się co się stało z Hawke.

    A co do twojego pytania na temat BioWare'u ... ja tylko ci przypomnę "kolorki na jęzorki" na końcu ME 3 to już wiesz dlaczego nie powinieneś się nastawiać na paletę różnych zakończeń.

    Może jak znowu zapatrzą się na Obsidian (tak dwójka mnie zadziwiała jak mało w niej BioWare'u a jak dużo Obsidianu - włączając w to zabugowanie) to ci zaserwują takie zakończenia.

    Propo tych zakończeń

    na co komu templariusze jeśli wymordują wszystkich magów ? Nie rozumiem

  8. Czyli wychodzi na to, że nie powinnam aż tak bardzo nastawiać się na ostatniego Dragon Age'a.

    Prawie wszystkie opinie tutaj są mieszane co do tej gry, a wymienione mankamenty raczej mnie tym bardziej zniechęcają.

    Mam tylko pytanie o klimat Inkwizycji - jest ona fabularno-klimatycznie bliższa Origins czy dwójce ?

  9. No niestety ale z VATS są powiązane niektóre perki np. Pani Fortuna czy Tajemniczy Nieznajomy, a gra punktuje sobie spotkania z nimi jako mini osiągnięcie za co chyba daje jakieś punkty doświadczenia.

    Jeśli już nie używać VATS'u to przydałby się porządny mod modyfikujący część perków.

    @ kireta - mógłbyś podać link do tego moda od zmieniania perków związanych z V.A.T.S. ?

    Bo szczerze mówiąc przez cały ten czas korzystałam z VATS tylko po to żeby zobaczyć tą absurdalną Panią Fortunę czy Tajemniczego Nieznajomego na mojej drugiej postaci, przy której to również do szału mnie doprowadza że specjalnie pod niektóre specjalne ataki pięścią/walką wręcz muszę używać VATS'u.

  10. Chyba zaszło małe nieporozumienie w kwestii dlc.

    Te które były w samej podstawce zrobiłam (Shale czy Szczyt Wojownika) - chodziło mi o te pozostałe które są w kategorii osobnych kampanii.

    Chciałam po prostu tą grę przejść od deski do deski - od kampanii do kampanii w dobrej kolejności.

    Trochę głupio jest spotkać w dlc

    od dawna martwą matkę mojej postaci nieżywą już przed czasem w Origins

    .

    Co do Witch Hunt to zapis wzięło z poziomu jakoś tak 20, więc nie jest takie trudne po prostu kuje w oczy tylko wybrakowanie kodeksu np. informacji o Zevranie.

    Zwłaszcza mi na tym zależy żebym miała wszystko w tej grze zrobione jak należy bez jakiś kwiatków pokroju

    martwego Allistaira

    jeśli już mowa o takim Awekening czy Witch Hunt.

  11. Wracam po długim czasie do tej gry (Origins) z rezerwą.

    Przeszłam Origins i mam właśnie takie pytanie - w jakiej kolejności wypada przechodzić dlc do Origins. Słyszałam i się przekonałam że Pieśń Leliany należy zrobić przed podstawową grą. Jak jest z resztą ?

    Ile jeszcze z tych dlc musi zostać zrobiona przed podstawową grą ?

    Próbowałam Witch Hunt dzisiaj jeszcze ale .. gra kazała importować sobie postać .. i wzięła mi chyba jakiś środkowy zapis z postaci do dlc (stwierdzam to po wpisach do kodeksu).

    Postanowiłam przejść grę na tej postaci jeszcze raz no i wypada mi zrobić w dobrej kolejności tym razem dlc.

  12. @ Vvronth - słyszałam kiedyś że demoniczne głowy i inne takie bugi graficzne (jak posuwający się siedzący ciągle Mitchell) występują tylko na najniższych ustawieniach graficznych ...

    Jakoś nigdy ich nie spotkałam w grze, może dlatego że nie mam najniższych ustawień grafiki.

    Masz ustawioną jaką grafikę w grze ? Najniższą ??

    Może łatka przestawiła ustawienia ? Mnie notorycznie w takim Skyrimie co łata to próbuje przestawiać grafikę na najniższą confused_prosty.gif

    @ Crottor - hah twój problem to nic nowego biggrin_prosty.gif

    Ciesz się że ci dzieci z Freeside nie uciekły na Pustkowia Mojave przez bug gry smile_prosty.gif

    Twój problem jest tylko graficzny - moje z kolei to wyższa szkoła jazdy bo New Vegas się coś pokichało w samej podstawie biggrin_prosty.gif

    Ciesz się że nie masz:

    - dzieci z Freeside które wybiegają z miasta na wesoły podbój świata

    - leniwych strażników RNK którzy nawet z reputacją terrorysty NIGDY nie zajęli się ściganiem mojej postaci (podczas gdy wszystko co RNK jest wrogie już)

    - leniwy Legion Cezara który nie zajmuje Heliosa do tej pory (a Heliosa ostrzelałam przed wejściem do New Vegas) ani nie daje mi kryjówki pomimo że od dawien dawna już mam fula w reputacji u nich

    - ciała unoszące się w powietrzu (błąd obecny notorycznie w grze TES V Skyrim - w New Vegas mnie zaskoczył)

    - martwe postacie które są żywe

    - cały czas odnoszę wrażenie że gra odparowała postać Cachino ale może tak miało być jak się robi kampanię Legionu

    - z graficznych to mam też taki błąd że po dotarciu za każdym razem do Fortu i oddaniu broni ręka mojej postaci jest ... cała czarna

    - postać której się popsuły najwidoczniej skrypty i mnie zaatakowała

    - radio które ... się przycina czasami

    - Nelson (i moje powątpiewanie w sztukę ukrzyżowania przez Legion :D btw.) żołnierz RNK jest ukrzyżowany twarzą w kierunku do swojego krzyża, co śmieszniejsze nie dotyka ani trochę krzyża tylko wisi metr od niego

    Im dalej z New Vegas tym coraz bardziej mnie zadziwia biggrin_prosty.gif

    A ja jeszcze na tej postaci muszę poprawki ogólne zrobić oraz dlc - jeszcze wiele rzeczy New Vegas może popsuć

  13. @ Crottor - to jest strój strażnika RNK - bodajże elitarnego.

    Mógłbyś go znaleźć raczej w placówkach opanowanych przez RNK. Ale do zdobycia go w podstawowej grze musiałbyś mieć zapewne na pieńsku z RNK ... tak myślę.

    Hsu może dać ci klucz do miejsca z takim pancerzem - pod warunkiem że masz reputację z RNK "Lubiany" lub wyżej. Jest on jednak w dość kiepskim stanie ... więc naprawa jest na twojej głowie.

    Pomijając że jest to pancerz frakcyjny w podstawowej grze - więc jak go założysz to masz reputację z poziomu RNK.

    Jeśli masz dlc -

    w Divide jest jeden egzemplarz, unikatowy nie frakcyjny - hełm ma rozwaloną szybkę (tą czerwoną w hełmie).

    Jest położony nad autostradą w Divide ... tam gdzie może cię obserwować Ulysses.

    The Crow Nest się to nazywa.

    Pamiętam to miejsce bo mnie tam przeraził na śmierć ! (wiadomo kto bynajmniej nie trup)

    Jest tam przewieszony trup tego gościa i z niego możesz zdjąć ten strój - Advanced riot gear.

    Gdzieś obok są holotaśmy.

    W Divide jest jeszcze jeden podobnej klasy pancerz - Elite riot gear.

    To jest .. policyjna wersja, jest w zrujnowanym budynku - na ostatnim piętrze Third Street Municipal Building.

    Jest jeszcze w Hopeville Armory, Ashton Missile Silo oraz normalnie do kupienia w terminalach normalny niefrakcyjny Riot Gear - i to chyba on cię najbardziej interesuje bo to jest dokładnie toczka w toczkę ten sam pancerz co z okładki. smile_prosty.gif

    Tyle że niefrakcyjny.

    Następne to jest bodajże egzemplarz z Zionu ... w Honest Hearts.

    Nazywa się Desert Ranger combat armor i jest w Stone Bones Cave.

    On także jest unikatowy i niefrakcyjny.

  14. @ Syskol - Cały urok Dead Money polega na uczuciu terroru ... i jak tu miałbyś być sterroryzowany gdybyś przywlókł za sobą do Sierra Madre cały arsenał broni ?

    Toż wtedy byś robił sieczkę w the Villa zamiast uciekać wąskimi uliczkami. Do tego mgła prawdopodobnie nie byłaby ci groźna bo zapewne miałbyś kombinezon antychemiczny (APB ??) lub Pancerz Wspomagany.

    I jak można by było ci wmówić że ktoś miał czas ci założyć na szyję obrożę wybuchową ale już nie rozbroił cię ?

    Dobra niektóre rzeczy by dalej były groźne ale z kolei miałbyś tyle stimpaków/toreb lekarskich ze nie stanowili by takiego wyzwania.

    Żarcie na Mojave - wydawało mi się że Vegas uniknęło bomb ... nie wiem czy nie oberwały góry Moskitów, także zdawało mi się że o ile woda z rur w New Vegas jest napromieniowana o tyle bez problemu mogłeś się napić wody z rzeki Colorado.

    Także New Vegas ma blisko jezioro Mead - które też nie było napromieniowane (ryby !!!).

    Mojave zostało wyjątkowo oszczędzone przez wojnę

    cytat z wiki angielskiej przetłumaczony własnoręcznie:

    "W przeciwieństwie do innych ważnych miast Stanów Zjednoczonych, Vegas wyszło z atomowego ognia Wielkiej Wojny stosunkowo nietknięte, z większością ważnych zniszczeń spowodowanymi przez upadek społeczeństwa w ogóle"

    Jedyne co oberwało to okolice zaraz pod miastem - to one są zrównane z ziemią tak jakby właśnie walnęła w nie bomba.

    W dodatku gdyby Vegas oberwało atomówką bezpośrednio to okolica wyglądałaby na równie uroczą co okolica w górach Moskitów - a tak nie jest.

    Przecież House miał systemy obronne, a uszkodzenia okolic Vegas wynikały tylko z nieszczęśliwego wypadku (House myślał że atak będzie kilkanaście godzin później gdyby dostał Chip wcześniej to nawet okolice zaraz obok Vegas miałbyś nietknięte)

  15. @ Syskol - O dobrze wiedzieć że nie tylko ja zepsułam już na początku Honest Hearts biggrin_prosty.gif

    Też przypadkiem zrobiłam

    "Chaos w Zionie"

    ... serio to było tak głupie, taki chaos i jeszcze nie wiadomo kto dlaczego i po co ... a skąd mogłam wiedzieć że on niby nie jest z nimi ? I to i to wygląda na jakiś dzikich ludzi !

    Nie martw się reszta dlc jest lepsza od Honest Hearts - zwłaszcza fabularnie.

    A mogłam zabić Grahama !

    Mieszkańcy miast nie w FO 3 mają żarcie w okolicy - o brak żarcia to się pytałam mając na myśli ruiny Waszyngtonu.

    Bo tam to ja tylko zastałam zazwyczaj Supermutanty a te jak wiadomo żywią się ludźmi w tej części.

    Swoją drogą wie ktoś dlaczego nagle Supermutanty tam zaniechały szukania jakiegokolwiek jedzenia i zaczęły wszystkie polować na ludzi ???

    Co do żarcia na Mojave - jak masz i napromieniowane/przeterminowane żarcie i jakieś rośliny pokroju kukurydzy to chyba bezpieczniej dla twojego żołądka wziąć kukurydzę niż to napromieniowane coś. Zwłaszcza że we wcześniejszych latach wydaje mi się że poziom napromieniowania jedzenia był jeszcze wyższy - chyba dopiero z czasem zmniejsza się jego poziom.

    Tak mi się przynajmniej wydaje.

    Jak się taki gość nażre napromieniowanego żarcia/wody to powtórzy los żony Vica albo będzie biadolił jak Willy w FO 3

    PS: Ale wiesz że patrzenie się na Skyrima i Obliviona nie jest takie dobre jeśli mówimy o Fallout'ach ? Bądź co bądź mieliśmy dostać Fallout'a - a ja doskonale pamiętam że w poprzedniczkach wszechstronnym się być nie mogło.

    Akurat z tego co pamiętam to TES'y to wyjątki jeśli chodzi o tą zdolność do stworzenia mistrza we wszystkim.

  16. @ Maverick undead - mam uwagę jedną, zdecydowanie nadinterpretowałeś .. nigdy nie uważałam że słowo "cwaniakowanie" jest jakieś agresywne. Ot stwierdzenie prawdy i tyle.

    Alternatywą jest użycie słowa "oszukiwanie" w grze a to brzmi według mnie dużo gorzej.

    Moja sprzeczka z Syskolem poszła o to że on się skarży że mu Kajdaniarze w New Vegas nie są wyzwaniem, bo on korzysta z luki systemu gry i stoi w miejscu i czeka aż mieszkańcy wytłuką bandytów.

    Ja mówiłam że Kajdaniarze są jakimś wyzwaniem dla słabej postaci - i miałam na myśli że jak się z nimi normalnie uczciwie walczy.

    A Syskol na to że nie są bo on z nimi nie walczy.

    W dodatku mówiłam o tym że o trudności gry mogą wiarygodnie świadczyć pierwsze przejścia i z tej perspektywy mówiłam o queście Kajdanirzy - kolejne nieporozumienie z Syskolem bo on wyskoczył jak Filip z konopii o 10 przechodzeniu i próbach "urozmaicenia" sobie gry.

    I nie nie wściekam się tak łatwo .. więc nie wiem skąd ci się wzięło że niby chce mi się denerwować na Syskola i go niby atakować ... po co ? Skoro sam co chwila zaprzecza temu że w ogóle czyta moje posty ?? (a przynajmniej odnoszę wrażenie że ich nie czyta)

    @ Syskol - Są takie głupoty jak jedzenie ... proszę cię - a znasz jakiś świat gier gdzie jedzenia nie ma ?

    Chyba taki gdzie kierujesz robotami.

    Co do jedzenia a Fallout 3 to trochę dziwne ale jedzenie jakie znajdujesz w New Vegas najczęściej jest napromieniowane i dlatego nikt tego nie jadł .. zwłaszcza jeśli naokoło pustyni Mojave od czasu do czasu możesz się natknąć na ryby, kukurydzę itp.

    Wydaje mi się że po prostu więcej jedzenia było na Mojave lub w ruinach Vegas i dlatego jest możliwość znalezienia czegokolwiek w sklepach.

    Wątpię żeby wielu miało apetyt na napromieniowane jedzonko smile_prosty.gif

    Zresztą bardzo dobrze że jest jedzenie bo to dało pretekst do powrotu umiejętności "Przetrwanie" - nie wiem jak tobie ale mnie przypadł do gustu ten pomysł. Wreszcie ogniska są użyteczne a nie tylko pełnią funkcję wątpliwej ozdoby (jak w FO 3).

    W Fallout'cie 3 mnie zastanawia z kolei kto niby tam zeżarł całe jedzenie skoro tam prawie nikogo nie było - jeśli był to został jakimś prawem zawleczony gdzieś i zmieniony w supermutanta ...

    A ci jak wiadomo wolą z kolei jeść ludzi wedle panów z Bethesdy ... czyli problem małej ilości jedzenia rozwiązuje się sam. Ludzie są zmieniani w supermutanty które to z kolei polują na innych ludzi żeby ich zjeść.

    To kto miał czas na przetrząśnięcie ruin i wybrania całego jedzenia ??? biggrin_prosty.gif

    W Fallout'cie 3 byłoby dobrze gdyby dodali kilka umiejętności więcej - może to by podratowało system rozwoju postaci.

    Pamiętam że pod koniec gry miałam prawie wszystkie umiejętności na 100 - co ogólnie źle się prezentowało jeśli mówimy o grze udającej RPG'a do tego dodaj sobie "Prawie Ideał" jako perk i masz obraz tragedii gotowy. confused_prosty.gif

    Jak można być wszechstronnym ? Mnie się dawało że w RPG'ach najlepiej być ukierunkowanym .. a tu ?

    Prawie wszystko na maxa.

    W New Vegas to przynajmniej jakoś jest zredukowane (chociaż podbicie limitu poziomów do 50 też swoje robi) no i nie ma niczego niszczącego SPECIAL'u.

    PS: Nie wiedziałam że ci rzuciłam wyzwanie ! co.gif

    Serio nie przypominam sobie żebym rzucała ci jakieś wyzwanie o to czy uda ci się pobić Kajdaniarzy na poziomie 1 ... ale jeśli ci się uda prosto z Goodsprings pójść na Kajdaniarzy i ich pozabijać (bez dlc Courier Stash) i przy okazji nie zginąć ani razu od ich dynamitów i tak dalej to nic tylko pogratulować.

  17. ^up

    Popatrz się na post o tym czy gra jest trudna czy też nie.

    Mówię cały czas o pierwszych podejściach do gry.

    Kiedy to grę nie masz obcykaną tak że na ślepo możesz już ją przechodzić.

    "Zgodnie z zasadami na jakie pozwala" - pffff ... czyli dalej cwaniakowanie.

    Ona pozwala bo ma LUKI. Gdyby ktoś to bardziej dopracował to byś nie mógł sobie stać w środku walki i tylko się przyglądać zwłaszcza jeśli quest stawia cię od razu po którejś ze stron konfliktu.

    I dalej jest to mowa o tym czy New Vegas jest trudną grą czy też nie, sorry przy 10 przejściu nawet Maska Majory może być dużo prostsza - nie da się mówić o "trudności" jakiejś gry z perspektywy ileśtamnastego przejścia.

    Proste. Jedyne co może świadczyć o trudności gry są pierwsze przejścia - tylko one dadzą wiarygodne porównanie czy gra była wyjątkowo trudna czy prosta.

    I tak Kajdaniarze byli trudni dla słabej postaci jeśli grało się uczciwie - a nie cwaniakowało jak ty.

  18. @ Syskol - Ano jest ! Właśnie przyznałeś się do cwaniakowania i wykorzystywania luk w mechanice gry.

    "Gra daje taką możliwość to czemu nie korzystać?" - no właśnie dlatego NIE korzystać żeby grać NORMALNIE a nie cwaniakować z lukami mechaniki gry.

    Bohater = Bohater GRY. Nie że jesteś świętoszkiem. Nie myl tego.

    Chodziło mi o to że jesteś bohaterem tejże gry. Co to za bohater gry który nic nie robi ?

    "Jestem zły, potem i tak ich wymorduje for fun" - ech jakbym znowu słyszała armię fanboy'ów trójki.

    Takie zachowanie u nich to norma.

    Btw. Mordowanie w Fallout New Vegas i Fallout'cie 3 jest zdecydowanie "less fun" niż w 1, 2 i Tactics'ie ...

  19. @ Syskol - Kajdaniarze byli jakimś wyzwaniem i mi tu nie kłam.

    To że ty stwierdziłeś że będziesz oszukiwał system gry i dasz Sunny i całej bandzie ich wystrzelać, a ty tylko będziesz stał i się patrzył to już twoja wina/sprawa. Ja mówię o normalnym graniu kiedy to nie cwaniaczy gracz jak obejść system gry lub skorzystać z bugów ... a normalnie gra czyli się dołącza do walki z nimi (w końcu jesteś bohaterem tej gry nie ? Co to za bohater skoro pozwalasz miejscowym samym bić się z bandytami ??).

    Radskorpion Albinos - a pewnie że dziadostwa nie spotkałeś jak nie masz dlc ... wydaje mi się że dlc nawet do trójki zwiększały limit poziomów dla postaci ... no i na końcu obdarowywał cię level skalling właśnie tym.

    Durnymi przeciwnikami w postaci Radskorpionów Albinosów.

    Cazadory ... kwestia gustu, pół gry potem polowałam na nie z pistoletami lub karabinem myśliwskim z ukrycia.

    I tak najgorszymi przeciwnikami są dla mnie Tunelowcy ... ugh.

    PS: No sprawdziłam "Broken Steel" dodaje 10 poziomów więcej dla rozwoju. W końcu musieli dać okazję żeby upchnąć "Atomową Anomalię" lub "Szczeniaczki"

  20. ^ Hahhaha :D

    Ciężkie życie w New Vegas ja tam nie zapomnę jak 15 razy próbowałam obejść Cazadory i za każdym razem ginęłam. :)

    Potem stwierdziłam że pójdę tak jak mi mówią .. no i nie kozaczyłam w grze bo tam łatwo można było dostać na początku w kość.

    Nawet

    Kajdaniarze byli jakimś wyzwaniem w Goodsprings

    No tak ale New Vegas radzi sobie po prostu lepiej z ukryciem skallingu - nie raziło mnie to w oczy co np. w takim Fallout'cie 3 czy Oblivionie .. serio w Fallout'cie 3 byłam zdumiona że po ukończeniu ostatniego dlc jak wróciłam na Capital Wasteland tak pod moją nieobecność nagle cała poprzednia fauna wymarła i pojawiły się tylko durne Radskorpiony Albinosy ... zly.gif

  21. @ Earendil - ten skaling to minimalnie lepszy jest jeśli chodzi o Fallout'a 3 - bo chyba mi nie powiesz że armia Radskorpionów Albinosów nie może być porównywalna z absurdem takim jak bandyci w

    szklanych czy ebonowych zestawach !

    Ba, nawet daederyki widziałam na bandziorach w TES IV

    Dodam że Fallout 3 zmieniał się pod koniec w męczarnie jeśli idzie o skalling - bo jaka to jest frajda kiedy na całym "Capital Wasteland" roi się tylko od armii kretyńskich "Radskorpionów Albinosów" do których mogę strzelać ile wlezie a ten ani nie drgnie ? :/

    Co do Stripe'a ..

    ech przecież on tam był z wymogu traita.

    Mówiłam że groźniejsi przeciwnicy/ponad twoim poziomem są obecni tylko dlatego że gra tego wymaga.

    I to samo leci do sytuacji z Stripe'm - w końcu on tam jest nie przez przypadek a z winy traita.

    • Upvote 1
×
×
  • Utwórz nowe...