Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

"Mroczny Zbawiciel", Miroslav Žamboch (seria)

Wrażenia z lektury książki.  

6 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jak podoba Ci się "Mroczny Zbawiciel"?

    • Po prostu bomba!
      2
    • Calkiem dobra.
      2
    • Średnio udany tytuł - ot przeciętniak.
      1
    • Nieporozumienie...
      1


Polecane posty

63916-180.jpg | big.135448.48806668-10A6-4D03-9248-E564C
Mroczny Zbawiciel

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 312 (tom I) + 336 (tom II)
Cena z okładki: 29,99 zł za tom



Kupiłem. Początkowo było nawet ciekawie. Później jakby lekko mnie zniechęciła (aż mnie napadło, by odsprzedać, póki mało czytana). Ale im dłużej ją czytałem, tym bardziej mnie wciągała, w końcu jestem już przy końcówce pierwszego tomu i kupuję drugi.
Autor opowiada o postapokaliptycznym świecie rodem z Fallouta i bohaterze, który jest po części człowiekiem, demonem i robotem.
Zauważyłem dość sporo podobieństw do "Wiedźmina", oczywiście więcej jest różnic, ale bohater podobnie jak nasz Geralt zabija tylko we własnej obronie, lub za duże pieniądze, nie jest też do końca człowiekiem.
Co Wy o niej myślicie?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książek Žambocha już trochę się w Polsce ukazało, ale jeszcze nie miałem (nie)przyjemności z tym autorem. Ostatnie pomysły wydawcy, aby rozbijać powieści na 2 tomy (nie tylko w tym przypadku) pominę wymownym milczeniem.

Ale do rzeczy. Nie napisałeś, co Cię w pewnym momencie zraziło do tej książki. Chciałbym, żebyś powiedział coś więcej i zachęcił mnie lub zniechęcił do tego autora. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniechęcił mnie świat, którego tak naprawdę nie lubiłem - ponieważ świat ten przypominał mi dość bardzo ten z Fallouta 3, gry, za którą powiedzmy nie przepadam. Dziwne? Ale prawdziwe. (spoilery dot. opisu bohatera i jeśli ktoś zamierza czytać książkę, lepiej niech ich nie odkrywa) I bohater, jak się dowiedziałem praktycznie

nieśmiertelny

. Co się później okazało nieprawdą, jednak

ciężko go zabić

. I potem nagle ni stąd, ni zowąd zaczęło mi się to podobać.

Właściwie to muszę stwierdzić, że jeśli lubisz takie klimaty, być może czytałeś Wiedźmina i Ci się spodobał - śmiało bierz. Styl, jakim pisze autor jest naprawdę bardzo dobrze dopracowany, a właściwie zważywszy na fakt, że ciągle coś się dzieje - zapewniam - nie zanudzi Cię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniechęcił Cię świat, bo nie pasują Ci klimaty postapokaliptyczne, tak? To, za przeproszeniem, nie widziały gały co brały? :)

A bohater, jak piszesz -

połączenie człowieka z demonem i robotem

,

ja się nie dziwię, że trudno go zabić

.

W każdym razie dzięki za rekomendację, może uda mi się na jakiejś aukcji po okazyjnej cenie kupić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniechęcił Cię świat, bo nie pasują Ci klimaty postapokaliptyczne, tak? To, za przeproszeniem, nie widziały gały co brały? :)

Raczej rzecz w tym, że nie wiedziałem do końca, czego się po tej książce spodziewać.. tym bardziej, że nigdy wcześniej książek tego autora nie czytałem.

Co innego, gdy wiem, że kupuję bestseller np. "Malowany człowiek" - takie książki zawsze "biorę w ciemno". Ale czytam też opinie, więc sam fakt, że książka to bestseller nie wystarcza, bym ją kupił, niewątpliwie jednak jest dla mnie dużą wskazówką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po ponad roku bump! hehe, bo właśnie przeczytałem. Pierwsze co zwróciło moją uwagę: to nie powieść a raczej zbiór opowiadań. R.C. przybywa do jakiejś mieściny, kogoś tam spotyka, coś tam robi (

z reguły większość zabija

) a potem rusza dalej. Następny rozdział/opowiadanie - ten sam schemat. Zakończenie całej historii nawet epickie, powiedziałbym. Podczas lektury miałem sporo skojarzeń i déj? vu (np. Mordimer Piekary, Sopel Korniewa czy anime Vampire Hunter D: Bloodlust; a i jeszcze Kłamca Ćwieka i "Amerykańscy bogowie" Gaimana). Krótko mówiąc, dość średnie to było, ale źle się nie czytało. Polecam fanom Piekary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy tom bardzo fajny, lubię takie klimaty. Za to drugi... Całkiem niezłe jest pierwsze opowiadanie (Bieszczady? Chyba tak się nazywa), ale wszystko, co dzieje się później, jest aż za bardzo przesadzone. I głupie. Polecam pierwszą część przygód R.C., ale druga jest właściwie tylko dla desperatów, którzy chcą przekonać się, jak kończy się ta historia. No właśnie, jak się kończy?

Nijak! Nagle dowiadujemy się, że R.C. musi uratować świat w bitwie pod Sewastopolem. Człowiek czeka na jakąś epicką walkę, albo coś w tym stylu, a tymczasem... Nic! Opis się urywa, a książka kończy. I jedynie po epilogu można się domyślić, co się stało. A wygląda to tak, jakby autor zgubił ostatni rozdział i nie miał ochoty pisać go od nowa. Więc oddał do druku książkę bez ostatniego rozdziału...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...