Kacper, E.T. i inne takie
Here I'm
Należę do ludzi, których trudno wystraszyć, zwłaszcza w kinie. Historie o duchach, demonach, wampirach , wywołują u mnie co najwyżej lekki uśmieszek. o zombie wspominam tylko gwoli tego, że w sztuce filmowej istnieją. Jednak raczej mnie śmieszą, względu na kretynizm tego właśnie tworu złej interpretacji prawd religijnych Voo do ( tak to religia ). Naprawdę strasznie mało w latach 90 wyszło filmów które powodowały by dreszcz na plecach, i wstrzyk adrenaliny do krwi. Pierwsza dekada XXI wieku również nieco mnie zawiodła, jeszcze strasznie zasmuciło mnie, ze wszyscy niemal kinomaniacy pomylili filmy gore, z horrorami.
Jednak trafiło się kilka perełek w ostatnim czasie.
Było sobie..."Paranolmal Activity", film podobnież straszny, podobnież, bo tak jak przy piratach z Karaibów na krańcu czegoś tam, tak i tu zasnąłem ze słuchawkami na uszach z klawiaturą zamiast poduszki. Jedyna Innowacja to to, że wykorzystano to co dało sukces "Blair Witch Project" oraz "[REC*]", o którym też mowa będzie, czyli kamera. Nie wiem czemu go tu wystawiłem...Zaraz a jednak wiem.
Wczorajszego wieczoru " The 4th Kind", z piękną Milą Jovovich
O ufoludkach i innych takich.
Jak już pisałem, nie jest łatwo mnie wystraszyć. Widok pojeba ze śmieszną maską na twarzy ( nie mówię tu o Jasonie ani Tommym i tym bardziej o Michaelu Mayers'ie). Od pierwszego krzyku w tej dziedzinie nic się nie zmieniło, a i ten film do najstraszniejszych nie należał.
Tak więc wróćmy do naszej sowieckiej modelki, i zielonych ludzików. Od 1930 roku, w bliskich spotkaniach wzięło udział ponad 11milionów ludzi, dane te pojawiają się w filmie, i są jak najbardziej autentyczne, wystarczy posiedzieć trochę na np. rodzimym Nautilius, by się przekonać, ze to nie blaga. Internet, wręcz pęka w szwach od zapisów wideo, audio, zdjęć i innych takich. Oczywiście większość z nich to fake, z czego kilka całkiem zabawnych. "T4K" zawiera jednak zapiski, filmowe i audio, prawdziwych wydarzeń ( no może poza jedną ze scen outside).
Otóż wszystko dzieje się w roku 2k, na Alasce. Jest to miejsce szczególnie ukochane przez fanów tego typu zjawisk, gdyż od ponad pięćdziesięciu lat, znikają tam ludzie. Często da się zaobserwować latające filiżanki i inne takie. Film opowiada prawdziwą historię pani psycholog, Abbey Tyler. Czemu ten film mnie przerażał, a już "Egzorcyzmy którejś tam z kolei prawdziwie opętanej" nie. Historia nie dość, ze jest prawdziwa, to pokrywa się często z relacjami osób które przeżyły bliskie spotkanie. Nie jest to luźna interpretacja wydarzeń, lecz interpretacja. Dodatkowo materiały wideo, dosłownie odnoszą włos na skórze, a przyznaję, że pani doktor zrobiła naprawdę dużo materiałów, bo około 56 godzina nagrań. Stanowcza większość z nich została ominięta w filmie, gdyż nie były one zbyt drastyczne, bądź za mało czytelne, ew. zwykłe materiały z zapiskami sesji psychologicznej. Nawet nie chcę myśleć, czego oszczędzili nam inscenizatorzy tego wydarzenia.
6/6
Popsuta kamera
W 1999, pojawił się w kinach, i niedługo potem również na wspaniałych VHS'ach film który zamieszał, oj jak zamieszał. "Blair Witch Project", to jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów grozy. Między innymi dlatego, że straszny to on za bardzo nie jest, a chodziło w nim o to, by szybciutko wyciągnąć pieniążki z naszych kieszoneczek. W sumie udało się, rozsądna akcja reklamowa, która nawet recenzentom namieszała w głowach, i wszyscy zadowoleni. Las w Blair, podobnież naprawdę jest nawiedzony, ale zostawmy to w spokoju, w czarownice przecież nie wierzymy prawda?? "BWP", poddało za to wielu twórcom świetny pomysł. Wykorzystanie kamery ręcznej zamiast standardowego "Steady Cam'u", to było coś. I około 3 lata temu w kinach pojawił się film, który wielu naprawdę przeraził, w tym gronie byłem również ja. "[REC*]", nie jest szczególnie dobrym filmem, nie jest również szczególnie straszny, ale zawierał coś, czego naprawdę wiele nowych produkcji może mu zazdrościć. Klimat który wgniata w ziemię, i wdeptuje rozcierając nas na proch. I to wszystko dzięki zwykłej kamerze, i dobremu dźwiękowi. Nadało to filmowi niesamowitego wręcz realizmu. Ciemność przerażające krzyki, itd. robią z nas sieczkę. Niestety druga część nie nie była już tak dobra.
Szkoda, że tak mało jest obecnie dobrych Horrorów, a zamiast nich wychodzą kolejne "Piły" i wzgórza z oczyma dwoma.
Czekam dalej więc, z nadzieją, że nowa wersja "Koszmaru z Ulicy Wiązów" będzie choć w połowie tak dobra jak ta z 1984
2 komentarze
Rekomendowane komentarze