uncleSam poleca: spaghetti
Słowo, a może nawet kilka, wstępu
W związku z wysypem różnych i różniejszych wpisów na blogach użytkowników postanowiłem przyłączyć się do tej "fali" i również coś skrobnąć. Niestety nie miałem pomysłu, a ciekawe tematy były już tyle razy wałkowane, że naprawdę trudno uniknąć popadnięcia w sztampę. Ale jako iż wujekSam myślącym stworzeniem jest (chyba), wymyślił sobie temat, z którym nigdy wcześniej na Forum Actionum się nie spotkał. A jest nim... <chwila napięcia> SPAGHETTI! Tak, ten wpis będzie poświęcony flagowemu daniu kuchni włoskiej, jakże smacznemu i popularnemu "all around the world". To jak? Zaczy... Gotujemy?
Nic mi więcej nie potrzeba, oprócz kolejnej dokładki!
Szczypta historii
Coś nie może się wziąć z niczego. Zasada ta dotyczy też spaghetti, mimo iż wydaje się ono być tworem nadludzkim. Wikipedia twierdzi, że jadano je we Włoszech już za czasów Etrusków. Niektórzy mówią również, że Marco Polo przywiózł je z Chin do Wenecji, skąd rozpowszechniło się na całą kolebkę zorganizowanych grup przestępczych. Nie wierzę w tą legendę, bo przecież wszyscy wiemy, że potomkowie dynastii Ming jedzą ryż. A ryż to już nie makaron. W każdym razie dziękuję temu, kto stworzył tą makaroniastą ambrozję.
Nawet Michał Anioł wie, że spaghetti dobre jest!
Krótki kurs MakGajwera- czyli jak upichcić coś w 20 min.
Spaghetti oprócz tego, że jest wyjątkowo smaczne, jest również łatwe do przyrządzenia. Do takiego podstawowego wystarczy torebka makaronu, jakiś fix Knorra, ser i 20 minut wolnego czasu. Oczywiście tak popełnione spaghetti nie dorówna takiemu wypieszczonemu przez włoskich specjalistów, w każdym razie warto zacząć właśnie w taki sposób. Później będziecie osiągać kolejne stopnie wtajemniczenia, dodacie nowe przyprawy i składniki, aż w końcu osiągniecie recepturę ostateczną, czyli taką, która was najbardziej usatysfakcjonuje. Nie będę pisał tu żadnych przepisów, bo od czego są Google i program pana Makłowicza. Warto samemu przetestować różne sposoby przyrządzania spaghetti, bo uczymy się na błędach. Mogę wam jednak zaserwować kilka przydatnych rad:
-pod żadnym pozorem nie rozkruszajcie makaronu! Powinien być długi do tego stopnia, że można by okręcać go do woli wokół widelca,
-nie rozgotowujcie makaronu! Spaghetti to nie papka dla dzieci, więc makaron powinien być średnio twardy (w języku profesjonalistów: al dente),
-nie nalewajcie za dużo sosu! Spaghetti nie może w nim pływać, sos jest tylko dodatkiem, czymś jak keczup w hot-dogach. Niestety zbrodnia ta jest chyba najczęściej popełniana, co odbiera temu daniu jego urok,
-przy gotowaniu warto słuchać włoskiej muzyki. Nie wiem, czy to pomaga, ale można się poczuć jak szef kuchni
-nie przesadzajcie z serem! To nie jest ser z sosem i makaronem, tylko makaron z sosem i serem, dokładnie w tej kolejności.
To by było na tyle. Pozostaje mi życzyć buon appetito!
Profanacja! Zmarnował całą porcję!
P.S. Napiszcie, czy się spodobało. Jeśli tak, to postaram się pisać o kuchni częściej.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze