Klątwa Undarasa rozdział 9
Sypialnia w zamku królewskim. Odkąd Rewder wzbudził w sobie ufność króla Vincenta mieszkał właśnie w zamku. Pokój był duży i wyglądał jak większość tego typu pomieszczeń. Oczywiście było duże łóżko i wiele szafek, lustra lecz Rewder nie korzystał z tych rzeczy. Wystarczało mu łóżko. Szuflady i szafki w jego pokoju były puste. Nie miał wielu rzeczy, które mógł tam schować. Nawet miecz nosił zawsze przy sobie, a jak nie mógł to miał go w zasięgu wzroku.
Surth siedział właśnie na swoim wielkim łóżku i rozmyślał. Nagle ktoś znalazł się w pokoju. Rewder dokładnie wiedział kto:
- zabiłeś go?
- Nie, panie ja?
- Jak to go nie zabiłeś!? Przecież to tylko zwykły prostak, który nie zna się na władaniu mieczem. Co ja mówię on dopiero niedawno dowiedział się do czego on służy! - Surth lekko podniósł głos, który dalej był obojętny
- Panie nastąpiły pewne? komplikacje ? rozmówca nie czuł się pewnie
- Jakie komplikacje?
- Mathious zdobył kert
- kert? To znaczy, że Hyave się z nim kontaktował, mówił coś jeszcze?
- Tak mówił, że to od pewnego divla ? rozmówca dopiero teraz wyszedł z cienia. Był to ten sam czarnoksiężnik, który walczył niedawno z Mathiousem
- Teraz wszystko się skomplikuje ? surth już w swojej głowie wymyślał plan B
- Najpewniej tak, bo nie miałem z nim żadnych szans
- Nie dziw się, normalny człowiek nigdy jeszcze nie wygrał z dobrze wyszkolonym surthem ? od tych słów czarnoksiężnikowi przeszły ciarki po plecach ? skąd wiesz, że posiadł kert?
- Rzuciłem na niego urok którego mnie nauczyłeś
Surth dziwnie patrzył na czarnoksiężnika, gdy ten się zorientował dodał:
- Z tej książki
- Zadziałał?
- Bez problemów
Ta odpowiedź zdziwiła nawet Rewdera, bo twierdził, że surthy są niewrażliwe na klątwy. Teraz wiedział, że jakaś część klątw działa na jego rasę. Bardzo niewielka część
- Dobrze ? Rewderowi nie zmienił się wyraz twarzy
- Panie jeśli mógłbym zobaczyć tą książkę?
- Nie Coren to nie są treści dla ciebie!
Czarnoksiężnik miał ochotę zakląć pod nosem, ale nie zrobił tego, bo wiedział, że surth usłyszy. Nie mógł zrozumieć jak książka o urokach i klątwach mogła być dla niego nieodpowiednia. Coren wiedział, gdzie Rewder przetrzymuje książkę, ale nigdy nie było odpowiedniego momentu na przejrzenie jej.
- To wszystko co masz mi do powiedzenia? ? zapytał surth po chwili milczenia
- Tak. Dobranoc panie
Czarnoksiężnik zniknął. Wiedział, że tak trzeba, bo to był znak.
Rewder wyszedł z komnaty
Rewder maszerował po zamku. Znał go już na pamięć. Chciał spotkać się z królem w celu omówienia paru spraw. Surth znalazł się tuż przed drzwiami do komnaty, gdzie przebywał król. Zapukał
- Wejść
Wszedł. Komnata króla była największym prywatnym pomieszczeniem w zamku. Był to pokój, w który mogły dzielić dwie osoby. W zamierzeniu dla króla i królowej. Jednak w tej chwili spełniał swoją rolę tylko połowicznie. Król Vincent nie miał żony. Wynikało to z tego, że był młody jak na monarchę, bo zaledwie trzydziestoletni. Doradcy oczywiście szukali mu żony w celach sojuszniczych, ale Urtahu nie potrzebowało sojusznika. Inne kraje na razie też nie.
- Ach Rewder czego sobie życzysz? ? monarcha był zawsze miły dla surtha
- Panie przyszedłem do ciebie w sprawie ochrony państwa ? Rewder ukłonił się sztucznie
- Co się stało? ? król zrobił się poważny
- Na terenie naszego kraju porusza się szóstka niebezpiecznych osób
- Jak bardzo są niebezpieczni? ? gwardzistę zaciekawiło to co mówił surth
- Odpowiedz ? powiedział Vincent wiedząc, że Rewder w życiu nie odpowiedziałby na pytanie gwardzisty
- Sami wymordowali jedną niewielką wioskę oraz całe miasto Karv, ponadto dopuścili się wielkich zniszczeń w Ulor
- Ulor? ? zdziwił się król ? z tego co słyszałem to nie szóstka, a cała armia pseudo żołnierzy zaatakowała to miasto
- Wiesz panie jakie są plotki
- Więc co proponujesz zrobić mój przyjacielu?
- Panie?
- Milcz! ? uspokoił gwardzistę monarcha
- Proponuje wysłać im na spotkanie braci Jiaap ? surth uśmiechnął się pod nosem
- Dobrze ? zgodził się król ? ale to ty masz z nimi pogadać o sprawie, bo nikt z nas nie zna szczegółów
- Oczywiście królu
Rewder odwrócił się i zaczął wychodzić, a jak już zamknął za sobą drzwi ściągnął z króla urok.
Za drzwiami usłyszał jeszcze, gdy oddalał się od drzwi.
- Królu za bardzo ufasz Rewderowi przecież na pierwszy rzut oka widać, że to oszust!
- Milcz nie ty tutaj rządzisz!
2 komentarze
Rekomendowane komentarze