Skocz do zawartości

Black Side of the Mirror

  • wpisy
    7
  • komentarzy
    39
  • wyświetleń
    11843

Iron Maiden - "Dance of Death" (2003)


araevin

142 wyświetleń

And I danced and I pranced and I sang with them
All had death in their eyes
Lifeless figures they were undead all of them
They had ascended from hell!



Dance of Death - wydany już stosunkowo dawno (bo siedem lat temu), trzynasty krążek londyńskiej heavymetalowej grupy Iron Maiden.

Utwory:
01. "Wildest Dreams"
02. "Rainmaker"
03. "No More Lies"
04. "Montsegur"
05. "Dance of Death"
06. "Gates of Tomorrow"
07. "New Frontier"
08. "Paschendale"
09. "Face in the Sand"
10. "Age of Innocence"
11. "Journeyman"


Out beyond the new frontier
Playing god without mercy without fear
Create a beast made a man without a soul
Is it worth the risk a war of god and man?



Trzy dni temu płyta wpadła mi w ręce i praktycznie nieustannie rozbrzmiewa z głośników. Nie jest może specjalnie świeża, ale przecież nie o to chodzi. Żelaźni po raz kolejny zachwycili mnie swoją fantastyczną muzyką. Progresywne nuty, wirtuozerskie solówki, zmiany tempa, genialny wokal Bruce'a Dickinsona, żywe emocje i kopiący d***ę ironowy charakter - to wszystko jest na tym krążku.
Epickie wręcz melodie (szczególnie w tytułowym "Dance of Death" i "Paschendale") porywają mnie z krzesła i zmuszają do trzepania łepetyną. Uczyć to się przy tym nie można... Jakakolwiek próba skupienia myśli, gdy w tle rozbrzmiewa żelazna muzyka, nie ma najmniejszych szans powodzenia.

Płyta zaczyna się żywymi i dynamicznymi "Wildest Dreams" i "Rainmaker", które choć niezbyt przeze mnie lubiane, są świetnym kopniakiem w tyłek na sam początek, choć uważam, że lepiej w roli "wprowadzacza" nadawałby się "Montsegur", który jest piąty na płycie. Nie mniej jednak plus (niezbyt pokaźny, ale jednak plus) na wstępie.
Następny "No More Lies" to już prawdziwy Iron Maiden, który uwielbiam, i dla którego kupiłem tę płytę, a po nim wgniatający w ziemię i przydeptujący obcasem, wspomniany wcześniej "Montsegur". Kawałek po prostu świetny, agresywny (oczywiście w heavymetalowym sensie) i zmuszający do dynamicznego headbandingu. A zaraz po nim tytułowy "Dance of Death", podczas którego ekstaza osiąga szczyty.
A potem "z letka" emocje opadaję przy "Gates of Tomorrow" i "New Frontier", które choć dobre, nie równają się z dwoma poprzedzającymi je utworami i są raczej przerywnikiem umożliwiającym zaczerpnięcie kilku głębszych oddechów przed "Paschendale", który ponownie wprawia moją szyję w rytmiczne ruchy. Ten epicki (bo innego określenia, opisującego go, nie znam) kawałek potrafię przesłuchać kilka razy pod rząd i podniecać nim się za każdym razem równie mocno. Absolutny punkt kulminacyjny na płycie, przeciągnięty kolejne 7 minut w "Face in the Sand". W nim tępo trochę zwalnia, ale poziom jest utrzymany.
Na zakończenie "Age of Innocence" i "Journeyman" pierwszy - dobry. Drugi - jeszcze lepszy. Świetne zamknięcie płyty. Kolejny plus (tym razem zdecydowanie większy) na zakończenie.

To o ogólnym wrażeniu, a teraz krótko w warstie tekstowej.
W każdym utworze jest przesłanie. Mniej, lub bardziej ukryte, ale zawsze obecne. Słowa są równie dojrzałe, co muzyka. Szczególnie spodobały mi się teksty "Montsegur" (który zbiera kolejne plusy, gdy tylko o nim mówię... :)) oraz "New Frontier", które sprawiają, że zaczynam zadawać pytania. Wszystko do siebie pasuje, gra i gwiżdże. Jest mądrze, dojrzale i heavymetalowo.


You can't protect yourselves even in your own home
For fear of vigilante cries the victims wipe their eyes
So now the criminal they launch right in our face
Judical system lets them do it, a disgrace



Poza dość, hmm... dziwną okładką (która jest najmniej istotną częścią pudełka, ale wypada o niej wspomnieć) wszystko w jest porządku.
Sam kupiłem płytę za 30zł (okazyjnie, po znajomości... :)), ale z tego co się orientuję kosztuje ona ok. 50-60zł i jest jak najbardziej warta, właśnie takiego spożytkowania tej kwoty.

W mojej skromnej, absolutnie subiektywnej ocenie - 9/10. Czemu nie 10? Pierwsze dwa kawałki nie powalają - mogłoby zacząć się lepiej. No i ta... dziwna okładka... :)
Polecam każdemu prawdziwemu fanowi rzetelnego, dojrzałego metalu i Żelaznej Dziewicy, który jeszcze nie miał okazji poznać tej płyty.

big.jpg

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...