Masz Afekt - kroniki agenta M7
Wiecie co? Wpadłem na pomysł napisania opowiadania Mam nadzieję, że nie stracę weny po 2 odcinkach...
Bohaterem jest ukrywający się były agent SB skazany za zabójstwo w afekcie - pseudonim "M7". A więc - zaczynamy!
Ten człowiek ma mroczną przeszłość. Wróć - teraźniejszość też. I najprawdopodobniej też przyszłość. Wciąż nie może się z tym pogodzić, ciągle wraca myślami do tamtego dnia. Jest 14 września 2027 roku, a on siedzi w domu przy butelce wódki i się boi. Bolesław Szepard, były współpracownik największego Organu Bezpieczeństwa Państwowego w Polsce się bał. Minęło już 15 lat od procesu przeciw niemu, kiedy to popełnił zabójstwo. Cudem dostał łagodną karę, ale ONI nadal go poszukali. M7 bał się ICH.
Nie mógł dłużej siedzieć w domu. Może to zasługa wódki, może nie - tak czy siak Bolek poczuł, że musi coś z sobą zrobić. Postanowił odwiedzić swojego najlepszego przyjaciela z tamtych lat.
Wyszedł na dwór i odetchnął "świeżym" powietrzem. Niestety to był błąd, gdyż od razu się zakrztusił. "Eh, świat nie jest już taki jak dawniej" - pomyślał, po czym wsiadł do samochodu. Niestety (czy raczej na szczęście) czujnik wykrył obecność alkoholu w jego organizmie i silnik odmówił posłuszeństwa. Chcąc czy nie chcąc, M7 poszedł piechotą. Wybrał drogę przez park, miał nadzieję że chociaż tam nie będzie tego smrodu.
Idąc chodnikiem dostrzegł dwóch ludzi idących około 15 metrów za nim. Obaj byli ubrani podobnie, takie same kapelusze, takie same buty, takie same kurtki. "Cholera!" pomyślał Szepard i przyspieszył kroku. Zbyt dobrze znał te mundury, aby ich teraz nie rozpoznać. Jego serce zaczęło bić szybciej. Skręcił w uliczkę i niby przypadkiem, z udawanym spokojem obejrzał się za siebie. ONI nadal szli za nim, kiedy na nich spojrzał szybko odwrócili głowy. Bolesław skręcił w następną uliczkę i zaczął biec. Tamci zrobili to samo, już się nie kryjąc. "Zatrzymaj się!" wykrzyknął jeden i wyciągnął pistolet.
"Cholera, jak mnie znaleźli?!" pomyślał Szepard i po chwili dodał "To już niedaleko, to już niedaleko". Skręcił w lewo i wpadł do starej kamienicy, nasłuchując w milczeniu. Usłyszał coraz cichsze kroki w oddali. Osunął się na podłogę zlany potem. Tym razem mu się udało.
Uspokoiwszy się, wstał aby zobaczyć w której kamienicy się znajduje. Sprawdził numer i poczuł się lepiej - dotarł do celu. Wszedł na górę i zapukał do właściwych drzwi.
- Bolek! Co u Ciebie? - Zapytał Adam, po chwili jednak dodał: - Co się stało? Jesteś cały mokry od potu!
- Nie jesteśmy tu bezpieczni - odpowiedział M7 już w salonie - musimy się stąd wynosić.
- Oszalałeś? Co się stało?
- Nie rozumiesz?! ONI wrócili! Szukają nas!
Twarz Adama przeszył strach. Z wrażenia usiadł na kanapie.
- To... to... - Nie dane było mu dokończyć. Nagle usłyszeli głośne walenie w drzwi.
- OTWIERAĆ! - krzyczał głos zza drzwi.
Komentować
2 komentarze
Rekomendowane komentarze