Skocz do zawartości

Yare yare daze...

  • wpisy
    119
  • komentarzy
    317
  • wyświetleń
    77239

top10 najlepszych serii anime w 2009 roku zdaniem MSainta


Mariusz Saint

857 wyświetleń

To ostatni mój wpis, w którym podsumowuję anime z roku 2009. Nie zamierzam robić żadnego wpisu podsumowującego mangi 2009 - bo bardzo niewiele ich czytałem.

Sam pomysł na takie podsumowanie wpadł mi do głowy parę miesięcy temu - pod wpływem opisanej wczoraj sceny z Energerem Z. "Ciekawe czy to trafiłoby na listę najbardziej epickich scen, jakie widziałem w anime". Z czasem pomysł stworzenia ?jakiejś listy? wyewoluował w zestawienie roczne.

W tym wpisie podaję dziesięć serii anime, które uważam za najlepsze w roku 2009. Trafią się tu i ówdzie spoilery, dlatego ostrzegam.

loop.jpg

Umineko no Naku Koro ni - ekranizacja visual novel od tego samego twórcy, co Higurashi. Jednak Umineko ma z Higurashi niewiele wspólnego - owszem, sytuacja też często się "resetuje", ale niewiele więcej można dostrzec podobieństw. Battler Ushiromiya toczy pojedynek z czarownicą Beatrice, starając się racjonalnie wytłumaczyć magiczne zdarzenia na wyspie, które ona przedstawia. Szereg tajemnic zmusza widza do analizowania zdarzeń i porządnego zastanowienia się nad nimi, co jest niewątpliwą zaletą, jednak z drugiej strony anime jest trudne do śledzenia i ostatecznie nie kończy się żadnym konkretnym rozwiązaniem. Niemniej jest na tyle ciekawe, że warto się zagłębić choćby w część tajemnic, które zostały tam przedstawione. TEMAT NA FORUM

ice_skating_with_onee-sama.jpg

Toaru Kagaku no Railgun - spin-off serii Toaru Majutsu no Index, koncentrujący się na postaci Mikoto Misaki - espera najwyższego, piątego poziomu, która potrafi wytwarzać wyładowania elektryczne o potężnej mocy. Seria w przeciwieństwie do Index nie przesadza z komplikowaniem fabuły, dorzuca też Mikoto do towarzystwa wyraziste postacie: wspomnianą we wcześniejszych wpisach Kuroko oraz nowe koleżanki: spokojną i skromną Kazari Uiharu oraz jej przeciwieństwo, Ruiko Saten. Całość nie oferuje chyba nic specjalnie oryginalnego, ale ogląda mi się to niezwykle przyjemnie - ot, świetne wykonanie standardu. TEMAT NA FORUM

good_end.jpg

Needless - nim ktoś nazwie to anime zrzynką z Gurren Laganna, niech weźmie pod uwagę fakt, że to adaptacja mangi, która wystartowała trzy lata przed GL. A mamy tutaj szalonego, przypakowanego księdza ruszającego bez namysłu w każdą zadymę, głupią jak but i dla równowagi należycie cycatą i skąpo odzianą Eve oraz prawie kompletnie bezużytecznego w walce i mięczakowatego Yamadę Cruza. Samo anime to połączenie komedii, walk i fanserwisu, gdzie nawet dramatyczne i poważne sceny mogą w każdej chwili zostać "złamane" przez gag, parodię, żart. Za wadę Needless uważam kilka nieciekawych epizodów po drodze oraz niezbyt natchnione zakończenie, dramatycznie różniące się od wydarzeń z mangi, które zresztą bardziej przypadły mi do gustu. TEMAT NA FORUM

erin_interesting.jpg

Kemono no Souja Erin - historia dziewczynki, która mieszka wraz z matką w wiosce hodowców bestii bojowych. Jednak wkrótce po starcie serii matka zostaje oskarżona o spowodowanie śmierci kilku toud (bestii bojowych, wyglądających jak wielkie jaszczury) i uznana winną. Karą jest zrzucenie do jeziora pełnego toud, gdzie nieszczęśnik zostaje pożarty żywcem - w wyniku dramatycznego splotu zdarzeń w tym jeziorze znalazła się również Erin. Matka, Soyon, w ostatniej chwili przed śmiercią używa tajemniczej umiejętności, która na chwilę zatrzymuje toudy - w sam raz, żeby Erin mogła zostać zabrana przez jednego ze stworów na bezpieczną odległość. To zdarzenie rzecz jasna odcisnęło się na całym późniejszym życiu Erin. Została przygarnięta przez samotnego pszczelarza, byłego nauczyciela i dzięki własnej determinacji i inteligencji szybko się uczy i postanawia zostać hodowczynią zwierząt - wyprawa w góry rodzi fascynację beastlordami, tajemniczymi skrzydlatymi stworzeniami, które stoją wyżej w łańcuchu pokarmowym niż toudy... To tylko kawałek opowieści, gdyż owe bestie stanowią też część rozgrywek politycznych w królestwie, ale ten motyw wchodzi dużo później. Mówiąc ogólnie anime jest bardzo powolne, nie ma w nim fanserwisu, walk i głupich gagów (no, tego ostatniego prawie że nie ma), natomiast opowieść jest ciekawa i dobrze wymyślona.

guin_saga_there_must_be_a_way.jpg

Guin Saga - epicka opowieść o wojowniku w magicznej masce lamparta, a właściwie początek tejże. Seria light novels o Guinie w Japonii dobiła do stu trzydziestu tomów i przerwała ją dopiero tegoroczna śmierć pisarki. Guin to potężny wymiatacz, jednak opowieść nie ogranicza się do pokazywania, jak pierze kolejnych przeciwników - z czasem tło polityczne, przepychanki i otwarte konflikty między królestwami nabierają coraz większego znaczenia, a galeria bohaterów się powiększa. Guin z zabijaki szybko staje się przywódcą dzikich plemion, prowadząc je do wygranej ze zorganizowanymi siłami imperium, co stanowiło pierwszy krok na drodze do kompletnego upadku agresorów. Żałować należy, że drugiej i kolejnych serii opowiadających o losach Guina raczej nie zobaczymy, a przynajmniej nie w najbliższym czasie - a historia przedstawiona w anime cały czas się rozwijała. TEMAT NA FORUM

mags.jpg

Bakemonogatari - ciekawy scenariusz trafił chyba w najodpowiedniejsze ręce, czyli słynące z wszelakich szaleństw animacyjnych studio SHAFT. Opowieść czerpie pełnymi garściami ze schematów wszechobecnych w świecie anime, ale robi to w sposób w pełni świadomy i często stara się je wyśmiewać albo przynajmniej pokazać w innym świetle, jak na przykład altruizm głównego bohatera, "tsundere" Senjougahary, bycie tomboyem przez Kanbaru... Wraz z oryginalnym stylem animacji Bakemonogatari tworzy bardzo przystępną, a równocześnie niegłupią całość, która potrafi bardzo wciągnąć. Jakość poszczególnych opowieści (z których każda jest nowym "przypadkiem" dziewczyny obarczonej jakąś klątwą) jest nieco nierówna, niemniej warto się z tym anime zapoznać. Zresztą wiele odcinków to praktycznie sama rozmowa w jakimś miejscu, np. słynny epizod na placu zabaw - a mimo to śledzi się je z uwagą. TEMAT NA FORUM

natsu_no_arashi_jun_kissing.jpg

Natsu no Arashi - ogólny opis nie zwiastuje nic szczególnego, chłopak imieniem Hajime spotyka starszą od siebie Arashi, która okazuje się być... duchem dziewczyny, która zginęła w amerykańskich bombardowaniach pod koniec II wojny światowej. Wspólnie potrafią przenosić się w czasie - niestety, jak się okazuje, podróż w przeszłość nie jest w stanie nic zmienić... Pomimo tego niezbyt optymistycznego opisu to anime to komedia, w dodatku mocno zwariowana. Anime składa się z dwóch serii po trzynaście odcinków, seria trzecia bardzo by się przydała, ale na razie nie wiadomo, czy w ogóle powstanie. W każdym razie zdarzają się epizody dotykające poważniejszych spraw, ale głównie w serii pierwszej - seria druga to prawie wyłącznie komedia. A pomysły bywają naprawdę szalone, typu rozważania na temat tego, czy gdyby przenieść zepsute mleko w przeszłość, to czy wtedy stałoby się dobre. Albo rysowniczka komiksów musi narysować scenę pocałunku i szuka natchnienia w rzeczywistym widoku, powstaje wtedy poważny problem kto ma z kim "pozować". Albo odcinek z zamianą ciał. Albo Jun przypadkowo zakłada suknię ślubną. Albo wyłącza się klimatyzacja i Arashi z gorąca zwariuje, jeśli szybko nie znajdą pilota do uruchomienia urządzenia... Zwariowanych problemów jest mnóstwo i często ich zakończenie jest równie szalone i to właśnie epizody komediowe stanowią o sile tej serii. TEMAT NA FORUM

souten_kouro_eunuch1.jpg

Souten Kouro - niestety miałem możliwość obejrzeć mniej niż połowę epizodów, na więcej chyba przyjdzie "trochę" poczekać. Anime bierze na warsztat wałkowany wielokrotnie temat chińskiej powieści historycznej "Romance of the Three Kingdoms" (która zresztą nie doczekała się wydania polskiego, a przynajmniej ja go nie znalazłem), jednak nadaje wydarzeniom taki unikalny spin, że nie jest to tylko obserwowanie pionków prowadzących swoje armie po mapie. Zresztą zgodność przedstawionych tam zdarzeń z faktami historycznymi prawdopodobnie jest znikoma. Jakby było mało wszelkich bitew, strategii i zagrywek politycznych, dołożono do tego czasem niebywale okrutne zachowania bohaterów (choćby wspomniany we wczorajszym wpisie Lu Bu) czy nierzeczywiste akcje rodem z Sengoku BASARA, wszystko to jednak zaskakująco dobrze komponuje się z epickim tonem tej opowieści, która potrafi być dużo bardziej "na poważnie" niż wiele innych tegorocznych tytułów.

characters1.jpg

Tatakau Shisho - The Book of Bantorra - to anime wzbudza mocno mieszane reakcje, ale według mnie jest to najlepsza seria emitowana obecnie. Wypowiadam się po obejrzeniu połowy zapowiadanych odcinków. Na samym początku widzimy koleżkę, który nosi w sobie bombę i jest poddawany praniu mózgu - ma zabić Hamutz Mesetę. Czy całe anime będzie polegało na próbie dokonania tego czynu? Nie, Hamutz spotyka chłopaka i własnoręcznie mu tę bombę wyrywa z klatki piersiowej. Czy chłopak z wdzięczności polubi Mesetę i dołączy do grupy Armed Librarians? Otóż nie, bo ginie nadziany na pal w czwartym epizodzie. Anime zaskakuje brakiem plot armor u wielu bohaterów, ciekawymi retrospekcjami w sposób logiczny i przekonujący wyjaśniającymi poczynania postaci (tu przywołam ponownie starcie z Mokkanią i motywację mordercy Winkeny'ego - mistrzostwo), historia sprawia wrażenie (i do tej pory go nie zepsuła) przemyślanej, a całość jest oryginalna na tle tegorocznych produkcji i zdaje się mieć naprawdę duży potencjał. TEMAT NA FORUM

mazinger_we_beat_dr_hell.jpg

Shin Mazinger Shougeki!! Z-Hen - pierwszy epizod tego anime, zatytułowany "Finał", to ?wszędzie ruchawka, zniszczenie i pożoga?. Chaos panujący w tym odcinku mnie przytłoczył, ale domyślam się, że taki był właśnie cel twórców. Kolejny odcinek to już normalny początek opowieści, jednak Shin Mazinger rozpędza się bardzo powoli. Pierwsze starcie z siłami Dr. Hella ciągnie się bardzo długo i potrafi znudzić, ale anime wchodzi na właściwe tory od momentu akcji z podwodną fortecą Saluud. Później następuje fragment z Lorelei, który uważam za rewelacyjny - późniejsze rozdziały opowieści również są bardzo dobre, ale ten zrobił na mnie największe wrażenie. Na uwagę zasługuje też samo zakończenie, w którym Dr. Hell został ostatecznie pokonany, ale nie na wiele się to zdało, oj nie... Siedziałem z otwartą gębą przez ładnych parę chwil po zobaczeniu tego, a potem gorąco zapragnąłem natychmiastowego pojawienia się dalszego ciągu - miejmy nadzieję, że ten nastąpi.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

I dzięki Tobie Panie Mariuszu mogę sobie nadrobić braki z zeszłego roku :D

Jakoś próbowałem się przyłożyć do Needless zwłaszcza, że TTGL mnie totalnie zmiotło z ziemi ale jakoś zawsze o tym zapominałem :)

Tak trzymaj! Żałuję, że wcześniej nie odwiedziłem Twojego bloga. Trzeba będzie nadrobić straty.

Jeżeli byś chciał to zapraszam Ciebie na mojego bloga. Za jakiś czas myślę, że też otworzę dział "Manga & Anime według Ruhisu"

Pozdrawiam serdecznie ;)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...