Nie-skazany na śmierć odc.12
W poprzednim odcinku: Odcinek 11
John wiedział, że oni? wiedzą, że on wie, a on wiedział, że wie, że oni wiedzą. Dlatego uciekł z chatki św. Mikołaja do swojego domu. Gdy wrócił zamknął drzwi na klucz, zasłonił i zabił deskami okna. Następnie położył się do łóżka i przykrył kołdrą, by nie było go widać. Był pewien, że nikt go nie dopadnie, że nikt go nie znajdzie. Poczuł ulgę. Wreszcie, od bardzo dawna - pierwszy raz od dzieciństwa - czuł się bezpiecznie. Nagle poczuł, że zbliża się Piewca Pożogi. John przerażony wpełzł pod łóżko. Nie było jednak dla niego ratunku. Drzwi się otwarły, a po pomieszczeniu rozległ się zapach Kostuchy. Przybysz - Adwokat Śmierci - zajrzał od razu pod łózko i zaśmiał się szyderczo. Bond ujrzał poplamiony krwią, metalowy, błyszczący... aparat na zębach. Piewcę Pożogi ogarnęła złość, wyjął więc Johna spod łóżka i postawił go naprzeciw siebie. Stali tak w samo południe. Przez zasłonięte okno prześwitywały promienie zachodzącego słońca. Mężczyźni zaczęli krążyć nerwowo wokół siebie. Bond otarł pot z czoła. "Przybysz" poluzował pas. John poprawił krawat. Oboje położyli dłonie na swoich rewolwerach i czekali na gong. Wtem zadzwonił dzwonek do drzwi. Piewca nacisnął spust, ale zapomniał o wyjęciu broni z kabury. John z kolei podszedł do Kostuchy i wycelował, ale okno się otworzyło i wiatr wytrącił mu broń z ręki.
- Mówi się trudno, nikt dziś nie umrze - rzekł Piewca. - Idź, otwórz drzwi.
Agent Bond pociągnął za klamkę i... ocknął się w szpitalu. Na sali operacyjnej. Ręką pomacał brzuch i zorientował się, że lekarze go "otworzyli". Wyjął trochę flaków, popatrzył na wątróbkę i zemdlał. Pewien chirurg krzyknął "Jest na sali lekarz?", lecz nikt się nie odezwał. Chirurg musiał więc sam operować Johna.
Agenta 0700 wybudzono z narkozy parę godzin później. Miał zoperowany cały tors i wyglądał lepiej niż Schwarzeneger. W nagrodę dał lekarzowi butelkę zacnego wina. Wtedy przez okna sali operacyjnej (i przez dach) wpadli ludzie z CBA.
- Ty - wskazał największy z nich na Johna. - A w japę to nie chcesz czasem? My tu szukamy dowodów korupcji, a ty z czymś takim wyjeżdżasz? Chłopcy - zabić go!
Bond stał przy ścianie z nagą klatką piersiową i widząc wycelowane w niego lufy zaczął pozować. Tak szybko zmieniał pozycję, że ominął wszystkie pociski. Gdy szef CBA rzucił się na niego z siekierą, John chciał wyskoczyć przez okno. Szybko jednak zrezygnował z tego pomysłu i zjechał na dół windą wraz z ścigającym go mężczyzną. W windzie poopowiadali sobie różne kawały, a następnie kontynuowali ucieczkę/pościg. Agent 0700 by zmylić pościg wyjął z kieszeni garnitur i nałożył go w biegu. Biegnący za nim szef CBA zdezorientował się i zatrzymał. John - nie zatrzymując się - odwrócił głowę i pokazał mu język, ale wpadł na... Predatora.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze