Przeminęło z wiatrem... (dysonans poznawczy)
Kilka dni temu rzeczywistość puknęła mnie delikatnie obuszkiem w główkę. Straty własne - zdruzgotany stereotyp polskiego robotnika. Scenka przedstawiała się następująco: dwóch panów demontowało rusztowania na dachu niewielkiego budynku, poranek pochmurny i wietrzny (jest wiatr - tytuł posta uzasadniony ), po świecie hula kryzys. Nagle starszy z panów uderza się (chyba dość boleśnie) deską w kolano. I co?
Po bliżej nieokreślonej onomatopei, dobiegły moich postawionych w stan oczekiwania uszu niespodziewanie łagodne słowa: ?kurcze, ale się walnąłem?. Trochę się nawet zawstydziłem, ponieważ sam pewnie zareagowałbym w podobnej sytuacji mniej powściągliwie. Szczere uznanie!
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.