Skocz do zawartości

poCONVERSE'ujmy o...

  • wpisy
    235
  • komentarzy
    1982
  • wyświetleń
    109935

Mądre me przemyślenia z dawnych lat?


theconverse

143 wyświetleń

W ostatnim poruszanym przeze mnie wątku pozakonkursowym powróciłem do początków moich studiów pedagogicznych i dziś chciałbym również w tym kierunku pójść. Tym razem filozoficznie, bo o życiu. Jak zwykle jednak, mój tekst będzie pozbawiony większości znamion powagi, ot takie przemyślenia o ludzkiej egzystencji, lecz podane w lekkostrawnej formie.
:wink:
Dla niektórych będzie to zaś możliwość porównania jak pisywałem kilka lat temu, a jak ten mój styl wygląda obecnie. Bo może ktoś będzie chciał w przyszłości zająć się analizą moich tekstów pisząc swoją własną pracę dyplomową.
:tongue:
Żart widać się mnie trzyma, ale to tylko z niewyspania, niedługo mi przejdzie.
:smile:

A teraz tekst właściwy, zatytułowany ? nie ja to wymyśliłem ? bardzo dziwnie, bo: ?
Inicjacyjne dynamizmy egzystencji ludzkiej
?. Jak zwykle życzę miłej lektury, która tym razem będzie być może także zmuszającą do refleksji. Choć przyznaję, że nic odkrywczego tak naprawdę w tej mojej studenckiej pracy zaliczeniowej sprzed lat nie znajdziecie.
:happy:

Egzystencja to takie dziwne zjawisko pełne niedopowiedzeń i skrajnych wartości. Ale jak to w zwyczaju natury bywa, każdy twór wliczając w to rzeczoną egzystencję, choć z pozoru chaotyczna i pełna kontrastów, jest jednak uporządkowana. Zapewne w tym miejscu usłyszę, że jeśli tak myślę, to na własne nieszczęście mijam się z objawioną prawda absolutną, mało to, mijam się z nią o całe lata świetlne! Bo przecież łatwo wysunąć pewną tezę i temat zakończyć. Byłoby to co najmniej wygodne, ale totalnie bezwartościowe podejście do poruszanego problemu. I dlatego, jak można się łatwo domyślić temat ten jeszcze przez dłuższą chwilkę ?pociągnę?.

Z pełną świadomością, a nawet premedytacją użyłem powyżej sformułowania ?pociągnę? z prostego powodu. Nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że podczas naszej egzystencji lub też naszego życia; bo możemy używać tych określników istnienia wymiennie, jesteśmy przez cały czas do czegoś ?pociągani?. A to nasz sąsiad zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej za zagłuszanie ciszy swoimi nocnymi ekscesami albo ktoś nas przypadkiem pociągnie za sobą na dno, bo zupełnym przypadkiem byliśmy nie tam gdzie trzeba. Rożnie bywa w tym naszym życiu. I faktycznie gdyby skupić się na takich przypadkach, jasno widać, że ?pociąganie? ma charakter przypadkowy i losowy. Gdzie tu miejsce na porządek i zaszufladkowanie? I tu pojawia się nam dobrze znana skrajność egzystencji ludzkiej. Prosty kontrast. Białe i czarne. Góra oraz dół. Sąsiad został pociągnięty do odpowiedzialności i wezwany na komendę policji, bo wcześniej pociągała go pewna poznana pani. Ale przecież kiedy ją bliżej poznawał czynił to świadomie. Nie biorę pod uwagę ile mógł mieć wtedy wypite lub też ?wzięte?. Przykład ten ma być nadzwyczaj standardowy, bez żadnych czynników dodatkowych. Widać więc, że do pewnych wydarzeń owego pana doprowadziły jego własne decyzje i dążenia. Przypadek nie odegrał tu pierwszoplanowej roli. Przykład drugi. Ktoś nas ?pociąga? na dno. Nie znaczy, to że mamy do czynienia z świeżo planowanym topielcem, który chwytając się ostatniej deski ratunku ? nas ? idzie pod wodę razem z nami. Najczęściej idąc na dno, wcześniej musieliśmy sobie na to solidnie zapracować. Przykładem może nam służyć światek naszej rodzimej sceny politycznej. Ciągłe oskarżenia, podchody i machlojki finansowe to codzienność ?made in? ulica Wiejska. No i ta wszędobylska lustracja. Nie osądzam tego zjawiska, to nie moja rola. Staram się tylko unaocznić, że kiedy jeden z dobrze znanych polityków staje się celem medialnej spowiedzi, to oczywiście to nie jego wina, że ?wziął w łapę?. Ta koperta w jego kieszeni to musiała tam sama wskoczyć albo ktoś ją tam włożył. Z punktu widzenia zdrowego rozsądku wypadałoby, żeby taki człowiek ze spuszczoną głową zszedł ze sceny, ale jak to się mówią: ?The show must go on!?. Nasz polityczny ulubieniec nagle oskarża wszystkich wkoło. Bo to oni pchnęli go do tego jakże karygodnego postępku przyjęcia ?premii bez rozliczeń z Urzędem Skarbowym?. To wszystko ich wina. I w ten oto sposób karze podlega nie jeden, a całe mnóstwo osób, bo najczęściej idąc na dno trzeba zabrać ze sobą jak największą liczbę postronnych ludzi. Później coś się na nich znajdzie. To taki narodowy sport. Kto ?pociągnie? na dno więc ludzi, wygrywa.

Teraz kiedy wyjaśniłem fenomen ?pociągania? i ukazałem, że wydarzenia z naszego życia są konsekwencjami wcześniej podejmowanych kroków, mogę tłumaczyć dalej. I tu kolejny pytanie. Co lub kto nas ?pociąga?? O tym, że sąsiada pociągała pewna pani już wiemy, ale co z innymi? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Różni ludzie różne potrzeby, chciałoby się rzec. Ale tak właśnie jest. Każdego z nas motywuje co innego. No właśnie, motywacja. Czym ona w ogóle jest? Jak bym się starał to wyjaśnić i tak większość z nas wie jak ona działa. Nasi bohaterowie z wcześniejszych przykładów też byli motywowani. I ponownie do nich wrócę. Pierwszy z panów żył myślą, że spędzi upojne chwile w towarzystwie atrakcyjnej kobiety, wiec zapewne bardzo się starał zabierając ją na kolację lub do teatru. Oskarżony polityk też chciał mieć coś od życia, więc sięgnął po pieniądze. Motywowały ich przyjemność i chęć zarobku. I tu ponownie pojawia się pewna doza przypadkowości. Bo przecież żaden z nich nie wiedział jak tamte zdarzenia mogą się zakończyć. Owszem, nie wiedzieli, ale zawsze możemy się posłużyć pewnymi ogólnymi założeniami. I o ile w przypadku przytaczanego po raz kolejny amatora romantycznych uniesień, miał on mniejsze szanse przewidzenia konsekwencji swoich czynów, to drugi pan wiedział, że przyjmując pieniądze, może zostać złapany. Dla kontrastu przykład motywacji dążącej do przeżycia. Głowa rodziny, ciężko pracujący hutnik lub górnik. Jakikolwiek zawód wymagający czasem ekstremalnego wysiłku fizycznego będzie tu dobrym przykładem. Taki człowiek żyjąc ze świadomością, że jeśli nie będzie pracował w pocie czoła, jego rodzina nie znajdzie środków do życia. Motywuje go widmo nędzy i klęski głodowej, tak różnej od życia łapówkarza, którego codziennym problemem jest wybór garnituru i krawata. Z pozoru skrajnie różne motywacje. Górnik chcę mieć pieniądze by móc przeżyć, polityk chcę je mieć by przeżyć swoje życie w jeszcze większym luksusie. Jeden obiekt dążeń ? pieniądze. Prosty więc wniosek, iż ludzi ?pociągają? i motywują pieniądze, te małe i te duże.

Inne motywacje? Ależ oczywiście, jest ich całe mnóstwo. Chociażby uczucie jakim jest miłość. Możemy przyjąć, że ogólnie uczucia nas motywują. Specjalnie zestawiłem miłości z pieniędzmi, gdyż są to dwie największe namiętności rządzące ludzkością. Ale do rzeczy! Mówi się, że jesteśmy zaślepieni miłością. Oczywiście. Ale to i tak pozwala nam na świadome i celowe działania w związku z osobą, do której pałamy tym uczuciem. I tak bogacz staje się biedakiem, bo całą swoją fortunę podarował kochanej kobiecie. Pomyślimy sobie, że zwariował. Nie pomylimy się aż tak bardzo, ale nawet jeśli postradał on zmysły, to jest szczęśliwy. Tego mu nie odbierzemy, nawet jeśli jego portfel będzie pusty jak szkolne ławki w środku wakacji. Nie przeraża go ani trochę fakt, że może wszystko stracić ani nawet to, że obiekt jego uczuć może go zostawić po pewnym czasie. Mężczyzna ten nastawił się na szczęście i będzie robił wszystko by go zaznać choć w małych ilościach. Ale co gdyby był ze swoją wybranką do końca życia, a jego majątek by się podwoił? Szczęście pełną gębą, że się tak wyrażę. Dwa rożne scenariusze, jedna motywacja.

Powoli będę zmierzał ku końcowi. Założyłem sobie pisząc tę pracę, że ma ona stanowić tylko pewną dozę faktycznej wiedzy na temat inicjalizacji różnych zjawisk w ludzkim życiu i myślę, że udało mi się tego dokonać. Ot, taki sens egzystencjalny naszych czasów w pigułce. Wysunąłem na początku tezę, że życie choć pełne przypadków i zbiegów okoliczności jest jednak uporządkowane. Zdaję mi się, że to udowodniłem. Bo podzielone na szufladki motywacji jakimi są pieniądze, czy też miłość, życie jest dalekie od chaosu, ale ma coś z rzutu kostką. Czasem będzie pięć oczek, a czasem tylko jedno. Taki swoisty margines błędu. Co za tym idzie, ludzka egzystencja posegregowana na konkretne motywy postępowań, zawiera się czasem w przypadkach. Przypadki te jednak są tylko konsekwencjami wcześniejszych świadomych działań. I chyba ten mały margines błędu stanowi o atrakcyjności życia. A jak mawiała rodzicielka Forresta Gumpa, bohatera kultowego już filmu: ?
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, na co trafisz
?. Sam jestem tego przykładem. Kiedy usłyszałem temat tej pracy? O zgrozo! A koniec końców udała się taka oto przyjemna praca...

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

"Pociągająca" praca ;-) Nawiązując do przedostatniego fragmentu tekstu, to ostatnio (dzisiaj? :happy:) czytałem, iż przy okazji zjawiska jakim jest miłość, u mężczyzny (nie wiem jak to wygląda u kobiet) w mózgu następuje wzmożone wydzielanie hormonu odpowiadającego za uzależnienie, podobne jak w przypadku narkotyków i dlatego tak chcemy przebywać z drugą osobą. Substancja ta wymieszana z innym hormonem, który przy zakochaniu także jest produkowany w większych ilościach, tworzy uczucie szczęścia :-)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...