Papierowym Mario Kolorowy Rozplask - mini zapowiedź
Hoduje olbrzymiego wąsa: Bregowicz
Już po raz setny nasz dzielni wojak Szwejk, hydraulik Marian niedługo wyruszy w podróż w celu uratowania świata, piąty w anorektycznej formie papieru. Spokojny wieczór z herbatką psuje bowiem Księżniczka Peach* z Toadem i ponurą wiadomością – z Prism Island znikają barwy, a dowodem tego wyssany z kolorów Toad**. Drugi Toad… Bohaterowi gier wszelakich nie pozostaje nic innego, nałożyć bojową czapkę, smagnąć potężnym wąsem i wybrać się na wspomnianą wyspę.
Kolorowy plusk jest kolejnym przedstawicielem gier typu action-adventure. Główne role w rozgrywce dano dwóm elementom – Farbowanemu Młotowi*** oraz kartach. Pierwszy umożliwia graczowi interakcje z otoczeniem godnym motta „nic na siłę, wszystko młotkiem”. Wszystko co jest bezbarwne – ściana w tle bowiem da dodatkowe monety, a postacie potraktowane młociskiem przyczynią się do rozwoju fabuły. Karty odpowiadają za walkę i twórcy przewidują ich podział na trzy rodzaje. Podstawowe wykorzystamy do zwykłego eliminowania wrogów wszelakich, przykładowo poprzez zastosowanie klasycznej kuli ognia. Drugimi przywołamy przedmioty, które swoją użytecznością wspomogą w walce oraz poza nią, w trakcie zagadek środowiskowych. Ostatnie umożliwią przywołanie tymczasowego sojusznika. Do taktycznej części potyczek zaprzęgnięto ekran padleta, na którym mamy podgląd wszystkich posiadanych przez nas kart. Same karty w większości przypadków można doładować zbieranymi po drodze farbkami, wykorzystywanymi również przy używaniu młotka, a ilość posiadanych kolorów przedstawia nam zbiornik w górnym rogu ekranu. Z dostępnych materiałów można wywnioskować, że w trakcie rozgrywki będzie istnieć możliwość jego rozszerzenia z płytkiego w początkowych fazach jak kałuża na rozgrzanym asfalcie do satysfakcjonujących rozmiarów prawdziwego morza farb****. Całość zresztą wygląda jak Paper Mario Sticker Star z 3DS, więc fani prawdopodobnie poczują się jak w domu. W domu złożonego z wyższej rozdzielczości i ostrzejszych tekstur.
A jeśli już jesteśmy przy teksturach. Grafika wygląda uroczo. Kolory są zdecydowanie nasycone, a wszystko wygląda jak każda gra z serii Paper Mario – jak wycięta z papieru, który prawie czuć pod palcami. Oczywiście, takie wrażenie mogę mieć tylko ja, ale ten kto jest znudzony z jednej strony fotorealizmem gier wysokobudżetowych, z drugiej zniechęcony natrętną pikselozą z gier indie, będzie zachwycony! Niestety, ukryte Toady, przyczajone Yoshi nie podzieliły się ze mną informacją czy kolory rozpłyną nam gałki oczne w 60, czy w 30 klatkach.
Sama gra doznała podobnego, przy zachowaniu odpowiednich proporcji, zmiażdżenia negatywną informacją zwrotną od fanów jak nieszczęsna zajawka najnowszego Call of Duty*****, a jednym z przytaczanych żalów jest nie ta formuła rozgrywki jaką fani oczekują i przewidywanie z powodu tejże zmiany porażki równej tej jaką była najnowsza odsłona Metroida. Czy dostaniemy złą, czy dobrą zmianę dowiemy się już niedługo, gdyż premiera spodziewana jest na 7 października, a żadne wycieki nie zapowiadają opóźnień godnych Star Citizena.
System Wii U
Premiera 7 października 2016
Multiplayer : Brak informacji
Gatunek Akcja, Przygoda
Wydawca Nintendo
Producent Nintendo/Intelligent Systems
Strona gry: http://www.nintendo.com/games/detail/paper-mario-color-splash-wii-u#game-overview
* Zwana w pewnym gronie „tą głupią Peach”.
** Trzeba było kupić perwol.
***… ZAGŁADY! A nie… Zwykłym Paint Hammerze. Szkoda. To byłoby coś!
**** Dobra, rozpędziłem się. Efekt końcowy nie jest wiadomy, ale sama mechanika podbijania rozmiarów jest potwierdzona.
***** W chwili pisania tej zapowiedzi ilość negatywnych kciuków do tych pozytywnych pod trailerem z ostatniego E3 ma przewagę ponad 1000.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.