Prezentujemy wielki finał trylogii J.R.R Tolkiena. Serdecznie zapraszamy do lektury recenzji trzeciego tomu "Powrót króla". Zapewniamy, że czeka na Was moc emocji. Jedna z tych lektur, które wciągają bez reszty i aż żal odkładać je na półkę.
Rozpoczyna się Wojna o Pierścień. To jedno zdanie zdradza czytelnikowi praktycznie wszystko, co go czeka w finałowym tomie. Nadszedł czas wielkich bitew i poświęceń w imię wyższej sprawy, jaką niewątpliwie są losy całego Śródziemia. Ciemność rośnie w siłę i nie cofnie się przed niczym, żeby odzyskać utraconą potęgę. I choć w wielkiej bitwie na polach Pelennoru ginie król Rohanu i Wódz Upiorów, nie jest to koniec walk. Najważniejsza z nich rozegra się tam, gdzie bohaterowie nie mają najmniejszych nadziei na zwycięstwo. Aragorn prowadzi armię aż pod Czarną Bramę, chcąc odwrócić uwagę Władcy Ciemności od poczynań Forda, który jest coraz bliżej Góry Przeznaczenia. Brzemię, jakim jest Jedyny Pierścień, nie daje o sobie zapomnieć nawet na chwilę. Rodzi się pytanie, czy Powiernik da radę sprostać powierzonej mu misji.
I choć zakończenie dla nikogo nie będzie zaskoczeniem akurat w przypadku tej trylogii nie ma to najmniejszego znaczenia. Przy książkach pana Tolkiena nie sposób się nudzić, a "Władca Pierścieni" jest tego najlepszym i chyba najsłynniejszym przykładem. Jedyne, do czego można mieć żal, to do tego, że "Powrót króla" kończy naszą przygodę z Bractwem Pierścienia. Jednak ich los, tak jak i niezwykły język, jakim operuje pisarz pozostaną z czytelnikiem na długo po zakończeniu przygody.
Tom, jak nietrudno się domyślić po poprzednich recenzjach, pochodzi z nowego wdania, które ukazało się niedawno nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Ciemne okładki z ilustracjami pięknie oddającymi klimat każdego tomu bardzo ładnie komponują się razem na półce. Nowe wydanie z pewnością będzie cieszyć oczy wielu fanów fantastyki i nie tylko.
Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.