Kocham Pro Evolution Soccer, ale...
... po trzech latach przerwy kolega namówił mnie na zagranie z nim kilku sparingów w PESa. Jako, że ja obecnie gram w domu w edycję 2015, a jego komp nie "udźwignie" niczego powyżej wersji 2012, postanowiliśmy zagrać właśnie w tę część (choć ja głosowałem za lepsza 2010, no ale cóż - jego dom, jego komp, jego zasady...)i się zaczęło...
Po pierwszym meczu przypomniałem sobie, dlaczego przez 3 lata zdradzilem markę KONAMI na rzecz odwiecznego rywala. Po drugim meczu miałem ochotę rozwalić płytę z grą na głowie kolegi...
I tu się pojawił problem, ponieważ on miał wersję steamową, bez płyty. Powiedziałem, że się poświęcę, kupię płytę, wypalę na nie grę pobraną ze steam i rozwalę na głowie...
Po trzeci meczu okazało się, że znam cały wachlarz przekleństw nie tylko w rodzimym języku..
Co mnie doprowadzało do takiej furii? Po kolei.
Gdyby zapytać kogokolwiek, jaki jest znak rozpoznawczy PESów, bez wahania wskazałby (nie, nie brak licencji) atomowe strzały zza pola karnego. A w edycji 2012? Powolne, ślamazarne, bez poczucia siły i mocy. Gracz ma wrażenie, jakby wypuszczał w kierunku bramki przeciwnika nadmuchany balonik, bańkę mydlaną, a nie petardę, która ma zabić bramkarza, rozerwać siatkę, przebić się przez trybuny, okrążyć Ziemię i wrócić drugą stroną.
Skoro już jesteśmy przy bramkarzach - gracz osobiście ma ochotę zabić ich za interwencje. Nawet na najwyższym poziomie wpuszczają tak kuriozalne bramki, przepuszczają takie "szmaty", że nawet jednoręki i siedzący na wózku dzieciak nie miały problemu z obroną. I na pewno nie jest to wina atomowych uderzeń, których tutaj brakuje... Przez nieporadność golkiperów mecze przemieniły się w loterię, bo nigdy nie wiadomo, czy prowadząc lub remisując nie przegramy spotkania, bo nasz bramkarz potknie się o źdźbło trawy i wpuści turlaka, ledwo toczącego się do bramki.
Kolejnym problemem jest tempo rozrywki. Przy standardowym ustawieniu na "0" gra jest ślamazarna, zawodnicy poruszają się jakby zanurzeni byli w kiślu. Natomiast kiedy zwiększym tempo na +1, + 2 - włącza się totalny chaos. Zero strategii, nie można nic zaplanować, bo gracze sterowani przez AI biegną przed siebie jak stado baranów...
To tylko kilka wad, nie miałem ochoty zaglębiać się w rozgrywkę bardziej, bo bałem się co jeszcze może mnie spotkać.
Owszem, słyszałem, że są zwolennicy Pro Evolution Soccer 2012. Podziwiam ich. Za zaparcie, odwagę, upór. Ja wolę się zrelaksować i pograć w edycję 2015, tam przynajmniej wiem, że jak przegrywam to przez własne błędy, a nie niedoróbki developera.
Choć z ręką na sercu muszę przyznać, że PES 2015 również nie jest pozbawiony wad... Ale o tym kiedy indziej;)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.