Skocz do zawartości

Blog imć Rączki

  • wpisy
    78
  • komentarzy
    196
  • wyświetleń
    59234

[Opowiadanie]"Pamiętnik znaleziony w umywalce"


konjel

415 wyświetleń

Ostatnio wpadłem na pomysła (żadkość! ) ażeby napisać opowiadanie w stylu 'pamiętnik'. Oglądałeś/aś "Świt Żywych Trupów" lub coś podobnego? No to już wiesz jaka tematyka... Jeśli nie to powiem tyle, że epidemia groźnego wirusa ożywia zmarłych... Miłej lektury!

"Pamiętnik znaleziony w umywalce"

22 września 2017

Nie wiem tak naprawdę jak zacząć? Co napisać? Bo tego opisać się nie da, ale spróbuję? Nie wiem nawet czemu piszę ten cholerny pamiętnik? Może dlatego, że podświadomie wiem, że jestem skazany na śmierć? Możliwe, że chcę, aby chociaż te kilka zmiętych kartek było świadectwem mojej egzystencji na tym padole?

Jestem Konrad, mam 23 lata, pracuję jako dostawca pizzy, a w domu piszę opowiadania oraz wiersze. Mieszkam w Bydgoszczy, w mieszkaniu na Czyżkówku rzut kamieniem od Brdy. To była sobota 10 września. Właśnie wracałem z pracy rowerem. Lubię jeździć rowerem, to bardzo zdrowo. Po drodze wstąpiłem jeszcze do monopola na Nad Torem po coś mocniejszego. Wróciłem do domu i zdążyłem jeszcze na wiadomości na jedynce. Poszedłem do kuchni zrobić jakąś przekąskę i kiedy wróciłem właśnie podawali tą wiadomość. Eksperymentalny wirus wydostał się z rządowego laboratorium na terenie USA, kilkaset osób zostało zarażonych. Wirus powoduje swędzące wrzody na całym ciele. Gdy pokazali materiał nie mogłem uwierzyć, ludzie z zadrapaniami do mięśni, zakrwawione łóżka? Nie mogłem na to patrzeć, przełączyłem na Discovery i obejrzałem sobie Pogromców Mitów.

Następnego dnia podawali w telewizji o dalszych przypadkach zachorowań i pierwszych zgonach ofiar wirusa, który rozprzestrzenił się na obie Ameryki i ujawnił się w Japonii i Australii. Były niejasne informacje o dziwnych przypadkach, gdy ciała zmarłych na tę chorobę znikały z miejsc pochówku. Szczerze mówiąc mało mnie to interesowało i pojechałem wypożyczyć sobie jakiś film. Psim swądem wypożyczyłem Ziemię Żywych Trupów i dwie ostatnie części Star Warsów. Spędziłem miły dzień przed kompem, a wieczór przed TV.

Poniedziałek miałem wolny, bo Roman, kolega z pracy, wziął zmianę za mnie. Pogoda była piękna, jak na tą porę roku, więc postanowiłem się wybrać na strzelarkę ASG. Wróciłem koło siedemnastej, zadowolony ze wspaniałej gry. Przebrałem się i włączyłem telepudło. Podawali komunikat, siadłem i oglądałem zaciekawiony. Mówili o tym wirusie, a także o nowych przypadkach na całym świecie. Mieli mnóstwo relacji i materiałów. Podawali, że z niewyjaśnionych przyczyn ciała zmarłych na ten wirus? ożywają. Od razu przytoczyli wywiady z naukowcami, więc nie miałem co do tego wątpliwości. Powstałe ciała wykazują niską koordynację ruchowo wzrokową, ekstremalną agresję i? kanibalizm. Na jednym materiale było widać jak obdarty i zakrwawiony człowiek rzuca się na jakiegoś faceta w tłumie, a następnie wgryza mu się w szyję, a potem zaczyna pożerać jego nogę! Krew była nawet na obiektywie kamery? Po chwili kanibal rzucił się na inną osobę, a ten, który miał zeżartą nogę? wstał i zaczął robić to samo co tamten. Nie mogłem wprost uwierzyć, to wydawało się takie fikcyjne, że aż nierealne. Podali, że w Polsce jest już kilkaset przypadków zachorowań. Potem gadali jeszcze coś, ale nie miałem już ochoty tego słuchać. Trawiąc w głowie te informacje zaszedłem do Polo po chleb. Gdy wracałem zauważyłem go po raz pierwszy. Gościu szedł zygzakiem i był ubrany w jakieś łachmany, jęczał coś pod nosem i machał powoli rękoma. Myślałem z początku, że to jakiś żul, ale wtedy coś przykuło moją uwagę? Wszedł w krąg światła rzucany przez latarnię i wtedy zobaczyłem, że nie ma on pół twarzy. Wrosłem w ziemię i gapiłem się na niego, a szczęka opadła mi chyba do samego asfaltu. W kilka minut oprzytomniałem i pobiegłem do domu. Kilometr piękny, złoty medal w mistrzostwach jak babcię kocham. Rzuciłem chleb na stół i poszedłem spać bez namysłu.

Następnego dnia stało się to? Pierwsze co zrobiłem to włączyłem TV. Nadawali raport specjalny. Mówili otwarcie o epidemii o powstałych z martwych ludziach, o zagrożeniu. Wszystko było opatrzone relacjami na żywo z całego świata. Siedziałem i gapiłem się w telewizor i starałem się to wszystko pojąć. Prezenter po chwili powiedział z niemałym trudem, że oznaki kanibalizmu występują u wszystkich zarażonych, którzy atakują każdego zdrowego na swej drodze. Prosili o niewychodzenie z domów, zablokowanie drzwi i okien oraz sprawdzenie zapasów żywności. Gdy patrzyłem na straszne obrazy żywych trupów zżerających czyjeś ciało w głowie dudniły mi słowa ?Nie wychodźcie z domów, nie wpuszczajcie rodziny, znajomych ani sąsiadów, nikogo! Nie próbujcie dotrzeć do przyjaciół i najbliższych! To nie są ludzie, to są krwiożercze bestie posiadający jedynie przebłyski pamięci. Zostańcie w domach i śledźcie na bieżąco informacje.?. Odpaliłem kompa i wbiłem na Gadu. Tylko trzy osoby były dostępne, mój przyjaciel Dex, i dwóch kumpli ze szkolnych lat-Wojtas i Błażej. Błażej napisał do mnie:

Cycu 08:44

kondziu ku*wa! oni mi się zara przez drzwi wpieprza!

Darkon 08:44

Cycu, masz strych?

Darkon 08:45

Błażej, jesteś tam?

Cycu 08:47

Kuyrewa dszrwii po lszyyy!!!!!!!!!111

Cycu 08:48

Kooppppnmnmnmndziouiuiuiuiuiiiiiiiiiipppp?p?p???

Darkon 08:49

Błażej! Ku*wa Błażej napisz coś!! Błażej!!

To była moja ostatnia rozmowa z Błażejem? Wojtas pojechał z rodzicami za miasto? Chyba dobrze zrobił? Mam nadzieję, że jeszcze go zobaczę? Dex zamknął się ze swoją narzeczoną w domku w Tarnowie. Po krótkiej wymianie zdań i obgadaniu z nim informacji sprawdziłem żarcie. Siedem butelek wody i pięciolitrówka, krokiety, jakieś sałatki, ser, szynka, chleb, jakieś batoniki, paczka czipsów, pół pizzy, butelka Pepsi i dwa browarki. W najlepszym razie starczy mi to na jakieś dwa-trzy tygodnie. Na szczęście mam podłączoną jedną kamerę z sąsiedniego bloku i widać większość ulicy. Wędrowało tam kilku ludzi? nieludzi? nieumarłych? jak zwał tak zwał. Sporządziłem sobie dwa koktajle Mołotowa z rozpuszczalnika, farb do modeli i innego badziewia typu szampon czy Domestos. Zaostrzyłem największy nóż jaki znalazłem oraz wziąłem młotek ze skrzynki narzędziowej. Sprawdziłem zapalniczkę i zrobiłem sobie miotacz ognia z odświeżacza powietrza. Tak przygotowaną broń ułożyłem na stole. Zamknąłem drzwi na cztery spusty i zablokowałem czym się dało. Do późnej nocy gadałem z Dexem, w końcu, ledwo żywy, poszedłem spać?

23 września 2017

Dziś rano podali tę wiadomość? Nagrałem i w kółko puszczam, chociaż niepotrzebnie bo i tak co pół minuty ją powtarzają. Wszystkie państwa w rozsypce. Stolice w ruinach? Waszyngton, Moskwa, Tokio, Canberra, Paryż, Berlin? Chyba nie ma co wymieniać dalej. Ponąć największe miasta Polski także są wymarłe. Gdy prezenter to czytał widać było łzy w jego oczach? Nie wytrzymał i zszedł z kamery zaszlochany? Co się dzieje? Gdzie wojsko? Czyżby też już go nie było? Resztę dnia spędziłem przed telewizorem żrąc tą starą pizzę.

24 września 2017

Dziś po cichu zakradłem się do piwnicy uzbrojony w młotek i łyżkę do butów. Przez chwilę obserwowałem ulicę? Czułem obecność tych? trupów? Na szczęście w drodze powrotnej nic mnie nie zaatakowało? Ale właśnie ta cisza? Jest tak głośna, że bolą mnie uszy? Z piwnicy wziąłem kilka gratów, deski, drabinę (w razie gdybym był zmuszony uciekać przez okno lub balkon), a także butelkę wina (zrobię sobie z niego mołotowa). Przebrałem się w strój do ASG i ubrałem glany (takie pseudowojskowe). Sprawdziłem zabezpieczenia i odpaliłem kompa? wiem, że to niezbyt dobra chwila, ale chciałem zagrać? W końcu to prawdopodobnie ostatni możliwy moment? Zagrałem we wszystko co miałem?

25 września 2017

Dziś obudziłem się późno? Usłyszałem dzwonek? Nie mogłem uwierzyć, że ktoś żyje? Pobiegłem do drzwi i zobaczyłem przez wizjer? Listonosza! To było niesamowite, miał ze sobą paczkę? No tak, szyna do mojego AK? W pierwszym odruchu chciałem mu otworzyć, ale? Coś mnie zdziwiło? Czemu on tak stoi i się nie rusza... Popatrzyłem na jego ręce, były szare? A potem zobaczyłem ubabrany krwią strój i? dziurę w boku? Facet podniósł powoli rękę i zapukał raz? Omal nie upadłem na podłogę gdy usłyszałem to głuche uderzenie? Zrobiłem sobie kawy? Z resztek tego co było w czajniku bo nie ma wody w łazienkach? Po paru godzinach popatrzyłem znowu przez wizjer? Listonosz poszedł sobie, ale co go skłoniło do takiego zachowania? Szczątkowa pamięć, a może obudził się jako trup gdzieś w okolicy i mnie wyczuł? Nie wiem? Chciałem zobaczyć co mówią w radiu, ale usłyszałem tylko zakłócenia? Zostało mi pięć butelek wody i połowa z tego żarcia co miałem? To już prawie trzy tygodnie jak nie wychodzę z domu?

28 września 2017

Wczoraj wieczorem przypomniało mi się o Inu, moim sąsiedzie? Zadzwoniłem, ale nie odbierał? Wyszedłem na balkon i zobaczyłem światło w jego salonie? Zawołałem ?Maaartin!? najgłośniej jak się dało. Wyszedł? Powiedziałem, żeby wszedł na gadu, okazało się, że skończyła mu się kasa na koncie. Pogadaliśmy trochę, a potem rozmawiałem przez telefon z Wojtasem? Jedzie za granicę, do Niemiec? Z daleka słyszę strzały? Widać w końcu na ulicach pojawiło się wojsko. Dziś pod wieczór wyłączono gaz? Muszę chodzić spać w butach i mundurze bo nocą jest cholernie zimno? Moja ?dieta? tez jest do d*py? Zostało mi parę batoników, paczka czipsów i zimne krokiety, reszta albo się skończyła, albo bez podgrzania nie jest jadalna? Aha, no i jedna butelka wody? Jedna pierdolona butelka! Chyba czas wyjść?

29 września 2017

Nie wiem jak zacząć, to było niesamowite? Takiej adrenaliny w życiu nie doznałem? Postanowiłem wyjść oszabrować uliczny sklepik. Założyłem sporo sprzętu przeznaczonego do ASG- hełm, rękawice, ochraniacze, gogle i coś tam jeszcze. Wziąłem młotek, nóż i jednego mołotowa. Dodatkowo zarzuciłem na plecy moją zaje*iście pojemną, czarną kostkę, a w rękę zabrałem oliwkowy ?3-Day Assault Pack?. Wyślizgnąłem się z domu przed południem i truchtem ruszyłem do sklepu. Gdy tylko zbliżyłem się do bloku 12 zauważyłem trupy chodzące po ulicy? Myślałem, że popuszczę, ale przełknąłem ślinę i skoczyłem za najbliższy samochód? Moje plany pokrzyżowała jakaś spora paczka, która wypadła z bagażnika tego wozu robiąc niemały hałas? Kiedy zobaczyłem, że trupy idą dość szybko w moją stronę puściłem się biegiem do sklepu? Był zamknięty? Chaotyczne szarpanie za klamkę nic nie dało, a grupa zdechlaków była coraz bliżej? Wtedy przypomniałem sobie słowa ?Pokaż moc glana!?. Odsunąłem się i walnąłem z partyzanta w szybę? Poszła prawie cała? Jakoby wczołgałem się do sklepu i zobaczyłem, że stoi przede mną żywy trup! Podniosłem się szybko i przygotowałem broń? Stwór nie miał jednej ręki i z jękiem parł na mnie. Wtedy poczułem, ze mam dwa wyjścia- walka lub ucieczka. Pochyliłem się do przodu i wbiłem młotek w łeb, wszedł w miękki mózg jak w masło, a łyżką zamachnąłem się i rąbnąłem mu w szyję. Gdy łeb nie odpadł uderzyłem jeszcze raz. Zmasakrowana młotkiem głowa poturlała się na bok, a truchło z charakterystycznym odgłosem padło na posadzkę. Tworzyłem plecaki i załadowałem co się dało? Zabrałem batony, czekolady, ciastka, cukierki i wafle, puszki, bułki, chleb i wszystkie leki jakie były. Do kostki władowałem wodę, a boczne kieszenie zapchałem gumami do żucia (żeby oszukać głód w razie czego). Pobiegłem na zaplecze sprawdzić czy nie ma tam czegoś wartego uwagi i zobaczyłem łom. Zebrałem wszystko i zauważyłem, że drzwi zablokowane są truposzami, a jeden wpełza do środka. Podpaliłem szmatkę w szyjce butelki z mieszanką łatwopalną, odsunąłem się za ladę i cisnąłem pod nogi truposzy. Płyn momentalnie rozlał się po chodniku i cała grupka stanęła w płomieniach. Chwyciłem z zaplecza jakąś tkaninę i gdy ogień nieco osłabł odciągnąłem zwęglone ciała, rozłożyłem płachtę na chodniku i wyczołgałem się. Gdy przebiegałem przez ulicę zobaczyłem, że od strony miasta biegną zdechlaki. Pobiegłem sprintem do domu i zrzuciwszy plecaki na podłogę zamknąłem i zablokowałem drzwi. Obmyłem twarz z krwi ostatnimi kroplami wody z czajnika i zasiadłem pogadać z Dexem, on też szedł już ograbić jakiś sklep, podzieliliśmy się wrażeniami?

C.D.N.

Koments plis!

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Super opowiadanie. Interesuję się tematyką zombie więc takie teksty to dla mnie łakomy kąsek. Błędy można wybaczyć, ale styl masz naprawdę niezły.

PS. Czytałeś może "Zombie Survival" Maxa Brooksa?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...