Skocz do zawartości

Yare yare daze...

  • wpisy
    119
  • komentarzy
    317
  • wyświetleń
    77236

Zagrajmy w Final Fantasy VII - część 18


Mariusz Saint

720 wyświetleń

Youtube Video -> Oryginalne wideo


Dość zaskakująco dla mnie wpis z poprzednim odcinkiem letsplaya trafił do "polecanych", ale mam swój ustalony rozkład wrzucania kolejnych epizodów, stąd odcinek kolejny na blogach.
Poprzednio nasz team przybłąkał się do Cosmo Canyon, miejsca, do którego chciał wrócić Red XIII, znany tutaj pod swoim prawdziwym imieniem: Nanaki. Dyżurny mędrzec gry, Bugenhagen, dokładnie tłumaczy dlaczego należy powstrzymać Shinrę przed wysysaniem energii z Planety - bo w dłuższej perspektywie skończy się to śmiercią wszystkich. Jednak przed wyruszeniem w dalszy pościg za Sephirothem i przed kolejnymi potyczkami z Shinrą Reda XIII czeka pewien poważny test, w którym Cloud i jedna postać z teamu będą mu asystować.


3ze1p8B.jpg



01:50 - po raz pierwszy o FF7 przeczytałem w Neo. Nie tym z filmu "Matrix", bo do premiery tego obrazu został jeszcze ponad rok. Na początku 1998 roku nowe (heh) czasopismo o grach konsolowych "Neo" zamieściło najpierw dwustronnicową recenzję i dało Clouda, Aeris i wielkie logo FF7 na okładkę swojego drugiego numeru; w numerze trzecim była legendarna już "szkoła przetrwania" autorstwa Banana, gdzie był opis przejścia, limity, materie, ostatnie bronie, chocobo sidequest... W sytuacji, gdy w Polsce netu dla mas na dobrą sprawę jeszcze nie było, czasopisma z tego typu informacjami czczone były niczym relikwie. Choć byłem fanbojem Nintendo 64, tęsknie wyczekującym przesuwającej się po raz kolejny premiery Legend of Zelda: Ocarina of Time, Final Fantasy VII ciekawiło mnie niezmiernie. Gra była dla mnie bardzo atrakcyjnym sekretem, a nie było możliwości zapoznania się z nią: do powstania Youtube zostało bodajże sześć lat, PlayStation nie miałem... Dość powiedzieć, że opis przejścia czytałem na tyle często, że w pewnym momencie niektóre fragmenty znałem na pamięć. Opis jednak upakowany był na zaledwie kilku stronach i fabułę opisywał szczątkowo, dlatego większość scenerii trzeba było sobie wyobrażać i snuć inne domysły (jak wygląda ta lokacja na końcu CD1? co tam się wydarzyło? co jest pokazane w zakończeniu gry?!). Ten stan rzeczy trwał przez około rok, do początku 1999.


UrMgama.jpg

lol spoilery



Wtedy, w trakcie ferii zimowych (byłem w ósmej klasie podstawówki), w moje łapska wpadła Legend of Zelda: Ocarina of Time. Wprawdzie gra miała premierę pod koniec 1998 roku, ale lepiej późno niż wcale. Mój kolega, który również miał N64, tak jak ja ogrywał OoT z podobnym maniakalnym zacięciem i fanatyzmem. Podejrzewam, że młodszy brat kolegi - fan PlayStation - poczuł jakieś ukłucie i zdecydował przeznaczyć swoje zasoby na zakup Final Fantasy 7, choć prawdziwego źródła swojej motywacji ten miłośnik Tekkena 3 i Soul Blade nigdy nie zdradził. Gdy dowiedziałem się, że ma FF7, niezwłocznie zaprosiłem się celem obejrzenia gameplaya i w ogóle zobaczenia po raz pierwszy jak to wszystko wygląda "w ruchu". Jak pisałem w moim pierwszym wpisie z letsplayem FF7, pierwsze wrażenie było... zabawnie rozczarowujące. Grę wyobrażałem sobie kompletnie inaczej, czyli z dużo czytelniejszą oprawą graficzną, wyższej jakości muzyką (a nie piskami rodem z konsol 16-bitowych) i przede wszystkim dużo poważniejszą (podskakujący/tańczący podczas walki Cait Sith po prostu mnie rozwalił). Fragment mi ukazany to był właśnie Cosmo Canyon i przejście przez jaskinię Gi, którą przedstawiam właśnie w tym odcinku letsplaya. Brat kolegi utknął na bossie tej lokacji - ani nie mógł nagrindować przed zejściem do jaskini, a po zejściu tam już nie mógł wrócić na górę, by uzupełnić zapasy. Ogniki i rzucany przez bossa czar Fire 2 go rozwalał. Gdyby tylko biedak wiedział, że wystarczy rzucić jednym Phoenix Downem, żeby zakończyć walkę... Ja po życzliwym wyśmianiu gry podziękowałem i trochę mi z FF7 przeszło, do czasu gdy dyskretnie podsunięto mi kasetę z nagraną finałową walką, ale to już inna opowieść.

06:18 - tutaj podczas wymiany materii mignęła żółta command materia u Yuffie - to Throw, pozwalająca rzucać itemami we wrogów, aby zadać im obrażenia. Gdy ta materia zdobędzie poziom, można też rzucać kasą, jednak ze względu na mój, hm, oszczędny sposób gospodarowania zasobami ilość razy gdy użyłem tych komend można zliczyć na palcach jednej ręki.


D72jqIK.png



11:42 - wyjaśniam added effect materia na nagraniu, ale że w FF7 system elementów jest mocno zmarginalizowany, nie jest ona aż tak przydatna, jak by się mogło wydawać. Później na filmiku wspominam o "Shin Megami Tensei" - jak ktoś nie wie, to bardzo rozbudowana seria ciekawych jRPG, gdzie niczym pokemony rekrutujemy do drużyny różnorakie demony, posiadające mocne i słabe strony (np. odporny na ogień, słaby wobec lodu). W SMT: Lucifer's Call jest system tzw. press turns, czyli system turowy, gdzie za atak w słabość przeciwnika dostajemy dodatkowy ruch, za użycie ataku na który wróg jest odporny tracimy turę, więc jeden fałszywy krok to nierzadko zgon i trzeba dobrze wiedzieć, co się robi.

13:29 - przyrost dwóch limitów naraz to coś, co nie zdarza się często. Seal Evil dla Aeris to typowy debuff, który wrzuca paraliż i silence na wszystkich wrogów, którzy nie są odporni na te statusy. Lunatic High Reda XIII daje teamowi haste i zwiększa obronę o połowę, choć rzecz jasna Big Guard jest według mnie dużo praktyczniejszy.

17:28 - z Ice2, Bolt2 itd. jest pewien problem: te czary są jeszcze zbyt kosztowne w porównaniu do naszej puli MP, a czary pierwszego poziomu powoli zaczynają być za słabe. To jest właśnie ten niezbyt komfortowy moment progresu gry.


ugt3W4H.jpg

Może trzeba było wziąć Tifę do Gi Cave...?



26:33 - podczas tej walki próbuję ukraść Ether Stingerowi, niestety nie są to przedmioty, które gra rozdaje za darmo i tym razem nie udaje się tego zgarnąć.

31:11 - oto i on, niesławny Gi Nattak. Dla osoby nieprzygotowanej może być trudny, dla gracza wyposażonego w odpowiednią wiedzę oraz item typu X-Potion, Elixir (przywracają całe HP) albo Phoenix Down ten boss jest "na strzała". Walka trwa dość długo, więc mówię o tym bossie trochę, natomiast gdy robi nam hp drain mówię: "dobrze, że to nie wysysanie many". Wysysanie many Gi Nattak też ma, w formie ataku o nazwie Aspil.

39:31 - tutaj dowiadujemy się, że całe to przejście przez jaskinię było testem Bugenhagena; czy jest to prawda, czy raczej próba ukrycia zaskoczenia, że upiory Gi dalej rezydują w jaskini, tego nie wiem. Po drodze trafia nam się też materia Gravity, która pozwala na rzucanie czaru Demi, Demi2 i Demi3, zabierające wrogowi odpowiednio: 25%, 50% i 75% HP. Często wrogowie są na ten czar odporni, jak również dopiero rzucanie Demi3 ma sens, dlatego raczej rzadko używam tej materii.
Aha, no i jest jeszcze scenka z ojcem Reda XIII, Seto.
Komentowanie tej sceny jest dla mnie problematyczne, gdyż zawsze wywołuje ona u mnie silne emocje. Nie wiem co konkretnie tak działa na mnie, bo na dobrą sprawę tego typu zagrań było choćby w FF6 sporo (Gau...), poza tym patrząc obiektywnie żadnej wyjątkowo oryginalnej historii tam nie ma. Chętni kawalarze również mogą sparodiować/wyśmiać tę scenę niezwykle łatwo ("nazwałem Reda XIII imieniem swojego psa"), ale mimo wszystko jest to fragment gry, który wzrusza mnie najmocniej - tak było wtedy, gdy zobaczyłem po raz pierwszy tę scenę na kasecie VHS w wielkanocne popołudnie, tak było i teraz, piętnaście lat później.


4cBY5Eo.jpg



45:42 - Nanaki jednak zdecydował się wrócić do drużyny. Szkoda tylko, że jego postać przestaje odgrywać jakąkolwiek istotną rolę w fabule gry i generalnie czasem dopiero widząc go w outrze można sobie przypomnieć, jaki ta postać ma charakter. Jest trochę smutne, choć na pewno nie aż tak jak niewykorzystany potencjał fabularny Freyi czy Amaranta w FFIX.

W następnym odcinku:

YSpGfE9.jpg
Mistyfikacja!

fHQMfrR.jpg
Sejf!

xigWu7G.jpg
Trumna!

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...