Skocz do zawartości

all_about

  • wpisy
    21
  • komentarzy
    87
  • wyświetleń
    17106

Jestem [beeep]i...


sleepers7

222 wyświetleń

?Po co mam kupować, jak mogę ściągnąć??. Nie ma to jak usłyszeć złotą myśl tak przedsiębiorczego człowieka. Aż się mimowolnie zachciewa dopytać o sposób zainwestowania jednego tysiąca złotych tak, żeby po roku otrzymać zysk na poziomie miliona... najlepiej euro. Takie rekiny biznesu na pewno to wiedzą, ale chyba takich tajników bycia bogatym nie chcą w tak otwarty sposób zdradzać.

Filmy, muzyka, gry video i inne programy komputerowe kosztują dosyć dużo jak na polskie warunki, ale... przecież to nie jest produkt pierwszej potrzeby. To dobro luksusowe, na które mogą sobie pozwolić tylko ci, których na to stać. Tymczasem każdy chce mieć mnóstwo muzy, filmów i pokaźną biblioteczkę gier. Tylko... po co ludziom tyle tego wszystkiego?

Obejrzenie tych namiętnie ściągniętych filmów zajmuje większość życia. Skąd brać na to wszystko czas? Przecież trzeba pracować, studiować, uczyć się, prowadzić jakieś tam życie towarzyskie, załatwić wszystkie sprawy życia codziennego, rozwijać zainteresowania itd. Kiedy wówczas ci najwięksi ?pasjonaci kina? czyli ci, którzy mają kolekcje setek filmów, która z tygodnia na tydzień coraz bardziej się powiększa, mają zamiar obejrzeć swoją kolekcję filmów. Oczywiście umieszczonych na najtańszych płytach popakowanych w papierowe koperty, albo w pudełka na kilkanaście, kilkadziesiąt płyt tak, aby było taniej. Każdy film jest wtedy oglądany na chybcika, bo przecież kolejne filmy czekają. Co to za oglądanie na chybcika? Przecież w taki sposób nie da w ogóle rozkoszować seansem. Tak, tak, wiem, że wy potraficie. Biedni wy nieświadomi... Po co w ogóle niektórzy muszą tyle oglądać? Jaki jest w tym sens? Przecież po kilku dniach już się nic z danego filmu nie pamięta. To jest hobby? Takie taśmowe seanse? Jak tacy ludzie mogą ocenić czy film był dobry? Dla takich prawie każdy film to szmira. Nie dlatego jednak, że film jest kiepski. Po prostu wydaje się nudny, bo to kolejny film, który trzeba odbębnić i schować do koperty. Oczywiście ciężko tu mówić o powrotach do swoich ulubionych. Przecież nie ma na to czasu, a zresztą... tyle się tych filmów ogląda, że wydają się na jedno kopyto.

Polecam kupić jeden z zachwalanych przez krytyków i internautów film, nastroić się na jego oglądanie i go obejrzeć, nie myśląc jednocześnie o tym, że ma się tak mało czasu, a tyle filmów czeka w kolejce. Coś mi się wydaje, że taki z miejsca stanie się naszym filmem ulubionym.

Taki mały przykład na zakończenie wątku filmowego. Przychodzę sobie do biura, siadam i widzę, że inny pracownik ogląda film. I to jak ogląda! Małe okienko, co by się nie rzucało w oczy, stałe napięcie żeby w odpowiednim momencie wyłączyć, żeby szef nie zobaczył, bez głosu, jakość filmu ? CAM, czyli ktoś wcześniej ?nakręcił? ten film siedząc z kamerą w kinie. Do tego oczywiście wielkie napisy zajmujące pół okienka, w którym jest wyświetlany film. Owy pracownik film obejrzał i powiedział, że był fajny. Dosłownie ?fajny film?.

Do teraz nie mogę się nadziwić co było fajnego w takim oglądaniu? Na tej marnej jakości kopii filmu zauważyłem Hulka, więc wnioskuje, że był to ?Incredible Hulk? bądź inne dzieło zza oceanu atlantyckiego, w którym występował właśnie ten bohater komiksu. Był to więc film, w których chodzi praktycznie tylko o efekty specjalne i sceny walki. Jak można takie film oglądać w takiej jakości, bez dźwięku i na takim małym ekranie? Nie jestem w stanie się temu nadziwić. Kiedy mam ochotę obejrzeć efektowny film udaję się do kina, bo tylko na tak dużym ekranie, z tak dobrym dźwiękiem można docenić pracę filmowców i naprawdę rozkoszować się filmem. Nawet takie DVD-ripy oglądane na monitorze nie cieszą oka. Nie mówiąc już o monitorach 17 calowych w formacie 4:3, oglądając film w formacie 16:9. Aż chce się powiedzieć: ?To masakra jakaś jest.?.

Przechodząc do muzyki... Po co ludziom dziesiątki gigabajtów muzyki? Przecież w formacie .mp3 wychodzi z tego miesiąc bądź więcej nieustannego słuchania. Kiedy ci ludzie tego słuchają? Przecież to niemożliwe, że słuchają tego wszystkiego. Na pewno mają jakieś swoje ulubione kawałki i takie, których przesłuchali tylko raz, albo tym bardziej, w ogóle nie mieli na to czasu od nastu dni, tygodni, miesięcy. Istnieje też taka możliwość, że nie ma się nic ulubionego. Po co wówczas trzymać muzykę, która w ogóle nie wpada w ucho? Przecież zawsze można włączyć radio. A nuż wtedy uda się wyłapać coś dobrego?

Z grami video jest podobna sytuacja jak z filmami. Co za dużo to nie zdrowo. Nie ma się czasu by ukończyć każdy tytuł, albo kończy się go byle szybciej, bo przecież kolejne super gry czekają. Tu dochodzi także do sytuacji, w której wszystkie gry wydają się słabe i schematyczne. Jest to spowodowane ?przejedzeniem? się grami. ?Znowu gra? No nie, już grałem w podobne...?. Co to za rozrywka, gdy przechodzi się gry na wyścigi? Bardziej mi się to kojarzy z obowiązkiem niż relaksem po obowiązkach. Z drugiej strony po co grać jak każda wydaje się słaba? To chyba minięcie się z powołaniem? Skoro ta nasza rzekoma rozrywa nudzi nas i męczy? Po co więc grać? Nie lepiej sięgnąć po jakąś dobrą książkę?

Po co ludziom tyle tego? Przecież nie musimy zawsze mieć wszystkiego? W końcu skąd ludzie wiedzą czego potrzebują, co jest dla nich najlepsze?

Pozostaje jeszcze problem płacenia na rozrywkę. Ludzie uważają, że wszystko im się należy. Przecież po co mają płacić skoro potrafią sobie to załatwić za darmo? Z jakiej racji się im należy? Wszystko kosztuje. To, iż można przy naginaniu prawa, jego łamaniu, albo też korzystania z luki w prawie, ściągnąć dany twór z internetu nie znaczy, że tak należy robić. To po prostu kradzież. Tak, tak, ściągnięcie pliku jest jak najbardziej porównywalne do kradzieży np. mleka ze sklepu. Wbrew temu jakich byście nie mieli teorii na ten temat, to jest kradzież i rodzice powinni byli wam wpoić do głowy, że kraść nie wolno. Tacy przedsiębiorczy niech się wykażą w kradzieży np. samochodu. Ha, na to już większości brakuje tzw. ?jaj?. Z drugiej strony ciekawe jak taki pirat by się czuł gdyby ktoś ukradł mu samochód. Heh, albo jak wszyscy by za darmo oglądali nakręcony przez niego komercyjny film. Z tym kręceniem filmu to jednak przegięcie, bo tacy złodzieje raczej nigdy nic swojego nie stworzą.

Dlaczego piraci tak nie lubią gdy nazywa się ich złodziejami? Co w tym złego? Po co tyle wątpliwej jakości teorii na ten temat tworzą? Trochę mógłbym zrozumieć ludzi, którzy ściągają z internetu np. te filmy i się przyznają, że są złodziejami. Tymczasem większość się broni i nie chce żeby ktoś ich tak nazywał? Dlaczego?

Na koniec jeszcze kilka zdań o braku strat do twórców gdy się np. obejrzy za darmo nakręcony przez niego film. W końcu większość mówi, że gdyby nie ściągnęło tego filmu i tak by nie zapłaciło za obejrzenie. Na pewno... jasne... a ja kiedyś odkryje, że Ziemia jest jednak kwadratowa...

Każdy człowiek powinien dogłębnie przemyśleć swoje zachowanie. Wielu by zrozumiało wtedy, że trochę głupio dotychczas postępowało. Gwarantuje to.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...