Skocz do zawartości

Eyjafjallajökull

  • wpisy
    40
  • komentarzy
    115
  • wyświetleń
    30777

Coraz trudniej złapać je wszystkie, czyli Pokemon X/Y


Elano

1289 wyświetleń

jQ3G8Iv.jpg

Producent: Game Freak

Wydawca: Nintendo

Gatunek: jRPG

Zagrasz na: Nintendo 3DS/3DS XL/2DS

Pokemon X/Y przedstawia nam już szóstą generację kieszonkowych stworków. Może się wydawać, że Game Freak po raz kolejny chce wcisnąć graczom odgrzewany kotlet, ale jak to z grami spod szyldu Pokemonów bywa - nawet niewielkie zmiany wystarczą, aby dać graczom wiele radości. A tym razem mamy tych zmian multum, co czyni z najnowszego dzieła japońskiego studia naprawdę świetną pozycję.

Cóż, jedno się na pewno nie zmieniło. Fabuła nadal jest prosta i stanowi tylko pretekst do obijania kolejnych trenerów, zdobywania odznak, łapania stworków i ratowania świata przed złą bandą gnojków. Tym razem jest to Team Flare - dość irytująca, jawnie zła zbieranina typków charakteryzujących się ognistymi wstawkami. Historia niczym szczególnym nie zaskakuje, ale też nie przeszkadza. Jako dzieciak lądujemy w regionie Kalos, który jest wyraźnie inspirowany Francją. Mamy więc zielone trakty, sporo plaż, a także rozległe górzyste rejony oraz mieszkańców wtrącających do swych kwestii "oui", "pardon" i inne francuskie słówka. Z ojczyzną Napoleona najbardziej kojarzy się główne miasto Kalos, czyli Lumiose City, pełne butików, sklepików, z górującą nad całym miastem niby wieżą Eiffla na czele.

pSwZKR4.jpg

Nowy typ Pokemonów - Fairy - jest bardzo skuteczny przeciwko przepakowanym dotąd smokom

Wszystko to wygląda obłędnie (jak na możliwości konsoli oczywiście) dzięki nowemu silnikowi graficznemu. Pokemony zostały wreszcie przeniesione w trójwymiar i gra zyskała na tym bardzo, oj bardzo. Walki również wyglądają o wiele lepiej. Pikachu i reszta to teraz modele 3D, które charakteryzują się sporą liczbą różnorodnych animacji. Także ataki zyskały na widowiskowości. Szkoda jedynie, że efekt trójwymiaru jest dość oszczędny. Obecny jest w starciach jeden na jednego, jaskiniach i niektórych nielicznych miejscówkach. Z drugiej strony jest to decyzja słuszna, bo gra wyraźnie krztusi się podczas potyczek, przez co potrafię sobie wyobrazić jak wolno działałaby, gdyby Game Freak pokusił się o pełne jej "utrójwymiarowienie". W kontekście oprawy wypadałoby jeszcze wspomnieć o muzyce, ale tak właściwie to... jest, bo jest - ani nie przeszkadza, ani nie wybija się na pierwszy plan. Nieco częściej słyszymy coś na kształt muzyki klasycznej, za to w starciach towarzyszą nam typowe dla serii szybsze utwory. Dźwięki zaliczam na plus - każdy Pokemon "daje głos", a reszta stuknięć i piknięć jest bardzo podobna do tych z poprzednich części.

Ważną sprawą jest zupełnie nowe podejście do Pokemonów, jakie możemy złapać w grze. Dotychczas, gdy graliśmy w wersję Gold, to przez większość zabawy mogliśmy łapać jedynie stworki z drugiej generacji, a gdy graliśmy w Black, to z piątej. X/Y zrywa z tym schematem. O ile nasz stworek startowy to przedstawiciel najnowszej generacji szóstej, to już w pierwszej trawie napotykamy zarówno Pidgeya (generacja pierwsza), Fletchlinga (generacja szósta), jak i Bidoofa (generacja czwarta). Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by, jeśli jesteśmy sentymentalni i najbardziej lubimy pierwsze 151 kieszonkowych potworów, utworzyć drużynę złożoną z Pikachu, Caterpie i innych potworków pierwszej generacji. Zabieg zdecydowanie słuszny.

JGF1E3A.jpg

W Lumiose City kamera wędruje za plecy gracza

Bardzo duże zmiany czekają nas też w warstwie sieciowej gry. Dolny ekran konsoli jest miejscem, które oferuje szereg internetowych aktywności. Możemy zaczepiać innych bawiących się graczy z całego świata, wymieniać się z nimi Pokemonami oraz walczyć, wspierać ich siłami O-Power, powodującymi zwiększenie szansy na złapanie stworka czy podnoszącymi siłę ataku, szybkość, obronę... mógłbym wymieniać tak długo. Oczywiście opcje te nie czynią z najnowszych "Poksów" pełnoprawnego MMO, ale w porównaniu do Blacków, Heartgoldów i innych Emeraldów, mocno postawiono na interakcję między graczami. Jeśli jesteśmy jednak zadeklarowanymi singlami, to w każdej chwili możemy całe to ustrojstwo wyłączyć i bawić się samemu. Dodatkowymi opcjami dolnego ekranu 3DS-a są Pokemon Amie i Super Training. To pierwsze jest formą zabawy z naszymi stworkami. Można je głaskać, karmić i robić inne podobne rzeczy. Rzecz raczej dla młodszych. Druga aktywność pozwala na podniesienie statystyk Pokemonów poprzez strzelanie do wielkich balonów i zdobywanie worków treningowych. Brzmi to dziwnie, wiem. Sam się tym za bardzo nie zajmowałem, bowiem...

Gra jest bardzo prosta. Za prosta. Nie miałem absolutnie żadnego problemu z pokonaniem jakiegokolwiek trenera. Przegrałem chyba tylko raz, gdy w walce powietrznej (nowy typ starć - walczą ze sobą tylko stworki obdarzone umiejętnością latania) mojego ognistego ptaka załatwiła wodna płaszczka. Trenerów obijałem bez litości, liderów sal pokonywałem jednym stworkiem, czasem nawet jednym atakiem, a legendarnego Pokemona złapałem w pierwszego rzuconego Ultra Balla (to mógł być zwykły fart, ale w żadnej poprzedniej części czegoś takiego nie doświaczyłem). Dodatkowo w pewnym momencie uzyskujemy możliwość megaewoluowania niektórych z naszych podopiecznych, co dodatkowo ułatwia rozprawianie się z przeciwnikami. Choć gra wciąga jak diabli, to mimo wszystko bycie chodzącą maszyną do zabijania nie jest wcale takie przyjemne.

Pozytywnie zaskakuje długość zabawy. Przejście głównego wątku, bez zbędnego obijania się i marnotrawienia czasu na aktywnościach dodatkowych, zabrało mi prawie 40 godzin życia. Jak na dzisiejsze standardy - bardzo dużo. Po ukończeniu zabawy gra się oczywiście nie kończy. Każdy może wyznaczyć sobie własne cele, które chce osiągnąć. Można dążyć do posiadania wszystkich Pokemonów (w samej grze możemy złapać około 400, resztę musimy uzyskać z poprzednich odsłon serii), można walczyć z innymi trenerami na wiele różnych sposobów (szczerze mówiąc, to sam nie wiem na ile, bo się pogubiłem - jest tego od groma), próbować rozmnażać naszych podopiecznych, aby uzyskać jak najlepsze stworki... dla każdego coś dobrego.

whdXRMM.jpg

Dzikie Pokemony atakują czasem w hordach

Podsumowując - must have dla każdego posiadacza 3DS-a, a nawet gra, która może zdecydować o zakupie handhelda Nintendo. Nowe dzieło Japończyków jest grą bardzo satysfakcjonującą, długą, oferującą multum przyjemnych pierdółek. Jeśli graliście kiedyś w jakieś Pokemony, to będziecie się czuli jak ryba w wodzie, bo, pomimo zmian, to nadal kolejna część serii. Jeśli nigdy nie widzieliście żadnego tworu Game Freak na oczy, to X/Y jest świetnym miejscem na start, gdyż jest miłe, proste i przyjemne.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Chciałbym wystawić ci plusa, ale nie mogę, bo cała para poszła w kuposztorm we wpisie Klekota.

W zamian oferuję ci tego "prześmiesznego" gifa z Tłicza grającego w Pokemony, a plusa dam jak dostanę z powrotem taką możliwość:

Simpsons.gif

PS od pół roku próbuję kupić sobie X/Y, ale gdy już nazbieram pieniążki, to wybieram coś innego :3

  • Upvote 1
Link do komentarza

@Xerber - właśnie się zastanawiałem, czy nie wpleść czegoś z Pokemon Twitch, ale pewnie nie byłoby to zabawne w moim wykonaniu. :|:|:| Ja na razie grałem tylko w Pokemony na 3DS-ie, bo mam od niedawna, ale najnowsza Zelda już w drodze. Odzyskałem radość z grania. ;o

@MrKomar - dzięki!

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...